Skocz do zawartości

Mała książniczka

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    74
  • wyświetleń
    34019

K. Miller, T. Cichocka, Bajki rozebrane


9kier

880 wyświetleń

Od czasu do czasu lubię sobie poczytać Miller. Zazwyczaj Kaśka porywa w jakieś odludne miejsce jedną bądź kilka kobiet i gadają bez przerwy ? o facetach, dzieciach, marzeniach, błędach i emocjach. Tym razem do znanej psychoterapeutki trafiła dziennikarka Tatiana Cichocka, a rozmawiały o baśniach.

Powstała z tego lektura napisana dokładnie tak, jak wiele poprzednich książek Miller ? w formie dialogu, któremu najbliżej chyba do Chcę być kochana tak jak chcę. Kobiety przerywają sobie wzajemnie, żartują, prowokują dziesiątki dygresji, rozmyślają, odkrywają i właśnie ten luz sprawia, że Bajki rozebrane relaksują, mimo że nie brakuje w nich analizowania ciężkich motywów znanych z oryginalnych wersji prawdziwych baśni ? Sinobrodego z jego piwnicą pełną martwych żon czy obcinania stóp w Czerwonych trzewiczkach i Kopciuszku. W książce pojawiają się najczęściej przekazywane bajki, w rodzaju Brzydkiego kaczątka, Calineczki, Królewny Śnieżki czy Jasia i Małgosi, ale również te mniej znane, jak Dzikie łabędzie.

Jest coś szalenie fascynującego w tym, że w kulturze obecne są ich wygładzone wersje, nieraz okrojone z symboliki. Kiedy po przeczytaniu książki Miller myślę o niektórych historiach, trudno mi zrozumieć, jak mogłam wcześniej nie zinterpretować w ten sam sposób niektórych motywów. Ot, trzynasta, niechciana wróżka w Śpiącej królewnie okazuje się przynosić dziewczęciu w darze kobiecość, co symbolizuje chociażby krew związana z ukłuciem się wrzecionem. Podobnie zresztą ze wspomnianymi czerwonymi trzewiczkami, które według autorki symbolizują nie tylko kobiecą energię, ale i piętnowany przez społeczeństwo indywidualizm.

Nietrudno zauważyć zresztą, że feminizm to jeden z ulubionych motywów Miller. Niemal każda interpretowana baśń okazuje się w końcu historią o kobiecej sile kryjącą się bądź to w jej wrażliwości, bądź to w seksualności. Gerda z Królowej śniegu przemierza pół świata, by uratować swojego brata. Bohaterka Dzikich łabędzi kaleczy się pokrzywami, szyjąc z nich koszule, by zmienić swoich braci z powrotem w ludzi. Małgosi udaje się wystrychnąć czarownicę na dudka, podczas gdy Jaś siedzi w klatce, a Morgana nieraz ratuje skórę Ali Babie. Jednocześnie autorka prawie zawsze przedstawia tę seksualność jako coś, komu ktoś chce zagrozić. Czarownica próbuje pozbyć się Śnieżki w obawie przed zmianą istniejącego porządku, świat podejmuje wszystkie decyzje za Calineczkę, a otoczenie Śpiącej Królewny jest tak przerażone jej potencjalnym wkroczeniem w dojrzałość, że nie tylko próbuje ją tego pozbawić ? zmieniając symboliczną śmierć dziecka w sen ? ale niemal wierzy, że to nigdy nie nastąpi. Dokładnie z tego samego powodu Czerwonemu Kapturkowi matka każe się trzymać ścieżki. Odnoszę wrażenie, że miejscami Miller przesadza, a jej słowom niedaleko do niestrawnego feministycznego manifestu nawołującego do przeciwstawienia się kulturze, ale chyba właśnie od tego jest Cichocka ? zazwyczaj tylko przytakuje, zachwyca się spostrzeżeniami psychoterapeutki i dopytuje, ale jednocześnie dba o balans, odciąga od nadmiernego psychologizowania. Nie jest też na szczęście tak, że każdemu rozdziałowi przysługuje jedna słuszna interpretacja ? kobiety prześcigają się w obserwowaniu tematu z różnych stron, choćby kojarząc Calineczkę z rodziną alkoholików.

W Bajkach rozebranych pojawia się również odrobina symboliki zwierząt, choćby w Calineczce czy Kocie w butach, ale zdecydowanie najbardziej podoba mi się odwoływanie do mechaniki wypierania. Sinobrody, który sugeruje, że każdy człowiek ma swoją piwnicę z trupami przeszłości ? ekspartnerów, nierozwiązanych spraw, fantazji nieaprobowanych przez społeczeństwo, negatywnych cech. Kopciuszek, którego siostry oraz macocha symbolizują ? uwaga! ? wyparte cechy charakteru, wszystko to, czego się w sobie czy w rodzicach nie akceptuje. Nawet ogon syreny może być tym, co chciałoby się pochować na dnie morza ? aspektem zwierzęcym, którego należy się pozbyć, by rozpocząć rozwój duchowy.

Kiedy zaczynałam pisać ten tekst, byłam przekonana, że napiszę, iż większość tych przemyśleń nie jest specjalnie innowacyjna i co jakiś czas ktoś po prostu przypomina sobie o tym, że Jaś i Małgosia może być opowieścią o niepohamowanym konsumpcjonizmie. Tak rzeczywiście jest, ale ? pomijając nawet niesamowicie ciekawe perełki w rodzaju daru trzynastej wróżki ? Bajki rozebrane to przede wszystkim narzędzie. Gdzieś po drodze czytelnik nabywa umiejętność rozbijania tych archetypowych historii na części, a od świadomego spojrzenia na ulubioną opowieść z dzieciństwa niedługa droga do zrozumienia powtarzających się w życiu schematów czy określenia swojej postawy wobec występujących w niej ról.

29 października 2014

Recenzja w Portalu Księgarskim

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...