Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445604

South Park: Kijek Prawdy - Recenzja


otton

1539 wyświetleń

2606699-south-park-the-stick-of-truth.jpg

Telewizyjna wersja South Parku bawi nas już od roku 1997, ale na naprawdę dobrą grę w tym uniwersum czekaliśmy aż do teraz. Ostatecznie Kijek Prawdy pokonał przeciwności i trafił na półki sklepowe.

Historia Kijka Prawdy w istocie jest dość trudna i zawiła. W pewnym momencie nawet los gry zawisł na włosku, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Metro: Last Light czy Company of Heroes 2. Gigantyczne problemy koncernu THQ wcale nie zwiastowały, że gra zostanie w ogóle ukończona i wydana. W końcu produkcja trafiła pod skrzydła Ubisoftu i od tej chwili można było tylko skreślać w kalendarzu kolejne dni dzielące nas od jej premiery. No dobrze, wiadomo jednak, że takie przeprowadzki i ?trudne dzieciństwo? zwykle odbijają się na jakości finalnego produktu. Od każdej reguły są jednak wyjątki?

283870693.jpg

Przede wszystkim serial

Przy produkcji Kijka Prawdy aktywny udział wzięli Trey Parker oraz Matt Stone, czyli twórcy pierwowzoru i ich rękę widać na każdym kroku. Gra, podobnie jak serial, nie raz i nie dwa sprawdza gdzie leży granica dobrego smaku. Oznaczenie wiekowe jest tu jak najbardziej na miejscu, bowiem wzorem serialu, kreskówkowa stylistyka kryje rzeczy, przy których większość brutalnych gier nagle zaczyna przypominać dobranockę. Sondy analne, aborcja, antysemityzm, strzelający z kałacha Jezus, przyczajony w zakładzie fotograficznym pedofil ? to tylko niewielka część radosnego absurdu jaki otacza nas przez całą rozgrywkę. Zaczyna się teoretycznie niewinnie ? rodzice wysyłają nas na dwór celem znalezienia kolegów. Cała reszta to już ostra jazda bez trzymanki.

Tytułowy kijek to magiczny artefakt, który daje władzę nad światem jego posiadaczom. Początkowo posiadają go ludzie, szybko jednak złe elfy z plastikowymi uszami uknują niecny podstęp. Nasz cel to oczywiście odzyskanie straconej własności, sprawy jednak szybko się komplikują i zahaczą nawet o spisek amerykańskich władz mający na celu ukrycie pewnych, niewygodnych faktów. Obok tego wszystkiego ciekawe okaże się także pochodzenie Dekla (tak nazywa się główny bohater, mamy co prawda możliwość wpisania własnego imienia, ale Cartman niezależnie od wszystkiego i tak nada nam ów pseudonim). Przedstawiona w grze historia jest strasznie głupawa i na dokładkę przepełniona sztampowymi motywami.

895508009.jpg

Masakrator

Spokojnie, mówimy jednak o South Parku, czyli produkcji, przy której sformułowania te należy traktować jak komplementy. Kijek Prawdy pozornie wydaje się mało oryginalny, ale jest jedna różnica pomiędzy nim, a serwowaną nam na co dzień popkulturową papką ? tutaj powiela się schematy tylko po to, by zaraz wymierzyć każdemu mocny kopniak w zwieńczenie pleców. Intro ma w sobie coś z Władcy Pierścieni, magia oparta na pierdach aż nazbyt wyraźnie zahacza o Skyrima. To oczywiście niejedyne odwołania, jednak wymienienie paru innych wymagałoby już zbytniego spoilowania. Historia jest przedstawiona w ten, a nie inny tylko dlatego, że taka miała być ? scenarzyści ani na chwilę nie stracili z oczu głównego celu.

Poza drwinami z kultury masowej nie zapomniano też o elementach zahaczających o szarą rzeczywistość. Odwiedzimy więc klinikę aborcyjną, poszukamy Jezusa w kościele, przepędzimy żuli z miasta. Znalazło się też coś na temat stereotypów o kobietach - tylko by plotkowały i rozważały, która z nich jest zdzirą, a która nie - czy wspomniana już rządowa akcja dezinformacji. Sami zobaczycie co się stanie, gdy w jednej ze scen człowiek z tłumu zada tajniakowi w garniturze ?niewygodne pytanie?. Jednocześnie granica dobrego smaku jest przekraczana tu tyle razy, że mniej czasu zajęłoby właściwie policzenie tych poprawnych politycznie fragmentów.

Trudno jednak nie zwrócić uwagi na to, że podobnie jak w oryginale, pod płaszczykiem bluzgów i obsceniczności kryje się także trochę inteligentnej treści. Dawno nie mieliśmy gry, która jednocześnie byłaby tak głęboko zanurzona w popkulturze jak i problemach teraźniejszości. Dodatkowo wplecione w scenariusz liczne nawiązania do serialu sprawiają, że znające oryginal osoby będą się przy niej bawić świetnie, ale również świeżakom powinna w prosty sposób wyjaśnić, czym ów South Park właściwie jest. Co ciekawe jednak nie tylko scenariusz wpłynął na tak wysoką ocenę końcową.

hd_sp_tr.jpg

Wow, to jest gra?

Tak poza tym Kijek Prawdy jest także przygodówką z elementami RPG i turowym systemem walki. Cechy tego pierwszego gatunku widać podczas swobodnej eksploracji miasta. Nie ma co oczywiście liczyć na skomplikowane zagadki, ale czasami trzeba się po zwiedzanej lokacji rozejrzeć, użyć odpowiedniej mocy tam gdzie trzeba lub też po prostu odnaleźć jakiś przedmiot czy dodatkowy sekret. Lokacje, mimo dość prostego designu, potrafią zaskoczyć pomysłowymi rozwiązaniami, a świat gry przypomina nieco sandboxa. Oczywiście nie takiego w stylu GTA, bo ograniczenia wynikające z konwencji są dość odczuwalne ? całość to takie trochę oszukane 3D. South Park nie jest ogromnym miastem, ale szybko zaczynamy to doceniać, bo i tak zdążymy się w trakcie zabawy nabiegać.

Trudno mi natomiast nazwać Kijek Klasyczną grą RPG. Mamy tu dodatkowe bonusy wykupywane dla postaci. By je zdobyć, należy uzbierać odpowiednią liczbę znajomych na facebooku ? cały dziennik postaci to parodia tegoż portalu. Przez około 12-16 godzin potrzebnych na skończenie produkcji, będziemy rozwijać naszego bohatera do maksymalnie 15 poziomu. Każdy level to jeden punkt do wydania na ulepszenie zdolności. Wybierzemy też klasę postaci (oczywiście pierwsze podejście zaliczyłem w skórze Żyda) czy natrafimy na zadania poboczne, możemy też dowolnie przebierać naszą postać, ale to w zasadzie wszystkie elementy typowo RPGowe. Podczas zabawy poruszamy się wespół z jednym kompanem, którego zdolności możemy wykorzystać w potyczkach, jednak już jego rozwojem zaopiekuje się gra. Do tego praktycznie nie ma tu nieliniowości i wybierania opcji dialogowych ? nasz bohater jest niemy.

maxresdefault.jpg

Po średniowiecznemu

Można oczywiście czynić twórcom zarzuty z powodu uproszczeń, z drugiej strony mamy do czynienia z egranizacją, co oznacza, że nie tylko regularni gracze po nią sięgną. Trudno też ocenić sprawiedliwie dość specyficzną mechanikę walki. Problemy te nie wynikają wcale z tego, że współczesne, wysokobudżetowe gry RPG kładą raczej nacisk na potyczki w czasie rzeczywistym, a bardziej z tego, iż tytuł wcale nie trzyma się ściśle koncepcji tur. Obok nich funkcjonuje też masa elementów czysto zręcznościowych podana w formie mało denerwujących QTE. Polega to na tym, że podstawowe ataki można wzmocnić wciskając w odpowiednim momencie wskazany wcześniej z góry guzik. Ataki specjalne takich dodatkowych czynności już bezwzględnie wymagają.

Zepsucie czegoś może wiązać się z jedną z dwóch konsekwencji. Pierwsza, mniej drastyczna, to wyprowadzenie słabszego ataku. Pomyłka boli dotkliwie szczególnie na najwyższym poziomie trudności, gdzie niewzmocnione ciosy biją bardzo mizernie. Przy tym i tu gra nie jest jednak wcale trudna. Wiele ataków może przynieść nam utratę części zdrowia, a nawet śmierć. Jeżeli grając Żydem rozbujamy Procę Dawida i nie wystrzelimy pocisku w odpowiedniej chwili, możemy być pewni, że wyląduje naszemu bohaterowi na głowie. Gdy Kenny wezwie do pomocy szczury i nie zdąży się od nich opędzić, wtedy stanie się z nim to, co zwykle w serialu, kiedy pojawiały się wspomniane gryzonie. Mechanika jest dość nietypowa, ale jako przeciwnik QTE muszę powiedzieć, że ostatecznie wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie.

Ma na to wpływ również fakt, iż liczba rozmaitych ataków, okraszonych klimatycznymi animacjami, naprawdę robi wrażenie. Dodatkowo spora część z nich wprost nawiązuje do serialu, tutaj ograniczę się do hasła ?Kick The Baby?. Poza tym mamy też opartą na pierdach magię, ataki dystansowe i klasyczne ciachanie mieczem/kosturem. Gdy zaatakujemy w odpowiedni sposób/ nie zdążymy zablokować ciosu przeciwnika, mogą wystąpić również efekty w stylu spowolnienia, podpalenia, krwawienia czy obrzydzenia. Ciekawa jest również możliwość ?zmycia? z przeciwnika dodatkowych efektów przy pomocy wypełnionego wodą balonika. Wszystko to bawi przez bardzo długi czas, ale nie aż do napisów końcowych.

1147772183.jpg

Krótka! Skandal!

Ukończenie Kijka Prawdy to kwestia maksymalnie 20 godzin przy założeniu, że chcemy wykonać wszystkie misje poboczne. Samą fabułę można zaliczyć w mniej więcej połowę tego czasu. Może się więc zdawać, że jak na RPG to dość niewiele, ale pod koniec dość łatwo zauważyć, iż nie jest to pozycja, w którą chciałoby się grać od nowa zaraz po zobaczeniu napisów końcowych. Po odblokowaniu wszystkich ciosów, walki stają się dość powtarzalne, więc siłą rzeczy chciałby człowiek odsapnąć przy innych tytułach. To produkcja jedyna w swoim rodzaju, odpalana po to, by odsapnąć od tych wszystkich mega poważnych gier, ale cała branża nie powinna iść w podobnym, humorystycznym kierunku. Wtedy łatwiej takie Kijki docenić.

1493297914.jpg

Graficzny fotorealizm

Grafika bez wątpienia zasługuje na maksymalną ocenę dzięki temu, że pasuje do niej określenie ?fotorealizm?, oczywiście przy odpowiednim punkcie odniesienia. Animacje są biedne, a ładne, kolorowe, dwuwymiarowe tła nie mają tylu pikseli co Crysis i podobne benchmarki. Z drugiej strony nie takie było ich zadanie ? przede wszystkim oddają ducha oryginału do tego stopnia, że tylko obecność interfejsu i przebrania głównych bohaterów pozwalają obrazki z obu tych tworów odróżnić. Pozorna prostota animacji też wychodzi grze na dobre, bo tak samo wyglądały one w oryginale. Grafika jest w odniesieniu do oryginału fotorealistyczna i nie wyobrażam sobie, by mogła wyglądać inaczej. Stąd dziesiątka.

Również dźwięk wypada bardzo dobrze. Muzyka jest odpowiednio epicka i wywołuje uczucie napięcia, które zderzone z obrazkami na ekranie ma sprawiać wrażenie przerysowania. Dodatkowo przyjemnie komponuje się też z kilkoma scenami, przykładowo w jednej z walk z bossem, która pojawi się mniej więcej w połowie. Również głosy są takie same jak w pierwowzorze. Przypadło mi do gustu także polskie tłumaczenie (tylko napisy). Autorzy polonizacji nie próbowali zbytnio złagodzić oryginalnej treści.

maxresdefault.jpg

Będzie się działo

Czy warto w Kijek Prawdy zagrać? Jak najbardziej, ale nie jest to tytuł dla każdego. Gra nie jest do tego przesadnie długa, ale za to już teraz można kupić nieużywaną wersję w pudełku za mniej niż 80 złotych. Bez żadnych wątpliwości tytuł ten mogą odpuścić sobie ludzie, którzy unikają ?rynsztokowego? humoru. Cała reszta ? wbrew pozorom złożona nie tylko z fanatycznych fanów serialu ? ma jednak powód do radości. Mamy bowiem kolejną, znakomitą grę, którą warto się zainteresować. Na dodatek twórcy oryginału już zapowiadali, że nie będzie to koniec ich przygody ze światem gier, ale w przyszłości mogą pójść w innym kierunku. Ciekawe jakim?

PLUSY:

+ W udany sposób naśladuje serial

+ Świetny, pełen odniesień scenariusz

+ Wygląda jak odcinek serialu

+ Turowe walki z elementami zręcznościowymi

+ Interesujące questy poboczne

+ Możliwość zagrania Żydem

MINUSY:

- Pod koniec zaczyna odrobinę nużyć

- Parę drobnych bugów

Grywalność 9/10

Grafika 10/10

Audio 9/10

Ocena końcowa 9/10

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Jedna z tych gier, które raczej ominę mimo hype'u. Nie bawi, a wręcz niesamowicie nudzi mnie South Park w wersji serialowej (mimo takiego odczucia już przy pierwszym oglądanym odcinku dałem szansę ok. 10-ciu kolejnym) i skoro gra w całości sprawia wrażenie interaktywnego odcinka tegoż tworu i prezentuje podobny styl "humoru" (dla mnie cudzysłów obowiązkowy), to nie mam tam czego szukać.

Link do komentarza
(...) nasz bohater jest niemy

No nie tak do końca, ale coś w tym jest wink_prosty.gif

Wracając- przy grze bawiłem się tak samo dobrze, jak oglądając serial, który mimo wszystko jednak jest lepszy od naszych zerżniętych z SP Włatców Much.

Coś więcej... może tylko to, że kiedy tylko wyszło na jaw, że gra będzie tworzona miałem spore obawy, że zostaną dodane do niej elementy, przez które to już nie będzie "ten" South Park- choćby zwykłe pełne 3D. Albo że gra będzie tylko kolejnym produktem ubocznym znanej marki, stworzonym tylko po to, żeby chamsko zarobić na fanach- przykład z ostatnim Duke Nukem mówi chyba sam za siebie, nie? tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...