Miała być recenzja, ale rzucam pogardę* i będzie tylko rzut oka.

H-DF to połączenie RPGa z grą akcji, z dużym naciskiem na to drugie. Pod względem mechaniki gra bardzo przypomina Gears of War, a zastosowany silnik (Unreal Engine) jeszcze wzmaga to wrażenie. Skupmy się na nim, bo to bodaj jedyna rzecz, która przemawia na korzyść gry.

Modele postaci są dokładne i dobrze oteksturowane, podobnie potwory. Całkiem dobrze wypada roślinność i woda (te wodospady!). Oko cieszą też różne ładne efekty.

Niestety to wszystko tylko ładne klocki, z których trzeba jeszcze umieć budować. Tej umiejętności twórcom najwyraźniej zabrakło. Napotkane lokacje nie porażają rozmiarem, pomysłem ani wykonaniem.

Mechanika gry, choć z początku obiecująca, okazuje się prymitywna - po wejściu do lokacji chowamy się za pierwszym blokiem betonu i strzelamy headshoty wszystkim przeciwnikom. Fabuła to też nie dzieło godne Pulitzera - barbarzyńca i łowczyni znajdują przeklęty Kamień Śmierci, który daje im pewne moce ale naraża jednocześnie na ataki demonów, smoków, szkieletów i innego badziewia.

Jest jeszcze jedna rzecz, która w założeniu miała podnieść atrakcyjność gry, a mnie zniechęciła. Chodzi o nagość. Nie dość, że żeńskie postacie mają zainstalowane żelatynowe organy, to ich odzienie jest absurdalnie wręcz skąpe.

Zaraz wyjdę na obrońcę moralności, więc może sprostuje:

Bardzo sobie cenię inteligentny erotyzm w grach i lubię, gdy jest na czym zawiesić wzrok podczas przeładowania, ale temu, z czym mamy do czynienia w Hunted... bliżej do dmuchanych lal aniżeli Playboya.

Zamysł jest zacny - przy pomocy świetnego silnika pożenimy ze sobą dwa światy - fantasy i rozwój bohatera oraz grę akcji i cycki. Niestety sam zamysł nie wystarczył, a tych kilka elementów, które są dobre, nie wystarczy, żeby uratować tą grę. Metacritic daje grze 63, ja bym obniżył tą ocenę o jakieś 10 oczek.

*rzucać pogardę - [beeep] żarem, huczeć, trzeszczeć