Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dracia

"Amerykańscy Bogowie" Neil Gaiman

Polecane posty

075532281902lzzzzzzz1.jpg

Amerykańscy Bogowie

Autor:Neil Gaiman

Rok wydania: 2001

Człowiek zwany przez wszystkich Cieniem odsiedział swoje. Przesiedział połowę wyroku,zrozumiał,że był głupcem, po trzech latach chce po prostu wrócić do żony, do starej pracy, odbudować całe życie i już nigdy, przenigdy nie pakować się w jakiekolwiek kłopoty. Ale nie jest to mu dane. Parę dni przed tym, jak ma zostać zwolniony dostaje wiadomość,że wychodzi już dziś-jego żona i przyjaciel zginęli razem w wypadku samochodowym.

Nie ma do czego, nie ma do kogo wracać. Tylko na pogrzeb...

Kiedy leci samolotem, by pożegnać swoją martwą małżonkę nieznajomy siedzący obok niego stwierdza,że spóźnił się na spotkanie z nim, przedstawia się jako pan Wednesday...i proponuje mu pracę. Ma go ochraniać i wozić.

Na samym początku Cień się nie zgadza,ale już niedługo zmienia zdanie...I wplątuje się w walkę pomiędzy istotami żyjącymi w mitach, legendach i baśniach...i nie tylko tam.

Według mnie jest to najlepsza książka Gaimana, nie bez powodu zdobyła Hugo, Nebulę i Locusa. Jest po prostu świetna. Świat stworzony przez autora jest praktycznie naszym światem - istoty nadprzyrodzone są tu bardzo ludzkie i nie tak potężne, jak można było by się spodziewać - Ameryka to nie kraj dla bogów, zwłaszcza starych. Nowi radzą sobie w niej bardzo dobrze, puchną od wiary w telewizję, media, drogi i seriale. Pokazują, jak bardzo popkultura, media wpływają na nasze życie. A Neil sprawia,że tak jak mówi w pewnej chwili Człowiek Bawół zaczynamy wierzyć we wszystko.

Poza tym mamy też sporą dawkę rzeczy zmuszających do refleksji, inteligentnego humoru i naprawdę, naprawdę świetnych dialogów (według mnie "wyznanie wiary" dziewczynki-Sam pobija wszystko).

PS.

Dla osób znających angielski - książka jest opublikowana w tym języku w internecie legalnie i w całości. Jak powiedział kiedyś jej autor - najważniejsze jest to, by ludzie czytali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki Gaimana to jedyne, które kupuję zawsze w twardej oprawie, jeśli tylko jest możliwość i środki pozwalają:D A Amerykańscy Bogowie to jego najlepsze dzieło, które zaszczytnie spoczywa na półeczce z książkami. Książka jest po prostu genialna, ciężko byłoby dodać coś do tego co napisała Dracia. Świetna fabuła, zaskakujące zakończenie, wbrew temu co mogłoby się wydawać bardzo ludzcy i małostkowi bogowie... Czytałem ją dość dawno temu, ale chyba niedługo będzie trzeba odświeżyć sobie ten tytuł:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla osób znających angielski - książka jest opublikowana w tym języku w internecie legalnie i w całości.

O kur... Autentycznie? Rzucam nudny Kod Da Vinci, biorę się za to w oryginale. ;P

Amerykańscy Bogowie to pierwsza książka Gaimana, jaką przeczytałem. Świetne jest tu wszystko: postacie (choćby Wednesday, Anansi, Cień,

jego żona

, Anubis :P), masa wątków pobocznych, epizod w pewnym małym miasteczku. Mateczko... Muszę sobie ją przypomnieć, bo już trochę pozapominałem. Szczegóły w zasadzie, jednak wypadałoby znać tą książkę dość dokładnie.

Rozmowa z trupem, wątki z żoną Cienia, morderstwa w mieścinie

(ogólnie cały klimat tego epizodu jest piekielnie sugestywny)

, śmierć na drzewie.

. Ech... Idę czytać!

Ekhm... No cieszę się, że książka udostępniona za darmo, tylko wstępne przejrzenie googla pokazało, że książki zassać nie można, a tylko czytać przez internet. A ja chciałem sobie zgrać na komórkę. ;( No nic... Sięgnę sobie po polską wersję. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kogoś interesuje anglojęzyczne wydanie drukowane to warto popróbować - mnie się udało dorwać brytyjskie tomiszcze z cyklu headline review (wydawnictwo HEADLINE PUBLISHING GROUP) w księgarni w jednym z wrocławskich marketów.

Co ciekawe jest to edycja z tekstem w wersji autorskiej (author's preferred text), która nieco się różni od pierwotnie drukowanej przez wydawcę. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wszyscy tak pieją z zachwytu, to postaram się pójść pod prąd i pokazać parę wad książki - po pierwsze: czy przypadkiem nie powinna być ona rozbita na dwie części? Mowa oczywiście o tym, że ta z motywami nadprzyrodzonymi jest pod względem atmosfery zupełnie inna aniżeli ta mająca miejsce w małym miasteczku, którego nazwy nikt nie pamięta.

Ponadto, przepraszam, ale czy tylko ja mam wrażenie, że ta książka właściwie nie posiada zakończenia? To jakby ekipa w cyrku przygotowała Największą Armatę na Świecie, wsadziła do niej Najśmieszniejszego Klauna, lont podpalał Najseksowniejszy Króliczek Playboya, a wszystko skończyło się marnym 'psssst!'. Kulminacja... Też mi kulminacja.

No i rozdział Czerno/Biełobogiem był nudny jak flaki z olejem, chociaż kluczowy z punktu widzenia fabuły.

Ale tak naprawdę - co z tego? Kudosy dla Gaimana za język, za świetne opisanie życia w małym miasteczku w centralnym Juesej, za wywrotkę fabularną na koniec. Naprawdę wspaniała książka, mam nadzieję, że autor znowu wróci do cięższych tekstów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kulminacja... Też mi kulminacja.

Rzeczywiście, zakończenie bardzo słabe. Czuć bardzo niedosyt... ale kto by na to uwagę zwracał. Genialna książka, z ciekawymi motywami... No i, mimo tego, że czytałem ją już w październiku, to będzie pierwsza książka "nagroda" na koniec szkoły, którą przeczytam. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam, końcówka była taka dość specyficzna, nie-końcówkowa, ale potem było jeszcze jedno opowiadanie z Cieniem (w 'Rzeczach ulotnych', AFAIR). Co do dialogów: 'say Nevermore' ;] Więcej zachwycał się nie będę, bo i nie trzeba. Ci, co czytali, sami wiedzą, reszta won do księgarni i też będą wiedzieć;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie dzis skonczylem czytac ta wspaniala powiesc. Musze przyznac, ze dzielo znakomite. Czyta sie naprawde fajnie i ani na chwile nie chce sie jej odkladac. Wczesniej niektorzy narzekali na oderwane od calosci krotkie historie bogow, niezwiazane z glownym watkiem fabularnym (choc wbrew pozorom wplatajacym w niego wiele informacji), dla mnie jednak te przerywniki sa czyms wspanialym. Odrywamy sie na chwile od historii Cienia, bo poznawac raz za razem, jak niegoscinnym miejscem dla bogow jest Ameryka. Ksiazka wsysa jak malo ktora. Do tej pory jakos nie potrafilem czytac ksiazek w autobusach czy innych srodkach komunikacji. Tutaj natomiast, kiedy ostatnimi czasy dosc duzo podrozowalem do Krakowa, chwile podrozy swietnie wypelnialo mi to dzielo. Pomimo tego, ze ksiazka jest swietna, zawiera mase aluzji do mitologii europejskich i nie tylko, to zdaje sobie sprawe, ze wielu nawiazan nie udalo mi sie wychwycic. To chyba pierwsza ksiazka, ktora jak mi sie wydaje, jest dla mnie zbyt skomplikowana, i niektorych spraw chyba nie zrozumialem do konca. Niemniej jednak polecam wszystkim. Kawal porzadnego czytadla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba pierwsza ksiazka, ktora jak mi sie wydaje, jest dla mnie zbyt skomplikowana, i niektorych spraw chyba nie zrozumialem do konca.

Zapewne masz rację i wydaje ci się :).

American Gods wcale aż tacy skomplikowani nie są, tzn. jest oczywiście cała ta warstwa mi(s)tyczna, ale imho Gaiman nieco wodzi nią czytelnika za nos, to taka 'wartość dodana' - bo można sobie próbować jakieś głębsze przemyślenia snuć i rozkminiać podteksty i metafory, ale po co, skoro wszystko, co autor chciał opowiedzieć, jest podane w sumie na tacy. I tak w sumie w każdej jego książce (ale nie należy tego brać za wadę jakąś straszną!). To już więcej refleksyjności wymagają jego graphic novels, z Sandmanem na czele, gdzie gotowych odpowiedzi nie dostajemy tak dużo...

Sam uważam Amerykańskich Bogów za jedną z najważniejszych książek, jakie miałem przyjemność czytać - mimo, że z dzisiejszej perspektywy nie uznałbym jej na pewno za 'najlepszą', nawet wśród dzieł Gaimana. I choć ma niedoróbki, jakie wytknął choćby Cardi, to nadal polecam właściwie każdemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie czytam ją po raz drugi. Nadal wydaje się dość epicka, poza tym jest przewodni motyw walki nowego ze starym, który daje sporo do myślenia. Czyta się przyjemnie, poza tym zawsze byłem fanem wszelkich bóstw, więc w "AB" mam to, co lubię :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...