Skocz do zawartości

KruszynBlog

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    544
  • wyświetleń
    169403

"Za jakie grzechy" - recenzja


crouschynca

707 wyświetleń

cecefa97458edfc.jpg

Swego czasu leciał w telewizji amerykański serial ?Uwaga, faceci!?. Natomiast obecnie emitowany jest drugi sezon polskich ?Szpilek na Giewoncie?. Nie widziałam żadnej z wymienionych serii i nigdy nie miałam na to ochoty, lecz wiem, że ich głównymi bohaterkami są kobiety z wielkich miast. Splot różnych okoliczności sprawił, iż wylądowały w mniejszych miejscowościach. Na temat tych produkcji z wiadomych względów nie będę się wypowiadać, ale oczywiście mogę to zrobić w przypadku obejrzanej niedawno przeze mnie komedii romantycznej pt. ?Za jakie grzechy?, która podejmuje dokładnie ten sam wątek.

Lucy Hill (w tej roli Renée Zellweger) to przebojowa businesswoman z Miami. Nie przeszkadza jej życie singielki, ponieważ najbardziej liczy się dla niej wyłącznie kariera. Jednak przez swoją nadgorliwość w wyścigu po awans, kobieta spada z deszczu pod rynnę. Bez zastanowienia podejmuje się kolejnego zadania, do którego nikt się zresztą nie garnął. Tak więc jak tylko poznaje bliższe szczegóły dotyczące nowego zlecenia, jej entuzjazm w znacznym stopniu opada. Otóż panna Hill na własne życzenie nieopatrznie pakuje się w reorganizację zakładu przemysłowego w małym miasteczku New Ulm w stanie Minnesota, czego nie można określić jako spełnienie marzeń ambitnej karierowiczki. Mimo wszystko wycofać się już nie da rady, a nawet nie wypada, chyba, że chciałoby się podpaść własnemu szefowi. Chcąc nie chcąc, Lucy musi wyjechać do miejsca, gdzie panują zupełnie inne warunki niż na Florydzie.

W obrazie, wyreżyserowanym przez Jonasa Elmera, zaserwowano nam zatem ograny motyw, opierający się na zderzeniu dwóch różnych modeli życia i następnie przystosowywaniu się do nowego otoczenia. Chociaż przy odrobinie dobrych chęci twórcom udałoby się tchnąć nieco świeżości w tak często wykorzystywane wątki, nie jest to warunek konieczny do realizacji udanego filmu. Dałoby się bowiem tego dokonać w myśl popularnego stwierdzenia, iż zazwyczaj najbardziej lubimy to, co znamy. ?Za jakie grzechy? miało najprawdopodobniej pójść w tym drugim kierunku i zapewnić sympatyczną rozrywkę w ramach utartych schematów. Niestety okazały się one pułapką dla twórców, gdyż w zasadzie wszystko, co nam zaprezentowali, mogliśmy zobaczyć w innych produkcjach, niejeden raz w o wiele lepszym wydaniu. Jak dla mnie, niepotrzebnie postawiono na dosłowność i przesadę. Na początku mamy folderowe obrazki, uwypuklające kontrast pomiędzy New Ulm a Miami. Widzimy więc pokryte śniegiem, przytulne uliczki, a po chwili słoneczną Florydę z luksusowymi biurowcami itp. Ogromny nacisk położono również na różnice w postrzeganiu świata przez Lucy oraz ludzi z małych miejscowości. Miejscami są one nietrafnie wyolbrzymione, niekiedy jednak stanowią źródło komicznych sytuacji, dzięki czemu możemy się parę razy uśmiechnąć.

Przesadna maniera, w negatywnym znaczeniu tego słowa, cechuje także grę Renée Zellweger. Jej kreacja skojarzyła mi się z zagubioną dziewczynką, która się tylko przebrała za kobietę sukcesu. Bardziej wiarygodnie wypada w dalszej części filmu, kiedy grana przez nią postać integruje się z mieszkańcami New Ulm i potrafi zrozumieć ich sposób na życie. Szkoda tylko, że wewnętrzna przemiana bohaterki nastąpiła zbyt pospiesznie i nie umotywowano jej szczególnie ważnymi wydarzeniami. Lepiej niż Zellweger spisał się jej ekranowy partner ? Harry Connick Jr. Niestety wątek miłosny między Lucy a Tedem nie został zbyt dobrze poprowadzony, przez co czasami kompletnie nie obchodziły mnie ich relacje. Pozostali aktorzy zagrali na ogół poprawnie, ale wśród postaci drugoplanowych zdecydowanie na plus wyróżnił się Stu Kopenhafer, tzw. swój chłop, w interpretacji J. K. Simmonsa.

Śledząc perypetie Lucy Hill, nie zastanawiałam się za jakie grzechy muszę oglądać ten film. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to produkcja do bólu przeciętna. Od komedii romantycznych nie wymagam atakowania widzów serią gagów i nie mam pretensji o to, że obraz Elmera nie przepełniają tony humoru. Jego przynależność gatunkowa zobowiązuje do obecności wciągającego wątku miłosnego, a tego tutaj zabrakło. ?Za jakie grzechy? można podsumować jako film średnio romantyczny i umiarkowanie zabawny. Mówiąc krótko, okrągła ?piąteczka? w dziesięciostopniowej skali.

Ocena: 5/10

Tytuł polski: Za jakie grzechy

Tytuł oryginalny: New in Town

Reżyseria: Jonas Elmer

Scenariusz: C. Jay Cox, Ken Rance

Obsada: Renée Zellweger, Harry Connick Jr., J. K. Simmons, Siobhan Fallon

Gatunek: komedia romantyczna

Produkcja: USA

Rok produkcji: 2009

Czas trwania: 93 minuty

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Też uwielbiam "Z Archiwum X". :wub: Wprawdzie plakatów z Davidkiem już nie mam, ale np. do tej pory stoi u mnie półce książka pt. "Prawda leży daleko. Oficjalny przewodnik po serialu" (konkretnie to po dwóch pierwszych sezonach).:)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...