Skocz do zawartości

Soutysowo

  • wpisy
    18
  • komentarzy
    26
  • wyświetleń
    6265

Bazgroł cz. 1


Soutys

179 wyświetleń

Lekcja geografii. Nauczycielka od tego przedmiotu jest jedną z niewielu nudnych członkiń ciała pedagogicznego w naszym liceum. Mój wzrok błądził, padając od czasu na tablicę, to znowu na zegar, lub nauczycielkę. Pióro trzymane w dłoni zataczało nierówne ósemki na papierze w zeszycie.

Po tym rozpoczęciu myślicie pewnie, że to jedna z nieciekawych opowieści o szkole? Nic bardziej mylnego. Są to dzieje narodzin i życia stworzenia, powołanego do istnienia z czystej esencji nudy.

Bazgroł, bo tak ma na imię ów stwór, wygląda niczym plątanina kresek i jest dwuwymiarowy. Ponadto kłębi się i mamrocze do siebie. Jak się narodził? Przyszedł na świat właśnie tego nudnego, wrześniowego dnia. Gdy mój wzrok opadł na zeszyt, po tym jak przekonałem się po raz setny, że samą siłą woli nie sprawię, że zegar przyspieszy, zobaczyłem, że efektem bazgrolenia piórem po czystej kartce jest... czysta kartka. Nie było na niej ani jednego maźnięcia. Zadowolony, że mam co robić otworzyłem pióro z zamiarem wymienienia naboju. Ale, jak się okazało nabój był jeszcze w połowie pełny (chociaż tego dnia byłbym skory rzec, że raczej w połowie pusty). Ze zdziwieniem spojrzałem znowu na kartkę, która pozostawała uporczywie biała. Na próbę przejechałem po niej stalówką. Pisze. Czy możliwe, że Bazgroł, którego stworzyłem ożył i poszedł szukać przygód? Wyparłem tę myśl jako idiotyczną.

Tymczasem mały ciemny kształt odkrywał wielki i skomplikowany świat. Mamrocząc pod nosem słowa, które miałem zanotowane na kartce '...oblicz...kilometry...geograficzna...łauauauaua(proszę, nie pytaj)...skala...' złaził po nodze ławki. Ominął plecak (pewnie bał się zamieszkującej go Kanapki, która ma półtora roku, troje oczu i bardzo przyjazne młode) i dotarł do brudnej podłogi. Zakłębił się z podekscytowania. Powąchał i polizał pradawną gumę do żucia zdeptaną przez kilkaset butów, po czym ruszył przed siebie. Omijał kolosalne nogi od krzeseł i od ludzi. Przystawał od czasu do czasu, patrząc w górę, w oddali mógł dostrzec szczyty Mount Moniki. Zakręciło mu się w gł... czy co on tam miał i podjął wędrówkę. Na wpół tocząc się, na wpół pełznąc dotarł do drzwi klasy i z racji na płaskość absolutną bez problemu przecisnął się pod nimi. Nieszczęśliwie (dla niego, ja w tym momencie poczułem nagły przypływ euforii) zadzwonił dzwonek, w momencie, gdy stał na środku korytarza. Liceum to nie gimnazjum. Ludzie po lekcji nie rzucają się do szaleńczego biegu, tylko w spokojny i poukładany sposób wychodzą z sali. Co nie zmienia faktu, że Bazgroł znalazł się w tłumie. Monumentalne buty miażdżyły wszystko w okolicy. On sam został zdeptany kilka razy, ale był już płaski, więc nic mu nie groziło. Dostał jednak prawie palpitacji swojego małego, czarnego, poplątanego serduszka. Szczęśliwie dla niego właśnie przechodziłem obok. Bazgroł wyczuł pana i natychmiast wskoczył mi na buta, wspiął się po spodniach i ulokował wygodnie w kieszeni.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ci z Was, którzy dobrnęli do końca pewnie zastanawiają się co to za cholerstwo. Spieszę z odpowiedzią. Postanowiłem, że wplotę trochę abstrakcji w życie użytkowników szacownego forum. W tym celu stworzyłem Bazgroła. Prostą istotkę, która świat pojmuje zupełnie inaczej niż my. Przy odrobinie szczęścia będę kontynuował jego przygody i wyleję kubeł zimnej wody na Wasz sposób postrzegania świata. Albo to, albo przeceniam moje zdolności. Either way - miłej lektury życzę :laugh:

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...