Skocz do zawartości

Czarna Biblia Pawlaka

  • wpisy
    63
  • komentarzy
    579
  • wyświetleń
    73964

Siedem tysięcy trzysta piąty dzień mojego życia


pavlaq89

330 wyświetleń

 Zaczyna się całkiem zwyczajnie. Ot, siedzę przed komputerem późną nocą, tworząc ten wpis. Wskazówka zegarka, którego nie posiadam ledwo odchodzi od pionu. Jedynie chłodzenie laptopa rozcina ciszę, zawiesistą niczym babciny kisiel. Ojciec przejeżdżając nocą w delegacji, zostawił mi paczkę w portierni akademika. Jakieś wędliny, klopsiki, czekoladki... O, czekoladki. Zjem sobie jedną dla poprawy humoru. Ile to ja w życiu zjadłem już takich czekoladek? Uzbierałoby się kilka, jeśli nie -naście, ton. Nie jestem w stanie tego dokładnie zbadać, mogę jedynie szacować na mój chłopski rozum. Rozpraszam myśli zwinięte jak sprężyny, skrzypiące w nienaoliwionym umyśle. Słuchawki. Tak, tego mi teraz trzeba. Leczniczy nektar dźwięków płynie równym strumieniem prosto do umysłu... Już niedługo nowiutkie Sennki będą ściskały mi łepetynę... Niedługo... Tymczasem spoglądam w okno. 

Okno przeglądarki. Odlicza się czas w browserówce. Heh, to zabawne, bo mój czas też się odlicza. Siedem tysięcy trzysta pięć. Jaka nieokrągła liczba... Siódemka na początku - upierdliwa cyfra, niepodzielna przez inne. Co z tego, że dzieli się przez jeden? Co to zmienia? Siódemka to siódemka, gapiąca się na mnie z szyderczym uśmiechem, którego nie ma. To moja chora wyobraźnia dodaje takie szczegóły. Trójka, piątka - kolejne nieparzyste draństwa. Tak nieparzyste jak ja sam. Pierwsze, pierwotne. Mnożą się, ale podzielić ich nie w sposób. Tak jak z naliczającymi się dniami. Ciągle ich przybywa, jest ich coraz więcej, ale nie można ich rozdzielić od siebie kiedy już przeminą. Kiedy już dołożą się się do stosu przeszłości.

Do zera nic nie mam. Nie wyraża ono nic, tym samym wszystko na raz. Raz to jego przeciwieństwo; bywa boleśniejszy niż zero. Pięć dni temu miałem ładną dwuzerową końcówkę. Na następną muszę czekać te trzy miesiące z hakiem. A czekać będę, bo lubię okrągłe liczby. Wyglądają na bardzo ważne, istotne. Jeżeli powiem, że zginęły dwa miliony ludzi, to wywołam tym większą reakcję, niż gdybym powiedział, że dwa miliony dwieście dwadzieścia pięć tysięcy siedemset osiemdziesiąt cztery. I tak przeciętny człowiek zaokrągli to do tych dwóch milionów i odgarnie na bok dwieście dwadzieścia pięć tysięcy siedemset osiemdziesiąt cztery nieistotne istnienia. Gdyby to były ziarnka piasku - nie przejąłbym się.

Gdybym był takim ziarnkiem - załamałbym się. Co pomyślałoby sobie takie ziarnko, gdyby dowiedziało się ile jemu podobnych miałem pod stopami, ile ich widziałem sięgając wzrokiem horyzontu pustyni? Za kogo by mnie uważało? Za Boga? Czyli dla niego niepojętą istotę, która jest tak wielka, że nawet nie zwraca na nie uwagi. Żadnej. Co mu po takim Bogu? Po co takiego Boga czcić? Więc pamiętaj: jeżeli jesteś mikry jak ziarnko piasku, nie masz najmniejszego powodu, aby czcić Boga. Nawet gdyby istniał, to tym samym nie byłby Bogiem, a jedynie kimś wypatrującym horyzontu, tyle że dalszego niż Twój. Tu już wchodzę na grząski grunt tego, czego potwierdzić się nie da. Bo czy przeprawiając się przez mulistą rzekę, czułbyś pewność, że dosięgnąłeś stabilnego podłoża dwucalowym patyczkiem? Jeżeli są wątpliwości to nie ma żadnych wątpliwości. Rzekę można obejść, idąc do źródła. To może być długa wędrówka, lecz jestem na to przygotowany. Nie oczekuję, że ktoś postawi mi w międzyczasie most. Nawet lepiej byłoby, żeby nie postawił ani jednej kładki, bo kiedy już dojdę i okrążę źródło, zbuduję prowizoryczną tratwę i spławię się z powrotem w dół, wraz z nurtem. Lepiej żeby żadne mosty nie stały mi na drodze, bo to może grozić katastrofą budowlaną.

Otwieram kolejną czekoladkę. Jedna nigdy nie wystarczy, bo daje zaledwie przedsmak, początek. Łechce zmysły, przestawiając mózg na myślenie konsumpcyjne. Szybciej, więcej, bardziej, mocniej. Nie spocznę, póki w pudełku nie zostanie ani jedna. Czy dobrze robię? Gdybym zachował chociażby jedną, to mógłbym powspominać jaki to dzień miły był, jedząc ją jutro podczas kontemplacji absolutnej pustki portfela. Portfela oczywiście nie posiadam. Nie lubię trzymać rzeczy w jednym miejscu. Zbierają się z czasem i rosną niczym guz, tamując dopływ krwi do witalnych organów. A tak, rozłożony równomiernie po całej garderobie, dobytek nie daje uczucia ciężaru i dyskomfortu. Ciężaru, którego z chęcią pozbawią Cię złodzieje, tylko czekający aż wypniesz się w ich kierunku wypakowanym portfelem, wystającym z kieszeni na pośladku.

Dzięki temu jestem w stanie uchronić się przed kieszonkowcami. Jednak nadal narażony jestem na ataki najbardziej nieznośnego złodzieja - złodzieja wspomnień. Nie pamiętam co było przedwczoraj na obiad, ile pieniędzy wydałem na płyty tydzień temu, kiedy ostatnio myłem ręce. A myję je kilkanaście razy dziennie. Nie dlatego, że jestem maniakiem czystości jak pewien serialowy detektyw. Po prostu doszedłem do wniosku, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Eliminować przyczynę, nie objaw. Dlaczego mam pryszcze? Zła cera? Genetyczne uwarunkowania? Na nic proszki, olejki, toniki, tabletki. Myślałem, że nie wyrwę się z łap tych zarazków. Zarazków, które skądś przecież muszą się brać, prawda? Na pewno z otoczenia, ale jak trafiają na twarz? Przez najbardziej zanieczyszczone i pokryte bakteriami miejsca na ciele - dłonie. Skąd to wiem? Teoria doprowadziła mnie do związku przyczynowo-skutkowego. Potwierdziłem ją myjąc ręce. Pryszcze zniknęły i nie pojawiają się, pomimo, że nie stosuję specyfików i nie myję twarzy. Jeden problem z głowy.

Teraz czas pozbyć się reszty pryszczy, tych o wiele bardziej swędzących. Niczym wszy gryzące od środka, którym nie da się nic zrobić od zewnątrz. To moja walka i tylko ja mam szanse w niej zwyciężyć. Przede mną dalsze zmagania...

W kolejnym zwykłym dniu...

...siedem tysięcy trzysta piątym dniu mojego życia...

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...