Powiadają, że licho nie śpi. Być może głęboko nie chrapało, ale na dwa lata zapadło w solidną drzemkę po sycącym, smacznym daniu w postaci pierwszego Overlorda. W 2009 roku Suweren przebudził się, by znów grabić i podbijać. Przy okazji pokazał również, że jest władcą nowoczesnym, ciągle szukającym przewagi na polu walki. Musiał, bowiem zło zawsze znajduje godnego siebie przeciwnika.
Gdzie nie spojrzeć, tam EURO 2012
OVERLORD: ŚWIĄT NIE BĘDZIE
Tym razem wroga znamy od niemal samego początku ? to Wielkie Imperium na czele ze swym władcą żądnym wyplenienia magii ze świata. Wzorem fabuły pierwszego Shreka zagrożone może się czuć wszystko, czego rodzice nie powili w ?klasyczny? sposób i odstaje od przyjętych ogólnie standardów nudnej normalności. Zanim jednak nowy Suweren (po starym słuch zaginął) zetrze na proch swych nieprzyjaciół i przy okazji wyzwoli okoliczne krainy spod jarzma ichniejszych Rzymian, obije buźki swoim adwersarzom tu i teraz, jeszcze jako mały dzieciak, wyszydzany przez inne pacholęcia. Tajemniczy podrzutek obdarzony magicznymi zdolnościami szybko zyskuje wsparcie Sękola i minionów (nie tylko), zachwyconych jego bezwzględnością i potencjałem. Mija kilkanaście lat poświęconych na odebranie przezeń porządnego, złego wychowania i jako pełnowartościowy władca powraca, by ukarać mieszkańców Skałkowa za wyrządzone mu krzywdy. A to dopiero początek opowieści?
Wystrzel CHOMIKa na Fobos!
POWRÓT NA STARE ŚMIECI
Za scenariusz po raz kolejny odpowiada Rihanna Prathett, ?córka swojego ojca? i choć pozycja tatusia pozostaje niezagrożona, latorośl spisała się całkiem nieźle. Do Overlorda II wraca się praktycznie jak do siebie, napotykając znajome elementy podczas obwąchiwania nowych kątów. Opowieść przepełniono humorem, co nie pozwala stawiać produkcji w jednym szeregu z innymi grami o antybohaterach. Aby ?ułatwić? graczowi bycie złym powtórnie na świat gry nałożono filtr groteski, co rewelacyjnie oddaje punkt widzenia Suwerena ? ludzie to sprzedajne, interesowne chorągiewki na wietrze, zaś i inne ustrojstwo, z elfami na czele, aż się prosi, by je wytłuc.
Po drodze do wielkiego finału, który po raz wtóry odkryje przed graczem wszelkie zawiłości fabuły, trzeba zająć się okolicznymi krainami i odbudować Wieżę, tym razem ulokowaną w podziemnym królestwie. W tym nowym przybytku napotykamy te same ?przechodnie? miniony wraz z ich liderem ? Sękolem, prawą ręką Overlorda, a raczej Overlordów, bo choć tron zmienia dźwigane przezeń tyłki (teraz już naprawdę służy do siedzenia, a nie wyłącznie podziwiania ? miły akcent), inteligentny i wyrachowany doradca zawsze znajdzie dla siebie miejsce. W kontekście części pierwszej jego obecność trochę dziwi, ale co tam ? niech sobie będzie. Przy okazji wychodzi na jaw, że związek między nim a Władcą to swego rodzaju małżeństwo ? może i Suweren jest głową, ale kręci nią wiadomo kto.
Babcia jednak miała rację - od siedzenia na zimnym dostaje się wilka
MOI MALI SIEPACZE
Rady Sękola przydają się, bo choć znajomość części pierwszej pozwala bezproblemowo ruszyć z miejsca, to jednak warto (a nawet trzeba) poświęcić kilka chwil na poznanie nowych trików. Propagandę twórców o większej inteligencji minionów wkładam między bajki ? słudzy nadal są w stanie się zawieruszyć, a nad atak na wroga nierzadko przedkładają plądrowanie skrzyń. Dobrze obeznany w obsłudze interfejsu gracz zdoła na nich wymusić bezwzględne posłuszeństwo, choć i bez tego panuje wystarczająca dyscyplina. Zanim pojawił się nowy kandydat na Suwerena, miniony nieco się podszkoliły i teraz pozwalają m.in. używać machin oblężniczych, a nawet znaleźć sobie wierzchowca! Taka kawaleria sieje niemałe spustoszenie w szeregach wroga, docierając w niedostępne wcześniej rejony.
- Przepraszam, widzieli może panowie grubego Gala z warkoczami?
- Tak, psebiegał tutaj psed chwilą...
LEGIONISTA OBELUS
Wypracowanie nowych zdolności wymusiły trudne czasy ? żołnierze Wielkiego Imperium to ciężki orzech do zgryzienia. Siłę wzorowanego na rzymskim państwa stanowią legioniści walczący (kto by się spodziewał?) zbici w kupę. Taka konserwa skutecznie odpiera wszelkie działania zaczepne, gdyż jako monolit otrzymuje premię do obrony, przez co np. ataki ogniowe są równie skuteczne, co stanowcze protesty Wielkiej Brytanii przeciwko agresji hitlerowskich Niemiec na Polskę. Pierwsze, co należy zrobić w takiej sytuacji to albo powziąć taktyczny odwrót na z góry upatrzone pozycje, albo zająć się centurionem ? bez niego oddział traci morale i łatwiej go rozbić, a gdy już złamiemy szyk, reszta to formalność. W takich momentach Overlord demonstruje swoje taktyczne oblicze ? ponownie różne typy minionów nie istnieją po to, by pchać ich wszystkich do walki wedle staropolskiego ?kupą, mości panowie!?. Kluczową rolę odgrywa świadomość potencjału każdego plemienia sług i odpowiedniego wykorzystania ich atutów. No chyba, że miłosierna gra postawi przed nami szczególnie głupich wrogów, dających się wytłuc bez słowa sprzeciwu?
A Wy jak spędziliście 5. listopada?
?GIŃ, ŚMIERDZĄCY FUTRZAKU!?
Odpowiednio pokierowane miniony sprawią, że mroczny władca wcale nie musi brudzić sobie rąk czy tam topora. Co więcej, teraz komenderowanie nimi nie ze sobą jeszcze więcej przyjemności, bo gameplay urozmaicono sekwencjami rodem z filmów akcji! Słudzy w roli swoistych ?oddziałów specjalnych? sprawdzają się rewelacyjnie, potrafiąc dzięki przebierankom wkraść się niepostrzeżenie do obozu wroga i zrobić swoje, czyli zatłuc, zabić, zniszczyć (ach, tandem PhysX + miniony dokonuje pięknego spustoszenia?.). To jednak dopiero wstęp do prawdziwej uczty, w której daniem głównym jest opętanie jednego ze sług celem przejęcia nad nim bezpośredniej kontroli. Wsparty kilkoma kolegami i sprytnym graczem bez problemu rozmontuje od środka wrogą fortecę! Te fragmenty jasno dowodzą, że sequel nie odcina kuponu od dobrego wyniku poprzednika, a wnosi wartość dodaną, znakomicie komponującą się z resztą gry, dzięki czemu Overlord wciąga jak nigdy dotąd.
Jeśli ktoś czuł szczególną sympatię do tych małych, acz okrutnych stworzonek, teraz mocniej się z nimi zwiąże ? nie dość, że miniony nie są już anonimowymi sługami (każdy ma imię), to na dodatek śmierć w obronie swojego pana nie oznacza ostatecznego końca ich żywota. Co prawda powrót z zaświatów chochlika nie kosztuje tyle, co w przypadku pewnego obrońcy Galaktyki, ale zaprawiony w walce weteran to równowartość kilkunastu rekrutów, więc do wskrzeszania należy podchodzić z rezerwą, bowiem stosowane nagminnie pozbawi Suwerena posiłków.
"You shall not pass!", tak? No to zobaczymy!
BAJKA DLA DOROSŁYCH
Bajkowa, kolorowa i jeszcze ładniejsza niż w oryginale oprawa wcale nie zabrania przemycać grze treści dla dorosłych, choć w stosunkowo grzecznej formie (jeśli przymkniemy oko na ponętne kształty co po niektórych pań i całkowitą odwrotność w postaci tłustych wróżek?). Poza przemocą (miłośnikom używania domowych futrzaków w charakterze tłumika doradzam znalezienie sobie innej pożywki) jest oczywiście aspekt damy. Teraz Suweren wcale nie musi wybierać, czy chce wziąć sobie nową pannicę na komnaty, czy dochować wierności dotychczasowej ? może mieć je wszystkie i tylko od niego zależy, która będzie się cieszyć i przez jaki okres czasu tytułem tej pierwszej. Bigamia negatywnie odbija się na portfelu, bo każda z kobiet najchętniej całą Wieżę urządziłaby po swojemu. Panie różnią się także charakterami, choć tym razem wybór którejś nie wywiera wpływu na ścieżkę obraną przez Suwerena.
