Skocz do zawartości

Mała książniczka

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    74
  • wyświetleń
    34021

Lidia Ostałowska, Cygan to Cygan


9kier

798 wyświetleń

Wydawnictwo Czarne przyzwyczaiło nas do sygnowania swoim znakiem towarowym reportaży, zwłaszcza autorstwa dziennikarzy związanych z Gazetą Wyborczą. Po Tochmanie, Hugo-Baderze czy Surmiak-Domańskiej przyszła pora na odświeżoną odsłonę tekstu Ostałowskiej.

Już sam tytuł jest dwuznaczny. Reportażystka z jednej strony zaprzecza mu, z drugiej potwierdza. Przedstawia społeczność romską jako ludzi, którym ciężko jest się zasymilować, w końcu mają swój kodeks, romanipen, ważniejszy niż jakiekolwiek inne zasady. Wielokrotnie czytamy o cygańskich braciach, którzy pomagają sobie wzajemnie: jeden drugiego nie wyda, nie okradnie, w razie potrzeby kobiety podzielą się żywnością, aby dzieci nie chodziły głodne. Jednocześnie ten sam kodeks w pewnych kręgach zostaje zapomniany czy po prostu wyparty, mnożą się podziały. Czasy się zmieniają: niektóre Romki rezygnują z tradycyjnych strojów, bywa, że rodziny jedzą mięso przed świętem Ederlezi, można zauważyć brak szacunku do starszych, komuś przewróciło się w głowie po wyjeździe za granicę i stabilizacji finansowej. Czy zresztą istnieje coś takiego jak Cyganie w ogóle? Każda rodzina jest inna: tym przypisuje się dbanie o żony, tym czerwone spódnice u kobiet, a jeszcze innym większe skłonności do astmy i tłustego jedzenia. Część z nich wierzy w Mahometa, część jest wyznania prawosławnego ? w zależności od części Europy ? posiadają więc różne rytuały. Inaczej też mówią: "Sinti mają inny dialekt, lepiej domówiliby się z tamtymi po polsku, ale jak to: Cygan z Cyganem po polsku będzie gadał? Więc wychodziło tak. Baro Władek mówi: tu byłem i tu byłem. A mój dziadek rozumie: tu się wysrałem i tu się wysrałem". Jeden kradnie, inny chce uczciwej pracy. Kim jest więc Cygan?

Ostałowska podjęła próbę pokazania różnorodności romskiej braci i ich warunków życiowych. Wraz z nią trafiamy m.in. do Bułgarii i Czech, czytamy o konflikcie serbsko-albańskim związanym z Kosowem. Dowiadujemy się, gdzie Cyganów traktuje się gorzej niż pozostałych obywateli, jakie są warunki w więzieniach, do których trafiają, odwiedzamy cygańskie getta, ich małe, biedne domostwa bez okien, a często i bez łóżek. Słyszymy opowieści o dzieciach umierających z głodu i Romach kradnących tylko po to, by mieć na jedzenie. I choć pierwsze wydanie reportażu pojawiło się na rynku dwanaście lat temu, Cyganie wciąż borykają się z dyskryminacją ? choć jak podkreśla autorka w posłowiu, od tego czasu wiele się zmieniło.

Jednak opowiedziane historie nie dotykają tylko nierównego traktowania przez państwo i ubóstwa. Są się też momenty szczęśliwe ? ktoś porywa przyszłą pannę młodą i dostaje błogosławieństwo, pojawiają się radosne wspomnienia z koczowniczego trybu życia, autorka oddaje też atmosferę świąt. Obrazowo odmalowuje jagnięta przeznaczone na rzeź i krew płynącą alejkami Szutki, jajka zakopywane w ziemi, czerwone plamki na czołach, dawne zwyczaje rzucania lepką trawą w chłopców czy rytualnego robienia huśtawek z gałęzi, zakrwawionego prześcieradła wieszanego na płocie po nocy poślubnej. Z niezrozumieniem współczesnych czytelników mogą spotkać się niektóre praktykowane (obecnie lub dawniej) zwyczaje. Dowiadujemy się, że z powodu nieczystości kobiety od pasa w dół domy buduje się (lub wybiera) w taki sposób, by mężczyzna nigdy się pod nią nie znalazł ? na przykład będąc na parterze, podczas gdy ona znajdowałaby się na piętrze. Nie jedzą z tych samych naczyń. Zabroniony jest też seks oralny. Przytoczona w opowieści Cyganka nakłoniona do tego rodzaju zbliżenia przez męża została "skalana" po tym, jak prawda wyszła na jaw. Do momentu oczyszczenia ludzie nie usiądą z nią przy jednym stole, rozmawiać będą niechętnie lub wcale, nie będą jej odwiedzać. Jeśli rodzina jest głodna, to również wina cygańskiej kobiety, nie jej męża.

Ostałowska przywiązuje wagę do szczegółów, niejako strzela nimi do czytelnika ? krótkie zdania, krótkie równoważniki, krótkie wypowiedzi: "boisko tonie w brudach z zimy. Plastikowe butelki, lalki bez nóg i włosów, złom, spod tego przebija trawa. Wrak czerwonego mercedesa. Koń ? czerwone wstążki w zaplecionej grzywie". Tekstowi daleko do bezstronnej relacji. W tym typowo polskim reportażu pojawia się co prawda próba obiektywizacji ? rozmowy z władzami miast, osobami zarządzającymi więzieniem, sąsiadami ? ale stanowi tylko cząstkę narracji. Widać wyraźnie, że autorce trudno było zachować dystans wobec sprawy romskiej, co zresztą wcale nie dziwi, biorąc pod uwagę dziesiątki przeprowadzonych dialogów i przedstawionych miejsc. Nie można jednak Ostałowskiej odmówić napisania interesującego reportażu społecznego, okraszonego sporą dawką polityki, a przez to wielowarstwowego ? jak przedstawiony przez nią Cygan.

20 XI 2012

http://www.ksiazka.n...Hash=72be430a69

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...