Chociaż tytuł wpisu może twierdzić inaczej, wcale nie uważam współczesnych wynalazców za bandę kretynów. Współczesnych. Jeśli zaś chodzi o tych starożytnych - to mam na ten temat *nieco* odmienne zdanie. A dlaczego? Postaram się to prosto i zrozumiale wyjaśnić.
Bo jak inaczej mozna nazwać człowieka (ludzi?) którzy metodą prób i błędów wynaleźli różne ważne dla ludzi (i dzisiaj dość oczywiste) rzeczy. Myślałem trochę nad tym, i wydaje mi się że swój punkt widzenia mogę najprościej przedstawić analizując kilka takich właśnie "wynalazków".
1. Ogień.
No dobra, ognia nie wynalazł człowiek. Prawdopodobnie dawno dawno temu jakis piorun pierdyknął w drzewo, które (o dziwo) zajęłó się ogniem. Wydaje mi się że właśnie w taki sposób człowiek poznał ogień.
Ale chodzi mi o coś innego - jak potem wymyślił sposób, żeby go uzyskać? Ponieważ zakładam że tysiące lat temu nie było zapalniczek i zapałek, sądzę że musiało się to odbyć w inny sposób. Prześledźmy niektóre starożytne (prehistoryczne wręcz) metody pozyskiwania ognia:
- Łuk ogniowy - składa się z drewnianej podkładki z wywierconą dziurą, drewnianego świdra, którym będziemy obracać, łuku służącego do obracania świdra oraz klocka dociskowego. Wokół podkładki układa się suchą trawę, żeby nowopowstały płomień mógł się jakoś... rozejść? Nakarmić? Whatever. W każdym razie jak zapewne wszyscy się domyślają chodzi o jak najszybsze obracanie świdrem za pomocą łuku, aby wytworzyć dość ciepła by rozpalić ogień.
- Krzesiwo - o tym chyba słyszeli wszyscy. Podłużny kawałek żelaza, o który należy ocierać krzemień w taki sposób, by wytworzyć jak najwięcej iskier (padających na suchą podpałkę).
Metod jest oczywiście znacznie więcej, a ja nie jestem historykiem, nie mam też zamiaru poświęcać całego wpisu na opisywanie skomplikowanych i prostych technik rozpalania ognia. Po co więc w ogóle pisałem o tym ogniu? Żeby zadać proste pytanie.
What the hell? Kto to w ogóle wymyślił? Teraz to się wydaje oczywiste i proste w wykonaniu, ale spróbujmy się utożsamić z człowiekiem sprzed wielu tysięcy lat - jak on mógł na to w ogóle wpaść? "Och, mam genialny pomysł, wezmę kawałek sznurka, owinę go wokół gałązki by zrobić łuk, wywiercę dziurę w drewnianym bloczku, wytnę z drewna jakiś dociskacz, obłożę to wszystko sianem, i zacznę machać łukiem żeby zobaczyć co się stanie?" No panowie, bez jaj - jak można było wymyślić coś takiego? ;D Zwłaszcza że ogień nie pojawia się od razu, tylko po dłuższej chwili "machania". Domyśłam się że były też inne, znacznie prostsze metody uzyskiwania ognia, w każdym razie nie potrafię przestać myśleć o jednym - trzeba było mieć łeb żeby coś takiego wymyślić.
2. Chleb.
Czym jest chleb, wie chyba każdy. Zanim powstał, ludzie żywili się mięsem, owocami i warzywami. Zastanawiam się ponownie - jak ktoś w ogóle wpadł na pomysł, żeby wymyślić coś takiego? Oczywiście pierwsze chleby nie były typowymi bochenkami z makiem i innymi bajerami, były to raczej placki wysmażane na gorącym kamieniu. Pytanie jednak pozostaje takie same - kto i w jaki sposób to wymyślił? "Och, wezmę sobie pozrywam trochę tej niedaleko rosnącej roślinki, powybieram z niej ziarenka, zgniotę je, zaleję wodą i wrzucę na rozgrzany kamień, żeby zobaczyć co się stanie?"
3. Tytoń i inne rośliny do palenia.
Odkrycia alternatywnych zastosowań dla listków tytoniu akurat nie pochwalam, ale również zadaję sobie pytanie: jak to wymyślono? Jedyne co jestem w stanie sobie wyobrazić, to jakiegoś szalenca który chodzi po łąkach i lasach, i podpala po kolei różne rośliny, sprawdzając czy będą ładnie pachnieć.
4. Alkohol.
Bez tego również doskonale dałbym sobie radę, ale nie da się ukryć że jest to jeden z najważniejszych elementów w życiu współczesnego człowieka. I zadaję dokładnie to samo pytanie - kto to wymyślił i jak na to wpadł? "Och, wezmę sobie zbiorę (dla przykładu) winogrona, zgniotę je stopami i zostawię pod nieszczelnym przykryciem na kilka tygodni żeby zobaczyć co się stanie?" A na końcu to jeszcze wypiję? To nie jest jeszcze najgorszy przykład - Wojciech Cejrowski opowiadał o metodzie uzyskiwania alkoholu w pewnej indiańskiej wiosce: Podaje się staruszce kosz pełen owoców, ona je bierze, gryzie, mamla w buzi i wypluwa do kubka. Potem się to zostawia na kilka tygodni, a po fakcie uzyskuje dość mocny i podobno pyszny alkohol. I kto to wymyśłił, hę?
5. Jedzenie: rośliny, grzyby i zwierzęta. Również przyprawy.
Tym razem napiszę nieco ogólnie. Wszyscy doskonale wiemy że nie wszystkie stworzenia, roślinki i tym podobne sprawy nadają się do jedzenia. Ba, wiemy nawet które! Zastanawiam się natomiast jak wyglądał proces zdobywania tej wiedzy. Z drugiej jednak strony, to chyba dość oczywiste - po prostu tysiące (jeśli nie miliony) "degustatorów" jadło wszystko, co się tylko dało, a ich współplemieńcy patrzyli, co się potem stanie. Myślę że te "badania naukowe" pochłonęły najwięcej ludzkich istnień ze wszystkich możliwych - nawet broni atomowej.
To jest tylko kilka przykładów rzeczy, które dla nas są oczywiste, a do których wymyśłenia potrzeba było nieraz nie lada fantazji i szaleństwa. To nie są w końcu rzeczy, które można wynaleźć zupełnym przypadkiem. Wydaje mi się po prostu, że w czasach w których nie było Tańca z Gwiazdami, komputera i internetu, ludzie z nudów mieli dziwne pomysły, i dokonywali w ten sposób niezwykłych odkryć. Na pewno wiele z tych rzeczy wynaleziono w wielu miejscach na świecie w różnych okresach czasu - w końcu kiedyś nie było (chyba) internetu, stąd homo sapiens z Ameryki Północnej nie mogli napisać maila o treści "przepis na pyszny chleb" do swoich braci z Europy, mieli też inne środki (owoce, warzywa, zwierzęta) do dyspozycji. I kombinowali. I chwała im za to! (dooobry chlebek,*om nom nom* ...)
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze