Mała wielka zmiana.
Kocham muzykę. Kocham książki. Uwielbiam się zaczytywać, czerpać wiedzę, odpływać do innego świata. Jestem jednak idiotą. Bo lekceważyłem moc filmu.
Do dzisiaj obok słowa "film", czy "kino" przechodziłem obojętnie, a na słowo "muzyka" od razu stawałem na baczność i przygotowywałem się do rozmowy. Dzisiaj też to pierwsze się zmieniło. Zrozumiałem w końcu jak piękne są filmy i jak moc w nich drzemie - jak cudowne historie można dzięki nim opowiedzieć, ile ja, jako widz, mogę z nich wynieść. "Phi, wielkie mi odkrycie", mogłeś lekceważąco pomyśleć, czytelniku. A i owszem, dla mnie wielkie, bo zmieniło moje życie. Tak, jak moje życie zmienił Harry Potter (od niego zaczęła się moja podróż przez zapisane stronice) i Tony Hawk's Pro Skater 4 (tam po raz pierwszy usłyszałem AC/DC - a potem poszło lawinowo).
Dlaczego to piszę? Bo jestem dumny ze swojego odkrycia, choć jest ono wielkie tylko i wyłącznie dla mnie. Oraz chciałbym, byś polecił mi, drogi czytelniku, kilka swoich ulubionych filmów. Chętnie je zobaczę i wdam się w polemikę na ich temat. Im bardziej zakręcone - tym lepiej.
Więc?
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze