Jako, że są wakacje...
... to nie mam o czym pisać.
No bo nie będę urządzać tutaj słitaśnego blogasssska, z wpisami, jak to spędziłam dzisiejszy dzień (malowałam dach lakierem, ciekawe?) albo co właśnie robi mój pupilek (żre jakiegoś badyla, a teraz wcina paluszka, pocieszne stworzonko). Mogę się pochwalić, że staram się jakoś wykorzystać te wakacje i robię prawko.
No, ale nie o tym chciałam.
Narysiowałam, to się z Wami podzielę
(stadia powstawania tego obrazka znajdziecie na Walizeczce)
A wczoraj byłam w kinie na
. Cudowne! Ryczałam tak, że nie nadążałam z wycieraniem policzków.
15 komentarzy
Rekomendowane komentarze