15 lat Wargamingu
Pierwszy dzień świętowania piętnastolecia Wargamingu za nami, a ja nie mogę spojrzeć w lustro. Nie, nie dlatego, że byłem niegrzeczny. Ukośnie wciśnięta na czaszkę radziecka furażerka przysłoniła jedynie część głowy, a resztę bezlitośnie przepaliło białoruskie słońce. Ale to naprawdę mała cena za możliwość obmacania radzieckich i niemieckich czołgów.
Okazja do świętowania nielicha, więc do Mińska z całej Europy zjechali dziennikarze zajmujący się pisaniem o grach. Nas nie zabrakło: Qn?ik z trudem wbił się w niesamowicie ciasny mundur ? w jego przypadku z niezamierzonym krótkim rękawem, ja z kolei ? ku uciesze miłej pani z garderoby ? przymierzałem chyba z pięć par spodni i tyleż samo butów. Ubrać radzieckiego żołnierza to wyzwanie, szczególnie, że musi prezentować się schludnie, bo bierze udział w nagrywaniu filmu. Tak, zostaliśmy aktorami. Odegraliśmy parę scen, pokrzyczeliśmy na wrogów, niektórzy nawet ? wyobraźcie sobie ? się przestraszyli. Wkrótce pewnie pochwalimy się, co z tego wyjdzie. (Albo i nie ? obawiam się, że poczucie wstydu może nam jednak nie pozwolić ? dop. MQc). Największą jednak frajdą dla mnie była możliwość wdrapania się na parę maszyn, którymi przejechałem wzdłuż i wszerz wszystkie chyba mapy w World of Tanks.
Zakochałem się w SU-152. Stałem jak oniemiały na parkingu, patrząc na stalowe cielsko tego potwora. Ten kanciasty kadłub, ta gruba, ale krótka rura, te duże okrągłe, jakże mocarne koła przykryte stalowymi gąsienicami. Afekt szybko rzecz jasna doprowadził do fizycznego zbliżenia, które nieomal skończyło się nieszczęśliwie. Obluzowana blacha przykrywająca od góry działo sprawiła, że mało nie spadłem po tym, jak wdrapałem się na pancerz, by poczuć pod palcami potęgę działa tego niszczyciela. Wysokość niebagatelna, ale dobrze się skończyło. Cudowna maszyna!
Na niszczycielach czołgów świat się nie kończy. IS-3 to czołg, który co prawda podczas II wojny światowej nie postrzelał, ale sprawił, że Amerykanie jak tylko go zobaczyli, z zaskoczenia i złości pogubili gwiazdki ze swego sztandaru. Też tu jest. Niesamowity. Kolos normalnie. Jak go zobaczyłem pierwszy raz, Qn?ik musiał mnie z pancerza ściągać obietnicami i groźbami. Nie zdradzę, co poskutkowało, ale już wiem, kto będzie pisał recenzję Battlefielda 4 .
Mamy zdjęcia, całe dziesiątki. Póki co chwalimy się kilkoma, bo niewiele czasu. Reszta wkrótce. Relacji z urodzin i gorących newsów oczywiście wypatrujcie na www.cdaction.pl. Udało nam się pogadać z twórcami World of Warplanes, wkrótce wrzucimy wywiad ? śledźcie naszego bloga, stronę WWW, no i oczywiście szukajcie relacji w kolejnym numerze CD-Action.
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze