Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1405
  • wyświetleń
    470935

Tępota moralna - czyli śmierć, łzy, filmy i gry video


bielik42

1083 wyświetleń

Picard-Facepalm.jpg

Z racji kolejnego, powtarzającego się już flame'u internetowców, krytyków i zwykłych użytkowników, lubujących się w obrzucaniu łajnem dowolnych produkcji postanowiłem wymienić zady i walety mentalności niektórych odmętów społeczeństwa. Jak to się mówi - have fun.

Patriota ze stali

I na pierwszy ogień idzie najnowsza produkcja duetu Nolan&Snyder - "Man of Steel". Ci, którzy co jakiś czas zaglądają w to wielce wątpliwe jakościowo miejsce w internecie zapewne zapoznali się z moją reakcją na nowe przygody Supermana. Skracając doznania - jest dobrze, nie wybitnie, ale zadowalająco. Moim zdaniem.

635162-1520781_950474_facepalm_super.jpg

I chyba tylko moim, bo przeglądając recenzje, spostrzeżenia, przemyślenia i komentarze w różnorakich portalach internetowych zastanawiałem się, czy ja oby na pewno obejrzałem ten sam film co wszyscy.

Patos, patos, patos - wszyscy krzyczą na ten nieszczęsny patos, który gryzie w oczy i uszy, a na ustach wyciska złośliwy uśmieszek typu: "jak można być takim kretynem i przejmować się innymi". To nie to, że Superman jest amerykaninem, ani to, że za zadanie wyznaczył sobie ratowanie ludzkości, pomimo tego że mógł spokojnie na nich splunąć, po czym zamieszkałby na swej rodzimej, odrodzonej planecie - to nikogo nie obchodzi. Bardziej opłaca się zarzucić mu fałszywą troskę, zupełnie niczym nieuzasadnioną i wątpliwą, bo kto by się tam Ziemią przejmował. Kogo obchodzi fakt, że Clark Kent nawet nie jest człowiekiem i przeżyłby bez pomocy ludzkiej. Nie, lepiej go wyśmiać, dodając do tego cudowne argumenty typu:

"Po co oni wysłali złoczyńców gdzieś, gdzie przeżyją katastrofę planety, a cała populacja nie?"

Bo może woleli zignorować fakt bliskiej katastrofy? Bo tak było wygodnie?

"Przez kupę czasu nic się nie dzieje, a dopiero pod koniec wszystko fajnie wygląda".

No tak, gdybyśmy dostali na samym początku już doświadczonego Supermana, który zacząłby efektownie walczyć ze wszystkimi negatywnymi postaciami, to byłoby świetnie. Sam miód dla oczu i uszu, czy nie tak?

Otóż nie! Superman jest w tym filmie początkującym, nie umie walczyć, bo niby skąd miałby to umieć? Ten film pokazuje metamorfozę - wewnętrzną i zewnętrzną, to nie jest "jedynie" kino akcji, tu trzeba emocji. I tak już scenarzysta poszedł na kompromis, bo same pierwsze pół godziny zawiera tak wiele wybuchów i ognia, że najbliżej mu do początku "Niezniszczalnych 2". Ale proszę, fabuła. I nawet bym się nie czepiał, gdyby to był jeden wybryk, ale to samo działo się rok temu...

superheroes-batman-superman-batman-facepalm.jpg

Nietoperz ojczyźniany

Przy okazji TDKR, czyli "Mroczny Rycerz Powstaje". Co uderzyło w widzów i poważnych krytyków, że do dziś nazywają ten film największą pomyłką Nolana i jednym z najgorszych finałów poważanej trylogii? Już pomijam fakt, że trylogia stała się poważana dzięki roli Jokera, ale to błahostka. Przynajmniej powinno tak być, ale nie było - trzecia część była do kitu, bo nie było tam Jokera. A zamiast niego był hamerykański hymn i flagi.

I co z tego? że tak zapytam. Co to wnosi do odbioru filmu? Że tylko Ameryka się liczy? Że Batman to Ameryka? Że nie wolno amerykańskim filmowcom kochać ich miejsca zamieszkania? To jest kuriozalne! "Film był przegadany, nużący, głupi i wypchany patosem" - mówią i piszą, gdzie tylko spojrzę. A co z ukazaniem anarchii? Co z całkowitym niszczeniu charakteru Batmana? Co z ciemnością, która z jednej strony zapewnia wiele, ale z drugiej odbiera równie dużo? Tam jest przesłanie, dlaczego nikt tego nie zauważa? Nie, lepiej powiedzieć, że znów "Batman wygrywa" i wszystko kończy się szczęśliwie - co za brak oryginalności i powagi. Lepiej powiedzieć, że Bane zginął głupio, a Batocykl ma karabiny, a przecież Batman nie korzysta z broni! Świętokradzcy i plugawiciele!

Co z bohaterem, do którego przywiązywały nas trzy części filmu, gry z serii Arkham, że o komiksach nawet nie wspomnę - on się nie liczy. Nikomu nie było go żal, bo przecież on cierpiał za Amerykę, co degraduje go do roli zwykłego, płaskiego oszusta. Zastanawiam się, czy gdyby flagi zamiast amerykańskich były polskie, to nasz internet zrobiłby z TDRK dzieło wszech-czasów. Bo wtedy to czujemy - dumę i pogardę dla innych krajów, bo to on za nas, za naszą ziemię, flaki sobie wypruwał. A jak ma połamany kręgosłup za amerykę, to nic nas to do diabła nie obchodzi. TDRK jest filmem wybitnym, najwybitniejszym w całej karierze Nolana, prowadzony ze smakiem i profesjonalizmem. Jasne, nie sposób zapomnieć Jokera, ale miał pecha. Gdyby nie skończył ze sobą, to trzecia część mogłaby być jeszcze lepsza.

facepalm20.jpg

Galaktyczny męczennik

Przejdźmy do kolejnego zarzutu, żeby nie było że jedynie filmów się czepiam. Zahaczmy o największą aferę w growym światku zeszłego roku - zakończenie Mass Effect 3. O tak, temat rzeka, każdy ma inne zdanie, a do tego chętnie broni swego, mając kompletnie gdzieś zdanie innych. Bioware się ugięło, podobnie jak niedawno Microsoft. Kogo obchodzi, że Sheparda znaliśmy (na PC) od 2007 r. że bardzo wiele uczynił, nawiązał wiele przyjaźni, poznał miłość (mógł trzykrotnie), zmienił galaktykę - to nic. Wszystko. Liczą się kolory w czasie końcówki - oto najważniejsza rzecz. Czy komuś było smutno żegnać się z postacią, z którą spędził tak wiele czasu, uratował kilkakrotnie wiele istnień, widział jej śmierć i zmartwychwstanie? Nie, bo to głupie, zupełnie nieciekawe i martwe dla widza. Bo to jest inne - chcielibyśmy zobaczyć naszą flotę kosmitów, którą gromadziliśmy z zapałem, jak niszczą wszystkich żniwiarzy, a na końcu fundują Shepardowi przyjecie-niespodziankę z tortem i prezentami. Bo tak by było dobrze, bo zasłużyli na to. Tyle godzin, tyle zadań i biegania - nie ma postaci, nie ma nagrody, nie ma sensu. Nienawidzę was.

Sentyment to kawał sukinsyna, karze nam wierzyć w dobre zakończenia, gdy rzadko kiedy mają one miejsce. Ale tak nas kreuje świat - zasada hollywoodu, aby film dawał widzom nadzieje na lepsze życie. Ale to kłamstwo, mistyfikacja i zdrada. Nie tak to wygląda - nigdy nie wyglądało. Jeżeli teraz nie możemy się z tym pogodzić, że ktoś jest w stanie cierpieć za ojczyznę (a nasi powstańcy to najbielsze anioły), to nigdy nie docenimy emocji, które siedzą w tych oto cierpieniach. Patrzcie - Superman zabił całe swoje społeczeństwo, by ratować nasz gatunek, spójrzcie - Batman naraził się na śmierć wioząc bombę atomową nad morze, aby nie ginęli ludzie, a tam w górze to Shepard, kończący z wielką manipulacją bogów-maszyn.

Pfff, kogo to obchodzi.

double-facepalm.jpg

Czasem opłaca się uronić łezkę, zaprzyjaźnić się z jakąś fikcyjną postacią, poznać jej charakter. Nie musi nas wypełniać pogarda dla cudzych emocji, bo z czasem sami zamienimy się w maszyny, ale to i tak już ma miejsce i niewiele pomocy pozostało. Doceńmy te przesłania, proszę siebie i was.

Kiedyś pewnie ponarzekam znów.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Supermana jeszcze nie widziałem więc się nie wypowiem. Nadmienię tylko, że podejście scenarzystów do samego herosa i pokazanie jego drogi "od zera do superbohatera" to bardzo dobry pomysł. Zobaczę jak sprawuje się na ekranie.

Co do MRP... mnie też nie podobał się ten film. Niby mamy złoczyńcę (który jak dla mnie jest mało przekonujący i wygląda głupio gdy łapie się za kurtkę aby wyglądać straszniej), ale zabiegi dodane do filmu typu wojna, zabory itd. itp. Skutecznie zepsuły mi odbiór.

Gdyby jeszcze bardziej skupić się na samym Batmanie (Bale zagrał najlepiej ze wszystkich części) i trochę lepiej to wszystko do siebie dopasować (film mnie nudził i tyle) to byłoby super. Ale i tak, nie wybitnie

A zakończenie ME 3 (to oryginalne) to była porażka. Serio, niby wiem, iż nie powinno się go analizować i bla bla bla, emocje. ALe skoro dostrzegam, jako fan serii, mnóstwo dobitnych nieścisłości, to psuje mi to zabawę i odbiór całej gry. Sorry, ale jeśli przykładowo w najnowszym filmie o którym pisałem wyżej nasz heros bawiłby się Kryptonitem to bardzo nadszarpnęłoby mi to odbiór filmu. Niby jakaś odrębność, ale logika musi zostać zachowana.

Ktoś kto z serią ME jest wystarczająco zapoznany po prostu widzi jak bardzo dziurawe było to zakończenie (zwłaszcza, że była też jego alternatywna, świetna, wersja, polecam poszukać). A na domiar złego, dodatek jaki miał poprawić zakończenie to po prostu niskobudżetowy chłam, który i tak niewiele wnosi.

Link do komentarza
TDRK jest filmem wybitnym, najwybitniejszym w całej karierze Nolana, prowadzony ze smakiem i profesjonalizmem. Jasne, nie sposób zapomnieć Jokera, ale miał pecha. Gdyby nie skończył ze sobą, to trzecia część mogłaby być jeszcze lepsza.

Ja uważam, że druga część była lepsza. Nie tylko ze względu na Jokera, ale także ze względu na gorsze... przedstawienie działalności Bane'a. W drugiej części wszystko miało sens, odpowiednią skalę. W trzeciej tego zabrakło.

Akcent nie pasuje do Bane'a (jest fajny, ale nie pasuje do historii postaci). Skala jego działalności jest mało wiarygodna (jak to powiedział Joker: "Nasza działalność jest mała, ale mamy perspektywy na agresywną ekspansję"), policja zachowuje się nieracjonalnie (wszyscy włażą do tuneli tylko po to, żeby dać się złapać...). Mógłbym jeszcze trochę nieścisłości powymieniać, ale tyle chyba wystarczy.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...