O TES V Skyrim : czyli miłość od pierwszego wrażenia...
Nie potrafie wytłumaczyć jak się to stało. Po dzień dzisiejszy się zastanawiam co miało wpływ na to wydarzenie i dalsze wypadki. Jakich słów bym nie użył to i tak nawet w połowie nie są w stanie przekazać tego co poczułem gdy ją pierwszy raz ujrzałem....Na początku wydawało mi się że to tylko zauroczenie, że przeminie z czasem, że im lepiej zaczne ją poznawać tym więcej zaczne widzieć wad, niedociągnięć i dziwnych przyzwyczajeń. Lecz byłem w błędzie, wielkim błędzie.... Ale o tym przekonałem się dopiero później.
Wiem ,wiem TES V Skyrim nie jest grą idealną. Pewnie znajdą się tacy co powiedzą że ma skopany interface, ze grafika mogłaby być lepsza , że walka wygodniejsza itp itd... Lecz twórcy tej gry mnie mają całego.
Już wcześniej Bethesda przekonała mnie do siebie Falloutem 3, a Fallout NV to tylko umocnił moje przekonanie co do tej firmy u mnie.
Pierwsze minuty gry (interaktywne intro?) nie zaskoczyły mnie, ba nawet byłem troszke zawiedziony tym że znowu coś przeskrobałem i zostałem skazany, tym razem bez żartów i cackania się w więzienie na karę śmierci. (Cóż najwyraźniej Bethesda lubi skazańców ) Mój zawód zniknął jak się później okazało bezpowrotnie od momentu w którym po raz pierwszy ujrzałem legendarnego i i prawie zapomnianego smoka. Od tej pory jedyne uczucie jakie towarzyszyło mi podczas rozgrywki to był zachwyt który czasami przechodził w ciut mniejszy zachwyt.
Sama fabuła może nie jest jakoś rewelacyjna ale spełnia swoje zadanie i chce się ją dalej poznawać bez większego przymusu a zadania poboczne bywają nawet ciekawsze od głównego wątku. Nordyckie klimaty jak najbardziej służą grze. Postacie są dość wyraziste i w miarę wiarygodne.
Najbardziej urzekały mnie w w świecie Skyrim walki ze smokami i styl graficzny. Dawno nie miałem okazji stawić czoła tym latającym potężnym bestiom, a tu są niemalże idealnie odwzorowane. Poruszają się płynnie są agresywne a pojedynki z nimi dostarczają wielkiej satysfakcji, a także starcia ze "zwykłymi" przeciwnikami potrafią ucieszyć dość często (fajne finiszery). Co do grafiki zaś...Lokacje są cudowne, te lochy i jaskinie które się penetruje w poszukiwanie pradawnych artefaktów czy zwojów, widoki gór,wioski i miasta które odwiedzamy ,oświetlenie ,efekty pogodowe miód! Nawet system rozwoju postaci przypadł mi do gustu , choć operowanie nim mogłoby być wygodniejsze ( głupie gwiazdozbiory -,-)
Cóż jeszcze mogę powiedzieć o TES V...
Jak dla mnie jest najlepszą grą wydaną w tym roku i kto wie, czy nie jedną z najlepszych jakie wyszły i w jakie okazję miałem grać. O jej klasie powinien przekonywać fakt że dla niej porzuciłem WoWa i na pewno nie wróce póki nie ukończe przygód swoim nordyckim wojownikiem oglądając napisy końcowe.
Dla mnie jak najbardziej 10/10 a jak komuś to nie pasuje to cóż.... każdy ma inne gusta:P
3 Comments
Recommended Comments