Wypociny tabletowe
Otóż w końcu dostałam piękny, pachnący nowością, owinięty w cudowną folię bąbelkową tablet. Tablet jest szary, cienki, i mały, bo A6. No i ma przeuroczą grę polegającą na strąceniu klatki, w której siedzi zamknięta papuga. W ramach konieczności outsiderowania się w czterech ścianach, odkryłam już, jaki to ze mnie tableci antytalent. Pomimo tego jednak, używa się tego urządzonka naprawdę dobrze. Dziwnie, ale satysfakcjonująco. Z początku dosyć trudno było z narysowaniem prostej kreski, ale po próbach udało mi się (ha!) stworzyć (uwaga) oko. Do publikowania własnych wypocin nigdy dobrze nie podchodziłam, tłumacząc sobie, żem za kiepska, ale skoro prace swoje pokazywać każdy może, to ja właściwie też. A że najlepiej zaczyna się od początku, to idealny moment.
Pierwsza masakra tabletem dokonana
Poza tym, nic nowego. Z ciekawszych rzeczy wpadłam na pomysł przefarbowania mojej naturalnej rudości nienaturalną czarnokruczą farbą-bez-amoniaku, ale nie wiem, jak komponowałoby się to z piegami. Myślałam też o przemalowaniu ścian w pokoju, i zagłębienia się w świat origami modułowego. I przeczytaniu jakiejś ciekawej książki tematów psycholożkowych. Normalka.
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze