Kiedy zaglądam do mojej poprzedniej recenzji Munro ? Za kogo ty się uważasz? ? trudno mi uwierzyć w to, że określiłam jej twórczość mianem lekkiej. Jest trudna nie wskutek używania neologizmów czy wielosylabowych słów, lecz przez to, że kanadyjska noblistka jest konserwatystką i w treści, i w formie.
W jej literaturze dziewczęta ocenia się pod kątem dobrego wychowania i opłacalnego zamążpójścia, mężczyzn pod względem wykonywanej pracy, zarobków, miejsc, w których bywają. O seksie nie mówi się wcale albo mówi się lakonicznie, bo jest zazwyczaj dla kobiety nieprzyjemnym i poniżającym obowiązkiem. Najbardziej konserwatywny jest jednak w twórczości Munro sposób, w jaki pisze ? długie opisy ogrodu Ladnera przywodzące na myśl Orzeszkową, szczegółowe deskrypcje wystrojów wnętrz, nieistotnych czynności, bohaterów, nawet tych trzecioplanowych, oraz relacji między nimi.
Wszystko to sprawiło, że przez połowę z ośmiu historii przedstawionych w zbiorze Jawne tajemnice przebijałam się może bez specjalnego trudu, ale również bez przyjemności. Odnoszę wrażenie, że są do siebie podobne ? no, może poza ciekawym Hotelem Jack Randa, w którym porzucona kobieta rusza tropem byłego męża do Australii i koresponduje z nim jako martwa osoba, Albańską dziewicą, gdzie porwana bohaterka uczy się życia w prymitywnym plemieniu, i dwoma opowiadaniami opartymi na pisaniu listów. Styl Munro jest niemal pozbawiony humoru, grzeczny, doskonale poprawny i przez to... nudny. Brakuje tu, w przeciwieństwie do Za kogo ty się uważasz?, jednej, spajającej historie postaci, przez co autorka za każdym razem w powolnym, moim zdaniem zbyt powolnym tempie wprowadza czytelnika w nową i w dodatku niezbyt porywającą rzeczywistość.
Nie oznacza to, że Munro nie próbuje grać formą ? buduje narrację na listach albo opowieści w opowieści, często bawi się chronologią ? ale nie jest to nic innowacyjnego, nic, co mogłoby porwać współczesnego czytelnika. (Czy raczej czytelniczkę ? odnoszę wrażenie, że literatura Kanadyjki kierowana jest raczej do kobiet, i to starszych). Zdarza jej się czasem czymś zaskoczyć i na pewno nie można jej odmówić kunsztu w oddawaniu emocji postaci ? przedślubnego niepokoju, niepewności co do własnych i czyichś uczuć, wyrzutów sumienia. Niestety brakuje tu prawdziwego napięcia czy humoru i nie wiem, co może przykuwać do książek Munro ? to, co jest ciekawe, podane jest w stylu tak trącącym myszką, że prawdopodobnie więcej po jej twórczość nie sięgnę.
24 sierpnia 2014
=20530&tx_ttnews[backPid]=1&cHash=268bd6133f"]Recenzja w Portalu Księgarskim
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.