Skocz do zawartości

Czarna Biblia Pawlaka

  • wpisy
    63
  • komentarzy
    579
  • wyświetleń
    73960

Z wielką siłą idzie...


pavlaq89

1306 wyświetleń

... norma personalistyczna.

Wpis ten jest rezultatem zbiegu dwóch zdarzeń, które miały miejsce mniej więcej w tym samym czasie. Jednym z nich jest wykład z etyki, który uświadomił mi, że jestem zły do szpiku kości, a drugim - Spider-man 3. 

Spider-Man_3,_International_Poster.jpg

Mtaaa... filmy zazwyczaj oglądam od święta, ale tym razem podreptałem do wypożyczalni bez żadnej okazji. Padło na Człojąka. Pierwszą część obejrzałem kiedyś na swoim kinie domowym, na drugą wybrałem się nawet do kina. Względnie podobałby mi się obydwie poprzednie części, chociaż nie brakowało w nich zgrzytów (na przykład krew w jedynce - a fe!). Tym razem miałem mięszane uczucia.

Nie zacznę zwyczajowo od początku, ale od końca. Po obejrzeniu adaptacji książki o przygodach nastoletniego czarodzieja brzmiałoby to lepiej, ale to tutaj

Harry ginie

. Zdenerwowała mnie nieco fabuła. Niczego wielkiego się nie spodziewałem, ale praktycznie rozdrobnili ją na piasek.

img05.jpg

Fakt - pojawił się przeciwnik, którego nie znałem wcześniej - sandman. Nie był tak efektowny i sugestywny jak łanpisowy Krokodyl, ale potrafił przysporzyć pajączkowi kłopotów. No ale kłopotów to pajączek miał aż nadto. Nie dość, że znęcał się nad nim jego najlepszy przyjaciel, a pewien natręt, skądinąd znany jako Eddie Brock, wygryzł go ze stołka, to jeszcze jego ukochana strzelała fochy.

Na pomoc (albo raczej niemoc) przybył kosmiczny_czarny_glut, który sprezentował pajączkowi nowy imidż. Rozwijając dalej rolkę fabuły, dochodzę do jej największego mankamentu - przesycenia. Co za dużo to niezdrowo, panie.

Wzięli koncepty na 4 kolejne epizody, wrzucili do kruszarki, po czym wymieszali z wodą i wapnem. Tak powstały betonowe buciki, które miały aż 2,5 godziny żeby związać i zabrać film na dno. No, może przesadziłem, ale tylko trochę.

Czym ta nieudolna metafora skutkuje w praktyce? Wszystko dzieje się po kolei. Fabuła jedzie jak po sznurku.

Najgorzej rzuca się to w oczy pod sam koniec. Teraz uwaga - spoilery! Team deathmatch 2vs2 - Pete i Harr walczą z Sandmanem, którego wspólnik - Venom - nic nie robi! Nie ma go w środku akcji, jakby czekał za kulisami na swoje wejście. Oczywiście pozwala im unieruchomić swojego ziomka i dopiero potem się pojawia, turbując Harrego. Ten pada na ziemię i CZEKA aż Spidey rozprawi się z Venomem, pogada z piaskoludkiem i dopiero podejdzie do niego.

ocb?! Co to ma być? Turowa rozgrywka?! Przecież to film - akcja powinna toczyć się bez przerwy - każdy bohater powinien poruszać się w czasie (dla filmu) rzeczywistym. Tak samo czemu czarny glut nie przylepia się do Petera od razu, tylko czeka aż ten dostanie wciry raz i drugi, po czym zawali randkę? Sam fakt, że właśnie na niego trafił wydaje się być nieco naciągany...

No i dochodzę do drugiej poważnej bolączki - rachunku prawdopodobieństwa.

Może ktoś wytłumaczyć jakim cudem glut, spadający losowo z kosmosu, wylądował paręnaście metrów od Petera i to akurat w momencie, kiedy nie było niemal nikogo w pobliżu? No dobra, mógł być inteligentny. Wyśledził naszego bohatera z orbity, po czym krążył, czekając na dogodną chwilę.

Kolejna sprawa - jakim cudem Marko, uciekając z więzienia, wpadł do dziury, w której akurat odbywał się eksperyment? Skutki są wiadome, ale czy każdy ośrodek badawczy buduje się koło więzienia? Czyżby twórcy sugerowali jakieś powiązania?

Wszystko dzieje się w odpowiednim momencie, z dokładnością do sekundy i metra. Czy bohaterowie filmu są mistrzami Feng-shui czy co? Superwróżki?

Tak swoją drogą, gdzie podział się pajęczy zmysł? Ani razu nie uratował Sieciomiotowi skóry. Za to kulki z sieci zdawały egzamin, nie wspominając o szkolnym numerze z napiętą linką. Ludzie... to są superbohaterowie, nie uczniowie podstawówki. Może to miało być śmieszne? Ogólnie to film nie miał prawie żadnych humorystycznych motywów. Hej, mówimy przecież o luzackim pajęczaku, rzucającym błyskotliwe komentarze w środku walki, prawda? Nic z tych rzeczy - tu mamy małomównego protagonistę.

Jedynym, który ratuje sytuację jest nie kto inny jak J. Jonah Jameson. Sceny z jego udziałem to klasa sama w sobie. Aktor genialnie wcielił się w postać i jestem gotów stwierdzić, że jest najlepszy z całej obsady.

J.K._Simmons_as_Jameson.gif

Czego nie mogę powiedzieć o reszcie. Nie lubię głupkowatego 'domyślnego' wyrazu twarzy Maguire'a, Kirsten Dunst nie jest dostatecznie czarująca jak na M.J. (nawet sam film strzelił ironią w postaci krytyki na temat odgrywanej przez nią postaci). Aktor, grający Harrego bardzo się starał - plus za chęci. Pozytywnie zaskoczyła mnie postać Gwen Stacy - koleżanki parkera i córki szefa policji. Pomimo, że aktorka jest niezbyt urodziwa, to zagrała ładnie. Z początku myślałem że wlepili do filmu kolejną blond słodką idiotkę - manekina. Pewna scena z jej udziałem mile mnie zaskoczyła.

spider-man-3-gwen-stacy.JPG

Teraz jedna z ważniejszych rzeczy - glut. Czyli kosmiczny pasożyd, podkręcający emocje żywiciela. Coś jakby żyjący narkotyk... Widać że twórcy mieli w zamierzeniach dać jakiś ukryty przekaz ich dziełu, ale wątpię czy odniosło to skutek... Bo Venom jest zajefajny! To jeden z najlepszych i najbardziej sugestywnych czarnych charakterów Marvela. Czarnych, i to dosłownie.

venom_vol3.jpg

A komu nie podoba się ciemny strój pajączka? Spidey na kosmicznym haju potrafi rzeczy, o których mu się nie śniło. Sądziłem, że w filmie stanie się arogancki i pewny siebie. To co wyszło to jakaś parodia... Emo Peter (bo taki nowy imidż sobie sprawił) jest raczej zgorzkniałym świrem. Miałem chęć przewinąć scenę, w której Maguire pląsał po ulicy z wdziękiem wielbłądzicy ze szkorbutem. Naprawdę, mogli postarać się o kogoś kto lepiej wczuje się w rolę, bo raczej nie zrezygnowaliby z gluta w filmie.

A Venom był taki sobie. Nie dość, że Brock był po prostu wymoczkiem bez grama mięśnia, który w postaci zębiastego potwora napęczniałby dziesięciokrotnie, to jeszcze w ogóle nie męczył Pajączka częstym pojawianiem się znikąd (powinien hackować pajęczy zmysł) i swoimi intrygami. Bo od tego był Harry, czyli Goblin Junior. A wychodziło mu to niezbyt dobrze, gdzieś w połowie filmu doszedł do wniosku, że jest małą płotką pośród rekinów.

To co mi się podobało (yay! było coś takiego!) to efekty. Do 'realistycznego' poruszania się Pajączka zdążyłem przywyknąć, ale akrobacje, które wyprawia w trzeciej części filmu przyprawiają o wymioty. Wybuchy oraz destrukcja cieszyły oko i ucho. Świetnie wyszedł motyw ożywającego piasku przy narodzinach Sandmana. Brawa.

Śmieszna (w negatywnym sensie) była scena, kiedy to Peter walczył 100 pięter nad ziemią o... pierścionek. Typowy efekciarski wypełniacz. :/

Do muzyki nie mogę się przyczepić :ok: .

Co dalej? Pozostało jeszcze wielu bohaterów pająkowego uniwersum: Carnage, Jaszczur, Scorpion, Rhino, Vulture (z nim żywię największe nadzieje) i kilkadziesiąt pomniejszych złoczyńców. Jeszcze przydałoby się wykorzystać (dziwnie to zabrzmiało) Czarną Kotkę :3 (takie koty to ja lubię, Ramzes).

Byleby nie serwowali ich hurtem tak jak zrobili to trójce. Z umiarem, panowie.

Ale o co chodzi z tą normą personalistyczną? Tak ni stąd ni zowąd się wzięło.

Chodzi o koncepcję etyczną niejakiego Kanta. W wielkim skrócie polega ona na wypełnianiu obowiązków, narzuconych poprzez postawę, przyjętą względem innej osoby. Sprzedawca w sklepie może nie lubić klienta czy swojej pracy, ale powinien wypełnić swój obowiązek jako sprzedawca, jeżeli tego nie zrobi to zachowa się niemoralnie. Inny przykład: nie ważne, że podoba Ci się gra - jeżeli chcesz być jej fanem, powinieneś ją kupić, bo to obowiązek fana. Jeżeli zaś lubisz grę i ją spiracisz, to znaczy, że nie jesteś fanem - wręcz przeciwnie - wyrządziłeś jej twórcom krzywdę. Zachowałeś się niemoralnie. Bez wykręcania się o to czy ktoś jest fanem czy nie - konsumentem jest się zawsze - nie płacąc za produkt również nie spełnia się obowiązku konsumenta, więc zachowuje się nieuczciwie.

Co odnosi się do filmu, to pojęcie miłości. Peter kocha M.J. i wierzy, że jego uczucie wystarczy. Później dopiero dowiaduje się jak wielki popełnił błąd w założeniach. Bo miłość to nie tylko uczucie, a pewna postawa moralna wobec innej osoby. Innymi słowy - wypełnianie obowiązków. Nawet jeśli człowiek nie ma na to ochoty, wstaje w środku nocy do płaczącego dziecka, wysłuchuje swojej drugiej połowy, poświęca swoje dobro dla dobra kogoś innego.

Postępuj tak byś osoby (czy to swojej czy innego człowieka) używał zawsze jako celu, nigdy tylko jako środka.

I to chce przekazać nam ten film, serwując podniosłe sceny i ckliwą muzykę pod koniec.

Podsumowując: pomimo, że trzeci film był słodko-kwaśny, to Uncle Ben zaserwował kawał dobrego sosu. Odpowiedzialność jest również obowiązkiem względem innych i nie tyczy się tylko superbohaterów a każdego z nas. Według Kanta jestem zły i niemoralny - nie dlatego, że nie wypełniam obowiązków, ale dlatego że ich unikam. Żeby uciec od rozkazów, które daje mi sumienie, unikam kontaktów z ludźmi. Nie zniósłbym świadomości, że poprzez swoją samolubność krzywdzę innych. Zwłaszcza tych bliskich. Używając innych osób nie jako celu, a jedynie środka do jego osiągnięcia...

PS Chaotyczny styl zamierzony.

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Fajnie zaczynasz, ni z gruchy ni z pietruchy wchodzisz ze Spider Manem (ok, pewnie po to by udowodnić jakąś tezę), następnie przykładasz to do Kanta i co? I wiadro, zero podsumowania (no i dlaczego w pierwszych slowach swego listu piszesz że jesteś zły, skoro wątku nie kontynuujesz?) i fajny pomysł został wypłaszczony. 3 na szynach, siadaj.

Link do komentarza

Teraz kontent, Ramzesie? Najwyraźniej musiałem się pogubić we własnym chaosie...

@Artemis - tak, ale gdyby chcieli to wykorzystać we w miarę rozsądny sposób, to musielibyśmy doczekać co najmniej siódmej części.

Link do komentarza

A ja nie rozumiem Ramzesa krytykującego innych, jakby był nie wiadomo jakim bogiem Blogów i Blogassków. Sam <nie toleruję takiego czegoś na moim blogu> bzdury o kotach, i jeszcze ma czelność czepiać się, że inni ludzie mają na blogach"pomysł spłaszczony" itd.

Co do wpisu - całkiem spoko. I jak dla mnie nie jest zbyt chaotyczny.

Link do komentarza

@up

Nieco zboczyłeś z tematu, kolego. Na przyszłość radzę się po prostu wstrzymać.

A od kiedy, drogi krzyhu, zaczęło zależeć ci na moim blogu, tak bardzo, że krytykujesz Ramzesa? Bo gdyby nie jego krytyka, nie poprawiłbym wpisu i trułbyś że nieciekawy i badziewny. A z dwojga złego wolę jego narzekanie.

Link do komentarza

Żaden z filmów o Spider-Manie nie został przeze mnie oceniony pozytywnie. Głównie dlatego, że pierwszy oglądałem w czasie, kiedy mój pogląd na temat superbohaterów z majtkami na spodniach drastycznie się zmienił. ;) A pro po Kanta. Jego inne stwierdzenie, o imperatywie kategorycznym, może być co bądź niebezpieczna. Postępuj względem innych w sposób w jaki chcesz by oni cię traktowali. Czyli jeżeli masz w sobie nutkę sadomasochisty...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...