Skocz do zawartości
  • wpisy
    192
  • komentarzy
    3216
  • wyświetleń
    226907

Wynalazcy, czyli tysiące kretynów, którzy uczynili nasze życie lepszym


Lord Nargogh

470 wyświetleń

Chociaż tytuł wpisu może twierdzić inaczej, wcale nie uważam współczesnych wynalazców za bandę kretynów. Współczesnych. Jeśli zaś chodzi o tych starożytnych - to mam na ten temat *nieco* odmienne zdanie. A dlaczego? Postaram się to prosto i zrozumiale wyjaśnić.

Bo jak inaczej mozna nazwać człowieka (ludzi?) którzy metodą prób i błędów wynaleźli różne ważne dla ludzi (i dzisiaj dość oczywiste) rzeczy. Myślałem trochę nad tym, i wydaje mi się że swój punkt widzenia mogę najprościej przedstawić analizując kilka takich właśnie "wynalazków".

1. Ogień.

No dobra, ognia nie wynalazł człowiek. Prawdopodobnie dawno dawno temu jakis piorun pierdyknął w drzewo, które (o dziwo) zajęłó się ogniem. Wydaje mi się że właśnie w taki sposób człowiek poznał ogień.

Ale chodzi mi o coś innego - jak potem wymyślił sposób, żeby go uzyskać? Ponieważ zakładam że tysiące lat temu nie było zapalniczek i zapałek, sądzę że musiało się to odbyć w inny sposób. Prześledźmy niektóre starożytne (prehistoryczne wręcz) metody pozyskiwania ognia:

- Łuk ogniowy - składa się z drewnianej podkładki z wywierconą dziurą, drewnianego świdra, którym będziemy obracać, łuku służącego do obracania świdra oraz klocka dociskowego. Wokół podkładki układa się suchą trawę, żeby nowopowstały płomień mógł się jakoś... rozejść? Nakarmić? Whatever. W każdym razie jak zapewne wszyscy się domyślają chodzi o jak najszybsze obracanie świdrem za pomocą łuku, aby wytworzyć dość ciepła by rozpalić ogień.

- Krzesiwo - o tym chyba słyszeli wszyscy. Podłużny kawałek żelaza, o który należy ocierać krzemień w taki sposób, by wytworzyć jak najwięcej iskier (padających na suchą podpałkę).

Metod jest oczywiście znacznie więcej, a ja nie jestem historykiem, nie mam też zamiaru poświęcać całego wpisu na opisywanie skomplikowanych i prostych technik rozpalania ognia. Po co więc w ogóle pisałem o tym ogniu? Żeby zadać proste pytanie.

What the hell? Kto to w ogóle wymyślił? Teraz to się wydaje oczywiste i proste w wykonaniu, ale spróbujmy się utożsamić z człowiekiem sprzed wielu tysięcy lat - jak on mógł na to w ogóle wpaść? "Och, mam genialny pomysł, wezmę kawałek sznurka, owinę go wokół gałązki by zrobić łuk, wywiercę dziurę w drewnianym bloczku, wytnę z drewna jakiś dociskacz, obłożę to wszystko sianem, i zacznę machać łukiem żeby zobaczyć co się stanie?" No panowie, bez jaj - jak można było wymyślić coś takiego? ;D Zwłaszcza że ogień nie pojawia się od razu, tylko po dłuższej chwili "machania". Domyśłam się że były też inne, znacznie prostsze metody uzyskiwania ognia, w każdym razie nie potrafię przestać myśleć o jednym - trzeba było mieć łeb żeby coś takiego wymyślić.

2. Chleb.

Czym jest chleb, wie chyba każdy. Zanim powstał, ludzie żywili się mięsem, owocami i warzywami. Zastanawiam się ponownie - jak ktoś w ogóle wpadł na pomysł, żeby wymyślić coś takiego? Oczywiście pierwsze chleby nie były typowymi bochenkami z makiem i innymi bajerami, były to raczej placki wysmażane na gorącym kamieniu. Pytanie jednak pozostaje takie same - kto i w jaki sposób to wymyślił? "Och, wezmę sobie pozrywam trochę tej niedaleko rosnącej roślinki, powybieram z niej ziarenka, zgniotę je, zaleję wodą i wrzucę na rozgrzany kamień, żeby zobaczyć co się stanie?"

3. Tytoń i inne rośliny do palenia.

Odkrycia alternatywnych zastosowań dla listków tytoniu akurat nie pochwalam, ale również zadaję sobie pytanie: jak to wymyślono? Jedyne co jestem w stanie sobie wyobrazić, to jakiegoś szalenca który chodzi po łąkach i lasach, i podpala po kolei różne rośliny, sprawdzając czy będą ładnie pachnieć.

4. Alkohol.

Bez tego również doskonale dałbym sobie radę, ale nie da się ukryć że jest to jeden z najważniejszych elementów w życiu współczesnego człowieka. I zadaję dokładnie to samo pytanie - kto to wymyślił i jak na to wpadł? "Och, wezmę sobie zbiorę (dla przykładu) winogrona, zgniotę je stopami i zostawię pod nieszczelnym przykryciem na kilka tygodni żeby zobaczyć co się stanie?" A na końcu to jeszcze wypiję? biggrin_prosty.gif To nie jest jeszcze najgorszy przykład - Wojciech Cejrowski opowiadał o metodzie uzyskiwania alkoholu w pewnej indiańskiej wiosce: Podaje się staruszce kosz pełen owoców, ona je bierze, gryzie, mamla w buzi i wypluwa do kubka. Potem się to zostawia na kilka tygodni, a po fakcie uzyskuje dość mocny i podobno pyszny alkohol. I kto to wymyśłił, hę?

5. Jedzenie: rośliny, grzyby i zwierzęta. Również przyprawy.

Tym razem napiszę nieco ogólnie. Wszyscy doskonale wiemy że nie wszystkie stworzenia, roślinki i tym podobne sprawy nadają się do jedzenia. Ba, wiemy nawet które! Zastanawiam się natomiast jak wyglądał proces zdobywania tej wiedzy. Z drugiej jednak strony, to chyba dość oczywiste - po prostu tysiące (jeśli nie miliony) "degustatorów" jadło wszystko, co się tylko dało, a ich współplemieńcy patrzyli, co się potem stanie. Myślę że te "badania naukowe" pochłonęły najwięcej ludzkich istnień ze wszystkich możliwych - nawet broni atomowej.

To jest tylko kilka przykładów rzeczy, które dla nas są oczywiste, a do których wymyśłenia potrzeba było nieraz nie lada fantazji i szaleństwa. To nie są w końcu rzeczy, które można wynaleźć zupełnym przypadkiem. Wydaje mi się po prostu, że w czasach w których nie było Tańca z Gwiazdami, komputera i internetu, ludzie z nudów mieli dziwne pomysły, i dokonywali w ten sposób niezwykłych odkryć. Na pewno wiele z tych rzeczy wynaleziono w wielu miejscach na świecie w różnych okresach czasu - w końcu kiedyś nie było (chyba) internetu, stąd homo sapiens z Ameryki Północnej nie mogli napisać maila o treści "przepis na pyszny chleb" do swoich braci z Europy, mieli też inne środki (owoce, warzywa, zwierzęta) do dyspozycji. I kombinowali. I chwała im za to! (dooobry chlebek,*om nom nom* ...)

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Skoro tak, to nie przeczytałem tego bloga, nie przyznaję się do tego... Wszedłem tylko dlatego, żeby go (nie)przeczytać... po za tym nie ma tego co autor obiecywał...

Link do komentarza

No i gdzie te cycki? xd

Też się nad tym zastanawiałem, czemu dałem dowód naszą dzisiejszą rozmową na temat "chleba" ;D

Szkoda marnować czas na takie rozważania, jest jak jest... Ja chcę cycki! :D

Link do komentarza

Właśnie... kto wymyślił że dwie produkujące mleko wypustki z brodawkami na czubkach podniecają facetów? Jakby tak spojrzeć na to z innego punktu widzenia to okazuje się idiotyczne. Niestety pawlaki też są facetami :/

A tak ogólnie co do tekstu. Nie wziąłeś jednej rzeczy pod uwagę. Nauki! Zdolności przekazywania wiedzy innym osobnikom, która odróżniła ludzi od zwierząt. Taka małpa uczy się przez wielokrotne naśladowanie, ale człowiek może przekazać wiedzę raz a dobrze. Wyobraź sobie ile pokoleń musiało minąć, od kiedy człowiek nauczył się rozpalać ogień a potem wymyślił jego zastosowanie.

Albo było odwrotnie - pomyślał sobie "trza se wymyślić coś coby wodę podgrzać bo zimna pieruńsko aż nie chce się myć." I wtedy ruszył do roboty:

"- Ty sprawdzisz czy drzewo grzeje wodę, ty sprawdzisz czy niedźwiedzie grzeją wodę, a ty sprawdzisz czy ogień grzeje wodę." Po czym jak już mu się udało ugrzać wodę to wrzucił do niej przypadkiem parę korzonków, warzyw i mięsa. Tym oto sposobem zamiast jacuzzi człek wymyślił zupę jarzynową...

Widać że czasem debil, który wpadnie na odkrywczy pomysł, przez przypadek wymyśli coś zupełnie innego.

Link do komentarza
Właśnie... kto wymyślił że dwie produkujące mleko wypustki z brodawkami na czubkach podniecają facetów?

Wymyśliła to osoba, ktora zaczęła je zakrywać. Jakby piersi nie byly tabu, to nikt by ich nie... pożądał. Weźmy sobie na przykład kraje, w których kobiety 24 h/ dobę chodzą topless - nikogo tam te wymiona nie interesują ;D

Link do komentarza

Bardzo ciekawy temat. O ile z alkoholem i ogniem jestem w stanie sobie jakoś wyobrazić, to wiele innych spraw wymaga już sporego przeskoku myślowego. Inna sprawa, że pewnie w tym wszystkim sporo przypadku też było.

Link do komentarza

A kto powiedział, że wszystkie te wynalazki powstały w jednym etapie, z dnia na dzień? Przecież łuk ogniowy to jest tylko jedno stadium w rozwoju 'sztuki' rozpalania - znasz przecież etap poprzedni - ostry kijek i sucha podstawka. A użycie liny (ścięgna, włókna, nieważne) do obracania 'ostrza' zapewnie wymyślono najpierw do obróbki kościanych narzędzi - na przykład do wiercenia otworu w szydle itp. 'Niezłego łba' wymagało zestawienie razem istniejących wcześniej rozwiązań.

Alkohol - wiesz, że zwierzęta, np. słonie, małpy, dziki, też potrafią się 'nawalić' sfermentowanymi owocami? Proces wytwarzania alkoholu też przechodził przez kilka etapów na drodze ku doskonałości. Podejrzewam, że żaden z nich nie był przesadnie wymagający pod względem innowacyjności.

Chleb - suszenie żywności to najstarszy sposób na przedłużenie jej 'zjadliwości', :wink: a kruszenie ziaren i zalewanie ich potem wodą ułatwia ich pogryzienie - nie sądzisz, że pierwsze podpłomyki powstały jako efekt uboczny obu tych 'technologii żywienia'? :wink: Nie dojedzoną resztkę 'kaszki' z ziaren traw wylano raz na gorący płaski kamień z ogniska, a reszta to już poprawki...

A słyszałeś o biernym paleniu? Wrzuć przypadkiem parę suchych krzaków machorki w ognisko w namiocie i sprawdź, czy się nie 'najarasz'? Dalszy ciąg tej historii łatwo dopisać.

Nie ma co tego demonizować - zauważ, ile czasu upływało między jednym takim wynalazkiem a drugim. Mnie dziwiłaby raczej niedomyślność, a nie spryt naszych przodków.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...