Lego: Władca Pierścienia - demonstracyjne spostrzeżenia
O tym tytule było głośnio już ponad rok temu. Władca pierścienia w klockowym wydaniu miał ukazać się latem tego roku, jednak termin się przedłużył i ostateczna- światowa premiera odbędzie się już za 3 dni. My musimy poczekać 10 dni dłużej, a jest na co czekać!
Chciałbym przekazać wam moją opinię, spostrzeżenia i trochę informacji wynikających z wersji demonstracyjnej tej gry.
Jeżeli oczekiwaliście od tej odsłony lego zmiany mechaniki gry, ogólnie gameplay'u, to nie będziecie zadowoleni, bo nie zmieniło się prawie nic w tym dziale. Jednak mimo tego każda kolejna odsłona gier lego cieszy się ogromnym uznaniem, tak jest i tutaj. Gramy na tych samych zasadach i nie czujemy ani monotonii, ani ograniczeń, zwłaszcza że jest to typowa gameplay'ówka.
Co więc trzyma nas przy klockach? Uniwersum. Dokładnie tak, tym co skłania nas do kupna kolejnej gry z logiem duńskiej firmy zabawek to świetne wykorzystanie filmowych, komixowych hitów.
Jako że filmy na podstawie książek Tolkiena do tej pory robią na mnie wrażenie, jest to dla mnie pozycja obowiązkowa.
Przede wszystkim piękna stylówa świata, zarówno bronie, bohaterowie jak i mapy, miasta, no dosłownie wszystko jest tutaj wzorcowo przeniesione i budują mocny atut.
Już po samym uruchomieniu wersji demo uczestniczymy w obronie zamku, czyli głównym punkcie fabularnym drugiej odsłony filmowej Władcy Pierścieni. Wcielamy się w trójkę bohaterów (których nie muszę przedstawiać) i skutecznie odpieramy ataki orków wypełniając przy tym stopniowo dodawane zadania. Cała gra bazuje na tym samym przebiegu wydarzeń co w filmach. Mało tego. Wzoruje się również ścieżką dialogową wspomnianych ekranizacji. Być może nie jest tak do końca, bo to tylko demo, jednak tak zapewniają twórcy i jak na razie w praktyce się to sprawdza. Więc wszystko to w wykonaniu klocków stawia nas przed ciekawym, jakże przyjemnym! eksperymentem.
Oczywiście gry z serii Lego to zabawne i ciekawe cutscenki. Tak też jest tym razem, jednak zdarzają się też poważne, jakże istotne dla przebiegu wątku wstawki. Oczywiście nuta zabawnego ubarwienia wspomnianych scenek nadal występuje, ale w odpowiednich porcjach, by również nie zaburzać powagi sytuacji. Występuje tutaj również największa do tej pory innowacja- Postacie mówią realnymi głosami! Bardzo ciekawy, wydawałoby się niezbędny zabieg który dodatkowo nadał powagę i wyższą klasę produkcji.
Bardzo dużo radości płynie oczywiście z zabijania orków. Efektowne starcia do jakich przyzwyczaiły nas kolejne części filmów są bardzo fajnie odwzorowane i równie ciekawe. Chciałbym skupić się jednak na charakterze walk z przeciwnikami. Na przetestowanym fragmencie nie było możliwości sprawdzenia jak wygląda starcie z bossami, jednak wymiana ognia, a raczej żelaza z orkami są do prawdy satysfakcjonujące. Oczywiście w dużej mierze buduje to otoczenie- pozostałe jednostki jak i efektowne miejsca wydarzeń. Aczkolwiek wspomniany Tolkienowski charakter otoczenia jak i sam fakt świadomości iż wcielamy się w filmowego ulubieńca/ ulubieńców sprawia że bezpośrednie pojedynki potrafią upoić nas rozkoszą. Brakuje mi jednak w tym elemencie czegoś nowego. Jako że walka odgrywa dużą rolę- wydaje mi się że powinniśmy mieć możliwość np. blokowania ciosów. Chodzi o większą metamorfozę w tym elemencie, bo fajnie byłoby móc jedną ręką bronić się tarczą, drugą trzaskać mieczem, wykonując co jakiś czas jakąś charakterystyczną umiejętność bitewną. Demo niestety nie zaspokoiło mnie pod tym względem, a jest to dla mnie cholernie ważne, mimo że jestem pewny że kupię tą grę.
Tak więc mamy do czynienia z naprawdę świetną odsłoną klockowych przygód- tym razem Tolkienowskich. Ma to być najbardziej dopracowana gra Traveller Tales z serii lego, z najdłuższą kampanią singleplayerową i niby z elementami rpg, takowych jednak nie można przetestować na wspomnianej wersji demonstracyjnej. Gra warta kupna, serio, kawał dobrego gamingowego klocka!
4 komentarze
Rekomendowane komentarze