Skocz do zawartości

Knockersa Blog

  • wpisy
    312
  • komentarzy
    2083
  • wyświetleń
    221122

Śluby Panieńskie


Knockers

1394 wyświetleń

Polskie kino nie jest synonimem słów "słabe kino" o czym zdążyliśmy się w kilku przypadkach przekonać. Nie zmienia to jednakże faktu, że polscy twórcy płodzą w głównej mierze plastikowe komedie romantyczne i kostiumowe, nudne jak flaki z podwójną ilością oleju ekranizacje lektur. Jak będzie w przypadku "Ślubów Panieńskich" Bajona, które posiadają cechy obu powyższych archetypów kina polskiego? Przekonajcie się!

2kinnpjrcjalaj.jpg

Aniela i Klara składają tytułowe śluby panieńskie w których zarzekają, że nie dadzą poskromić się mężczyznom. Tymczasem ci, Albin i Gustaw próbują na siłę je uwieźć. Ot, panie bawią się wersją beta feminizmu, który w czasach Fredry być mógł szokujący i odważny, a dziś, gdy to my, mężczyźni, a nie kobiety staramy się o jako taką emancypacje jest czymś cokolwiek normalnym. Mężczyźni próbują najrozmaitszych, zuchwałych sztuczek, by obu kobietom się przypodobać i trzeba przyznać robią to wdzięcznie, a ich perypetie, choć niezbyt rozbudowane bywają interesujące.

Skoro komedia, to powinno być śmiesznie. Było średnio.

To, co śmieszyło romantycznego twórcę ponad dwieście lat temu niekoniecznie śmieszyć będzie nas. Bajon musiał uporać się z tym problemem. Wyszło mu to tak sobie, nieznacznie wspiął się ze Ślubami ponad średnią polskich komedii nowego nurtu.

Bogata w archaizmy, wierszowana mowa bohaterów irytowała i raczej nie bawiła. Brzmiało to groteskowo, sztucznie i patetycznie. Aktorzy deklamowali swoje kwestie, zamiast je grać, przynajmniej przez większość trwania filmu czuć było teatralność, której w filmie nie powinno być.

Co mnie śmieszyło? Przede wszystkim Albin w furii oblewany wodą i policzkujący oddelegowanego do tego służącego. Taki łatwy humor, po najniższej linii oporu. Salwę niekontrolowanego chichotu wywołało u mnie wyrwane z kontekstu [idź] "popieścić Gucia". Siedząca obok koleżanka musiała mnie uspokajać. Raczej nie wynikło to zamierzeń twórców.

Sluby%20panienskie.jpg

Kontrowersyjnym zabiegiem Filipa Bajona było uwspółcześnienie akcji. W zamierzeniu miało bawić i szokować. Wypadło niezbyt subtelnie.

Myślałby kto, gdy wchodzący z konia szlachcic wyciąga nagle telefon komórkowy powinniśmy się śmiać. Ja się zażenowałem. Postawiono na kurs po grząskich ścieżkach nie myśląc, że łatwo zapaść się w nich do płytkiej depresji.

Nie sposób nie odnieść się do "Zemsty" Wajdy, w której podobne zabiegi miały miejsce. Być może wynikłe z niedbalstwa realizacji smaczki były niełatwe do wychwycenia, acz stanowiły byt dostrzegalny dla wybranych, uważnych widzów. W przypadku Ślubów były najzwyczajniej w świecie nachalne.

Zastosowany kolaż budził dezorientację w niepotrzebnie gmatwanej tym fabule. Komórki, auto, oznakowane krowy, czy też końcowa, Fredrze już nieznana scena choć niektórych mogły zaintrygować do fabuły nic nie wnosiły. "Śluby Panieńskie" wybroniłby się i bez tego, a nawet jako zwyczajny, zapomniany Teatr Telewizji. Jeżeli Bajon tak chciał pokazać uniwersalność przekazu, mógł akcję całkowicie przenieść na nasze realia. Obawiam się natomiast że wtedy film byłby kropka w kropkę jak inne komedie romantyczne, no, tylko mówiliby w nim dziwnie. Film i całą jego oś i scenografię współczesne sekwencje szpeciły.

A szkoda, bo scenografia wypadła świetnie. Plenery bywały wręcz urzekające, dekoracje wypadły bardzo sugestywnie, a klimat okazał się jedyny w swoim rodzaju. Nie można również narzekać na dynamizm. Zgrane sceny szermierki przeplatały się z kilkoma pościgami i brutalnymi, wydartymi z jakiejkolwiek subtelności scenami łóżkowymi. To wszystko nie kuło po oczach, a to sukces jak na produkcję Made In Poland.

Nie inaczej jest z muzyką, która wbrew wszechobecnemu uwspółcześnieniu brzmiała klimatycznie.

Śluby-panieńskie-plan-filmu-02.jpg

Aktorzy mówili z manierą, co nie znaczy, że spisali się źle. "Śluby Panieńskie" reklamowane są jako film, w którym gwiazdy zaskoczą nas kreacjami sprzecznymi z ich stereotypowymi bohaterami. Tak też zwykle cwany Borys Szyc zagrał zakochanego, usidlonego Albina, a grający często wrażliwych, ckliwych romantyków Maciek "Młody" Stuhr w Ślubach był intrygantem, Gustawem. Więckiewicz był jak zwykle porywczy, ale nie sposób go nie lubić.

Grająca Anielę Anna Cieślak zagrała dobrze, choć nikła w cieniu kreowanej przez Martę Żmudę Trzebiatowską Klary. Ta pokazała wiele więcej, niż siebie nago prezentującą zapuszczone na potrzeby filmu włosy. Tam na dole. Udowodniła, że wbrew krążącej o niej opinii ma talent. Możecie się ze mną nie zgodzić, jasne, ale uważam, że zagrała naprawdę dobrze i to już kolejna po "Ciachu" jej dobra kreacja. Oby tak dalej! Edyta Olszówka grała zaś Dobrójską. Może i rolę miała istotną mniej od powyższych, ale w jej grze prawie nie zaobserwowałem tej teatralnej maniery.

W tym "gwiazdy was zaskoczą" widzę pic na wodę. Przecież aktorzy z reguły powinni potrafić odnajdywać się we wszystkich rolach. Nawet obierków cebuli.

Gwiazdy wystąpiły również na drugim planie. Wiktor Zborowski pokazał się jako głupkowaty sługa, a Andrzej Grabowski zagrał ojca Klary. Obsada Grabowskiego srogo mnie zawiodła. Jest bardzo dobrym aktorem, a w Ślubach zagrał bogatszego Ferdka Kiepskiego, z resztą pokazał się kilka razy. Włączenie w obsadę takich nazwisk, jak Opania, czy też Olbrychski było niepotrzebne. Pojawili się w małym epizodzie i powiedzieli dwa zdania, po czym grzecznie opuścili miejsce pracy. Z resztą... Czy widzieliście polski film kostiumowy bez Olbrychskiego?

Od razu ostrzegam, żebyście czasami nie szli na "Śluby Panieńskie" do kina. Na filmy tego typu się nie chodzi. Takie filmy się kupuje, np. jako dodatki do przyjaciółki. Dobra obsada, fantastyczna scenografia i wpadająca w ucho muzyka nie ratują filmu od bycia ciężkostrawnym pastiszem. To jasne, że chciano zasygnalizować ponadczasowość przesłania komedii, jednak osiągnąć to można o wiele prostszymi środkami, nie koniecznie od razu wsadzać szlachtę w auta.

Obejrzeć można, a nawet warto. Nie gwarantuję jednak, że "Śluby Panieńskie" przypadną wam do gustu.

Plusy:

ładna scenografia

ścieżka dźwiękowa

brak aktorskiego zawodu

wywołuje uśmiech...

Minusy:

... zwykle politowania

na widok nachalnych współczesnych elementów

humor Fredry jest już trochę zaśniedziały, o kilkaset lat

6/10

28 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Nie wiem jak w filmie (nie oglądałem i raczej poczekam aż będzie leciał w TV a ja będę się nudził), ale w książce humor nie wydaje się aż tak zaśniedziały i ciężko bo ciężko, ale się broni. Tyle, że scenariusz i wizja reżysera mogą być inne i w filmie niekoniecznie musi się to sprawdzić.

Zupełnie nie rozumiem wprowadzania elementów współczesnych... Po co??

Link do komentarza

Nie do końca się zrozumieliśmy. Humor Fredry humorem pozostał, ale nie wszystkich może teraz śmieszyć. Osobisty manifest obu panien nie jest niczym absurdalnym, a takim było za Fredry. Książkowego wydanie nie czytałem. Prawdopodobnie to nadrobię.

Link do komentarza
choć kto dziś chodzi jeszcze do kina?...

Pójdź sobie przed kino w dniu premiery najnowszego Harry'ego Pottera, to się dowiesz ;)

Po filmie spodziewałem się trochę więcej, bo zapowiadał się fajnie, ale to najwidoczniej kolejna, durna komedia romantyczna, tylko że w nieco ciekawszym 'uniwersum'. Nie ma się co dziwić, że takie ciągle są produkowane, bo Polacy (z naciskiem na Polki) takie rzeczy kupują. Recenzja bardzo fajna, jak zawsze.

Link do komentarza
Od razu ostrzegam, żebyście czasami nie szli na "Śluby Panieńskie" do kina. Na filmy tego typu się nie chodzi. Takie filmy się kupuje, np. jako dodatki do przyjaciółki.

Dobrze piszesz!

Link do komentarza

No właśnie. Odpowiedzi wyrastają przed nami. Na takie filmy chodzą szkoły, a biorąc pod uwagę ich ilość i to, że w 80% klas z liceów idzie na to do kina, to miliony się zwrócą i to z nawiązką.

Link do komentarza

Na "Ślubach..." byłem w kinie z dziewczyną i oboje wyszliśmy z sali niezadowoleni, choć ja akurat bardziej; takie samo zdanie podziela również kolega, który także się wybrał ze swoją połowicą. Gdyby nie dobra gra młodego Stuhra i Więckiewicza, nie byłoby w tym filmie nic ciekawego. Fredra Fredrą, ale trzeba jeszcze mieć pomysł jak jego twórczość przedstawić...

Link do komentarza

Najbardziej wnerwia mnie w tym, że to kolejna "komedia wszechczasów" (wg reklamy). Nosz kur... każda polska komedia jest komedią wszechczasów. Czy to znaczy, że są coraz lepsze i przebiły notę 10/10 kilkukrotnie? Nie, każda kolejna to większe g... Na takie filmy nachodziłem się w gimnazjum i liceum i mi starczy.

Link do komentarza

Dziś właśnie byłem na tym filmie w kinie. TAK, przyznaję, z klasą z liceum. Jedziemy sobie pół godzinki do Silver Screena w Łodzi. Po drodze, z kolegą z którym siedziałem, podobnie do was, urągaliśmy polskim "dziełom" kinematografii, które przyciągają do siebie jedynie: trailerem, nazwiskami aktorów. Przed seansem, nie widziałem ani jednej reklamy, czy też jakiejkolwiek innej zapowiedzi. Właściwie dopiero na miejscu podpytałem się, żeby się upewnić, jaki film przyjechaliśmy obejrzeć. Na miejscu, jak zwykle krótka zabawa z ruchomymi schodami - i punkt dziesiąta na salę. Tam jeszcze "tylko" 20 minut reklam (dlaczego nie które powtarzały się po dwa razy - dotąd nie rozumiem) i zaczęło się.

550 minut później:

Cały czas chodzi mi po głowie jeden komentarz odnośnie "Ślubów panieńskich" - "Fajny był ten film!", co też rzekłem zaraz po ujrzeniu napisów końcowych. Skróciłbym ten komentarz, do tego jednego zdania wykrzyknikowego, ale musiałbym być młodszy o kilka lat. Dlaczego, tak mi przypadł do gustu? Przede wszystkim, biorąc pod uwagę to co napisaliście, nie nastawiałem się na nic przychodząc na ten film. Całkowita neutralność. Na początku zaskoczyły mnie wypowiedzi, precyzyjniej mówiąc, to że każda partia mówiona była rymowana, co w scenach budzących emocje - sprawiały, że odczuwało się je jeszcze mocniej (Gustaw mówiący o samobójstwie, Gustaw "piszący" list, Gustaw... mówiłem już, że Stuhr zagrał świetnie?). Kolejne zaskoczenie przeżyłem, gdy mym oczom ukazała się zakolczykowana (sic!) krowa. "Jak mogli coś takiego przeoczyć kręcąc film z akcją osadzoną w 1828r.?", przemknęło mi przez myśl. Jednak po chwili Radost wyciągnął telefon komórkowy (!) i zadzwonił do Klary (Ona też ma komórkę?!). Wskaźnik zaskoczenia przekroczył skalę. Jak? Gdzie? Zapomnieli co kręcą? Wszystkie te sceny, gdzie w tle stoją samochody ciężarowe, czy ukazujące inne zmyślne osiągnięcia techniki, miały unowocześnić film (Jakieś źródło do takiej wypowiedzi reżysera dostanę?)? Jeżeli tak, to muszę potwierdzić, że niestety nie wyszło. Co się tyczy humoru... Ocenianie na podstawie, tego że "W reklamach to mówili, że będzie prze-śmieszny!" jest co najmniej dziecinne. Każdy z nas ma swoje własne poczucie humoru - na sali, na której oglądaliśmy jedni zrywali boki (żeńska część oglądających), drudzy ziewali. Poza tym, to nie humor Fredry się "zaśniedział", tylko nas, współczesnych śmieszą już troszkę inne rzeczy ;) Inne pozytywne cechy "Ślubów panieńskich"?

1. Wpadająca w ucho muzyka i to nie tylko charakterystyczna jak na czasy Fredry, ale także nam. Już tłumaczę. Nieco bardziej spostrzegawcze osobniki, na pewno wychwyciły gitarowe riffy. Także główny motyw muzyczny przeplata te dwa elementy.

2. Gra aktorów. Od Stuhra, przez Więckiewicza oraz Szyca do Żmudy i Pani Cieślak. Każdy pokazał swoją postać bez zarzutów. Aniela była niewinna, Klara knuła i spiskowała przeciw mężczyznom, Gustaw początkowo znudzony, przeobraża się w chytrego lisa, a Radost zwyczajnie był stanowczym mężczyzną.

3. Lekka, dowcipna fabuła. Nie ma tu jakichś nagłych zwrotów akcji, toczy się ona jedno-torowo.

Link do komentarza

Powielasz moje słowa. Czytaj ze zrozumieniem, a zrozumiesz, co miałem do powiedzenia. Cieszę się, że Ci się podobało. Też miałem optymistyczne nastawienie po seansie. Parę spraw nie wyszło, ale też nie ma aż takiej klapy.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...