Dach narodowy, a kwestia żydowska
Warszawa istnieje w równoległym świecie, albo przynajmniej w klimacie zwrotnikowym.
Wczoraj u mnie deszcz padał cały dzień. W Wawie też i z tego co widziałem oberwanie chmury 10godzinne to nie było, tylko zwykły jesienny deszcz.
To ja się pytam jakim cudem, za gówniarza chodziło się grać, na pierwsze lepsze dziadowskie boisko, bezpośrednio po tym jak deszcz lał (a nie kropił) cały dzień i jakoś piła szła po murawie. Wiadomo tu czy tam było trochę wody, ale że waliły fontanny spod korków przy każdym wślizgu to nie widziałem. Że jak sie piłkę skozłowało to ona tonęła, też nie widziałem. I nie mieliśmy dachu zamkniętego. I drenaży nie mieliśmy. I nie było gości, maszynek, ani nawet grabiów do ściagania wody.
Czy narodowy ma betonową wylewkę na którą położono cienki dywanik z trawy?
Cuda na kiju Panie, cuda na kiju. Kolejne potwierdzenie tego, że z Warszawa to siedlisko szatanów i całego raka toczącego ten kraj.
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze