Skocz do zawartości

Smith1990

Forumowicze
  • Zawartość

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Smith1990

  1. Smith1990
    Witam wszystkich.
    Dawno tu nic nie dodawałem ale ostatnie "ruchy" na rynku konsolowym sprawiły że postanowiłem się odezwać. Na wstępie chciałem zaznaczyć że jestem graczem konsolowym, konkretnie gram na
    najbardziej "kochanej" konsoli u nas w kraju czyli Xboxie. Przez 5 lat bawiłem się z x360 i od 2 jestem szczęśliwym posiadaczem XBO. Żeby nie wywołać jakiejś wojny na początku zaznaczam że nie mam nic po PCtowych i PSowych graczy. Sam byłem "komputerowcem" przez wiele lat ale uznałem że konsole i pad zamiast myszki i klawiatury jest dla mnie czymś o wiele lepszym, a xboxa wybrałem ze względu na najlepszy mim zdaniem pad na świecie.
    Tyle na wstępie i czas teraz przejść do sedna. Zapewne jak wszyscy nawet jako tako interesujący się światem gier i technologii słyszeli o pomyśle Microsoftu i Sony na "mocniejsze" wersje swoich konsol w środku obecnej generacji. Jeżeli jednak ktoś jakimś cudem jednak nie słyszał postaram się to opisać krótko. Otóż pod koniec tego roku Jeżeli chodzi o sony pojawi się PS4 Pro a od Microsoftu w przyszłym ,prawdopodobnie pod koniec XBO Scorpio. Obie konsole mają być na papierze co najmniej 2x szybsze od obecnych pod względem grafiki, więcej ram i podkręcone procesory , obie będą wyświetlać obraz w 4K ( choć tylko XBO Scorpio "prawdziwe"), co za tym idzie będzie o wiele lepsza jakość grafiki i więcej klatek na sekundę i do tego wszystkie przyszłe gry na te konsole mają być zgodne z obecnymi konsolami, do tego chyba najważniejszy "bajer" czyli będą obsługiwać google VR. Brzmi pięknie prawda? 
    Pewnie zastanawiacie się teraz skąd w tytule zmianka o wyciąganiu kasy? Nie chodzi o cenę samej konsoli choć do końca jeszcze nie wiadomo ile będzie nas to kosztować. Otóż ja to widzę tak, zarówno Microsoft jak i Sony testują nas. Chcą sprawdzić ile i jak często jesteśmy w stanie wydawać kasę na "trochę lepszy sprzęt" by mieć większą wygodę dla naszego zmysłu wzroku. Rozbawiło mnie tłumaczenie chyba Microsoftu że "zauważyli że w połowie generacji spora część graczy przenosi się na PC bo jakość grafiki na konsolach odstaje i z tego powodu chcieliby częściej wydawać ulepszone wersje konsol by ich utrzymać". Doprawdy? dopiero w tym roku to zauważyliście? brawa za spostrzegawczość. Tak na poważnie to dość normalna kolej rzeczy że konsole się starzeją w miarę szybko pod względem doznań wizualnych i część ludzi "powróci" do pc bo tam jest zawsze "ładniej" , ale jeżeli ktoś kupuje konsole, przynajmniej według mnie ,to nie dla grafiki bo oczywistym jest to że się w miarę szybko będzie starzeć ,lecz po to by się cieszyć z wygody grania. Nie martwić się o wymagania, sterowniki ,czy moje konkretne podzespoły nie będą się "gryźć" itp. itd.(wybacznie PCtowcy za takie wytykanie, pewnie mi się oberwie za to ;c) lecz po to że wkałdam płytkę, siadam wygodnie na kanapie z padem w rękach przed tv i gram , a grafika jest sprawą trochę drugorzędną. Może ja jestem inny i mało wymagający, może za mało zarabiam by "szastać pieniędzmi" na nowe konsole co 2-3 lata,czy części do PC, może się już starzeję, nie wiem. W każdym razie kupuje konsole by się nią cieszyć całą generację (5-6 lat średnio), jakbym chciał ja wymieniać co jakiś czas to korzystałbym z komputera do rozrywki. Pomińmy jednak te moje "konserwatywne" argumenty i uznajmy że będę chciał jednak za rok kupić Scorpio lub PS4 Pro i co się wtedy okaże? W pełni by korzystać z tej konsoli będę musiał w raz z nią zakupić google VR z własnymi kontrolerami, TV 4K obsługujący HDR , czyli jakieś parę tys dodatkowych wydatków (2 jak nie 3 krotność ceny samej konsoli zapewne). Ktoś powie po co? przecież na "full HD" i bez VR też będzie się fajnie grało. Oczywiście że tak, ale po co mam kupować sprzęt obsługujący te wszystkie fajne ficzery skoro nie będę z nich nawet korzystał? zwłaszcza że wszystko jest (przynajmniej u nas nie wiem jak to się ma dokładnie za oceanem) w standardzie HD, a jak wcześniej wspominałem gry ze Scropio mają działać na XBO, a różnić się mają tylko grafiką. Fizyzyka, sposób rozgrywki , konstrukcja poziomów ma być na tym samym poziomie , przynajmniej według zarzeczeń Microsoftu i Sony. Jedynym co może kusić to gogle VR i gry korzystające z nich. Póki co ta technologia wygląda obiecująco, ale jeżeli twórcy gier nie będą mieli pomysłu na ich wykorzystanie to obstawiam że skończy jak Kinect, a do grania w 30kl/s przyzwyczaiła mnie poprzednia generacja konsol, więc podziękuję za troskę od strony twórców sprzętu o jakość mojego odbioru ich produktu. Mogli się tym martwić 2-3 lata temu jak wypuszczali swoje sprzęty na rynek. Mogę kupić oczywiście nadchodzącę konsole by "zaszpanować", lecz jedyne co będę tak naprawdę miał to więcej fpsów w grach i trochę lepszą grafikę, bo HDR i 4k będę miał tylko na papierze bez nowego TV obsługującego to wszystko.
    Dlatego uważam właśnie że chcą od nas wyciągać pieniądze. Próbują wymusić na nas nie tylko kupno nowej konsoli (mydląc nas lepsza grafiką i płynniejszą rozgrywką) ale także dokupywanie całego "osprzętu" po to by móc naprawdę odczuć tą różnicę. Jeżeli wszystko obecnie byłoby w standardzie 4K okej, nie mam nic przeciwko, podejrzewam że nawet bym się cieszył z tego co planują Microsoft i Sony ale obecnie czuję się jakby nagle ktoś wciskał mi "DLC" do konsol obecnej generacji. Jedyne co mi pozostaje na koniec to zaapelować do was konsolowi gracze, byście nie dali się omamić i nie kupowali XBO Scorpio i PS4 Pro bo "wypada" , bo mówią że jest lepsze i że jest nam niezbędne.  nie dajmy się! pokażmy że będą z nas ciągnąć hajsów! bo boję się że w innym wypadku  nowe konsole wydawane będą co rok....ale wtedy po co nam będą konsole?  
  2. Smith1990
    Witam wszystkich!
    Można by powiedzieć nareszczie! Udało mi się w końcu wchycić w moje łapki jeden z najgłośniejszych i najlepszych tytułów ubiegłego roku. Cóż, nowa część Grand Threft Auto trafiła do mnie trochę przypadkowo ale mniejsza z tym. Na wstępie zaznaczam że nie jestem fanem żadnej wcześniejszej części spod znaku GTA gdyż po prostu nigdy jakoś nie kręciła mnie "gansterka" w wirtualnym sandboxowym świecie. Nie pytajcie dlaczego ,gdyż sam do końca nie wiem.
    Ostatnią częścią flagowej gry spod stajni Rockstara było cudowne Red Dead Redemption ale tu akurat skusił i wciągnął mnie klimat starych westernów, a wcześniej o dziwo...GTA Vice City z cudownym "kiczowatym" klimatem lat 70-80tych. Od San Andreas odbiłem się stosunkowo szybko gdyż od razu zniechęcał przerost formy nad treścią, min. zbyt "ziomalski" klimat i to że pomimo tego że świat był ciekawy, zawsze było co robić i na nudę teoretycznie nie dało się narzekać to wszędzie było daleko i po dość szybkim czasie to zaczęło męczyć niż bawić. Przyznam szczerze że czwartej części GTA nie widziałem nawet na oczy więc nie mogę nawet słowa tu powiedzieć o niej.
    Jak to w życiu czasem bywa o tym że przeżyjemy wspaniałą przygodę lub bolesne rozczarowanie decyduje na początku przypadek, to że właśnie miałem okazję zagrać w ten tytuł też zadecydował przypadek, czy los. Zwał jak zwał. Konkretniej znajomy zakupił GTA V grał i często jak się z nim spotykałem zachwalał ten tytuł w niebogłosy. Chcąc nie chcąc zacząłem się powoli zastanawiać , czy może warto jednak poświęcić swój czas i spróbować życia wirtualnego gangstera. Może naprawdę jest warta tych moich kilkunastu godzin spędzonych przed konsolą?
    W końcu uległem i pożyczyłem jego egzempaż. Nie ukrywam miałem wiele obaw co do tej gry. Po pierwsze i najważniejsze czy fabuła nie straci na tym że nagle dostajemy trzech grywalnych bohaterów, czy odepchnie mnie swoją "wielkością" jak San Andreas i czy nie znudzi mi się, lub odepchnie swoim specyficznym sposobem rozgrywki.
    I wiecie co? Jak tylko odpaliłem pierwszy raz rozgrywkę w nowej części zakochałem się bez pamięci. Ostatnią grą która mnie tak pochłonęła był wspaniały Skyrim , śmiem twierdzić że nawet klimatem i rozgrywką okazało się lepsze niż moje "idealne" Vice City. Naprawdę wielkie słowa podziwu dla Rockstara za zrobienie naprawdę epickiej gry.
    Ale po kolei....przynajmniej spróbuję.
    Fabularnie (może się tu powtórze po raz kolejny) to najwyższa liga. Gra zaczyna się od epizodu który miał miejsce ok 10 lat przed właściwą rozgrywką. Mike Trevor i dwóch innych "złodziejaszków" uczestniczą w nieudanym napadzie na bank. To znaczy częściowo nieudanym. Misja jest stosunkowo krótka i ale pełni rolę samouczka. Poznajemy tam min. podstawy sterowania, strzelania, prowadzenia samochodu i dwóch nowości tzn możliwości ukrywania się za zasłonami i przełączania się pomiędzy grywalnymi bohaterami. Pierwsza z nowości okazuje się bardzo przydatna gdyż nasi bohaterowie nie są już tak "kuloodporni" i stosunkowo łatwo zginąć wpakowując się na otwartą wymianę ognia. Druga z nowości pozwala rozgrywać misję trochę bardziej taktycznie a zarazem bardziej efektownie. Miałem dużo wątpliwości co do tego rozwiązania ale dzięki temu w żadnej "zbiorowej" misji nie da się nudzić gdyż każda z grywalnych postaci dysponuje trochę innymi umiejętnościami, np Trevor bardzo dobrze pilotuje samolotami/helikopterami a Lawrence znowu pojazdami naziemnymi. Ogólnie rzecz biorąc bardzo w zręczny sposób się uzupełniają podczas misji a przełączanie się miedzy postaciami zazwyczaj zajmuję chwilę. Poza misjami także można się między nimi przełączać i wtedy jest o ukazane w postaci "oddalenia", "szukania" na mapie danej postaci i potem "przybliżenia" z ujęcia satelitarnego.
    Misje są zróżnicowane i naprawdę nie nudziłem się choć przez chwilę wykonując je po kolei , fakt zazwyczaj opierają się na jazdą samochodem i strzelaniu ale zdażają się czasem miłe urozmaicenia Bohaterowie są nakreśleni w realny sposób choć lekko przerysowani jak to chyba w każdej części GTA. Co nie przeszkadza bo mimo wszystko nawet w najpoważniejszej historii są potrzebne elementy rozluźnienia. Mike jest emerytowanym gangsterem który został objęty programem ochrony świadków i stara się prowadzić normalne życie, lecz coraz częściej doskwiera mu monotonnia i brak przygody. Lawrence jest młodym czarnoskórym chłopakiem dla którego jedyną opcją wybicia się z przedmieść jest wtargnięcię do "poważnego" gangsterskiego świata a Trevor jest dilerem ćpunem i psychopatą którey nie cofnie się przed niczym. W jaki sposób się losy tej trójki schodzą i co z tego wynika nie pwoeim bo nie chce psuć tej przyjemności tym którzy jeszcze nie grali. Powiem tylko ze jest ciekawie.
    Od strony wizualnej gra prezentuje się bardzo dobrze, może to nie poziom Crysisa 3 ale tu mamy do czynienia z wielkim otwartym i żyjącym świecie a nie z trochę "tunelowym" fpsem. Szególnie zachwycają efekty świetlne i pogodowe a także szczegółowość poszczególnych elementów jak i świata. Style graficzny jest lekko komiksowy ale wbrew pozorom to pomaga grze zamiast przeszkadzać jak np w San Andreas. Krótko mówiąc świat jest piękny , różnorodny i ciekawy , czasami ma się ochotę olać wszystkie misje i wędrować po Los Santos i okolicach by tylko podziwiać piękne widoki, bo jest naprawdę co! Brawa dla twórców, naprawdę min. za to że nie spodziewałem się zę na moim X360 taka gra może tak ładnie wyglądać. Fakt zdarzają się czasem spadki płynności czy długie fragmenty "wczytywania" pomiędzy misjami a także długi czas oczekiwania na uruchowmienie samej gry, hmm chyba też czasami się zdarzało że gra musiała doczytywać tekstury ale to raczej już wida 8 letnich podzespołów niż samej gry.
    Muzyka w stacjach radiowych jest obłędna. jest pełno stacji radiowych które puszczają dane gatunki muzyczne w których jest dużo różnych kawałków więc każdy znajdzie coś dla siebie.
    Cóż....to by było chyba na tyle. Pomimo tego jak już wcześniej wspominałem nie byłem fanem tej serii to piąta część mnie urzekła i nie zapowiada się bym szebko od niej odszedł. Polecam ją każdemu kto grał we wcześniejsze części lub gry "podobne" ,zresztą polecam ją każdemu kto lubi świetne gry, bo GTA V jest epickie!
  3. Smith1990
    Zaintrygował mnie ostatnio tekst Krigore'a "Całe szczęście jestem pecetowcem". Autor wymienia wady konsol stawiając PC jako ta "lepsza" platforma do grania. Ja osobiście mam odmienne zdanie.
    Na wstępie nie przeczę że komputery są złą platformą do grania, ba pod niektórymi względami są nawet lepsze, lecz moim skromnym zdaniem to właśnie konsole mają jedną wielką zaletę której w PC zawsze mi brakowało, konkretniej brak zmartwień o wymagania sprzętowe a co za tym idzie optymalizacja. Nie musze sie zastanawiać czy coś mi "śmignie" i czy jak już to na jakich detalach czy rozdzielczości. Do konsoli kupuję jaką chce gierkę wkładam do napędu i ew czekam kilkanaście minut aż sie zainstaluje na dysku, potem pozostaje sie cieszyć rozgrywką.
    A jak to wygląda na PCecie? Jeżeli nie mam "wypasionego" sprzętu to musze się zastanawiać , martwić i dopytywać o wymagania, optymalizajce , zgodność z moimi podzespołami, ba nawet jeżeli spełniam wymagania mogą wyskoczyć problemy ze sterownikami lub z tym że któraś z moich "części" nie jest przewidziana w obsługiwaniu danego tytułu, a jak doda sie do tego uciążliwe zabezpieczenia gier...Cóż moja cierpliwość do PC jako platformy do grania wyczerpała sie jakieś 2-3 lata temu.
    Weźmy jeszcze pod lupe kwestie finansowe. Żeby kupić komputer na którym da sie pograć w większość gier trzeba wydać ok 2 tys. złotych co dla przecietnego gracza jest sporym wydatkiem , a taki komputer starcza góra na 2 lata "przyjemnego" grania. A konsola? Kupuję jeden egzemplarz i starcza mi nawet 6 lat bez żadnych zmartwień.
    Niektórzy zapewne powiedzą że konsole odstają graficznie od PC i tan nowa generacja też niedługo będzie pod tym wględem gorsza od komputerów. Fakt , ale grafika jest zaledwie jedną ze składowych dobrego tytułu a to że będę miał troche mniej piękną grafikę niż na PC nie powinno dużo przeszkadzać, zwłaszcza że jako rekompensate dostajemy możliwość grania w HD na dowolnym telewizorze obsługującym ten rodzaj obrazu plus bardzo dobra optymalizacja i płynność.
    Kolejnym argumentem przemawiającym za PC sa ceny gier ale czy na pewno? Fakt gry premierowe sa czasem o połowe droższe niż komputerowy odpowiednik lecz jeżeli ktoś umie sie troche "wstrzymać" może bez problemów znaleźć po kilku miesiacach od premiery tytuły w naprawde okazyjnych cenach np Na Allegro i to nowe nieużywane.
    Podsumowując dla mnie jako człowieka który chce sie cieszyć elektroniczną rozgrywką bez martwienia sie o wymagania sprzętowe czy zabezpieczenia konsola jest idealnym wyjściem.
    Choć...nie ważne na czym gramy ważne że daje nam to radość
    P.S. To tylko moja opinia na ten temat i szanuje że inni mogą uważać inaczej.
  4. Smith1990
    Witam wszystkich!
    Rzadko się tu udzielam i ostatnio dawno mnie nie było więc postanowiłem dać znać o sobie
    Cóż, skoro mamy Nowy Rok a przy okazji nową generację konsol to ostatnio naszło mnie na trochę refleksji związanych z tymi właśnie zagadnieniami.
    Na wstępie powiem chyba to co każdy, tak potrzebna nam była nowa generacja konsol!
    Sam mam swojego ukochanego X360 i dostarczył mi wiele miłych wrażeń i wspomnień, nie mogę powiedzieć na niego nawet jednego złego słowa lecz....no w niektórych grach było widać że mój staruszek już czasem niedomaga graficznie.
    Więc nowe konsole to dla mnie DUŻE oczekiwania co do grafiki, gdyż dobre gry prędzej czy później wyjdą. Zresztą nie mówię że gry tylko od strony graficznej mnie interesują czy zamierzam kupować konsolę tylko dla niej. Nieee proszę mnie tak nie oceniać, po prostu nowa generacja zazwyczaj się wiąże z przeskokiem w tej dziedzinie więc mam prawo tego wymagać prawda?
    na swoim Xboxie planuję pograć jeszcze co najmniej rok, może dłużej, wszystko zależy od tego jak długo twórcy gier będą chcieli wydawać niemal wszystkie tytuły na mojego Xklocka.
    I co do wyboru...PS4 czy X.One to prawdopodobnie będzie to One. Dlaczego? Nie wiem, może głównym powodem jest to że moja 360 przez te 3 lata nawet raz mnie nie zawiódł?
    Obie nowe konsole czyli Xbox One i PlayStation 4 pod względem specyfikacji technicznej są niemalże takie same więc o sukcesie jednej czy drugiej będą decydować "bajery" pozagrowe i gry exlusive , choć i tak prewnie po jakimś czasie będą szły mniej więcej łeb w łeb.
    Co do gier zaś to czekam z wypiekami na póki co na trzy tytuły, a są to.....Titanfall, Destinity i Wiedźmin 3: Dziki Gon.
    Krótko uzasadniająć:
    Titanfall zapowiada się bardzo ciekawie , możliwość walki mechami i z mechami , dynamiczna rozgrywka i niecodzienne klimaty sprawiają że dam tej grze raczej szanse.
    Destinity czyli gra studia Bungie które robiło świetne części Halo a teraz pracuje nad "wymarzoną wersją Borderlands" bo tak zawsze wyobrażałem sobie ideał tego rodzaju gry opierając się na zapowiedziach. Możliwość gry w co-opie , kreskówkowa grafika, gra nastawiona na exp i multum dropu i do tego to wszystko zrealizowane w konwenji FPS , jak dla mnie bajka!
    Wiedźmin 3: Dziki Gon czy tu muszę coś dodawać? Jestem wielkim fanem książkowej sagi o Geralcie z Rivii , przeszedłem po kilka razy zarówno pierwszą jak i drugą część growego Wiedźmina więc muszę mieć 3 i kończącą przeygody Geralta część. Szybko powiem że konwencja a'la Skyrim mi się bardzo podoba bo przy TES V spędziłem ładnych kilkadziesiąt godzin a nawet jak dostane to samo co w Skyrim tylko w świecie prozy Sapkowiskiego to i tak mnie mają.
    A co do spraw czysto technologicznych to zapowiada się owy rok dość ciekawie. Będzie nowy "większy" iPad, inteligentny zegarek od Aplle, Oculus Rift czy maszynka do grania od Valve czyli Steam machine, której po cichutku kbicuję bo może trokszę namieszać na w sumie niezbyt dużym rynku konsol?
    I także ciekawie się zapowiada to że w końcu producenci zaczynają doceniać smartfony jako platforme do grania.
    Na końcu przede wszystkim życzę zarówno wam jak i sobie jak najwięcej świetnych gier , dziesiątki o ile nie stetki godzin spędzonych przed konsolami/PC/Smartfonami i a także dobrymi książkami i obyście też pamiętali że jest normalne życie
  5. Smith1990
    Tak, tak, chyba wszyscy to znamy. Chyba każdy z nas ma takiego znajomego który narzeka że gry są za proste ,
    za krótkie, że mają płytką fabułe ,prowadzą gracza za rączkę itp itd.Zapewne nawet w nas czasami odzywa się taki
    "głos" który narzeka na niemalże wszystko w grach. Mnie także czasami irytuje to i owo we współczesnych tytułach
    i cóż poradzę(pisałem np o CoDzie 4).
