Skocz do zawartości

MathienBlog

  • wpisy
    21
  • komentarzy
    10
  • wyświetleń
    9952

Klątwa Undarasa rozdział 6


Mathien

128 wyświetleń

Po dość długiej podróży drużyna dotarła do Karv. Wszyscy postanowili się rozdzielić i po godzinie spotkać się właśnie przy bramie wjazdowej. Od ich ostatniej wizyty w Karv minął tydzień, a wioska się zmieniła. Tym razem na ulicach była straż, a ludzie byli jej podporządkowani. Amvil wyczuła od razu, że coś tu jest nie tak. Takie miasta jak Karv nie zmieniają się z dnia na dzień. I właściwie miała rację. Mathious wyczuł w mieście magię i to go zaniepokoiło. Głównie dlatego, że tej magii nie wyczuła Bressa, a jak było wiadomo magowie najlepiej wyczuwali magię. W każdym razie drużyna rozeszła się. Mathious szedł sam, bo chciał zbadać źródło mocy. Amvil szła sama, bo znała to miasto, niegdyś często się w nim pojawiała. Trisha poszła z Perqiem, a Bressa z Kovterem.

Mathious czuł coś czego nigdy wcześniej w życiu nie doświadczył, a była to świadomość, że jakaś moc go prowadzi. Wykluczało to się z jego poglądami na temat świata i prawami jakimi się rządził, ale wolał nie lekceważyć wyraźnych znaków. W końcu doszedł do ciemnej uliczki z dala od ludzi oraz zwierząt. Było to miejsce, do którego nikt zbyt często nie zaglądał. Można było to wywnioskować po zaniedbaniu w tym miejscu. Była to wąska uliczka, a jak ocenił Mathious zestarzała się tylko dlatego, że nikt w niej od dłuższego czasu nie przebywał. Fakt, że nie zasiedliły się tu pająki i szczury był zadziwiający.

- Witaj surthcie ? głos pochodził z góry więc tam od razu patrzył Mathious

- Kim jesteś i czego chcesz? ? Nie było to jakoś specjalnie głośno. Surth powiedział to tak, jakby rozmówca stał koło niego, a jednak wiedział, że ten go usłyszał.

- Przybyłem dać ci prezent ? z góry spadł osobnik.

Nie była to zwykła osoba. Nie był to na pewno człowiek. Była to istota o czerwonej skórze i oczach. Włosy jego były ciemne i stojące, a uszy spiczaste. Był ubrany w dziwną zbroje, która świetnie pasowała do ciała i wyglądała jak jego część. Z tyłu można było zauważyć ogon i skrzydła. Stwór bardzo przypominał diabła z wierzeń ludzi.

- Divl ? powiedział głośno Mathious

- Znasz moją rasę spotkałeś już kogoś takiego jak ja? ? zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć zło, które bardzo trudno było wytłumaczyć

- Nie, ale w księgach ludzi uchodzicie za postacie tak mityczne, że nawet ja nie wierzyłem w wasze istnienie

- To dlatego, że jedna niezdara dała się kiedyś przyłapać ludziom i jak to ludzie, musieli o tym książkę zrobić ? Divl mówił szybko, ale obecne w głosie zło dało się wyczuć bardzo wyraźnie

- jak to ludzie

- czyli każdy mówi o tobie prawdę. Jesteś inny niż reszta twoich pobratymców ? Za cholerę surth nie mógł odgadnąć jak divl to robi, że jego głos potrafi być nasiąknięty złem nawet, gdy mówi o tak błahych sprawach.

- Tak i ty pewnie jesteś tutaj, bo wiesz czemu tak jest i mnie o tym poinformujesz? ? diabeł wychwycił kolejną nowość w głosie Mathiousa ? nadzieje.

- Nie, ale jesteś bardzo interesujący ? słychać było, że osobnik drwi sobie z surtha, ale zło w głosie diva powoli zaczęło działać na nerwy Mathiousowi.

- Więc po co tu jesteś? ? bohater nie chciał, aby takie ?zwierzę? wyczuło jego złość więc zaczął mówić obojętnym tonem.

-Jestem pewny, że słuchałeś opowieści o Hyave i wiesz kim on jest i rozumiesz te wszystkie pierdoły o surthach, Undarasie i jego klątwie ? Nie to, że diabłowi się śpieszyło czy coś po prostu nie chciało mu się tłumaczyć tego wszystkiego

- Mniej więcej ? ta odpowiedź wystarczyła, żeby uniknąć żmudnego tłumaczenia.

