Pierwszorzędne problemy trzeciego świata (i na odwrót)
"Problemy pierwszego świata" - chyba każdy z nas zna tę serię internetowych memów. Obrazki stworzone jako satyra niezwykle trywialnych problemów raczej śmieszyła niż oburzała. Tak mi się przynajmniej wydawało do dziś...
Dyskusja na temat "First world problems" rozgorzała w internecie na nowo. A wszystko za sprawą reklamy akcji charytatywnej "Woda to życie" stworzoną przez agencję reklamową DDB New York.
[media=]
Sama reklama, jest moim zdaniem świetna. Zrobiona z polotem i w dobitny sposób zestawiająca trywialne problemy z jakimi na co dzień mierzą się mieszkańcy krajów bogatych oraz tych, którzy nie wiedzą, czy dziś będą mieć co jeść albo gdzie się położyć spać.
O dziwo jednak, reklama zamiast nakłonić do dzielenia się z innymi, stała się powodem nowej wojny internetowej. Wielu komentatorów zaatakowało osoby używające tagu #firstworldproblems na twitterze.
"In the video (below), ordinary Haitians ? standing amid shanty huts, broken school buses and wrecked buildings ? read the inane tweets of self-entitled idiots who complain about phone cords that won't reach their beds, and leather car seats that aren't heated."Jim Edwards - http://www.businessinsider.com
Nieco łagodniej (choć tez krytycznie) odnieśli się do tego twórcy reklamy:
"We're not setting out to humiliate people who have used the #FirstWorldProblems hashtag,(...) Rather, the project encourages people to think before they tweet. There are much more important problems in the world than not getting a hot-enough latte in the morning. By highlighting real world problems we hope to encourage people to give to those in real need."Matt Eastwood, Chief Creative Officer at DDB New York
O dziwo żadna z tych wydawałoby się wykształconych i światłych osób nie zauważyło że.... first world problems to ironia i sarkazm na postawę którą reprezentuje miliony osób, nie w życiu wirtualnym, ale tym jak najbardziej realnym. Nie przeczę, że prawdopodobnie część używając #firstworldproblems mogła robić to bezrefleksyjnie, ale nie zmienia to całej koncepcji memu. Podejrzewam, że niejednokrotnie sami autorzy powyższych słów narzekali na coś co mieszkańcom Haiti, czy nawet ich rodakom bardziej doświadczonym przez życie wydawałoby się śmieszne. Bo przecież czym jest wyłączenie ciepłej wody na parę dni, zepsuty samochód czy córka wagarująca z lekcji, przy niepewności jutra jakiej doświadczają głodujący czy śmiertelnie chorzy. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.
I nic dziwnego, bo przecież trudno oczekiwać, by ktoś kto nigdy nie doświadczył głodu, zimna czy strachu o własne życie w pełni zrozumiał kogoś, dla kogo to codzienność. Zamiast więc czepiać się posłańca jakim są prześmiewcze "first world problems", skupmy się na działaniu stopniowym , wdrażając programy edukacyjne dzięki którym ludzie zaczną oszczędzać wodę czy żywność. Namawiajmy do dbania o najbliższe środowisko i recyclingu. Wreszcie promujmy akcje taka jak "Woda to życie". Używajmy do tego jednak nieco bardziej pozytywnego PRu.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze