Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4875
  • wyświetleń
    461976

Zabić czy... zabić?


Qbuś

1249 wyświetleń

Zrobisz to?  

210 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Sytuacja pierwsza - przestawisz zwrotnicę?

    • Tak
      61
    • Nie
      150
  2. 2. Sytuacja druga - zepchniesz faceta?

    • Tak
      46
    • Nie
      165

SYTUACJA NUMER 1


Przyjemny wiosenny dzień, wędrujesz sobie niedaleko torów kolejowych. Ciszę przechadzki zakłócają Ci odgłosy głośnej rozmowy, może kłótni, pięciu osób. Z przerażeniem dostrzegasz, że są tak zaaferowane rozmową, że nie zdają sobie sprawy, że za parę chwil zostaną zmiecione przez pędzący pociąg. Szybko się rozglądasz, oceniasz sytuację i już wiesz, że nie uda Ci się ostrzec (skoro nie słyszą pociągu...) ani do nich dobiec. Dostrzegasz jednak niedaleko siebie zwrotnicę... Jest ratunek! O nie! Na bocznym torze pracuje robotnik... Musisz błyskawicznie podjąć decyzję - zabijesz robotnika i uratujesz pięć osób, czy nie robisz nic?

horrortrainbybrzmrt.jpg

And it feels right this time
On his crash course with the big time
Pay no mind to the distant thunder
New day fills his head with wonder, boy

Says it feels right this time
Turned it 'round and found the right line
Good day to be alive, sir
Good day to be alive, he says

Then it comes to be that the soothing light at the end of your tunnel
Was just a freight train coming your way


SYTUACJA NUMER 2


Przyjemny wiosenny dzień, wędrujesz sobie niedaleko torów kolejowych, przechodzisz przez kładkę. Niskie barierki trzeba uważać. I jeszcze ten grubas... Odwracasz od niego wzrok i widzisz, że po drugiej stronie kładki, na torach, stoi zaaferowana czymś grupka 5 osób. Nie słyszysz ich, ale widzisz, że energicznie gestykulują. Wygląda jakby krzyczeli. Na pewno nie słyszą pędzącego ich stronę pociągu. Co robić? Co robić?! Do głowy przychodzi Ci tylko jedno, drastyczne, rozwiązanie. Jeśli zepchnąłbyś tego faceta na tory, pociąg pewnie by wyhamował. Zresztą pisk hamowania powinien ostrzec tę piątkę.

questionmarky.jpg
_________


Tak, tak. Znów mieszam Wam w głowach. Tym razem sprawa nie jest matematyczna, a psychologiczno-moralna. Obie sytuacje wyglądają na zbliżone do siebie - w obu ratujemy kilka osób kosztem niewinnego człowieka, ale jednak... Nie będę zdradzał wyników tego eksperymentu przeprowadzonego w fachowy sposób, ale ciekaw jestem, czy domyślacie się o co chodzi. Ciekaw jestem też Waszych odpowiedzi i ewentualnych uzasadnień.

Nawet moralność jest kwestią czasu [...].
Gabriel García Márquez
Rzecz o mych smutnych dziwkach

72 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Mi z kolei odezwała się moralność... 5 facetów się kłóci, NIE WIDZI I NIE SŁYSZY pociągu- zginą szybko, prawdopodobnie bezboleśnie. Zabicie robotnika i człowieka większej wagi- oni wiedzieli by, że umrą, baliby się, a możliwe, że dzięki adrenalinie i rzeczonemu strachowi (strachu?) mogliby umierać w ogromnym bólu...

@edit-

Może się również okazać, że owa grupka pięciu to głusi i niewidomi. Wtedy zacząłbym się zastanawiać...

Link do komentarza
Zniszczyciel666 - To zastanawiające... Od kiedy to ludzie odczuwają większy ból z powodu "skoku" adrenaliny? Efekt jej wysokiego poziomu jest wręcz odwrotny - bodźce czuciowe, tudzież przekształcenie ich przez umysł na ból, są w pewnym sensie zagłuszane.
Link do komentarza

Vinnie_Bloodsucker - Lepszy czy nie - to już zupełnie subiektywna ocena. Ale tak jak pisałem - jestem niemalże pewien, że mnie strach pozbawiłby wszelkich możliwości decyzyjncyh. Też bym pozostał bezczynny, ale przez nieumiejętność podjęcia decyzji.

Zenno - W sumie nie wiem dlaczego miał być tam grubas... Słowo 'grubas' moje, ale w oryginalnej wersji był 'gruby mężczyzna'. Może chodziło o teoretyczne ułatwienie decyzji i wykorzystanie tego negatywnego nacechowania. A może o to, że ciężej go zepchnąć? Ja sam mam nieco kilo za dużo i tak łatwo bym się nie dał.

Czemu nie można? Może dosłownie nie, ale może on być związany z podjęciem decyzji, czyli świadomym wyborem. Kiedyś może nieco to rozwinę w związku z innym problemem moralnym.Ale, ale: ja nie zabraniam nikomu tego egoizmu - ciągnę tylko za język. Jeśli ktoś rzeczywiście ma takie przekonanie, to tymi moimi pytaniami nie będzie się martwił - nie będzie dla niego stanowiło różnicy takie rozróżnienie.

Mam nadzieję, że częściej będę motywował Cię do zabrania głosu. Choć niekoniecznie tak.

Adamnus i nox - Dzięki za sprostowanie - macie oczywiście rację. Nie mogłem się dogrzebać w pamięci szczegółów, a komentarz był pisany na szybko. Ech, te szalone lata 60... A co do studiów - byłem kiedyś obiektem testu psychologiczne wykonywanego przez koleżankę z 3 roku psychologii. Byłem szczerze zdziwiony ilością formalności, zastrzeżeń i wymagań. Nie licząc tego, że prawdziwe (nie popularno-gazetowe) testy są dość mocno pilnowane.

behemort - Sam nie wiem, czy działa... Ale w czasie wojny była też sytuacja, w której Churchill (i pewnie inni u władzy) musieli wybierać pomiędzy ostrzeganiem miast o bombardowaniach, a ryzykiem ujawniania faktu 'rozbicia' Enigmy.

Zniszczyciel666 - 'Strachowi' ;) Adrenalinę skomentował już Swirex.

pavlaq89 - Devilish.

legiss - W jakim sensie prostsze? Praktycznie czy moralnie?

Link do komentarza

Po prostu trzeba na obydwa problemy spojrzeć tak.

Łatwo nam mówić co byśmy zrobili a czego nie, siedząc na swoich szanownych 4 literach w wygodnym fotelu, popijając gorącą herbatką itd. W rzeczywistości mielibyśmy kilka lub kilkanaście sekund na działanie i wątpię żeby choć 5% osób zachowała się jak zwyczajni Amerykanie z "Holiłódu". Najpewniej byłoby to coś w stylu takiego zachowania, które opisuje Qbuś. Stalibyśmy wryci po szyję w ziemię, co najwyżej chwytając się za głowę/zasłaniając twarz i coś tam mamrocząc.

Idąc dalej, czemu każdy stara się rozwiązać problem w sposób matematyczny 5>1? Dlaczego ktokolwiek stara się podliczyć żywot człowieczy ( błąd zamierzon )? Popatrzmy na to z tej strony, pracownik, być może ciężko harujący mąż, który utrzymuje żonę, 7 dzieci, teściową i kota? A być może to zwykły pijaczyna bez rodziny? Tyle że znów pojawia nam się tu zjawisko "podsumowywania". Bo kto dał nam prawo do decydowania kto lepszy a kto gorszy? Tym bardziej jeśli jesteśmy przechodniem a nie znamy nikogo z 6 potencjalnych zdechlaków?

Cały czas mam przed oczyma sytuację z Biblii, czyli skazanie Jezusa przez Piłata, ale nie wiem czemu... ( Atheism FTW )

Link do komentarza

W 1 przypadku przestawię zwrotnicę. Nawet jeśli pociąg się wykolei, to jest to pociąg towarowy, a maszynista jest pijany, więc nic mu nie będzie.

W 2 przypadku nic nie robię. Grubas jest pijany i sam spadnie. ;) XD

Link do komentarza

Nie potrafiłbym wybrać. Zresztą, czy cokolwiek to znaczy, co (o raju, jak to brzmi) zaznaczę? W takich sytuacjach trzeba działać bardzo szybko, nie starcza czasu wówczas na głębokie przemyślenia. Przez co często później człowiek żałuje swej decyzji...

Link do komentarza

perikorozo - Tak postawione stwierdzenie można wyekstrapolować do absurdalnych wniosków... Byłeś na tyle głupi, żeby wsiadać do samochodu? Sam sobieś winien, że miałeś wypadek. Nie Ty kiedołeś? A co mnie to.

Bajorambo - To poczytaj inne komentarze. Może zrozumiesz.

Roborak - Są bardzo niepozorni.

lordeon - Zło to zło. Bardzo fundamentalne stwierdzenie. Ale tak bardziej serio - miło by było, gdyby rzeczywiście wszystko było tak jasne i przejrzyste. Zresztą nawet jeśli... To co jeśli możemy wybrać tylko zło?

Rainrir - Dlatego też nie zazdroszczę nikomu, kto ma rzeczywisty wpływ na czyjeś życie. Lekarze, pracodawcy, urzędnicy... Wiadomo, że nie zawsze to osoby mają, ale czasem mogą mieć. W takim przypadkach nie można patrzeć za bardzo na każdego człowieka, bo by człowiek zwariował. Niektóre zawody wymagają pewnego profesjonalnego znieczulenia.

rubbers2 - Hmmm... Ciekawie by było, gdyby zasada "pijany = nic mu się nie stanie" rzeczywiście działa w każdym przypadku. Wyobrażam sobie obowiązkową popijawę przed każdym lotem... Sprawdzanie, czy ma się dość alkoholu we krwi w trakcie kontroli drogowej: "Obywatelu, czemu Pan trzeźwy? Chce Pan się zabić?"

Blitz - Trochę bez sensu. Skoro nie było czasu, to nie wypada żałować. Gorzej jeśli zrobi się źle po długi przemyśleniach.

Link do komentarza

Dość znacząca różnica między obiema sytuacjami polega na tym, że w drugim przypadku ryzykowałbym własnym życiem, próbując zrzucić owego grubasa. Przecież niewykluczone, że mógłby pociągnąć mnie za sobą - zupełnie naturalna przecież reakcja.

W obu wypadkach pozostawiłbym rozmawiające towarzystwo własnemu losowi. Jak napisano wyżej, ingerencja mogłaby spowodować wykolejenie pociągu, a tego wolałbym uniknąć. Nie zamierzam bronić nikogo przed konsekwencjami jego zachowania, w tym wypadku dość lekkomyślnego lekceważenia własnego bezpieczeństwa (jak inaczej rozumieć wybór torów na miejsce sprzeczki czy głośnej rozmowy).

Częściej spotykany dylemat - ile osób, jadąc autem pomiędzy dwiema miejscowościami, ominie zwierzę na pasie ruchu? Kota, psa, jeża, itd. A pieszego, który zatoczy się nagle przed koła? W takiej sytuacji raczej nie ma czasu na roztrząsanie dylematów moralnych, a gwałtowne uniki samochodem często mają dość opłakane skutki.

Link do komentarza

Mam nieodparte wrażenie ukrytej sugestii, w pierwszej sytuacji robotnik, zaskoczenie "O Nie!" itd. niejako wmawia nam niemoc i szok, jednocześnie ukazując pracującego w bardziej przychylnym świetle, druga sytuacja już na początku zniechęca nas do "ofiary" mówiąc "jeszcze ten grubas", "tego faceta", "pewnie by wyhamował" . Fakt zdolności logicznego myślenia i kalkulowania "poświęceń" pomijam, bo takie ankiety nigdy nie są autentyczne, dają czas do namysłu i niejako zachęcają właśnie do użycia logiki miast emocji - jak zapewne byłoby w takowej sytuacji.

Pozdrawiam !

Link do komentarza

Ja wybrałem dwa razy nie, ponieważ wg mnie, i innych uzytkowników to musieli być idioci. Kto normalny siedzi na torach albo się w owym miejscu kłóci? NO KTO! Nawet ja jak idę wzdłuż torów to jak najszybciej, bez żadnej muzyki i co chwilę odwracam się za siebie by móc ujrzeć nadjeżdzający pociąg.

Link do komentarza

Mindstorm - Co do sytuacji na drodze... Owszem, nie ma czasu - wszystko zależy od pierwszej reakcji... A ta najczęściej chyba wiąże się z unikiem. Choć to zależy pewnie od widoczności, pory dnia i samego zwierza. Ja sam byłem w takiej sytuacji raz (nie jako kierowca) - było ciemno, deszczowo i przed samochodem przebiegła nam sarna. Całe szczęście teść zachował zimną krew i wyminął delikatnie - chyba lekko dostała w zad, ale uciekła dalej bez problemu.

Reizen - Te emocje to kwestia mej literackiej stylizacji :P Chciałem po prostu, żebyście wczuli się w sytuację. W takich sytuacjach emocji uniknąć się nie da.

Link do komentarza

Trochę późno, ale to nic. Przeczytałem parę komentarzy, może kiedyś zapoznam się z resztą. Ja, podobnie jak większość, wybrałem 2xNIE.

Abstrahując od inteligencji tych 5/6 osób - gdybym popchnął faceta/przestawił zwrotnicę, ktoś straciłby życie z mojej winy, czyli miałbym i wyrzuty sumienia, i poniósłbym konsekwencje prawne - szczególnie w sytuacji drugiej. Nie wiem, czy miałbym wyrzuty z powodu zaniechania pomocy (szczególnie takiej), zaś jestem pewien, że miałbym niemałe z powodu czynu.

Link do komentarza
chuunin - Brak działania też jest 'działaniem'. Zaniechania tak łatwo się nie usprawiedliwi...

Braku działania raczej nie nazwałbym działaniem, tylko zaniechaniem działania. Działanie to zachowanie(aktywność ludzka, którą można zaobserwować np. ruch ciała, gest, grymas) mające jakiś sens tego co robimy, a tutaj nie obrazujemy tego jakoś na zewnątrz.

A co do pytania, to po prostu obudziłbym się :P

A tak na poważnie to nie robiłbym nic, prawdopodobnie uciekłbym nie robiąc nikomu krzywdy.

Link do komentarza

Kwestia semantyki - zaniechanie działania jest też pewną formą... aktywności (skoro nie używamy słowa działania). Jest to podjęcie decyzji. Nie chodzi mi o obserwowalność, a nasze własne sumienie.

Link do komentarza

To ja jak zwykle spóźniony, ale ponieważ zaczynam coraz bardziej lubić Twoje wpisy to i tutaj się wypowiem ;)

Sprawa jest trudna. Ostatnio mam tydzień trudnych wyborów i szybko się on nie skończy.

W obydwu przypadkach zaznaczyłem odpowiedź przeczącą. Z banalnego powodu.

Robotnik i grubas nic nie zrobili, oni byli niewinni, byli jedynie obserwatorami.

Zaś ta grupka osób sama stanęła w tamtym miejscu i krzyczała.

Ostatnio zadała nam podobne pytanie moja Polonistka. Prowadząc późniejszy monolog poruszyła ważną kwestię. Czy Ci ludzie byli "lepszymi" ludźmi od grubasa i robotnika? Czy ich życie było więcej warte i ważniejsze od tamtej dwójki?

Link do komentarza

Nie mam nic przeciwko wizytom w starszych wpisach. Ba, bardzo to lubię i zachęcam do tego. W tym właśnie cały problem - kto ma rozstrzygać o tym, kto lepszy, a kto gorszy?

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...