Prolog
Podróżny przybył od północy. Miał ze sobą dziecko. Jeszcze niemowlaka. Gość wyglądał na zmęczonego. Jego ubrania nie należały do najbardziej zadbanych.. Nieznajomy był wojownikiem. Świadczył o tym fakt, że przez plecy przerzucony miał miecz. Oręż bardzo piękny i błyszczący zresztą. Na jego jeszcze nie starej, ale już bardzo doświadczonej twarzy. Oszpeconej wielką blizną na policzku było widać przygnębienie. A może to było zmęczenie? Ludzie z wioski nie wiedzieli tego. Przybysz podszedł wolno do najbliżej stojącego mężczyzny i wcisnął mu dziecko. Po czym chciał odejść bez słowa
- Zaczekaj ? zawołał za nim człowiek, któremu dał dziecko ? porzucasz tak własne dziecko bez słowa wytłumaczenia?
Wojownik zatrzymał się i zaczął mówić:
- Zaopiekujcie się nim najlepiej jak potraficie, bo on wyrośnie na mężczyznę, któremu pisane są wielkie rzeczy
- A jednak go porzucasz. Czemu?
- Bo tylko z daleka od cywilizacji jest w stanie przeżyć. Im mniej będzie wiedział tym lepiej. Ale? - tu na chwile się zawahał ? powiedzcie mu, że jego ojciec nazywa się Ardel. Proszę wychowajcie go, a będziecie nagrodzeni.
Wojownik odszedł tak nagle jak się pojawił. Nie wiedział, że za kilkanaście lat ten chłopiec stanie się zagładą tej wioski?
Rozdział 1
Divl stał przed drzwiami, za którymi odbywały się obrady. Znajdowali się tam bogowie co oznaczało, że nikt inny nie może tam przebywać. Tak było od zawsze i nigdy nie było sprzeciwów, co do tej zasady.
Tak więc czerwonoskóry stał za drzwiami i nasłuchiwał rozpoczynającej się tam rozmowy. Rozpoznawał bogów po głosie, bo tylko tak mógł to robić
- Moi drodzy ? zaczął Hyave najwyższy z bogów ? zebraliśmy się na tym specjalnym posiedzeniu, aby omówić sytuacje na ziemi. Jak wszyscy dobrze wiecie surthy dorosły i wychodzą z cienia. To oznacza, że Reals niedługo wejdzie w kolejną fazę przepowiedni
- Jaką fazę? ? zapytał jeden z bogów, a divl widocznie go nie znał, bo nie rozpoznał jego głosu
- Kataklizmy tak wielkie jak nigdy wcześniej. Nie wiemy dokładnie na czym mają polegać, ale trzeba działać
- Co możemy zrobić? ? zapytał Krios bóg walczących
- Na ziemi żyje pewien surth, którego Undaras nazwał einhe?surth. On może być naszą nadzieją
- einhe?surth? - zamyślił się Polch bóg uczonych ? tak słyszałem o nim. Znalazł on surth?vaniela?
- Znalazł ? odpowiedział niechętnie Hyave
- To dobrze póki są we dwóch i będziemy ich zwodzić klątwa nie spełni się szybko
- Tak jest tylko jeden problem? - przerwał Hyave czując na sobie wzrok wszystkich bogów ? surth?vaniel został zabity przez einhe?surth
W tej chwili divl tylko słyszał wrzawę jaka wybuchła za drzwiami.
- Spokój! ? uniósł głos Hyave ? nie wzywałbym was tutaj gdybym wiedział co robić! Musimy razem coś wymyślić
- Gdzie jest teraz einhe?surth? ? zapytał Polch
- Nie wiadomo. Ostatni raz mieliśmy go na oku jakieś trzy tygodnie temu, gdy wracał statkiem z wyspy, gdzie znajdował się kielich Undarasa do Tewertu. Wiemy, że statek nie dotarł do portu. ? Tłumaczył najwyższy z bogów
- Ch*lera, co teraz zrobimy? ? zapytał Krios
- To jeszcze nie wszystko ? Hyave nie miał dobrego dnia. Musiał przekazać tyle złych wiadomości na jednym spotkaniu ? W kielichu stworzonym przez Undarasa jest krew śmiertelnego wroga einhe?surtha
Zaskoczyło to divla, bo o tym nie wiedział. Jeżeli jest tak, jak mówili bogowie to tylko ten niezwykły surth może wylać tą krew z kielicha. Tylko on mógł to zrobić, bo do jego wroga ona należała.
- I dlatego postanowiłem podjąć drastyczne kroki. Za tymi drzwiami znajduje się mój agent. Podróżował on z einhe?surthem przez jakiś czas i może on wiedzieć, gdzie jest nasz chłopak. Postanowiłem, że on tu wejdzie.
W tej chwili znów na Sali zrobiło się głośno. Inni oburzali się, że tak nie można, że to niezgodne z zasadami, ale przywódca zostawał nieugięty.
- Cisza! ? zawołał ? ja tu decyduje. Ważą się losy świata, nad którym panujemy. Trzeba podjąć drastyczne kroki i dlatego musi do tego dojść. I tak by doszło. Wejdź Ardelu!
Divl otworzył drzwi i niepewnym krokiem wszedł do środka. Za sobą usłyszał lekki trzask, po którym domyślił się, że nie musi zamykać.
- I w czym on może nam pomóc ? kpił Krios
- Też nie wiem, bo niby miałby wiedzieć, gdzie jest einhe?surth? ? zapytał drwiąco Polch
- Podejrzewam, gdzie może być, sir ? divl nie zachowywał się typowo dla siebie, ale był otoczony przez samych bogów. Nikt wcześniej nie był w takiej sytuacji.
- Twoje podejrzenia nie są nam potrzebne ? bóg uczonych nie był jedynym nie lubiącym divla
- Podejrzenia to i tak więcej niż mamy. Proszę Ardelu mów gdzie twoim zdaniem wybiera się einhe?surth? ? Hyave złagodniał i poczuł się pewniej mając divla na Sali
- Zmierza do wodospadu Hurta
- Do wodospadu Hurta?! Do Leyny?! ? Oburzył się Polch
- Tak sir ? Ardel czuł się coraz bardziej niepewny
- Trzeba go natychmiast powstrzymać! ? Wybuchł ktoś z siedzących
- Kto mu w ogóle wskazał tam iść?! ? najwyższy z bogów nie krył zdenerwowania
- Tak właściwie to ja panie. Sam tam kiedyś byłem, więc myślałem, że on też mógłby
Na Sali po raz pierwszy zapanowała cisza. Akurat po słowach divla
- Słuchaj czerwony ? Krios mówił z jeszcze większą pogardą ? nie pozwól, żeby einhe?surth spotkał się z Leyną. Okalecz go trwale jeśli trzeba, ale nie dopuść go do tej wyroczni. Możesz go też zabić, o ile upewnisz się, że krwi jego wroga nie ma już w kielichu.
- Czemu to takie ważne?
- Po co ci to wiedzieć? ? zapytał bóg uczonych
- Jeżeli mam stanąć do walki z własnym synem chce wiedzieć czemu to robie
- Synem?! ? sala znów wybuchła ? Hyave czemu nic nam nie powiedziałeś
- Miałem zamiar, ale później ? odrzekł najwyższy z bogów
- To zmienia postać rzeczy ? krzyknął Polch
- Nic nie zmienia! ? zdenerwował się Hyave ? jeżeli ktoś ma przekonać einhe?surtha, żeby nie szedł do Leyny to tylko ojciec, który mu o tym powiedział, któremu ufa
- Einhe?surth ci ufa? ? spytał Krios
- Ufa ? odrzekł Ardel z lekkim zawahaniem
- Nie ufa ? powiedział srogim tonem Polch ? gdyby ci ufał powiedziałbyś to z większym przekonaniem
- To i tak nasze najlepsze wyjście ? powiedział z przekonaniem Hyave
- Niestety tak ? przytaknął mu bóg uczonych
- Odnajdź Mathiousa i jeśli idzie do wodospadu Hurta przekonaj go, żeby zmienił kurs, jeśli cię nie posłucha znajdź jakiś inny sposób, ale lepiej nie zabijaj go, zrozumiałeś? ? Hyave mówił swoim stanowczym tonem
- Tak panie ? przytaknął divl
- Możesz odejść Ardelu
- Panie? ? divl nie miał zamiaru jeszcze odchodzić
- Tak?
- Co się stanie jak nie wykonam zadania?
- Zabije cię osobiście ? uprzedził Hyave Krios
Divl zląkł się na te słowa i odszedł. Wiedział, że w tej sytuacji nie może zawieźć?
- Czytaj dalej...
- 1 komentarz
- 263 wyświetleń