Come now, don't be shy... step into the light.
Film znalazł swoje miejsce w moim rankingu najlepszych produkcji z 2013. Nie dziwota, że miałem przygotowany tekst o nim. Ponieważ na blogosferze pojawiło się już kilka tekstów o drugiej części postanowiłem zmienić swój tekst i podejść do tematu bardziej szczegółowo, i dlatego również wiele osób może odczuć, że wdaję się z nimi w polemikę. Być może tak jest, być może nie. W końcu nie da się dobrze omówić i zrecenzować filmu bez wdawania się w szczegóły. W skrócie napisałem dlaczego druga część Hobbita jest jednym z lepszych filmów roku! Mówię poważnie, Pustkowie Smauga to rewelacyjne kino fantasy i świetne przeniesienie książki na ekran.
Thorin i Bilbo
W pierwszym filmie Bilbo był bardzo wygodnickim i udomowionym niziołkiem. I tak miało być. Brakowało mi, za to w postaci Thorina motywacji, uzasadnionej motywacji. Dopiero ten obraz w pełni rozwinął postać przywódcy krasnoludów. Bitwa o Morię i walka z Azogiem nabrała głębszego znaczenia. Relacje między niziołkiem i potomkiem króla Ereboru nabrały ciekawy kształtów i przybrały na dynamice. Wreszcie widzowie poznali powód, dla którego w drużynie znalazł się ?włamywacz?. Wymiany zdań i relacje między oboma przesycone są wzajemnym badaniem się i niepewnością wobec siebie. Czego ten facet chce, co zamierza? Obaj aktorzy wspaniale się uzupełniają. Armitage dodał do dostojności i męskości cierpienie i człowieczeństwo. Wprowadził głęboko ukryte pragnienia i obawy oraz ogromne poczucie odpowiedzialności za swój lud. Freeman z kolei pokazał przemianę Bagginsa z przestraszonego w odważnego i trzeźwo myślącego w ferworze walki. Hobbit z książki a ten z filmu to dwie identyczne postacie. Za to ogromne brawa! Dodatkowo zobaczyliśmy pierwsze oznaki wpływu pierścienia na jego psychikę.
Legolas i Tauriel
Dodanie Legolasa i Tauriel w 100% się sprawdziło. Wzbogaciło historię i wpasowało się w świat Tolkiena w piękny i zręczny sposób. Przede wszystkim poprawiło tempo filmu. W ogóle nie zmieniło to świata Tolkiena, a nie pozbawiło go jemu właściwej magii. Wręcz przeciwnie obecność Legolasa jest uzasadniona, w końcu wiemy z Władcy, że pochodzi z Mrocznej Puszczy i co akurat, kiedy mam tam akcję miałoby go zabraknąć? Legolas urodził się po wyprawie Thorina? Absurd! Zawsze uważałem to za małe niedopatrzenie Tolkiena i nic więcej. Krótko mówiąc, powrót Orlando Blooma zapewnił tym dwóm trylogiom spójność i poczucie jedność spiętej klamrą. Idźmy dalej Tauriel grana przez piękną i zdolną Evangeline Lilly, która wyszła świetnie jako zadziorna i emocjonalna elfka. Jej podkochiwanie się w krasnoludzie może budzić różne reakcje, ale doprowadziło do ciekawego finału w domu Barda i ciekaw jestem co z tego się urodzi.
Bard i inni mieszczanie
Sceny w mieście nad jeziorem pozwoliły na wzięcie głębszego oddechu i odpoczynku od galopującej akcji. Wiele scen dialogowych z niewielką ilością akcji, aż do momentu wtargnięcia do Samotnej góry zadziałało całkiem odświeżająco. Przede wszystkim przygotowało świetny finał. Jest jednak mały szkopuł. Otóż wątek polityczny z burmistrzem miasta i ?podstępną? opozycją. Mnie wydał się on kompletnie zbędny. Grany przez Stephena Fry?a władca miasta to postać stworzona do tego, by za nią nie przepadać. Pod tym względem brytyjski aktor spisał się znakomicie, ale wolałbym, żeby go w tym filmie było mniej. Postać Barda też nie jest dla mnie jednoznacznie pozytywnie sportretowana, wydała mi się trochę dwuwymiarowa. Luke Evans nigdy nie kojarzył mi się z ?oscar performance?, ale zawsze trzymał poziom. A projekty często wybierał nie najlepsze ? Immortals, The Three Musketeers, Clash of the Titans. Miał słabsze i lepsze momenty, zagrał nierówno.
Thranduil
Nie wiele mi wiadomo o tej postaci z książek. Nie przeczytałem jeszcze choćby Silmariliona i dopierco co zabrałem się za Niedokończone Opowieści. Fascynujące wydały mi się jego słowa o smokach z północy, jeszcze większe wrażenie zrobiły jego ukryte pod mgłą magii potworne i szpetne rany. Władca, który dba tylko o swoich i nie przejmuje się innymi, aż prosi się o to by w kolejnej części zostać bohaterem! Zobaczymy. Lee Pace doskonale określił kim jest władca elfów z Mrocznej Puszczy, pomimo tego, że miał mniej czasu na ekranie. Dostojny, mało szlachetny i kiedy zechce zabójczy elf jeszcze pokaże co potrafi.
Walki i szybkie tempo
Pierwsza część od czasu do czasu cieszyła oko niezłą walką i porządnymi kończącymi atakami, tym razem każda potyczka na ekranie to robi. Sposób w jaki Legolas zabija jest spektakularny każde zabicie orka jest mini efektownością. Scenę z beczkami wzbogacono w piękny sposób. Ciekawie pokazano też ścigające krasnoludów orki. Dobrze, że nie jest to bezimienna zgraja. Teraz obok Azoga poznaliśmy jego lewą rękę - Bolga. Jego starcie z Legolasem pokazało, że piękny elf wcale nie jest taki niezrównany w walce i po raz pierwszy dostał po nosie. Film ma równe, szybkie tempo z paroma momentami na wytchnienie. Wcześniej w Niezwykłej podróży wiele osób narzekało na nudne momenty. Tutaj krótko mówiąc nie sposób się nudzić.
Gandalf i czarnoksiężnik
W książce Gandalf kilka razy znika. Odpowiedzi na to, gdzie i dlaczego czarodziej odłącza się od drużyny nie są zmyślone. Wątek z białą radą i Radagastem z jedynki znajduje swój dalszy ciąg w dwójce. Jest on wyjaśniony w innych powieściach Tolkiena, to nie jest wymysł Jacksona. On tylko podąża za historiami w innych książkach, które wydano dzięki licznym zapiskom autora. Nie jest to zatem w żadnym wypadku psucie klimatu książki, a jedyni uzupełnienie jej historii tak jak autor to sobie wcześniej wymyślił ? po latach od wydania oryginału.
Well, thief! I smell you, I hear your breath, I feel your air. Where are you?
Smaug
Na koniec zostawiłem sobie największy plus tego dzieła. Otóż po pokazaniu tego gada w zwiastunach byłem zawiedziony. Prezentował się średnio, jeśli nie kiepsko. Na szczęście to pierwsze wrażenie było mylne. Okazało się, że jaszczur ma wspaniałą budowę ciała i jeszcze lepszą mimikę. Nikogo chyba w Weta Digital nie obchodziły koszty związane z stworzeniem smoka, chciano stworzyć go jak najlepiej. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Benedict Cumberbatch nadał postaci kształtu i osobowości. Głos i mimika grają tu dużą rolę. Ale to , co jest najlepsze to wypowiadane przez niego kwestie i interakcje z innymi postaciami. Scena dialogowa między nim a Bilbem dorównuje scenie zagadek z Gollumem. Spotkanie z Thorinem w obu wzbudza wzajemną nienawiść, która jest bardzo widoczna na dużym ekranie. Reasumując Smaug teraz jest już nie tylko najlepszym smokiem z książek, ale i z filmów. Zwyczajnie najlepszy gad w historii kina.
Zakończenie - I am fire... I am death.
Ciężko sobie wyobrazić lepsze zakończenie filmu będącego częścią trylogii. Cliffhanger na samym końcu bardzo dobrze kończy Pustkowie i jeszcze lepiej wprowadza w nastrój trzeciej części. Będę na nią czekał w dobrym humorze wiedząc, że jeszcze zobaczymy Smauga w pełnym splendorze.
Ciężko byłoby mi powiedzieć, że najnowsze dzieło Petera Jacksona to film średni, słaby albo nieudany. Nie mogę powiedzieć też jak dobra to produkcja, bo jest najzwyczajniej rewelacyjna i bliska perfekcji.
38 komentarzy
Rekomendowane komentarze