Skocz do zawartości

McKov zrzędzi...

  • wpisy
    48
  • komentarzy
    176
  • wyświetleń
    20512

"ps i te sprawy nie wchodzą w grę."


Mckov

240 wyświetleń

Pozwólcie że zacytuję Zorzin'a. Cytat pochodzi z jego bloga gdzie przedstawił kilka swoich fotek.

Panmyster zasugerował że autor powinien przysiedzieć trochę nad fotkami w jakimś photoshopie czy innym gimpie.

Na to Zorzin:

"panmyster- ps i te sprawy nie wchodzą w grę. Jak dla mnie to nie ma sensu, bo z największego gniota można zrobić cudo. Mi chodzi o przedstawienie zdjęć takim, jakie zostało zrobione."

Twardziel prawda?

Szkoda tylko że cholernie niekonsekwentny.

Dlaczego?

Ano dlatego że robiąc zdjęcia aparatem cyfrowym JUŻ zdecydował się na obróbkę fotki jakimś programem graficznym. Gorzej - nie przedstawia rzeczywistości tak jaką była, tylko właśnie przetworzoną.

Kiedy to zrobił? W momencie gdy nacisnął spust na swoim aparacie.

Prześledźmy jak to się stało:

Był rok 2009, Białobrzegi koło Augustowa. Zorzin przedzierając się przez chaszcze śledził lot ważki. Cierpliwie czekał... i czekał... i czekał.

Gdy wreszcie owad usiadł na kłosie, Zorzin poderwał aparat do oka. Krótka jak mgnienie chwila na złapanie ostrości wykadrowanie i strzał.

a teraz włączamy Matrix mode zwolnijmy na chwilę i zobaczmy co dokładnie się stało

promienie słońca padały na ważkę. Odbita od owada wiązka fotonów poleciała w kierunku aparatu Zorzina. Fotony wpadły do obiektywu. Przebijały się przez kolejne warstwy soczewek. Aż nareszcie większość z nich, ale nie wszystkie, padły na matrycę. Wzbudzone fotoreceptory wysłały sygnały elektryczne do procesora aparatu. A procesor używając OPROGRAMOWANIA GRAFICZNEGO które jakiś mały Japończyk wcisnął do W80 przetworzył impulsy elektryczne na ślicznego jpg.

Matrix mode OFF

Tak więc Zorzin użył programu graficznego, tyle że nieświadomie. A co najgorsze o tym jaka ma być fota zadecydował nie on sam a właśnie ten mały Japończyk który oprogramował zorzinowego Sony.

Tak więc gdyby Zorzin usiadł teraz do PS czy Gimpa, miałby szansę pokazać nam to co widział naprawdę. A to lekko poprawiając kontast, a to zmieniając balans bieli, a to regulując nasycenie konkretnych kolorów.

A tak zobaczyliśmy świat jaki wyobraża sobie pewien mały anonimowy Japończyk.

I na koniec proponuję mały skok w przeszłość. Uwaga... Lecimy....

wzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzziuuu...

Mamy rok 1970. W Osiedlowym Domu Kultury, zdolny fotoamator Pan Z. prezentuje swoje zdjęcia. Ściany klubokawiarni obwieszone są pięknymi zimowymi kwiatami, zdjęciami owadów.

Zwiedzający chodzą od jednego do drugiego wzdychając. Jeden z gości, nazwijmy go Panem P zagaduje Autora:

-Panie Z, świetne foty. A tak z ciekawości długo siedział pan w ciemni przy wywoływaniu?

Na to Pan Z:

-Ciemnia i te sprawy nie wchodzą w grę. Jak dla mnie to nie ma sensu, bo z największego gniota można zrobić cudo. Mi chodzi o przedstawienie zdjęć takim, jakie zostało zrobione. Oddałem je do wywołania u naszego osiedlowego fotografa.

BRZMI ABSURDALNIE PRAWDA? [ o ile czytający jeszcze pamiętają co to ciemnia fotograficzna;)

wzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzziuuuuu....

i jesteśmy znowu w 2010r. Pewne rzeczy się zmieniły. Np to że fotografowie analogowi mieli ciemnię, dzisiaj fotografowie cyfrowi mają photoshopa ;)

i tak na koniec Zorzin: z gniota w żadnym PSie nie zrobisz dobrej foty. Uwierz.

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Piwa mu, piwa! :D Dobrze prawisz. Ja zanim w ogóle wrzucę gdzieś swoje fotki, obowiązkowo przepuszczam je przez photoshopa. Czasem poprawię tylko drobne sprawy, czasami się narobię przy zdjęciu, ale efekt zawsze jest taki sam: to już nie to samo zdjęcie - to coś znacznie lepszego.

Link do komentarza

Ha, nie znam się na fotografii, ale czy to nie jest trochę czepianie się:)? Można od razu przecież stanąć na stanowisku podpierającym się "paradoksem obserwatora" (o ile się nie mylę) i stwierdzić, że sam fakt, że coś widzimy, zmienia to coś, więc nigdy nie percypujemy rzeczywistości "czystej" :-).

A czy to w procesorze, czy w ciemni, te impulsy dają obraz taki (mniej więcej), jaki na nie padł, a nie taki, jak mały Japończyk sobie maźnie pędzelkiem i przytnie, prawda?

Ale być może ja też się czepiam, więc chętnie posłucham wyjaśnienia ;-).

Pozdr!

Link do komentarza

Czepiasz sie! ;) Jedni nie wyobrazaja sobie ogladania zdjec, ktore nie przeszly wczesniej przez Photoshopa, a dla innych wtorna obrobka zdjec na komputerze to w pewnym stopniu oszustwo. Nie zapominajmy tez, ze taka obrobka w PS czy innym programie graficznym to bardzo szerokie pojecie ? moze oznaczac zarowno kosmetyczne poprawki takie jak zmiana kontrastu calego zdjecia, jak i powazne ingerencje w to co zdjecie przedstawia, jego warstwy itd. dzieki rozbudowanym opcjom tego programu. Nie ma sie wiec co czepiac Zorzina, ze swoich zdjec w PS obrabiac nie chce. Osobiscie tez staram sie unikac programow graficznych dla upiekszania swoich zdjec, a jesli juz naprawde musze poprawic zdjecie, to ograniczam sie do tych najbardziej podstawowych opcji korekty ? balans bieli, kontrast, ewentualnie poprawa kadrowania. Jak dla mnie nie ma sensu siedziec i dlubac nad szczegolami zdjecia, wciaz poprawiajac najdrobniejsze detale do czasu, az uznamy, ze nasze zdjecie wyglada doskonale ? po takiej obrobce moze i zdjecie prezentuje sie lepiej, ale nie przedstawia juz tego samego co udalo sie nam wczesniej sfotografowac. Oczywiscie mozesz mowic, ze juz jakis Japonczyk dokonal za nas pierwotnie obrobki kadru poprzez software znajdujacy sie w aparacie, ale to akurat jest konieczne ? no chyba ze kazdy bedzie potrafil samemu zbudowac sobie aparat i napisac do niego swoj software. Zreszta zawsze myslalem, ze jesli ktos kupuje sobie aparat i podchodzi do fotografowania powaznie, to wybierajac konkretna marke (Nikon, Canon, Sony, etc.) nie kieruje sie cena, a raczej zwraca uwage na inne cechy danego systemu, m.in. to jak aparaty danej marki ?rysuja? zdjecia i w jakim stopniu nam to odpowiada...

Link do komentarza

Jak dla mnie analogia nie do końca trafiona... W obecnych aparatach większość tego oprogramowania sprzętowego (np. predefiniowane profile) to odpowiednik dawnego, ręcznego ustawiania różnych pokręteł, przesłon i tym podobnych. Do tego stopnia mogę więc się zgodzić z takim podejściem... Jednak niektóre aparaty posiadają oprogramowanie, które wykracza poza takie właśnie zastosowanie. Zresztą - szopowanie szopowaniu nierówne. Co innego poprawić ostrość, a co innego usunąć modelce pępek :P

Link do komentarza

Chyba nie muszę mówić, że się zgadzam? :)

Ja prawie zawsze zmieniam w niewielkim stopniu kontrast w swoich zdjęciach i często dodaję ramki i traktuję to jako coś w rodzaju ciemni (dobre porównanie). Gorzej jeżeli ingeruje się w to co jest na zdjęciu poprzez np. usuwanie czegoś. To już jest fotomontaż, a to już zupełnie inna kategoria sztuki.

Link do komentarza

A ja nie do końca się zgodzę. Photoshop jest zbyt rozbudowanym programem, aby uogólniać jego funkcje do

A to lekko poprawiając kontast, a to zmieniając balans bieli, a to regulując nasycenie konkretnych kolorów.
.

Zbyt wiele widziałem zdjęć obrobionych w PS tak, że wyglądały po prostu mega-sztucznie.

Ja, zamiast porównania z przeniesieniem się do przeszłości, proponuję inne - programy graficzne są jak makijaż u kobiety. Lekkie zmiany (kadrowanie, kontrast, wyostrzanie) poprawią wygląd i sprawiają, że wygląda lepiej. Jednak już większa ingerencja (np. taki clone stamp - strasznie wnerwiający, czy technika HDR) powoduje, że wygląda to sztucznie, nienaturalnie, i - w mojej opinii - po prostu wstrętnie.

Oczywiście są ludzie, którzy lubują się w tzw. "solarkach" z toną makijażu na twarzy (o tak, pożyczę im łopatę), jednak IMO to nie o to w tym wszystkim chodzi...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...