Skocz do zawartości

Bajorambo's Blog

  • wpisy
    19
  • komentarzy
    37
  • wyświetleń
    43087

Recenzja filmu - Mission Impossible - Ghost Protocol


Bajorambo

631 wyświetleń

MISSION IMPOSSIBLE - GHOST PROTOCOL

Zazwyczaj filmy akcji charakteryzują się szczątkową fabułą, jednak nadrabiają to godnymi podziwu efektami specjalnymi. Faszerują widza różnorodnymi scenami przemocy, eksplozji, czy też zapierających dech w piersiach pościgów zupełnie się w tym zatracając. Istnieją oczywiście wyjątki, które zdołały się wybić poza ten stereotyp. Najnowsza część MI do nich jednak nie należy...

Ghost protocol to najświeższa odsłona klasycznej już serii Mission Impossible skupiającej się głównie na losach agenta Ethana Hunta.Tym razem zostaje on wplątany w międzynarodową aferę i wrobiony w terrorystyczny zamach bombowy na Kreml. Działalność jego agencji znanej jako IMF zostaje zawieszona, a on i członkowie jego drużyny jako jedyne pozostałości po owej agencji starają się oczyścić jej dobre imię. Aby tego dokonać muszą zlikwidować prawdziwych terrorystów, a tym samym zapobiec wojnie nuklarnej co do prostych zadań nie należy, zwłaszcza że zdani są tylko na siebie.

Znany z poprzednich odsłon Tom Cruise tym razem także stał się bohaterem owych wydarzeń i jak zwykle odegrał rolę głównego bohatera prezentując wysoki poziom gry aktorskiej. Obok niego wystąpił również znany z Hurt Lockera Jeremy Renner również spisując się na medal. Największym plusem tego dzieła jest jednak akcja. Sceny takie jak wspinaczka po najwyższym budynku świata, ogromnej wieży Burdż Chalifa w Dubaju, bądź pościg Ethana przez burzę piaskową to kwintesencja takiego kina. Pomijając już fakt, iż do całego tego spektaklu dołączony jest w różnych momentach filmu głowny soundtrack z Mission Impossible, który sprawdza się wręcz genialnie. Naprawdę nie sposób się nudzić!

Niestety taka ilość akcji ma również swoje złe strony. Widza przeraża tu choćby bardzo powszechny brak jakiegokolwiek realizmu. W takim pełnym nowoczesnej technologii ekwipunku zabrakło na przykład...liny. Scena podczas, której agent Brandt skacze w dół wielkiego szybu i żeby nie stracić życia używa technologii zakrzywiającej grawitację (!), zamiast spokojnie spuścić się po linie, jest po prostu śmieszna. To samo tyczy się wszystkich, ryzykownych i w gruncie rzeczy prawie niemożliwych do wykonania akrobacji stosowanych przez Hunta.

Moje wywody jednak nie świadczą o tym, że najnowsza część MI jest filmem złym. Wystarczy po prostu przymknąć oko na realizm i małe niedociągnięcia, a nastawić się na chłonięcie całej serwowanej nam akcji. Wtedy dobra, niezobowiązująca zabawa jest gwarantowana. Polecam w szczególności fanom serii! [bajorambo]

Ocena: 7-/10

Zalety:

- akcja i efekty specjalne

- sentyment do ścieżki dźwiękowej

- obsada

Wady:

- dość przewidywalny

- znikomy realizm może zaboleć

- film na jeden raz

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Pomijając już fakt, iż do całego tego spektaklu dołączony jest w różnych momentach filmu głowny soundtrack z Mission Impossible, który sprawdza się wręcz genialnie.

To zdanie mnie bardzo, bardzo zabolało. Pomijając już moje (marne i bezowocne) próby uświadomienia recenzentów, że opis muzyki w filmie/grze powinien zajmować więcej niż jedno zdanie/dwa zdania, to jest też ono potworne z punktu widzenia rzeczowości.

Przyjęło się, że "soundtrack" jest określeniem całej oprawy muzycznej, a nie pojedynczego utworu (mniemam, że chodziło Ci tutaj o motyw przewodni serii). Poza tym, stwierdzenie "w różnych momentach filmu" zasugerowało mi, że mamy z nim do czynienia w momentach spokojnych, akcji i subtelnego napięcia. Jeśli masz na myśli chwile łubudu, warto to zaznaczyć.

Co więcej, popełniasz moim zdaniem błąd, który pojawia się w wielu innych recenzjach: wymienione przez Ciebie zalety i wady całkowicie nie oddają tego co napisałeś w recenzji. Napisałeś "obsada", podczas gdy wspominasz tylko dwóch aktorów, "sentyment do..." jest mało obiektywny, "dość przewidywalny" - czemu? Rozumiem, że chodzi tu o to, że nie "zdołał się wybić poza ten stereotyp." No i "film na jeden raz" - dlaczego?

Do samego tekstu nie mam zastrzeżeń (oprócz masy ogólników).

Link do komentarza

@DracoNared

Wydaje mi się, że jesteś zbyt wymagający - niestety nie każdy może się cieszyć tak niesamowitą wiedzą o muzyce jak Ty (bez żadnej ironii, Twoje teksty są świetne). Wstyd się przyznać, ale sam mam w tym względzie problemy, nawet z określeniem gatunku danego utworu...

Link do komentarza
@DracoNared

Wydaje mi się, że jesteś zbyt wymagający - niestety nie każdy może się cieszyć tak niesamowitą wiedzą o muzyce jak Ty (bez żadnej ironii, Twoje teksty są świetne). Wstyd się przyznać, ale sam mam w tym względzie problemy, nawet z określeniem gatunku danego utworu...

Spoko, na Twoim miejscu mój komentarz traktowałbym jako wskazówkę, a nie zrównanie z gruntem. Może i jestem trochę za bardzo wymagający. ;)

Ja sam się jeszcze uczę recenzować i z miłą chęcią widzę gdy ktoś mi zwraca uwagę na jakieś konkretne rzeczy. To trochę tak jak z ortografią - ludzie zwracają uwagę żeby potem się nie wstydzić. :P

I nie martw się - ja sam oprócz muzyki klasycznej mało co rozróżniam (mylę na przykład rock z metalem) xD

Link do komentarza

@DracoNared

Może kiedyś nauczę się czegoś więcej - na razie w miarę daję sobie radę z rozpoznaniem klasycznej i metalu. Natomiast pop myli mi się z rockiem etc. :) Ale i tak słucham głównie "alternatywnej"

Link do komentarza

@DracoNared

Dziękuję za konstruktywną krytykę, postaram się zastosować do twoich zaleceń podczas pisania kolejnej recki. I owszem, pisząc "soundtrack" miałem na myśli motyw przewodni serii.

Co więcej, popełniasz moim zdaniem błąd, który pojawia się w wielu innych recenzjach: wymienione przez Ciebie zalety i wady całkowicie nie oddają tego co napisałeś w recenzji. Napisałeś "obsada", podczas gdy wspominasz tylko dwóch aktorów

Przecież nie będę się rozpisywał o postaciach drugo, trzecioplanowych, żeby stwierdzić że obsada jest dobra. Wystarczą mi te, które pełnią główne role.

"sentyment do..." jest mało obiektywny

Moje wypociny są zrecenzowaniem utworu pod względem czysto subiektywnym (tzn. ja opisuję jak mi się spektakl podobał i na podstawie moich słów mogą się wzorować inni, którzy zastanawiają się, czy opisywany film obejrzeć.)

No i "film na jeden raz" - dlaczego?

Mam na myśli to, że nie jest to film wybitny, do którego chętnie się powraca i zmusza on do jakiejś refleksji.

Link do komentarza

Z tym sentymentem chodzi mi raczej o to, że plus przy obsadzie albo efektach specjalnych jest zrozumiały, natomiast trudno mi jest pojąć czemu ktoś wymienił jeszcze "sentyment do ścieżki muzycznej". Ja to rozumiem, że albo jesteś zadowolony z tego, że muzyka wywołuje u Ciebie sentyment, albo że aktorzy w filmie często wspominali o muzyce, która grała w poprzednich częściach. Sądzę, że bardziej na miejscu byłoby "muzyka" albo (jeśli chcesz wspomnieć o oprawie z całej serii) "muzyka nawiązująca do poprzednich części serii". ;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...