Zaiste królewski podarunek.
Kolejny mój wynalazek, napisany jak zwykle w naprędce, gdzieś tam zaraz po rowerowym szaleństwie. W chwilowej euforii. Zdaje się wtedy Wiedźmin był leżał kiedy nie czytany, no i nowa karta grafiki do obsługi "jedynki" duszę radowała. Wiele rzeczy mógłbym napisać od nowa, rozwinąć, naprawić by nadawały się do czytania, ale brakuje mi w nich wspomnianej chwili.
Słów kilka o smokach
Koń ciężko dychał i potykał się na ledwo widocznej wśród głazów ścieżce. Siedzący na nim rycerz w rynsztunku, wyganiał zeń resztki sił. Pokonał ostry podjazd pod górę bezdrzewnego zbocza wulkanu. Aż dopadł do pieczary. Zostawiwszy konia, pieszo wszedł do czeluści gdzie ściany, czerwoną lawą bulgoczącego wulkanu rzucały dzikie cienie. Im bliżej celu tym goręcej, zdawał się gotować w swej pięknej złotej zbroi. Sprawdził trwożnie ważny pakunek przytroczony do pasa, pogłaskał rękojeść miecza, stal dodała mu otuchy.
Pieczara rozrosła się do potężnej sali, pośrodku której spoczywał zielony smok. Niby spał a okiem zezował na rycerza. Spocony i drżący ze strachu przystąpił ku bestyi. Nie dobył miecza jak to zwykle w takiej okazji, za to zaciekawionemu tym dziwnym obyczajem smokowi, wydobył z pakunku list od samego króla. Nie tajemnicą było przerośniętej gadzinie, iż złe czasy wymusiły na władcy kumać się ze stworami, wysyłał więc umyślnych z groźbami, darami i obietnicami by tylko owe przyłączyły się do zbrojnych po stronie królestwa.
Rycerz złamał pieczęć. Z koperty wypadł woreczek z dziwnymi ziołami. Nie zauważywszy tego, nabrał powietrza w płuca i rycerskim basem czytał. Czytał długo, król oto w wylewny sposób nakreślał swą propozycję.
"...i na koniec, by dopiąć targu jako przedsmak naszej wspaniale rysującej się współpracy, przysyłam swego najlepszego rycerza, wraz z przyprawami w tym oto pakunku.
Życzę smacznego.
Król...
...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHhhhhhhhh!!!"
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze