Auto draha!
Ten wpis jest kolejnym przykładem na to, że studia jednak się na coś przydają. Pewien czas temu na zajęcia z pisania zadaną miałem prace o tytule 'Your favourite childhood toy'. Przyznam szczerze, że miałem pewien problem z wybraniem tylko jednej ulubionej zabawki, a na dodatek takie, o której można napisać więcej niż parę słów. Olśnienie przyszło w trakcie wizyty w domu rodzinnym. A przybrało ono taką formę:
Kilka zakrętów, kilka prostych, jedno skrzyżowanie, bandy z mocowaniami, trzy samochody, dwa 'joysticki' i zasilacz. Jedno kartonowe pudło pełne radości. W stanie obecnym bez zasilacza, ale da się temu zaradzić. Konfiguracji toru nie było za wiele, ale kuzyn miał drugi zestaw, więc możliwości wzrastały. Do tego poduszka pod tor i już było wzniesienie - poszaleć można było w ograniczonym zakresie, ale co tam.
Pomimo tego, że samochody były identyczne, a trasa równa dla obu pojazdów, to i tak przy ściganiu było trochę emocji. Po pierwsze - trzeba było uważać na zakrętach, bo przy zbyt dużej prędkości autka lubiły wypadać z toru. Po drugie i najważniejsze - na krzyżówce auta mogły się zderzyć, więc dochodziło do swoistej odmiany gry w 'tchórza'. Kto zwolni, żeby przepuścić drugiego? Nie muszę chyba dodawać, że najczęściej wybieraną opcją była efektowna kraksa.
Ale to było kiedyś... Teraz trzeba zapolować na zasilacz (może ktoś oblatany w temacie podpowie gdzie szukać), żeby uruchomić zestaw i pokazać Maksowi. Na razie pewnie nie będzie mógł obsłużyć małą rączką tego joysticka, ale obsługa jest na tyle prosta, że pewnie niedługo da radę. A wtedy nadejdzie nowa era mistrzów kierownicy!
A na koniec - jak zwykle - pora na Was. Pora na Wasze sentymentalne zabawkowe wspomnienia. A najlepiej te niebanalne i oryginalne. Rozumiem, że większość z nas namiętnie bawiła się LEGO, ale na pewno były i inne zabawki. Może kolejki? Może modele? Może zdalnie sterowane samochody? Może to niezbyt poważny temat, ale za to jak przyjemny.
Ech, żeby jeszcze takie mieć
Ian McEwan
Marzyciel
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze