Skocz do zawartości

Z kultury bez cenz**y

  • wpisy
    89
  • komentarzy
    1673
  • wyświetleń
    143967

Sword Art Online - to kiedy drugi sezon?


Soaps

3121 wyświetleń

jbdQVwLwKYHLfd.jpg

Ciężko czasem podejść do czegoś bez uprzedzeń. W morzu pochwał i nad wyraz wysokiej oceny na MyAnimeList, niestety obiło mi się o uszy kilka na wskroś negatywnych opinii o Sword Art Online. Szczerze mówiąc, lekko mnie one zniechęciły i odciągnęły w czasie seans. Na chwilę obecną, SAO, przepraszam.

Tak wiem, znajdzie się sporo osób, które są gotowe próbować na siłę przekonać mnie, iż ta seria jest zła albo przynajmniej nie tak dobra jak mi się wydaje. Od razu nadmienię, nie uda wam się. Przy tym anime bawiłem się świetnie i trzy odcinki wystarczyły abym się wciągnął. A ci którzy nie oglądali? Was również spróbuję zachęcić do spróbowania. Tak zatem historia toczy się w nieodległej przyszłości, roku 2022, kiedy to na salony weszła maszynka pozwalająca nadać nowe znaczenie pojęciu wirtualnej rzeczywistości ? NerveGear, stworzona przez geniusza Akihiko Kayabę. Żeby jego najnowszy wynalazek nie pozostał zabawką bez zastosowań tworzy na niego także pierwszą grę, tytułowe Sword Art Online. Jedną z dziesięciu tysięcy osób, które miały (nie)szczęście się zalogować jest nasz główny bohater używający pseudonimu Kirito.

A on sam w tych sprawach całkiem zielony nie jest, ponieważ przed wystartowaniem pełnej wersji był beta testerem. Wracając do głównego wątku szybko okazuje się, iż świat do jakiego trafili pechowcy nie służy zabawie i nie da się z niego po prostu wylogować. Jak głosi komunikat rozesłany do wszystkich grających, warunkiem opuszczenia gry jest jej przejście czyli pokonanie bossa znajdującego się na ostatnim, setnym piętrze zamku Aincrad ? będącego miejscem akcji. A co jeśli walka pójdzie nie po naszej myśli i nasze HP spadnie do zera? Wtedy żegnamy się tak samo ze światem wirtualnym jak i tym realnym. Brzmi to może dość dziwnie i pojawia się tutaj sporo terminów używanych w grach sieciowych, ale to nie przeszkadza aby dobrze się bawić.

daemoncap000062.png

Niektóre postacie można było bardziej rozwinąć.

Być może jestem na straconej pozycji ponieważ nie znam oryginalnej powieści i czekam z niecierpliwością na możliwość zakupu*, ale nawet z obecnej perspektywy jestem w stanie powiedzieć, że historia jest dobra, a jeśli w nowelach znajdę jej uzupełnienie i dopełnienie będę usatysfakcjonowany. Tak więc po odcinkach wprowadzających dostajemy serię historii pobocznych, także tych w niedużym stopniu zagłębiających się w przeszłość protagonisty. Zgodzę się na pewno, że można to było zrobić lepiej. Dostajemy w krótkich odstępach czasu nowe postacie by za chwilę się z nimi pożegnać i raczej mała jest szansa na szczególne zżycie się z którąś. W sumie większość bohaterów poznanych na początku okazuje się postaciami epizodycznymi i dopiero później dostajemy charaktery z większą ilością czasu antenowego. Jaka zatem jest fabuła? Dobra.

Nie wyśmienita, ale dobra. Potrafi zaciekawić widza i wywołać emocje, dobrze przeplata akcję ze spokojniejszymi momentami przez co ani razu nie miałem uczucia dłużyzn. Dodatkowo dostajemy całkiem sporo wątków i przyznam, że o ile ktoś nie lubi romansów to mógł poczuć się rozczarowany rozwojem późniejszych wydarzeń. Na pewno nie ja, bo kto zna moje gusta wie, iż takie rzeczy to dla mnie przeważnie wielki plus, a nie wada. OK, fabuła mogłaby lepiej wykorzystać bohaterów, których ma w posiadaniu, ale w sumie szybko okazuje się, iż mamy do czynienia z historią skupiającą się w głównej mierze na Kirito i jedynej osobie z którą stroniący od wszelkiego towarzystwa bohater godzi się spędzać czas ? Asunie.

sword-art-online-14-1.jpg

Walki są naprawdę dobrze zrobione. Swoje dodaje także muzyka.

Warto też wspomnieć, iż całość dzieli się na wyraźnie oddzielone od siebie dwie części dość znacznie różniące się klimatem i występującymi na pierwszym planie postaciami. I chociaż przez tę drugą połowę całość mimo wszystko zalicza spadek poziomu to i tak nie jest tak źle jak się z początku spodziewałem. Zwłaszcza, że na plan wchodzi całkiem nowy, bezsprzeczny czarny charakter (bo pierwsza połowa jako takiego nie posiada, a nie nazwałbym nim na pewno Akihiko), którego szczerze nie znosiłem i mdliło mnie na jego widok. Niby twórcy zastosowali prosty zabieg abym go znienawidził, ale im się udało. Na koniec rozważań o meandrach fabularnych pozostawiłem zakończenia ? pierwszej i drugiej połowy serii. Finał pierwszej połówki był bardzo dobry i dość zaskakujący. Do tego dostałem feelsy, a pierwsze odcinki drugiej połowy, również nie oszczędziły mi kilku moralnych kopniaków. Jeśli zaś chodzi o zakończenie całości ? z początku myślałem, że będzie takie sobie, ale to co wziąłem za faktyczną kulminację tak do końca nią nie było i całościowo zostałem usatysfakcjonowany. Tylko czekać na potwierdzony drugi sezon.

TCHM8dT.png

Główny bohater to jeden z niewielu jacy mnie do siebie w całości przekonali.

No, historia za nami więc wróćmy jeszcze do samych postaci i protagonisty, bo to jeden z mocniejszych punktów opowieści. Niby można powiedzieć, iż jest on za bardzo dopakowany, ale znajduje to uzasadnienie w fabule i nie o tym chciałem. Cieszę się, że z pełnym przekonaniem potrafię przyznać, iż Kirito był fajnym głównym bohaterem. Ani zbyt nadętym ani zbyt prawym, potrafił zachowywać się odpowiednio do danej sytuacji i ogółem bardzo go polubiłem. A to ostatnio zdarza mi się coraz rzadziej. W końcu dostałem osobę z jaką bez problemu przychodzi widzowi identyfikacja pomimo, że nie zawsze postępuje w całości słusznie, nie stroniąc całkowicie od pokazywania wszem i wobec swojej mocy i rozwiązań siłowych. Dalej Asuna, czyli bohaterka, której zobaczymy na ekranie sporo.

Pewnie nikt nie musi być jasnowidzem aby stwierdzić, iż mi się ona podobała. Bardzo. Niby nikt specjalny ? ot z początku oschła piękna niewiasta pokazuje swoje dobre strony i tak dalej. Nie mam zamiaru na siłę przeczyć, że nie widać tutaj schematów. Widać. Ale nie przeszkadzało mi to. Ukazany nam związek wygląda dobrze, czuć chemię i tą prawdziwość relacji. No i ten, Asuna jest naprawdę fajną postacią, można dopisać kolejnego jej wielbiciela (ma dobre serce, jest waleczna, potrafi przyznać się do porażek, oddać życie za ukochanego, zawsze zachowuje dumę etc.). Oprócz tego w drugiej połowie, aby niczego nie zdradzać, dochodzi bohaterka o pseudonimie Leafa, która mnie do siebie nie przekonała (nie wspominając o Yui), a przez całość przewija się kilka fajnych charakterów jak Klein czy Agil.

tAG_152547.jpg

Kolejny powód dla którego nigdy nie znajdziesz dziewczyny.

Zaskakująco dobra jest też warstwa techniczna. Zacznę od muzyki bo obiecałem sobie, że skrobnę o niej miłe słówko lub dwa. Utworów nie jest jakoś szczególnie dużo, ale są bardzo dobre, dynamiczne, a najbardziej do gustu przypadły mi te puszczane podczas walk. Openingi nie robią szczególnego wrażenia, chociaż mimo wszystko pierwszy podobał mi się bardziej. Endingi także w pamięć raczej nie zapadają. Mimo wszystko w większości przypadków i tak bym je pomijał więc jakoś specjalnie na to nie chcę narzekać. Kreska ? jest świetna. Tła są niezwykle dopracowane i bogate w szczegóły, postacie również ładnie zaprojektowano ? w końcu w grze MMO nie ma nic przyjemniejszego niż szpanowanie nowiutką zbroją. Animacja jest bardzo płynna i najlepszą stronę pokazuje oczywiście przy licznych scenach walk. Dobra, są anime z dużo lepszymi, ale te tutaj wyjątkowo mi przypasowały.

Jeszcze raz to powtórzę, tak na wszelki wypadek: całość bardzo mi się podobała. Sprawiła mi masę radości z oglądania, potrafiła wywołać we mnie na zmianę śmiech i płacz, zaciekawić, po prostu utrzymać przy sobie. Wiem, że ma wady. Wiem, iż niektórych te wady zabolały bardziej niż mnie. Nie każdemu też seria musiała podobać się jako romans. Cóż, przykro mi, ja przy SAO spędziłem świetnie czas i jest to nieoczekiwana druga po Golden Time rzecz, jaka ostatnio dała mi najwięcej funu.

600full-sword-art-online-screenshot.jpg

Kolejna polecanka. Nie czekać, oglądać!

* Za namówienie mnie żebym czytnął nowelkę dzięki dla Sefnira ;p.

89 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Dla mnie było ich dużo i był bolesne... A co do hardkorowych fanów mmo to oni akurat są zachwyceni. Ba! Otakusy i nerdusy z Japonii(a tam duży procent społeczeństwa ma taki problem) ubóstwiają ten tytuł, mmo nerd, który znalazł dziewczynę i "uprawiał" z nią sex to spełnienie marzeń japońskich hikikomori.

Abyss ja hejtuję SAO ale jak masz ochotę to oglądaj, najwyżej przerwiesz w połowie, nikt cię nie zmusi do dalszego oglądania. Weź pod uwagę tylko to, że im dalej tym gorzej z fabuła i resztą elementów...

Link do komentarza

Random thoughts, not exactly related.

Zasady haremówek by orzel286:

- jeśli 3 bohaterki wykazują zainteresowanie MC, to jest to harem (zgodnie z zasadą "trzy osoby to już tłum").

- crapowatość haremówki rośnie proporcjonalnie do ilości panienek zabujanych w MC.

- (bym zapomniał, a to jedna z najważniejszych zasad!) im większym leszczem jest MC tym więcej lasek będzie na niego chętnych. NO EXCEPTIONS, EVER!

- im większy harem tym większa szansa, że powody loffciania głównego bohatera będą kompletnie absurdalne ("OMG PODNIUSŁ MUJ OŁÓWEG, KOHAM TAK BARDZO").

- punkty bonusowe, jeśli widz nie będzie wiedział dlaczego w ogóle jakaś laska zakochała się w MC (nie będzie to uwzględnione w serii); x100 jeśli ona sama nie będzie tego wiedziała.

- im więcej bohaterek tym większa szansa, że będą to moebloby i cookie-cutters.

- wątki komediowe nie muszą byś śmieszne w jakikolwiek sposób.

- by powyższe w ogóle zwróciły uwagę widza najlepiej wrzucić tonę fanserwisu - nieważne, że niektóre motywy były już ograne za czasów mitycznych założycieli Rzymu, i że wrzucone są bez sensu - grunt, że to działa.

- ilość dramy=(wątki komediowe +1) - odcinki wprowadzające.

- drama polega na pokazywaniu jak jakaś bohaterka ryczy, w tle przygrywa powolny utwór na skrzypcach/fortepianie. Im bardziej ryczy tym większa drama. Jeśli za fontannę robi więcej niż jedna laska = win! 95% oglądających da się na to złapać jak płotka na muchę.

Do tego ładna oprawa i hit murowany. biggrin_prosty.gif

?orzel286. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Co do SAO - ostateczną opinie wydam, kiedy obejrzę. Póki co - CYCKI ASUNY!!!1

Link do komentarza
W sumie te głupotki to porażą najbardziej hardkorowych fanów MMO

A pupa, panie Soaps, bo mnie rażą te wszystkie typy ~dere które latają koło bohatera i mają wypisane na czole ''wants the D". Nie wiem jak ktoś może to uznać za oryginalne albo o zgrozo wiarygodne skoro to jest tak wyeksploatowane, że człowiekowi się robi niedobrze na widok kolejnej postaci tworzonej tylko jako kalka jakiejś dere + cycki.

Abyss ja hejtuję SAO ale jak masz ochotę to oglądaj, najwyżej przerwiesz w połowie, nikt cię nie zmusi do dalszego oglądania

Może kiedyś gdy będę miał za dużo czasu.

Link do komentarza
A pupa, panie Soaps, bo mnie rażą te wszystkie typy ~dere które latają koło bohatera i mają wypisane na czole ''wants the D".

To dziwne bo przez większość czasu wokół bohatera lata Asuna (pierwsz połowa), a potem Leafa - obie może nie oryginalne, ale też nie na siłę podpinane pod jakąś ~dere. Jeśli mówić o innych postaciach kobiecych, to są one tylko epizodyczne więc nie widzę problemu. Zwłaszcza, że i one jakoś straszliwie nie kłują. Przynajmniej mnie.

człowiekowi się robi niedobrze na widok kolejnej postaci tworzonej tylko jako kalka jakiejś dere + cycki.

Gdybym miał kogoś w tej serii pod to podciągnąć to musiałbym to zrobić na siłę, z nagięciem rzeczywistości.

No nic, ja nikogo nie zmuszę do oglądania, ale jednak przydałoby się obejrzeć całość aby wystawiać ostateczny werdykt.

Ale jak mówiłem: lubię SAO i w mojej opini jest bardzo fajnym anime przy którym przyjemnie spędziłem czas. W sumie aż byłem zdziwiony tymi wszystkimi niepochlebnymi opiniami bo po nich spodziewałem się najgorszego.

Ja np. nie lubię K-ONa (Abyss, jednak miałeś rację, hołd dla Brytyjczyków! ;p), a on też ma swoich wiernych wielbicieli, któzy wydrapaliby mi oczy za to co o nim sądzę.

Link do komentarza

Nie można być fanem nge - można jadynie fapać na poduszkę Rei/Asuki/Maki. Gdyby ktoś został fanem nge dałoby się to prosto zaobserwować - wszechświat skondensowałby się do wymiarów ileśtam-miliardów-razy-mniejszych od łebka od szpilki i eksplodował dając początek Różowej Materii latającej po multiwersum i śpiewającej Triple Baka.

Hue.

Link do komentarza

Albo ze względu na schemat "słodkie bohaterki robią słodkie rzeczy! Nya!"

A może dlatego, że ciepłe i miłe kreskówki też są w cenie? Ale jak nie umiesz into Kyoanus to nie ruszaj :P

Zresztą,

Nie mam pojęcia o czym ty mówisz, ale ja jestem fanem NGE. Może to nawet najlepsza rzecz jaką dotychczas widziałem. POMIMO debilnego zakończenia.

Mogę rozmawiać o NGE, ale nazywanie go "najlepszym co dotychczas widziałem" to spora hiperbola. Ot, fajne mechy zepsute przez pseudofilozoficzne i religijne wtręty z tragicznym zakończeniem, po którym na samą myśl o sequelach mam dreszcze i ataki zniechęcenia do świata. Więc sorry, opinions discarded :3

Link do komentarza
A może dlatego, że ciepłe i miłe kreskówki też są w cenie? Ale jak nie umiesz into Kyoanus to nie ruszaj

Jasne, że są w cenie ;). Tylko mnie akurat średniawo się to podobało. No i wiedziałem, że jak ruszę K-ONa to zaraz wyskoczysz z ukrycia ;). W sumie oglądałem tylko pierwszy sezon, a z tego co wiem są jeszcze filmy (albo film) i drugi sezon więc pewnie kiedyś i tak przyjdzie mi zobaczyć.

Mogę rozmawiać o NGE, ale nazywanie go "najlepszym co dotychczas widziałem" to spora hiperbola. Ot, fajne mechy zepsute przez pseudofilozoficzne i religijne wtręty z tragicznym zakończeniem

No widzisz te wątki to jedna z najfajniejszych rzeczy w tym anime. Do dziś wspominam jak z wypiekami na twarzy siedziałem i wyłapywałem miliardy nawiązań do chyba każdej religii, kultu etc. jakiego można. Do tego podobała mi się mnogość możliwych interpretacji całości i moja opinię o zakończeniu sporo poprawił EoE.

No i ten rozwój bohaterów. I kreska, która pomimo wieku wciąż się trzyma. No i wiele innych rzeczy o których w sumie mógłbym napisać osobny wpis ;). Może i przesadzam, że to najlepsze co widziałem, ale gdybym dostał takie pytanie i powiedzmy 5 sekund na odpowiedź to padłoby z moich "NGE", zapewne.

na samą myśl o sequelach mam dreszcze i ataki zniechęcenia do świata. Więc sorry, opinions discarded :3

Akurat sequele tego całego stuffu dla filozofów mają mniej więc raczej powinny się spodobać tym, któzy nie trawili religii w oryginale ;).

Link do komentarza

No i wiedziałem, że jak ruszę K-ONa to zaraz wyskoczysz z ukrycia wink_prosty.gif

Nie rób ze mnie takiego fana K-On :P Też widziałem tylko S1+OVA i ostatecznie podobało się, jednak 24 epizody S2 wyglądają mi na naciąganie formuły na siłę, więc w najbliższym czasie oglądać nie zamierzam.

Może i przesadzam, że to najlepsze co widziałem, ale gdybym dostał takie pytanie i powiedzmy 5 sekund na odpowiedź to padłoby z moich "NGE", zapewne.

Ja najpewniej palnąłbym "SEL". Jakbym miał więcej czasu to doznałbym niezłego kociokwiku, bo ostatecznie jestem z tych osób, które niechętnie przybijają łatkę "ulubione" czy "najlepsze". Takie rzeczy rozpatruje tylko wewnątrz konkretnych gatunków i twórców, gdyż każda produkcja ma swoją wartość, swoją nisze i korzysta z toposów charakterystycznych dla swego gatunku.

Akurat sequele tego całego stuffu dla filozofów mają mniej więc raczej powinny się spodobać tym, któzy nie trawili religii w oryginale wink_prosty.gif.

Ależ ja nie miałem nic przeciwko religii/filozofii w NGE! Ja mam tylko pretensje do autorów o sposób podania całości i końcówkę klasy ME3, która rujnuje odbiór wszystkich pozostałych odcinków!

Link do komentarza

UWAGA! Hejter SAO stwierdza:

SAO > K-on - anime o ciastkach i herbacie... tjasne

A że też zapytam: jaki charakter tej religii widzicie w NGE? Bo gdy ktoś mi mówi, że tam są jakieś przesłania religijne to łatwo mogę mu to wyperswadować - sam twórca dementował by takie coś tam umieszczał, cytując "motywy chrześcijańskie umieściliśmy tam, ponieważ wydawały się fajnie prezentować".

IMHO Blue Gender > NGE

Link do komentarza

@Soaps mnogość interpretacji? NGE? To ma jedną interpretację - anime nie powinno się robić będąc w depresji i kiedy bierze się leki psychotropowe. No i tak w ogóle, to co przedstawione zostało w serii bierze się at face value, próby wyjaśniania czegokolwiek = fan wank.

IMHO Blue Gender Mars of Destruction > NGE

fix'd.

Link do komentarza
No i ten rozwój bohaterów

Przepraszam, co? Tam był jakikolwiek rozwój bohaterów? Kogo? Shinjiego, który z odcinka na odcinek bardziej emował? Rei (tu może i bym się zgodził...)? Czy tego rudego nieszczęścia?

Link do komentarza
O tak, pod względem ilości porn pics nge faktycznie daje radę...

1379189092033.jpg

>sprowadzanie NGE do jakiś kiepskich waifu anime które niektórzy oglądają dla jarania się rysowanymi paniami.

I plucie na moje dzieciństwo

Nie zrozumcie mnie źle, tak też jest, ale nie do końca. NGE to nie mesjasz i największe osiągnięcie anime, ale jest dobry pod względem postaci i kilku innych rzeczy i odbieranie mu tego tylko dlatego że końcówka była mocno kontrowersyjna, to spora przesada. Chodzi mi konkretnie o pierwsze NGE, a nie jakieś rebuildy, które w gruncie rzeczy jednak robią teraz dla wielu właśnie za źródełko z obrazkami spełniającymi kilka fantazji. Oslo - nie, NGE nie jest głębokie i filozoficzne, tak to jest 2deep4you i tak - to jeden z klasyków które wybiły się nie tylko tym że Asuka to fantazja każdego nastolatka.

A właśnie, jeśli chodzi o kiepskość rebuildów, to niech pokaże ją Asuka BIG BOSS Edition, którą się wszyscy jarają, w sumie nie wiem dlaczego. Rebuildy mocno moim zdaniem zarzynają starego Evangeliona próbując z niego robić anime jak wszystkie inne kiepskie produkcje dzisiaj.

#shotsfired

  • Upvote 1
Link do komentarza
O tak, pod względem ilości porn pics nge faktycznie daje radę

To ma być twój ostateczny argument?

Tis my desire for v to depart.jpg

a ci Soaps proponuję pokasować ten spam

HAHAHAHA! OH WOW!

To już tradycja, że wpisy Soapsa są pełne spamu. Co ciekawe tylko te dotyczące anime, a spam oznacza shitposting dotyczący "serialu XYZ". Trochę jak /a/...

  • Upvote 1
Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...