- To dobrze. - zaczął - Jestem tak jak słusznie zresztą zauważyłeś divlem. Jestem na usługach boga Hyave, który tak jak twoi ludzcy przyjaciele uważa, że odegrasz w tej historii ważną rolę

- Czyli tak jak uważałem każdy jest kowalem własnego losu i nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie

- Nie całkiem ? diabeł jednak musiał zacząć tłumaczyć ? W królestwie bogów istnieje coś takiego jak przeznaczenie. Jednak nie zawsze musi ono się spełniać. Bo przeznaczenie nie uwzględnia śmierci typu zabójstwo czy samobójstwo. Pokazane jest życie, ale takie, któro uwzględnia tylko śmierć ze starości. Losy różnych ludzi jest powiązane, a wiadomo, że często zdarzają się morderstwa. Jak umrze jakaś osoba to automatycznie zmienia się przeznaczenie innych osób. Bo akurat zabito kobietę, która miała wyjść za mąż za jakiegoś faceta. I w tej chwili przeznaczenie tego faceta ulegnie zmianie, a dzieci, które miały się z tego związku urodzić nie rodzą się. I dlatego zmienia się przeznaczenie innych osób. Trochę to zagmatwane, ale tak to działa.

- Rozumiem. Oczywiście nie mogę poznać swojego przeznaczenia?

- Nie czemu? To tylko stereotyp. Na dzień dzisiejszy to ty przejmujesz władzę po Undarasie, ale wiedz, że może się to zmienić ? Divl czuł podniecenie

- Czemu tu jesteś? - Mathious zmienił temat

- A racja ? Mathious przestał zwracać już uwagi na głos rozmówcy ? Hyave ma dla ciebie prezent. Kert..

- Co to za ?kert?? ? Mathious był zdziwiony , a divl był dumny z siebie, że tak łatwo prowokuje surtha do pokazywania ludzkich uczuć

- W języku bogów Kert oznacza moc. Sprawi, że staniesz się silniejszy, doświadczony w walce. Kert to właściwie twoje doświadczenie, które nabrałbyś w przyszłości - divl nagle stał się taki jak Mathious. Obojętny.

Surth już miał zadawać kolejne pytanie, które tym razem dotyczyło doświadczenia z przyszłości, ale divl szybko zareagował:

- Nawet nie pytaj

Nie pytał.

Czerwono skóry podszedł do Mathiousa i złapał go za rękę, aby przekazać mu moc.

Surth poczuł się dziwnie i widział dziwne obrazy. Widział swoje dzieciństwo, nieznanego mężczyznę, który niesamowicie przypominał divla, z którym właśnie rozmawiał z tą różnicą , że nieznajomy to człowiek. Wizja obejmowała zniszczenie Prechtel przez Rewdera. Jego walkę z nim. Walkę Rewdera z Randolphem i śmierć tego drugiego oraz wydarzenia, które nie miały jeszcze miejsca. Koronacja Rewdera, katastrofa jakiegoś statku i własna śmierć. Widział siebie leżącego na ziemi. Bardzo krwawił i nikt nie mógł mu pomóc. Na końcu wizji widział Trishę i Kovtera, którzy razem rozmawiali. Wizja skończyła się.

- Co to było? ? Mathious był wstrząśnięty tym co poczuł i widział, po raz pierwszy w życiu czuł coś takiego.

- To właśnie było przekazanie mocy. Teraz jesteś silniejszy, bardziej wykształcony i doświadczony. Wiem, że widziałeś też jakieś obrazy, ale nie jestem ci w stanie powiedzieć co widziałeś. Niektórzy widzą przeszłość i przyszłość inni jakieś fantazje erotyczne inni tylko śnią. ? Divl podczas tej rozmowy po raz pierwszy wytłumaczył coś, bo chciał, a nie mu kazano.

- A więc co mam teraz zrobić? ? zapytał surth

- nie wiem, twoim zadaniem jest obrona Reals zadania podrzędne nie są ważne ja muszę już wracać. Hyave będzie na mnie czekał. ? po tych słowach zaczął odchodzić.

- Zaczekaj! Nawet nie wiem jak się nazywasz

- Moje imię nie jest ważne. W tobie wywołałoby tylko niepotrzebne uczucia. Gdybyś był prawdziwym surthem na pewno bym ci odpowiedział. Ale ty nie jesteś prawdziwym surthem. Żegnaj Mathious ? divl odszedł teraz już na dobre.

Mathiousowi jak to w życiu bywa z odpowiedziami przybyły kolejne pytania. Jednak miał teraz cel, który chciał wypełnić i wiedział, że musi wracać już do drużyny, aby wszystko im opowiedzieć. Odwrócił się, a następnie obejrzał się jeszcze raz w uliczkę i odszedł.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...