    Dlaczego postanowiłem znowu poruszyć ten temat "rzekę"? Otóż ostatnio przeglądałem 200 nr CDA i tam bodajże
    publicystyce był artykuł właśnie o tym że gry są za krótkie,i tam był fragment który mówił
    że ponad 90% graczy nie kończy gier. Z początku oczywiście byłem w szoku, gdyż - jak to? przecież to nie
    może być możliwe!, ale po dłuższej refleksji doszedłem do wniosku że to prawda. Wystarczyło tylko sięgnąć
    pamięcią wstecz na tytuły w które ostatnio grałem. Cóż teoretycznie mogę zwalić winę na brak czasu, na to że
    mój "kochany" laptop bywa ostatnio dość kapryśny lub po prostu na zbyt dużą ilość tytułów do przejścia, ale
    bliższe prawdy jest raczej to że po prostu nie chce mi się często męczyć nad jakimś fragmentem. Cóż nie ukrywam
    że większość gier jakie posiadam pochodzi właśnie z CDA ale także czasami kupuję jakąś w np empiku i po pewnym czasie brak mi po prostu "weny" do jej przejścia. Sam tego czasami nie rozumiem. Być może to wina tego że gry od dłuższego czasu nie "ewoulują" zbytnio?( tu szacunek dla niezależnych i ich "nowe" podejście do tematu gier.) Choć mogę iść o każdy zakład że nawet gdyby twórcy zaczęli robić dłuższe i "głębsze" gry to i tak byśmy marudzili.
    Cóż, chyba człowiek ma to w naturze, no i jak mawiają "nigdy nikomu nie dogodzisz".
    Drugim tematem który także był w owym artykule "Gry są za krótkie,tak?"jest to że jeżeli ktoś nie ukończy 100%
    gry to tak na prawdę nie przeszedł jej i jest lamus, n00b itp. Być może to i prawda lecz przytaczam tu to
    samo usprawiedliwienie co powyżej czyli brak czasu po prostu. Mi osobiście daję już sporą satysfakcję zobaczenie napisów końcowych po skończeniu "głównego" wątku, choć trzeba przyznać że niektóre RPG potrafią mieć lepszy scenariusz w zadaniach pobocznych i dlatego warto je przechodzić "na całego".
    Cóż ,być może inni mają całe dni/tygonie/miesiącena granie, lecz ja się pytam ile można?! Przecież wszystko(podobno) kiedyś się nudzi ,gdy mamy to zbyt częstowięc w pewnym sensie podziwiam tych którzy niemalże całe życie poświęcają na robienie tej "sety" nawet w MMO No ale dobrze, zostawmy w ich spokoju gdyż sam kiedyś byłem podobny i nie wypada mi się teraz śmiać z tych osób.
    No więc reansumując obecne gdy są takie jak obecne życie - szybkie, niby piękne, niby ekscytujące a ciągle
    czegoś nam w nim brakuje i wydaję się takie "szare". Cóż, więc proszę mi nie marudzić na przyszłość że
    gdy są za krótkie gdyż mało kto z nas je kończy a ci co robią je na "maxa" to proszę się przesadnie tym
    nie przechwalać, o! I to że obecne gry wyglądają jak wyglądają to w dużej mierze nasza wina, gdyż
    to twórcy dostosowują się do nas patrząc na statystyki jakie tytuły się najlepiej sprzedają, więc
    pomyślmy troszkę zanim kupimy grę i będziemy znowu narzekać że za te pieniądze powinniśmy dostać
    znacznie więcej.
  6. Smith1990
    Dziś chciałem poruszyć temat FPSów. Na wstępie zaznaczam że nie jestem jakimś wielkim fanem tego gatunku, lecz jak każdy szanujący się gracz od czasu do czasu lubię sobie postrzelać. W każdym bądź razie ja nie rozumiem fenomenu współczesnych gier tego gatunku,mam tu na myśli głównie "nową" serię Call of Duty która stała się jakby prekursorem w tej dziedzinie. Bo jakim cudem trzykrotne dawanie graczom tego samego lecz wtrochę innym opakowaniu może bić rekordy popularnośći i sprzedaży? Nie przeczę że CoD 4 mnie nie urzekł .Miał bardzo emocjonującą (choć skandalicznie krótką) kampanię single ,a multi nadal pozostaje u mnie w ścisłej czołówce jeżeli chodzi o przyjemność z rozgrywki.
