Po dość niedługiej przerwie - Kolejna moja własna recenzja gry. Tym razem będzie to kolejna samochodówka, ale dużo bardziej lepsza, niż ostatnio opisywany Need for Speed Most Wanted. Padło na wydane w 2008 roku dziecko Codemasters - Race Driver GRID, lub po prostu jak kto woli GRID. W tej recenzji mała u mnie nowość, własny gameplay z gry. Jeśli będzie się wam ta opcja podobać w moich recenzjach, to będę je umieszczać regularnie w kolejnych wpisach. Ten ma kiepską jakość, ale kolejne będą lepsze
.I ZNOWU ZA TYM KÓŁKIEM
GRID nie ma nic wspólnego z poprzednimi częściami Race Driver (dawniej Toca Race Driver - Równie dobra seria, a zwłaszcza "dwójka"). Tutaj jesteśmy po prostu kierowcą, który chce się zarówno ścigać, jak i zarobić przy tym grubą kasiorkę. Zaczynamy z niewielką sumą pieniędzy i kupujemy używany samochód na Ebay'u (nie dosłownie, tylko wirtualnie
). W końcu zasiadamy za sterami odrestaurowanym Fordem i zaczynamy swoje pierwsze boje i podboje w wyścigach. W grze wprowadzono sponsorów, którzy płacą dodatkową kasę za zrealizowanie ich warunków - jak na przykład ukończenie jazdy przed wskazanym teamem czy powyżej określonego miejsca. Kasa na nasze konto również od nich płynie, jeśli na naszym rumaku widnieją ich naklejki. Wybór sponsorów jest duży, ale dopiero z czasem odblokowujemy kolejnych z bardziej pokaźną sumą do zaoferowania.W przeciwieństwie do poprzednie części, w tej autorzy pożegnali się z realizmem, decydując się na nieskrępowany, przeładowany dosłownie adrenaliną fun. 3...2...1... Start! Auta po starcie wystrzeliwują niczym rozpędzone w panice bydło., rwąc za sobą resztki asfaltu. Samochody realistycznie odbijają się od band (w tym kamera), po ostrym zahamowaniu dym z kół zasłania nam pół ekranu. Dopracowano również system uszkodzeń - Kraksy to po prostu miód w gębie, pękają szyby, gubimy przy tym lusterka, zderzaki nasz fruwają nad nami z resztkami odłamków włókna węglowego, a gdy mocno tak przydzwonimy, ekran hula nam jak pijany po imprezie. Same zniszczenia to nie zwykłe efekty wizualne, już po pierwszych stłuczkach czujemy, że nasze autko nie prowadzi się tak idealnie, jak to było na początku. Zaraz czujemy, że auto nie przyspiesza tak zacnie, szwankuję przełożenie kolejnego biegu, czy nasz rumak niemiłosiernie skręca na prawą/lewą stronę. Ostatecznie możemy je rozbić całkowicie, tym samym żegnając się z wyścigiem, albo... nacisnąć F12. Oglądamy powtórkę naszej nieszczęsnej kraksy i cofamy do odpowiadającego nam miejsca tak, aby wyrobić ten zakręt, ominąć dany obiekt itp. Cofanie czasu w tej serii było nowością, później pojawiał się ten miły dodatek w kolejnych dziełach Codies (DIRT, F1, i za pewnie pojawi się on również w GRID 2).
NIE JESTEM SAM
Podczas każdego wyścigu jesteśmy spierani przez mechanika, który informuję nas przez team radio, to co dzieję się podczas wyścigu, lub z naszym wozem. I nie mówi do nas - "Ej kierowco! skrzynia ci coś nawala", tylko po ksywce/imieniu, jakie wybieramy z dostępnej listy (niestety naszych imion/ksywek nie ma, tylko wszystko po angielsku). Samych dyscyplin jest naprawdę dużo. Mamy wyścigi serii lemans - odpowiednio dzielone na klasy GT1, GT2, oraz prototype, drift (wiadomo co to), open wheel - krótko mówiąc znane nam formuły f3 itp., muscle cars - wyścigi amerykańskich potworów łykających litry na kilometry, touge - japońskie wyścigi po wąskich górskich drogach w dzień i w nocy, już nie licząc tym samym wybór aut w całej grze. W późniejszym czasie zakładamy swój własny team, oczywiście wpisując dowolną nazwę, a potem zatrudniamy kumpla do zespołu. Każdy z nich ma określoną zdolność w kierowaniu aut. Jeden bardziej postawia na agresywność jazdy, inny zaś woli bardzie spokojniejszą jazdę, ale tym samym kończąc na słabej mało punktowanej pozycji.
SOCZYSTE RYKI, ŚLICZNE TYŁKI (WOZU)
Do wyboru mamy kilka kamer, za którymi prowadzimy swój wózek. Świetnie zrealizowano widok samego kokpitu. Jeśli już jesteśmy przy wyglądzie - Grafika wygląda naprawdę nieźle, jednak jak już porównamy ją z nowszą produkcją...cóż już tak różowo nie jest, ale pamiętajmy, że gra skończy w tym roku 5 lat od premiery. Do dźwięku nie ma co się czepiać. Ryk silników, słyszymy dźwięk zmiany biegu itp. Muzyka w grze ujdzie, jednak słyszymy ją w menu i powtórkach, rzadko podczas wyścigów, ale to dobrze, bo bardziej tutaj skupiamy się na jeździe, niż na słuchaniu muzyki nieprawdaż?
Podsumowanie - Race Driver GRID to tytuł, w który każdy fan samochodówek powinien zagrać. Świetnie grywalny, nie nuży, kariera dla jednego gracza jest bardzo dobra. Do tego same wyścigi wprawiają gracza w emocje. Jak na tytuł sprzed 5 lat, do dzisiaj grywalny. Do dzisiaj w niego ciupię od czasu do czasu, więc nawet za kolejne kilka lat ten tytuł będzie wart polecenia. Grać i nie gadać! Aha i najlepiej na padzie. Granie na klawiaturze do wygodnych nie należy.
GAMEPLAY Z GRY
WYMAGANIA PC
PROCESOR: 3GHz (ZALECANY CORE 2 DUO)
PAMIĘĆ RAM: 1GB
KARTA GRAFICZNA: 256 MB
Windows Xp/vista/7/8
Rok wydania: 2008
Cena w dniu premiery: 99,90zł
Obecnie: od 10 - 15 zł (aukcje)
OCENA: 9+/10
PLUSY
+ Tryb kariery
+ Grywalna
+ Grafika i dźwięk
MINUSY
- Emocje i tak po czasie opadną, ale tylko się czepiam
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze