Kultura japońska wokół nas
Japończycy aż do połowy XIX wieku prowadzili politykę izolacjonizmu ? chronili w ten sposób swoją kulturę przed silnymi wpływami kultury i religii pochodzenia z europejskiego oraz amerykańskiego. Nie chcieli skończyć jak ich sąsiedzi przez morze, Chińczycy ? Państwo Środka w owym czasie było podzielone jak tort przez mocarstwa europejskie, Stany Zjednoczone i właśnie Japonię. Obecnie Kraj Kwitnącej Wiśni jest otwarty na świat i przybyszów z innych krain. Czyżby Japończycy już nie bali się, że ?białe diabły zza oceanu? narzucą im nowe trendy? Moim zdaniem ich tożsamość kulturalna jest po prostu tak silna, że nawet jeśli do starych, kultywowanych od wieków tradycji zakradnie się coś obcego, natychmiast następuje swoista fagocytoza ? to ?coś? zostaje tak zmodyfikowane, że nie sposób stwierdzić czy znalazło się na wyspach pięćset, czy pięćdziesiąt lat temu.
Sama kultura japońska działa podobnie: staje się częścią zwyczajów innych państw tak szybko, że nawet nie zauważyliśmy kiedy to nastąpiło. Oto kilka przykładów: na półkach księgarni pojawiła się manga. Charakterystyczny styl rysowania (duże oczy, u postaci żeńskich przeważnie nadnaturalny biust itp.) oraz sposób czytania sprawiają, że nie sposób pomylić mangi z niczym innym. Najpopularniejsze stają się bazą anime. Jeszcze kilka lat temu wszyscy młodzi (a nawet ci nieco starsi) siadali przed telewizorami, by oglądać Pokémony czy Dragon Ball, obecnie panuje też boom na Naruto. Oczywiście wymieniam tylko najpopularniejsze tytuły.
Idźmy dalej ? do restauracji zagościły przysmaki, spośród których chyba najbardziej rozpoznawalne jest sushi. Wciąż popularny jest język japoński ? pamiętam, jak w programie ?Dzieciaki z klasą? jeden z uczestników programu zaproponował Martynie Wojciechowskiej pójście na piwo? po japońsku oczywiście. Ciężko mi zrozumieć, co skłania młodych ludzi do nauki niezwykle trudnego języka?
Kultura japońska rozprzestrzenia się także przez Internet. W sieci można oglądnąć ulubione anime, podzielić się własnoręcznie narysowaną mangą z całym światem, zagrać w Resident Evil w trybie co-op, porozmawiać z ludźmi z Kraju Wschodzącego Słońca (po japońsku oczywiście), poza tym? czy jest ktoś, kto nie wie kim jest pedobear? (tak, on również jest japońskim tworem)
Na koniec zamieszczę jeszcze jeden, wręcz oczywisty fakt: Japonia jest daleko, bardzo daleko od Polski. Co za tym idzie, nie każdy może sobie pozwolić na wycieczkę do tego kraju. Dlaczego więc ciągle ktoś mówi ?kocham Japonię, to wspaniały kraj?, skoro nigdy tam nie był? Wiadomo, można kochać Księżyc i z oczywistych względów też na nim nie być*, ale litości, nie można deklarować miłości do jakiegoś kraju na podstawie kilku odcinków jakiegoś serialu czy po wysłuchaniu kilku piosenek jakiegoś zespołu**? prawda?
PS: pewien mój znajomy*** mieszka w Japonii, konkretnie w Sapporo. Jest tam już kilka lat i jak twierdzi, wbrew wszelkim opiniom ludzie są tam bardzo niesympatyczni. Jestem pewien, że wie co mówi, gdyż ma nawet żonę Japonkę, więc na co dzień ma do czynienia z charakterem tamtejszej ludności.
* Choć Amerykanie już nad tym pracują
** ?czego jestem doskonałym przykładem: lubię Sabaton, ale za samą Szwecją nie przepadam. Podobnie Skillet ? ale o moim stosunku do Amerykanów kiedy indziej
*** Jeśli znajomym można nazwać osobę, wraz z którą odpierało się fale nacierających zombie w Call of Duty
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze