the pirate books
Zebrało mi ię na przemyślenia i w tym wpisie zaprezentuję wam co wymyśliłem.
Wpis o piractwie, lecz nie komputerowego, czy muzycznego, a... książkowego.
Każdy wie co to jest książka, a jeśli ktoś nie wie - to coś jak instrukcja, ale często grubsza. (Chyba że to Antygona czy inny latarnik)
Jak już wiemy co to jest to możemy przejść do sedna sprawy, a mianowicie piractwa książkowego, które ma jedno, a nawet dwa oblicza. Ale to drugie jest bardziej skomplikowane.
1. e-booki.
Co to e-book? elektroniczne książka. Prawidłowe jest skojarzenie z czytnikami e-ksiąek. Ale zaraz zaraz... skoro powstały czytniki (legalnie dostępne) to czy to jest naprawdę nielegalne? I tak i nie, bo można ściągać ze stron, na których za ściągnięcie trzeba płacić. I wtedy jest to legalne. Ale już ściąganie ze stron typu chomikuj.pl, na których pełno jest e- i audio-booków często "pirackich" już nie.
Czyli sprawa wygląda podobnie, jak w przypadku gier, czy muzyki. Można ściągnąć z torrenta, ale można dokonać zakupu przez np STEAM.
2. Biblioteki
Teraz to już całkiem mi odwaliło - myślicie. Ale czy na pewno? Pomyślcie ile w bibliotekach jest książek i ile osób zamiast kupić, idzie do biblioteki i pożycza? Nie twierdzę, że biblioteki są złe! Ile wydawca traci na bibliotekach. Oczywiście gdyby nie biblioteki wiele osób nie było by stać na książki, i mielibyśmy naród piszący "czesc czy mugłby mi ktoś pomuc? Mam taki problem rze dostałem z dyktanda 1 i nie wiem co robić" I tutaj biblioteki chcę porówanać do torrentów (nie bić!) a tych co pożyczają (czyli także mnie) do piratów. A poniżej takie małe porównanie:
TORRENTY
- wielki zbiór gier/filmów/muzyki
- gigantyczna liczba użytkowników
- wydawcy/producenci tracą wielką kasę
BIBLIOTEKI
- wielki zbiór książek (czasami audiobooków)
- duża liczba "użytkowników"
- autorzy/wydawcy ponoszą straty - (ile osób zamiast kupić pożyczy)
Może moje przemyślenia są błędne, i proszę o poprawienie mnie w komentarzach. Napiszcie co wy o tym sądzicie.
pozdrawiam
CTRL85
3 Comments
Recommended Comments