    To co powodowało u mnie wypieki na twarzy w pierwszej części MW w drugiej już mnie troszkę zawiodło ,bo niby mamy nową ciekawszą kampanie, więcej emocjonujących wydarzeń itp. ale... ja już to widziałem! Nie wspominając o MW3. Właśnie ta seria uświadomiła mi jak w pewnym sensie singe jest ubogi i ograniczony. Otóż gra polega na przejściu oskryptowanego fragmenu, potem mamy "super wypasiony" filmik na silniku gry (czy jakby to nie nazwać) i znowu oskryptowany fragment i tak w kółko aż dokońca. Mnie to nie bawi, zwłaszcza gdy w kolejnych częściach nie widzę powiewu świeżości.Niestety więkoszść "wielkich" gier z serii FPS zaczęła iść właśnie w tym kierunku.
    Więc może się się teraz nasuwać pytanie, czy coś jest z tym światem czy może ja mam nierówno pod sufitem skoro CoDy MW mi się nie podobają? Cóż obawiam się że nie wyszedłbym dobrze gdyby ktoś miał na nie odpowiedzieć...
    No ale wróćmy do tematu czyli Half-Life'a 2. Ostatnio postanowiłem sobie w końcu ukończyć ten tytuł gdyż zawsze albo nie miałem czasu albo pojawiła się w kolejce jakaś gra która odkładała mi to. Powiem wam że po odpaleniu tej gry byłem w szkoku. Po mimo już paru lat od wydania graficznie mnie może nie zachwyciła ale trzymała badzo dobry poziom. Nawet na moim bądź co bądź już starym lapku śmigała na max detalach bez żadnej przycinki, a modele postaci i ich mimika w moim osobistym mniemaniu są nawet lepsze niż w wychwalanym pod tym względem Crysisie. Fabuła jest świetna, prowadzona w odpowiednim tempie , z wieloma zwrotami akcji nieraz mnie zaskoczyła i niejednokrotnie byłem ciekawy co wydaży się za chwile, tuż za rogiem i do tego te momenty "horroru" przyprawiały jej smaczku. Tak samo rozrywka, niemalże idealnie zrównoważone momenty strzelania i główkowania a także możliwość eksploracji gry za pomocą pojazdów. Różnorodność w tej grze jest spora i co najważniejsze nie psuje wrażeń ,wręcz przeciwnie. Właśnie "szczątkowego" myślenia mi brakuje w spółczesnych FPSach. Nie mówię że wymagam od gier w realiach II Wojny Światowej czy współćzesnej z terroryzmem zagadaek logiczno-przestrzennych ,ale bezmyślne, oskryptowane strzelanie do mnie nie przemawia, choć nie wiem jak by było emocjonujące. Skłamałbym też mówiąc ze HL2 nie jest oskryptowany, ale w nim tak bardzo tego nie widać, a wspomniana wcześniej możliwość korzystania z pojazdów daję prowizoryczną swobodę. Cóż, Half-Life jest dla mnie serią na której powinny się wzorować współczesne i przyszłe gry z tego gatunku, gdyż mamy tu wszystko co powinno zadowolić gracza. No może poza jednym, a konkretnie mam na myśli podzielenie tego tytułu na epizody, cóż z jednej strony jest to fajne gdyż zamiast 10-15 h gry mamy fabułę rozłożoną na 3 części i można się nią delektować dłużej ( na szczęście to nie tyczy się zbytnio czasu przejścia gry) ale z drugiej zaś troszkę gubi nam się klimat przez "niedokończoną" opowieść.
    I chyba tyle powiem na ten temat. Mi pozostaje tylko czekać na Episode 3 i mam nadzieję że niedługo ujrzy swiatło dzienne bo już trochę się na niego czeka...
  7. Smith1990
    Nie potrafie wytłumaczyć jak się to stało. Po dzień dzisiejszy się zastanawiam co miało wpływ na to wydarzenie i dalsze wypadki. Jakich słów bym nie użył to i tak nawet w połowie nie są w stanie przekazać tego co poczułem gdy ją pierwszy raz ujrzałem....Na początku wydawało mi się że to tylko zauroczenie, że przeminie z czasem, że im lepiej zaczne ją poznawać tym więcej zaczne widzieć wad, niedociągnięć i dziwnych przyzwyczajeń. Lecz byłem w błędzie, wielkim błędzie.... Ale o tym przekonałem się dopiero później.
    Wiem ,wiem TES V Skyrim nie jest grą idealną. Pewnie znajdą się tacy co powiedzą że ma skopany interface, ze grafika mogłaby być lepsza , że walka wygodniejsza itp itd... Lecz twórcy tej gry mnie mają całego.
    Już wcześniej Bethesda przekonała mnie do siebie Falloutem 3, a Fallout NV to tylko umocnił moje przekonanie co do tej firmy u mnie.
    Pierwsze minuty gry (interaktywne intro?) nie zaskoczyły mnie, ba nawet byłem troszke zawiedziony tym że znowu coś przeskrobałem i zostałem skazany, tym razem bez żartów i cackania się w więzienie na karę śmierci. (Cóż najwyraźniej Bethesda lubi skazańców ) Mój zawód zniknął jak się później okazało bezpowrotnie od momentu w którym po raz pierwszy ujrzałem legendarnego i i prawie zapomnianego smoka. Od tej pory jedyne uczucie jakie towarzyszyło mi podczas rozgrywki to był zachwyt który czasami przechodził w ciut mniejszy zachwyt.
    Sama fabuła może nie jest jakoś rewelacyjna ale spełnia swoje zadanie i chce się ją dalej poznawać bez większego przymusu a zadania poboczne bywają nawet ciekawsze od głównego wątku. Nordyckie klimaty jak najbardziej służą grze. Postacie są dość wyraziste i w miarę wiarygodne.
    Najbardziej urzekały mnie w w świecie Skyrim walki ze smokami i styl graficzny. Dawno nie miałem okazji stawić czoła tym latającym potężnym bestiom, a tu są niemalże idealnie odwzorowane. Poruszają się płynnie są agresywne a pojedynki z nimi dostarczają wielkiej satysfakcji, a także starcia ze "zwykłymi" przeciwnikami potrafią ucieszyć dość często (fajne finiszery). Co do grafiki zaś...Lokacje są cudowne, te lochy i jaskinie które się penetruje w poszukiwanie pradawnych artefaktów czy zwojów, widoki gór,wioski i miasta które odwiedzamy ,oświetlenie ,efekty pogodowe miód! Nawet system rozwoju postaci przypadł mi do gustu , choć operowanie nim mogłoby być wygodniejsze ( głupie gwiazdozbiory -,-)
    Cóż jeszcze mogę powiedzieć o TES V...
    Jak dla mnie jest najlepszą grą wydaną w tym roku i kto wie, czy nie jedną z najlepszych jakie wyszły i w jakie okazję miałem grać. O jej klasie powinien przekonywać fakt że dla niej porzuciłem WoWa i na pewno nie wróce póki nie ukończe przygód swoim nordyckim wojownikiem oglądając napisy końcowe.
    Dla mnie jak najbardziej 10/10 a jak komuś to nie pasuje to cóż.... każdy ma inne gusta:P
  8. Smith1990
    Otóż zważywszy na to że zbliża się tzw "sezon ogórkowy" postanowiłem odświeżyć w pamięci (i na komputerze) parę tytułów gier przy których parę lat temu nieźle się bawiłem. Spośród tych szczęśliwców znaleźli się między innymi : Prince of Persia(trylogia), Splinter Cell Chaos Theory, Star Wars Jedi Knight II Jedi Outcast i Silent Hill II. No sporo tego,ale bez obaw nie przeszedłem tego w jeden dzień;p I okazało się nagle że stare nie znaczy gorsze. Silent Hill jak parę lat temu sprawiał że w nocy bałem się poruszać po ciemnym domu, wraz z Księciem z Persji na nowo przeżywałem jego desperacką walkę z przeznaczeniem, z Samem ratowałem świat po cichu a z rycerzami Jedi ratowałem Republikę^^ Mimmo tego że grafika już nie zachwycała i nie powodowała opadu szczęki jak w tych najnowszych grach to muszę przyznać że grało mi się zdecydowanie lepiej niż w te współczesne tytuły ,ba nawet śmiało muszę pryznać że było ciężej a zarazem bardziej satysfakcjonująco Szkoda że teraz ok 60% graczy uważa że grafika jest najważniejsza ale cóż...czasy się zmieniają ,gry się zmieniają i ludzie tak samo.... Nam pozostaje tylko się przystosować, lub stanąć w miejscu i wspominać jak to było kiedyś....
    Darth Septic
×
×
  • Utwórz nowe...