Skocz do zawartości

L. V. X.

  • wpis
    1
  • komentarzy
    11
  • wyświetleń
    1127

11 lat i wojna


Nicky

610 wyświetleń

Hej.

Bez zbędnych wstępów, bo dla wpisu to i tak bez znaczenia.

Mam przed sobą Tip100maniak z 2002 roku. Sto gier na PC. Jest nieco zniszczony, pozaginane strony, naderwana okładka, ale to w końcu ponad dekada. W środku klasyka - Age of Empires, Baldur's Gate, Civilization, Dune, Doom, Thief, Quake, Morrowind, Diablo, jest Duke, Lara, Kyle K. i tak dalej...powraca nostalgia za dawnymi, dobrymi czasami.

Tak, tak, casualizacja. Swoją drogą, dlaczego tak to nazywać, to bzdura.

Nie chcę nikogo urazić, ani generalizować, ale zaobserwowałem coś takiego i tak też to widzę. Mianowicie zwolennicy, albo neutralnie nastawieni do casualizacji gracze narzekają na Rihanny, Eweliny Lisowskie, Transformersy i podobne masowe produkty. Nazywają to ogłupianiem, puszczaniem w eter komercyjnego kału, chłamem dla bezmózgich pożeraczy popcornu. A gdy ktoś narzeka na nowe DmC, CoDy itd. to "co ty gadasz, gry to tylko/przede wszystkim rozrywka, nie szukamy tam wielkich treści". Zatem zostawcie w spokoju Michaela Baya, on wyznaje tę samą filozofię, tylko w swoim medium. A jak nie pasują kiepskie filmy i muzyka to walczcie też o gry.

Dla mnie nie istnieje casualizacja, tylko ogłupienie, które sami sobie zafundowaliśmy i fundujemy nadal. Dosłownie za nasze pieniądze.

Jest ten argument o tym jak to gry stają się coraz krótsze bo czasu coraz mniej. A dawniej to się leżało do góry brzuchem, na wiecznym urlopie, że był czas na dłuższe gry? Pff. Poza tym od tego jest save. Jakoś Steven King (ot, dla przykładu) nie pisze 100 stron zamiast 500, bo takie czasy. Dziewczyna z Tatuażem koło 3h, a kto by w dziś siedział tyle w kinie? Taa... Nie ma naszego sprzeciwu, będą gry coraz krótsze. I głupsze.

W Morrowindzie dostawaliśmy klimatyczne, ale przejrzyste wskazówki - typu "wyjdź wschodnią bramą, skręć w lewo koło tej wielkiej skały i tam zaraz trafisz na te ruiny". Oblivion i Skyrim dają znaczniki i Fast Travel (taak, można nie używać. Ale umieszczenie tego o czymś jednak świadczy). Albo te gigantyczne wykrzykniki w Dragon Age, niby biblijny słup ognisty. To była cała magia RPG, rozmowa z każdym, niespodzianki i zaskoczenia (każdy NPC w Tormencie w sumie).

Torment i Morrowind, niespotykana nigdzie indziej stylistyka. W Mass Effect i pierwszym Dragon Age mamy typowe do bólu s-f i fantasy, bez polotu właściwego tamtym wcześniejszym tytułom.

Fabuła - Torment, Baldur, Fallout, Arcanum...dylematy moralne, tematy filozoficzne, mistyka, mocna intryga, interesujące postacie...a DA i ME - ratowanie świata. Młodość spędzona przy tamtych grach dawała głębsze i bogatsze przemyślenia, niż chwile spędzone przy nowych produktach (a nie dziełach) BioWare. Jeszcze jest szkoła, książki, filmy, ale gry też nas kształtują.

FPSy były przesiąknięte klimatem - Quake, z gotyckością, lovecraftowskimi wstawkami i muzyką pana Reznora, Blood nawiązujący do każdego chyba horroru, a będący jednak spójnym i wielkim dziełem, Half-Life wiadomo...

Nie trzeba było ton skryptów, wybuchów, wyważania drzwi w zwolnionym tempie żeby się w grę wczuć. Sama akcja dawała satysfakcję, a nie skryptowane wysadzenie budynku. Poziomy były ciekawsze, dłuższe i lepiej skonstruowane (tutaj rządził Duke z Calebem).

Dygresja taka - chętnie pograłbym w grę ze światem na krawędzi zagłady, ale w stylu Złota dla Zuchwałych, albo Futuramy. Ratowanie świata mogłoby być podobcznym, drobnym zadaniem, bo akurat wiatr zawiał mapę z drogą do skarbu do wieży jakiegoś Wielkiego Imperatora. Bard's Tale zdaje się było w podobnym stylu, ale to jednak nie to.

Kiedyś Tomb Raider upadał, recenzenci to dostrzegali i jechali po grze. Teraz to samo jest z CoD, ale oficjalna krytyka jest taka...nieśmiała, że może powtarzalne, ale fajne jednak, no. Tego chcecie, to macie.

Gdyby tak nikt, żadne medium zajmujące się grami nie dało newsa o teaserze teasera trailera podtytułu nowej części, tylko powiedzieli, że poczekają na faktyczny trailer, na konkrety, gdyby wszyscy stawili opór, to...e, to nierealne.

Ale dlaczego przymykać oczy. Ludzie, którzy grali w gry Black Isle i Troiki chwalą teraz pseudoRPG. To tak, jakby ktoś, kto widział Bullita, albo Znikający Punkt rozpływał się nad Szybkimi i Wściekłymi 20. Albo fan Guya Ritchiego pisał peany na cześć Weekendu Pazury. Jakby wszyscy nagle zapomnieli co to było dobre RPG.

New Vegas, przy którym pracowali ludzie od F1 i F2 zbiera gorsze oceny od F3. Mroczny KOtOR2 gorszy od jedynki. Maska Zdrajcy, jednen z najlepszych RPG XXI wieku (moim zdaniem obok Bloodlines i Wiedźmina) gorsze od miałkiego NWN1. No dobra, to kwestia gustu, ale już BG2 i DA2, albo ME2 tej samej firmy? Nie da się zauważyć ogromnego spadku jakości?

I tak wszędzie. Hitman był super, dla wymagających bez bullet time i masy akcji.

Dead Space był horrorem, nie grą akcji.

Książki ekranizują zgodnie z ich treścią. Max Payne z opowieści neo noir został gniotem. Kane&Lynch, właściwie gotowy scenariusz, też spotka podobny los. Nie traktują nas poważnie, bo my siebie nie traktujemy poważnie. Nie jesteśmy na poziomie komiksów. Marvel, DC, Gaiman, Alan Moore...komiks mimo zarzutów jakie stawiano mu (takie same, jak i grom) wpisał się w kulturę, obok już wymienianych dziedzin. Avellone, Taylor, Spector...mamy wizjonerów, ale jakoś tak...z boku. Bo głównie to bezmózgie zabijanie w strzelankach. I jakoś się nie dziwię opiniom postronnych. Bo kiedyś na taki zarzut można było rzucić w kogoś opowiadaniami o Cthulhu, płytą NIN, albo zalać potokiem nazwisk od Poego do Cormana. A teraz, gdy zamiast gier id lub Monolith na ekranie CoD, to argumentów w obronie brak.

Szykuje się Thief 4 i nowe Legacy of Kain. Nie mogę się doczekać jak sprofanują te wielkie serie. Garret będzie mordował niczym Altair i Corvo (Dishonored ma świetly styl graficzny, klimat...Arkane zresztą to bardzo dobre studio. Arx Fatalis, fajny Dark Messiah. Ale Garret to nie zabójca), uprawiając parkour na dachach Miasta. Twórcy zrezygnują z przestarzałych elementów skradankowych, by dostosować grę do obecnych czasów. A LoK...sama wiadomość o pracach jest piorunująca i napawa niepokojem. Aż boję się myśleć.

Nie jestem świętym Janem, ale nie widzę przyszłości gier zbyt wesoło, jeśli dalej będziemy się zgadzać na casualizację i pomiatanie dorosłymi ludźmi, którzy przy pierwszych LoKach i Thiefach spędzili młodość (ja się do nich nie zaliczam, dopiero rok w gronie dorosłych, ale wiecie co mam na myśli) na rzecz odmóżdżonych dwunastolatków, by im przybliżyć serię. Jaki byłby szum, gdyby tak dramaty ktoś chciał przybliżyć. Być, albo k***a nie być. A my ponarzekamy, ponarzekamy, a potem pójdziemy do sklepu i łykniemy co nam dadzą.

Teraz mi przyszło do głowy. Myśleliście o grach wojennych w poważniejszy sposób? Koleś płacze po Aeris, śmierci członków ekipy z ME, że Ezio nie przytulił Leonarda, ale równocześnie jarają go eksplozje i kładzenie trupem setek żołnierzy Wehrmachtu (może był sobie tam Hans, co lubił Goethego poczytać, albo wrażliwy fan Beethovena), albo Abdul, co przed snem czytywał Rumiego. Jakoś mastermindów nie zabijamy, a to chyba im się kulka bardziej należy. Albo inaczej, gracz roni łzy i zgrzyta zębami, gdy widzi ruiny Warszawy, ale rozpromieniony cały gdy w CoDzie czy MoHu wali się w gruzy (często przy jego pomocy) jakieś miasto, wtedy jest największy fun, najlepszy moment. Gardzi taki np. Izraelem i USA, ale gra i robi to samo.

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Powiedz mi, że nie masz w co grać. Że nie ma gry, która oferowałaby coś oprócz boom-crash-fireworks. Akurat w dzisiejszych czasach wcale nie masz takich gier mniej niż w, powiedzmy, 99-05. Po prostu promowane są inne produkcje, które zagłuszają te mniejsze, "bardziej ambitne".

Nie zmusisz świata muzycznego, żeby popularyzował "ambitniejsze" zespoły czy gatunki. Ale czy nie ma tam odpowiedniej dla Ciebie muzyki?

Żeby znaleźć coś głębokiego, trzeba szukać głęboko.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Powiedz mi, dlaczego opcje takie jak szybka podróż czy też wskaźniki są w Twoim mniemaniu casualizacją. Przecież nie musisz z nich korzystać, ale nie zakładaj, że to co Tobie nie pasuje musi być głupie, ponieważ wielu ludziom to pomaga. Sam zamiast przechodzić ten sam teren po raz 50 wolę użyć szybkiej podróży, bo dlaczego nie, skoro znam ten odcinek drogi już na pamięć?

Wybacz, ale Twoje stwierdzenie jest na zasadzie, że wszystko co mi się nie podoba jest głupie i casualizowane.

Zaś końcówka Twojego wpisu rozbroiła mnie całkowicie.

Czyli wnioskując z tego co napisałeś, pacyfista nie ma prawa według Ciebie grać w COD, czytać książek wojennych, interesować się militariami itp?

Trochę to dziwne, bo to, że jest pacyfistą oznacza tylko to, że nie zabije nikogo w rzeczywistości. Po to właśnie są książki, filmy, gry.

Nie tędy droga, bo coś co Tobie może się nie podobać, nie oznacza, że jest od razu złe.

Po to właśnie, jest masa tytułów, abyś znalazł coś dla siebie, co będzie dla Ciebie ambitnym tytułem, przecież nikt nie zmusza Cię do zakupu nowego COD`a, Mass Effecta czy innych tytułów.

Widzę, że coraz więcej osób zapomina o bardzo prostej kwestii wyboru. Graj w to co Ci odpowiada, jednak uszanuj też innych, którzy mają zgoła odmienne zdanie od Ciebie.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Nie jestem świętym Janem, ale nie widzę przyszłości gier zbyt wesoło, jeśli dalej będziemy się zgadzać na casualizację i pomiatanie dorosłymi ludźmi

Ty możesz się nie zgadzać, a producent i tak będzie miał 'głęboko w poważaniu' Twoje zdanie bo ma tysiące odbiorców, którym to pasuje.

Z tym narzekaniem to tak jak u mnie w pracy - znajomy mówi "kiedyś to się golili brzytwą i jak się nią ogoliłeś to włosa nie było czuć , a te maszynki co teraz robią to na nic się nie nadają" i ja mu wtedy mówię " no i dobrze, dalej możesz się golić brzytwą skoro tak Ci odpowiada, przecież nikt Cie nie zmusza byś golił się 'dzisiejszą' maszynką do golenia. A jak Ci papier toaletowy nie odpowiada to podcieraj się liściem łopianu jak to robiłeś kiedyś..." - ostatnim zdaniem ironizuję bo mam dosyć Jego wiecznego narzekania na wszystko.

Jednym zdaniem - jak stare gry były lepsze to graj w stare , nikt Cie do grania w nowe nie zmusza ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza

Od końca.

@Abyss

Zmienię w takim razie ;D

@Mysquff

Stephen. Wstyd mi, zapomniałem oblicza swego ojca.

@Diabolos

Toteż gram w stare, ale chciałbym żeby gry trzymały równy, dobry poziom, obietnice składane przez twórców okazywały się prawdziwe...naiwność i idealizm ;)

@Pandeaemon

W sumie racja. Tak, New Vegas uwielbiam, a ma wszystkie te elementy.

Z nowości podobały mi się akcje z Mass Effecta. Ze w trakcie rozmowy można strzelić, gdy widać, że konwersacja nie zmierza w dobrym kierunku i tym podobne. Urealnienie, taka naturalność.

A co do końcówki...pomyślałem o czymś odwrotnym - jakbym był nazywany nieczułym, w sytuacji typu "nie płakałem po Mustafie" aż doszedłem do wojennych FPSów.

Podziwiam choćby pokolenie Kolumbów, bo w moim wieku poszli zabijać i umierać. Ogólnie, bez wojskowych bym tu teraz może nie pisał, ale nie palę się do walki i mam nadzieję, że żadnej wojny dotykającej Polskę (a tam, żadnej już więcej wszędzie) za mojego życia nie będzie.

Sam chętnie czytam jakieś ciekawostki o broni, bo się nastrzelałem w rozmaitych grach. Dokumenty o wojnach też oglądam z zainteresowaniem. Ale jakoś...inaczej widzę zabicie kultysty, niż szeregowego żołnierza. Chociaż śmierć to śmierć. Wirtualna w dodatku.

@Bruzdaj

Fakt. Ale chyba łatwiej znaleźć niszowy, a świetny zespół, czy film niż grę moim zdaniem. Z nowości zaciekawiło mnie Hotline Miami. Jak Drive i Ichi the Killer w jednym, takie pierwsze wrażenie.

@ Rankin&Aragornix

Ładne avatary :) FMA i...Perihelion?

Link do komentarza
Teraz mi przyszło do głowy. Myśleliście o grach wojennych w poważniejszy sposób? Koleś płacze po Aeris, śmierci członków ekipy z ME, że Ezio nie przytulił Leonarda, ale równocześnie jarają go eksplozje i kładzenie trupem setek żołnierzy Wehrmachtu

A zastanawiałeś się nad tym, że gry wojenne zazwyczaj nie posiadają bohatera z krwi i kości, który choćby posiadał imię, a o głębszym zarysie psychologicznym nie wspominając.

Dlatego gracze płaczą nad losem Aeris, a nad losami wojaków już nie bardzo.

Wystarczył prosty zabieg, jaki został zastosowany w XCOM najnowszym. A dokładniej możliwość spersonalizowania własnych żołnierzy, aby już się robiło żal w przypadku ich straty.

Link do komentarza

Co by ci tu napisać...

Primo Kotor 2 lepszy od jedynki? Może masz swój gust, ale takiej zniewagi nie przetrwam!!!!

Secundo Twoje podejście do gry zależy od twórców. W Codzie nie strzelasz do "Hansa co lubił czytać Goethego" tylko do kawałka kodu. Cod ma dawać przyjemność i dla odbiorcy oczekującego przyjemności z gry jest kierowany, gdyby twórcom zależało na imersji i rozterkach, to daliby pytania moralne, wrogowie mieliby takie detale, jak zdjęcie dziewczyny/rodziny, a zresztą... Zagraj w Spec Ops i porównaj sobie. Nowe gry nie są gorsze, po prostu wywołują odpowiednie emocje. Mass Effect to jest gra o ratowaniu świata, tak odbieram ją ja i tak postrzegam jej gameplay. Np.:

Zastrzelenie Wrexa, który sprawiał trudności w osiągnięciu celu

. Dla porównania taki Far Cry od początku jest nastawiony, na przygodę na tropikalnej wyspie i grając w niego czuję się, jakbym poznawał nowy nie zbadany świat (schizy po muchomorkach, mmm...). The Walking Dead opiera się na nawiązaniu relacji Clem - Gracz i po prostu przywiązałem się do tej dziewczynki (może też dla tego bo mam 6-letnią siostrę, co pomaga mi w zrozumieniu odpowiedzialności) i piąty epizod jest tego idealnym prykładem, gdzie twórcy zmuszają nas do refleksji na temat jej przyszłości, a przecież to gra! ona nie ma przyszłości/jej przyszłość jest nam z góry narzucona w sequelu. Walną bym jeszcze podsumowanie, ale już chyba rozumiesz o co mi chodzi?

PS Kotor 2 lepszy od jedynki, jak tak można pisać ;)

Link do komentarza

Chłopie, ja przestałem się przejmować tym czy dzisiaj gry wychodzą super czy są....chusteczkowe. Gry video mają z hakiem 30 lat i jeśli komuś się nie podoba to co dzisiaj wychodzi niech gra w co innego. Nie leżą ci współczesne strategie? W latach 90tych wyszła horda tak RTSów jak i turówek + sporo ekonomicznych. Współczesne cRPG to syf? Na bogów, wchodzisz na jrkrpg.pl i szukasz czegoś dla siebie - od gier na ColecoVision po gry z początku nowego milenium. To samo z FPSami, których parę sensownych wyszło w latach 90-tych. Jedyne co trzeba robić to pisać i mówić o starych grach i zachęcać ludzi do grania w nie. Tyle. Ja z grami problemu nie mam i to pomimo faktu że najnowsze gry jakie mam w domu (nie licząc może pełniaków z CDA) to Mass Effect 2 i River of Time (może Hydrophobia jest nowsza ale nie chce mi się sprawdzać; no i chcę kupić przygodówkę Alternativa). Nie płaczę, że dzisiejsze gry są be. Ważne że mam legalny dostęp (i to nie uznając steama!) do starych, lepszych gier:)

Link do komentarza

@Sycho14

Mrok, przeciwnicy, Atton i Kreia byliby w mojej drużynie "best of" ze wszystkich RPG w jakie grałem:) Nie chcę spoilerować, ale były klimatycznie miejsca i momenty...a wady...Obsi ma "szczęście" do wydawców, tu cisnął ich Lucas, a przy Alpha Protocol Sega...a i tak wyszły im dobre gry.

Zresztą za Activision tak nie przepadam, przez to jak potraktowali Troikę (sprawa VtM Bloodlines).

W The Walking Dead nie grałem. Zgaduję, że mówisz o trzecim Far Cry? Widziałem gameplaye i...podobał mi się;)

@Iselor

Masz zdecydowanie zdrowsze podejście:) Dzięki za rady;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...