Na każdego trolla znajdzie się admin
COMMAND & CONQUER
O tej decyduje postępowanie z podbijanymi miastami. Suwerenowi nikt nie zabroni wyciąć w pień całej ich populacji, ale zgodnie z sentencją Sękola o złu jako ?długoterminowej inwestycji?, lepiej podporządkować sobie autochtonów, a ci będą robić wszystko, byle tylko zadowolić swego Władcę ? osłaniać go własną piersią, wykuwać broń dla jego sług, wydobywać złoto itd. Mała ilość miejsc do zaprowadzenia swych twardych rządów nie pozwala całkowicie rozsmakować się w roli niepokonanego imperatora, ale z drugiej strony autorzy zręcznie przemyśleli całość ? Overlord ma być przede wszystkim tytułem pełnym akcji, a nie pełnym symulatorem Władcy, jakkolwiek tenże przyjmie czasem audiencję jakiegoś poddanego. Cierpkie słowa należą się za to czarom ? w porównaniu do części pierwszej ich rzucanie niepotrzebnie skomplikowano i udziwniono, zaś D-Pad leży po prostu odłogiem, co jest niedopuszczalne. Pomimo faktu, że nowy Suweren wyrósł z małego wiedźmaka, wcale tego nie widać po liczbie zaklęć ? poprzedni Władca Ciemności potrafił dużo, dużo więcej. Dla równowagi coś dobrego ? pojawiła się mini-mapa, dzięki czemu łatwiej nawigować w terenie, ale za to w pudełku nie znajdziemy już miłego dodatku w postaci wersji papierowej.
Nową zawartość upchnięto również do multiplayera. Grać można po sieci tudzież na podzielonym ekranie w czterech trybach (i jednocześnie czterech mapach): jedna połowa opiera się na rywalizacji, a druga na kooperacji. Zapożyczone z kampanii motywy świetnie sprawdzają się w tej formie zabawy, lecz nie trafiają w gusta masowego odbiorcy i stąd komunikaty o braku dostępnych rozgrywek via Internet.
Rzuciła na niego zaklęcie trzeźwości!
A PÓDZIESZ TY!
Overlord II nie dźwiga brzemienia większych uchybień. Szkoda jednak, że zrezygnowano z dubbingu na rzecz napisów, bo w części pierwszej ten element zrealizowano znakomicie i miło byłoby znów usłyszeć te wszystkie jęki i zawodzenia zdominowanych/pokonanych wrogów w naszym, rodzimym języku. Co więcej, do drukarni musiała się dostać jakaś upierdliwa krowa, bo pozjadała wszystkie polskie litery w rozmyślaniach Sękola w instrukcji, nadgryzła również pudełko. Ta widać nie miała talentu do popychania, albo miała za duży. I pomyśleć, że te nieustannie coś przeżuwające żywe hamburgery i dawczynie mleka zostały oszczędzone przez twórców Call of Duty? No cóż, wygląda na to, że to wcale nie kobiety po cichu zabierają się za rządzenie światem. Skoro łaciate zaistniały nawet w Diablo, to coś muuuusi być na rzeczy.
Już ja Ci dam trzy głąbie jeden...!
BO PRZECIEŻ NIE MA TEGO DOBREGO, CO BY NA ZŁE NIE WYSZŁO
Po obu Overlordach nie sposób podejść do klasycznego, zadufanego fantasy bez nawet krztyny rezerwy i swego rodzaju poczucia krzywdy. Scenarzyści ?poważnych? gier prześcigają się nieustannie w wymyślaniu mrocznych portali, potworów, Wielkiego Zła i okrutnych władców, których trzeba obalić. Tymczasem to nie chęciami tych ostatnich wybrukowane jest piekło, prawda?
PLUSY:
? ponownie świetny humor
? wciąga!
? przyjemna oprawa audio-video
? sporo ciekawych nowości
? taktyczny aspekt starć
MINUSY:
? sposób rzucania zaklęć oraz ich ilość
? czasem AI zaśnie
? drobne błędy
? szkoda, że nie ma już pełnej polonizacji
WERDYKT: 85%
4 komentarze
Rekomendowane komentarze