Samobójstwo z dyskoteki - czyli o wakacyjnym przeboju 2012...
Zanim zaczne opisywać właściwy problem musze się przyznać iż ostatnio po zakończonej powodzeniem sesji udałem się zarzyć troche klimatu biblijnych Sodomy i Gomory, by to zrobić wraz z znajomymi wybraliśmy się na słynną ulicę Piotrkowską, by uprawiać clubing. I tu zaczął się proces myślowy którego efektem jest ten wpis. W dwóch łodzkich klubach którego tamtego wiczora odwiedziłem zagrano wiele piosenek, w obuch największym entezjazmem została przyjęta piosenka "Skrzydlate Ręce" Zespołu Enej.
[media=]
I teraz żebyśmy się wszyscy dobrze zrozumieli, nic do tego kawałka nie mam, ale jestem człowiekiem który wygrał z "kluczem maturalnym" i często popełniam grzech interpretacji po swojemu. Dla mnie utwór ten to smutna opowieść o człowieku któremu w życiu się nic nie udało, który stoi nad najważniejszą decyzją w swoim życiu i podejmuje ją - tym samym zabijając się. Tak! Według mnie to uwtór o samobójstwie.
Zobacz chłopaku [zobacz chłopaku]
Za sen oddałeś życie, [oddałeś życie, a więc] a więc
Błagam cię leć, pora już na ciebie też
Skrzydlate ręce [skrzydlate ręce] ma Bóg
Oddał je Tobie za ból [oddał je tobie za ból]
Kłaniają się, abyś je założył już
I poleciał gdzie ten wymarzony...
Te wersy mówią chyba o tym najlepiej. Po ciężkim życiu opisanym w dwóch strofach, chłopak zadaje sobie ból i odlatuje do nieba, doświadcza zbawienia (co swoją drogą kłóci się z doktryną chrześcijańską). Piosenka więc jest gorzkim, smutnym podsumowaniem nieudanego życia. Poza tym jest jeszcze hitem przy którym tysiące osób bawią się w najlepsze nie zważając na to o czym opowiada. Co dziwi i niepokoi. Tekst tego utworu kompletnie nie pasuje nie tylko do zabawnej i letkiej atmosfery lata ale też do klubu. Widząc młodych ludzi wykrzykujących "raj którego nocą pragniesz..." a pomijających odnośniki związane z Bogiem czy śmiercią definitywnie się przeraziłem i chciałem krzyczeć co jest nie tak z wami ludzie? Czy my jako słuchacze przyzwyczailiśmy się do miałkiego popu i słyszymy tylko refren i skoczną muzyke? Czy to może wina zespołu Enej, że tak ważny tekst został ubrany w bardzo "rozrywkową" muzykę. Oczywiście nie mi decydować przy czym bawią się ludzię, ale takie zachowanie dla mnie nie różni się niczym od śmiechu w kinie na filmie o umierającej małej dziewczynce. Co stało się z polskim słuchaczem, gdzie podział się jego zmysł interpretacji, gdzie choćby zalążek empatii? Pisoenka z przesłaniem została zniżona do statusu hitu lata czyli piosenki skocznej, głupiej i każdemu wpadającej w ucho, nad którego tekstem się nikt nie zastanawia ale każdy zna refren. Oczywiście zespół Enej odniósł kawałkiem definitywny sukces... ale czy to miał być utwór kasowy?
A co myślicie wy? Zapraszam do komentowania.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze