Skocz do zawartości

Guy Fawkes's blog

  • wpisy
    131
  • komentarzy
    815
  • wyświetleń
    279687

Doc Clock: The Toasted Sandwich of Time [recenzja]


GuyFawkes

1506 wyświetleń

logodoco.png

Ruch indie to wspaniałe zjawisko. Dzięki niemu dotychczasowa dyktatura możnych została przełamana, a masowy gracz zyskał alternatywę. Przesycony kserowanymi hitami AAA od największych deweloperów zwrócił swe oczy ku twórcom niezależnym, którzy gdzieś w zaciszu własnego mieszkania, wraz z kilkoma innymi pasjonatami odważyli się realizować swoje nawet najbardziej szalone pomysły, co ?normalna? reszta branży uznałaby co najmniej za ryzykowne.

005mq.jpg

Ciekaw jestem, czy TORB założył już doktorkowi teczkę

CO JEST, DOKTORKU?

Z drugiej strony zakładanie, że każda produkcja niezależna jest godna uwagi i po prostu dobra, mija się z celem. Niemniej jednak boom na tego typu gry trwa w najlepsze, a wiele z nich znalazło nawet pudełkowych wydawców. Nie przeczę, że twory wybitne na to zasługują, ale są także przykłady ewidentnego podpięcia się pod aktualne trendy. Czymś takim jest w sporej mierze Doc Clock: The Toasted Sandwich of Time. Już sam tytuł nasuwa pewne przypuszczenia ? zapewne chodzi o jakieś machinacje wskazówkami zegara. Tak jest w istocie, tyle że nie stanowi to meritum gry, a jedynie fabularne podłoże do przeczołgania gracza przez kilkanaście poziomów ? ot, szalony naukowiec konstruuje kolejny, wymyślny wynalazek, który działa mniej więcej tak, jak wszystkie niecne knowania Szkieletora z przygód He-Mana. Dzięki temu chytremu zabiegowi nie muszę wszystkiego wyjaśniać, jeno przedstawić sam rezultat ? kot doktora zamienia się w kaktus. Pocieszny futrzak jest na tyle drogi przyszłemu Ig-Nobliście, że ten postanawia zbudować wehikuł czasu, by zapobiec przykremu wydarzeniu. Plan był dobry, a wyszło jak zwykle ? bohater trafia bowiem do dalekiej przyszłości, zaś urządzenie trafia przysłowiowy szlag.

053iq.jpg

Hmmm... Czy jak zwolnię ręczny, gra nabierze rozpędu...?

RISE OF THE MACHINES

W tej peregrynacji towarzyszy mu TORB ? zgryźliwy, mechaniczny asystent, w swoich trzewiach mieszczący zbierane po drodze graty (bez żadnego opisu, do czego się może przydać dany element ? ta gra jest na to zbyt szalona). Pierwszy etap zareklamował mi Doc Clock?a jako nietuzinkową platformówkę zmieszaną z czymś w rodzaju The Incredible Machine. Z popularnego sprzętu AGD stworzyłem niefortunny wynalazek i byłem przekonany, że właśnie to stanowi kanwę całej gry ? konstruowanie coraz dziwaczniejszych urządzeń. Tymczasem kolejne poziomy przyniosły tylko rozczarowanie ? owszem, proces przeistaczania sterty złomu w użyteczną całość ma miejsce, ale ogranicza się do budowy pojazdu (na co doktorek to wszystko klei? Na ślinę? Mąkę?), którym dostaniemy się na koniec poziomu. Przypomina to trochę? Garry Moda. Z biegiem czasu dostajemy do dyspozycji coraz ciekawsze części ? różnej wielkości koła, śmigła rozmaitej mocy, sprężynę, przyda się nawet parasol! Wszystko celem utorowania sobie drogi, jak również rozprawienia się z robotami doktorka, które przez te wszystkie wieki oczywiście zapanowały nad światem. Z dalekimi kuzynami ze Skynetu mają tyle wspólnego, co taczka z bolidem Formuły 1, ale mimo to klisza zbuntowanych śrubek i kabelków została zaimportowana w całości.

138u.jpg

Dalej dalej ramię Gadżeta!

NI PIES, NI WYDRA

Poziomy nie są ani szczególnie urodziwe, ani tym bardziej trudne. Za duży mankament uznaję to, że wiele z nich można praktycznie przebiec, nie zaprzątając sobie głowy mniej dostępnymi obszarami. Poza szukaniem wajch taki wymóg nie istnieje. Kanapkowe znajdźki? Kogo to obchodzi, kiedy nie są do niczego potrzebne? Głowy robotów jako trofeum? Nagroda w postaci achievementa to tylko z nazwy coś innego niż przysłowiowa pietruszka. Jedna plansza w Braidzie, w całości mieszcząca się na ekranie, stanowiła większą łamigłówkę niż cały Doc Clock. Co prawda majstrowanie przy pojeździe jest sympatyczne, a całość, choć wygląda kuriozalnie, działa logicznie, wedle znanych ludzkości prawideł (np. od kąta przytwierdzenia śmigła zależy kierunek lotu), to koniec końców dzieło Stickmen Studios jest takim-nie wiadomo-czym.

169aal.jpg

Każdy naukowiec powinien choć raz w życiu zbudować sobie chopper...

KOMU INDIE, KOMU?

Dorosłym próżno szukać wielkich wyzwań w omawianej grze. Całość jest nawet przyjemna, relaksująca, a niektóre (podkreślam ? niektóre) dialogi doktorka i TORB?a mogą rozśmieszyć. Mechanicznego przyjaciela wyposażono w cięty język, czego dość często można doświadczyć w chwilach niepowodzeń: ?Jesteś goglami, do których ktoś przyczepił kompletnego idiotę?. Naturalnie ten jeden wariant nie wyczerpuje zbioru przytyków. Wszystko bawi mniej więcej w taki sposób jak animowane komedie familijne, choć to nie Shrek, gdzie przemycono wiele smaczków dla starych koni. Zdaniem PEGI w ten tytuł mogą się bawić już 7-latkowie i to zapewne właśnie do tej grupy grę zaadresowano. Poprzeczka jest akurat na poziomie milusińskich, a przy okazji rodzice będą mieli pewność, że dziecko czegoś tam się nauczy i troszkę się rozwinie, a nie będzie przejeżdżać pieszych i wypełniać zadania dla mafii. Z drugiej strony obniżenie progu to moim zdaniem najgorsze, co zrobili autorzy ? latorośle karmione telewizyjnymi i kinowymi bohaterami raczej nie dotkną czegoś, w czym nie znajdą rozpoznawalnego dla siebie elementu i na tym polu indie platformówka z aspiracjami może przegrać z byle ?Potworami i spółką oduczającymi ślinotoku?.

250oc.jpg

... i wyrwać go na jedno koło

GRAFIKA: JEST. DŹWIĘK: JEST

Opiekana Kanapka Czasu to także nijakość stylistyczna. Kreskówkowa oprawa może się podobać, ale nie ma w tej nic wyróżniającego, charakterystycznego. Udźwiękowienie prezentuje się dość ubogo (muzyka kojarzyła mi się trochę z Ghostbusters: Sanctum of Slime, a to krótko mówiąc, było kiepskie), dialogi istnieją jedynie w formie pisanej, lecz nie ma ich na tyle, by stanowiło to problem. Grę spolonizowano, co niezwykle rzadko się spotyka w tym segmencie rynku, zwłaszcza w tak zręcznej formie (?Dla mnie wsio ryba!?), lecz to także zasługa faktu, iż u nas Doc Clock został wydany w wersji pudełkowej przez CD Projekt. Nieważne jednak, czy na ekranie są ogonki, czy krzaczki ? każdy może natrafić na irytujący błąd, uniemożliwiający ukończenie gry (zresztą ostatnia scena jest zwyczajnie słaba). Mnie udało się z nim poradzić, choć autorzy na forum STEAM?a każą wysłać sobie save celem zresetowania całego, feralnego poziomu?

Ten ogromny zgrzyt przyćmiewa mniejszy ? niezbyt dobrze wykoncypowane cofanie czasu w razie niepowodzenia. Braid miał ten element po prostu doskonały, a tutaj zaś postawiono na niewygodę.

164th.jpg

# Wszystko mi mówi, że będzie sesja... #

NIE WSZYSTKO ZŁOTO, CO INDIE

Najbardziej produkcjami niezależnymi interesuje się starsze pokolenie, poszukujące czegoś nietuzinkowego, w pewnej mierze przypominającego ?stare, dobre czasy? i dla nich Doc Clock atrakcyjny nie będzie. Nie pobudza do refleksji jak Braid, nie frustruje jak Super Meat Boy, nie urzeka niepojącym klimatem jak Limbo, nie ma niczego, co by go wyróżniało ? jest po prostu nijaki. Za to dziękujemy, widzieliśmy już w wydaniu komercyjnym, we wszystkich odmianach, smakach i kolorach.

PLUSY:

? ciekawy pomysł

? gra się całkiem przyjemnie

? niektóre docinki TORB?a

MINUSY:

? niewykorzystany potencjał

? ogólna nijakość

? kilka nieprzemyślanych rzeczy

? irytujący błąd techniczny na sam koniec

? dla dziecka nieatrakcyjne, dla dorosłego nieinteresujące

? krótka

WERDYKT: 60%docclockthetoastedsandw.jpg

Youtube Video -> Oryginalne wideo

==========================================================================

Niniejszą recenzję znajdziecie również na portalu GameTalk.pl, gdzie od niedawna jestem redaktorem.

Gorąco zapraszam!

continuum.png

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Jakby motyw a'la Incredible Machine był wykorzystany w inny sposób - np. do tworzenia mechanizmów otwierających drzwi, przenoszących przedmioty, etc. - myślę, że całość mogłaby być o wiele ciekawsza... Przynajmniej sam pomysł nie jest najgorszy :wink:.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...