Skocz do zawartości

poCONVERSE'ujmy o...

  • wpisy
    235
  • komentarzy
    1982
  • wyświetleń
    109929

Z ciszy w hałas.


theconverse

374 wyświetleń

Dźwięk wszystko zmienia.

Dzień dobry forumowicze.
:smile:
Zerkając na malutki kalendarzyk w prawym dolnym rogu panoramicznego monitora, dostrzegam wyświetloną tam datę, a co ważniejsze nieliczne wskazówki potwierdzają, że oto mamy dzisiaj siódmy dzień tygodnia. Oznacza to więc, że literki, które właśnie staracie się odczytać tworzą wpis poświęcony pewnym moim przemyśleniom. Tym razem, gdy na chwilę pozwoliłem się im pobawić w berka, a sam zabrałem się za opróżnianie talerza pysznej zupki powstałej w wyniku wymieszania mięsnego sosu i ogórkowej mizerii, myśli te prędko pobiegły w kierunku nasilającego się hałasu. Okazało się, ze to moja rodzicielka wesoło obija naszą, znowu nie tak cenną porcelanę, co potocznie można nazwać zmywanie naczyń. Jednak nie znaleźliście się tutaj, żeby czytać o zastawie obiadowej, a o tytułowym dźwięku.

Zakładając, że każdy z nas lepiej lub gorzej potrafi za pomocą własnych uszu łowić fale akustyczne otaczające nas ze wszystkich stron, możemy całkiem prawidłowo stwierdzić, że dźwięki stanowią istotny fragment naszego życia. Jesteśmy do nich tak bardzo przyzwyczajeni, że w momencie ich utraty, zniknąłby także całkiem pokaźny element naszej codzienności. Właśnie o takich dźwiękach zwyczajnego dnia, które wyjątkowo zostały przeze mnie ostatnio zapamiętane, chciałbym popełnić te kilka akapitów tego wpisu.

Pierwszym przypadkiem była, jeśli przyjąć porządek ustanowiony w nagłówku, cisza. Na moje nieszczęście kilka dni temu miałem styczność z jej najgorszą formą zwaną ciszą nieznośną. Dopadła mnie ona podczas nieludzko dusznej i bezsennej nocy, kiedy to szukając odpowiedniego na spoczynek miejsca we własnym łóżku, przestudiowałem chyba każdą z pozycji zapisanych w słynnym traktacie. Niestety ta moja pościelowa ekwilibrystyka w żaden sposób nie zachęciła Hypnosa, żeby posłał mi na spotkanie swojego syna Morfeusza. Dranie! Pomijając przy tym ich absolutny brak współpracy, do godzin porannych dotrwałem przy akompaniamencie dziko szeleszczącej kołdry i wydmuchującej pierze poduszce. Właśnie wtedy, gdy słońce zaledwie wspięło się na palcach, by wystawić swój wielki nos ponad horyzont, usłyszałem, a właściwie nie usłyszałem żadnego dźwięku. Całkowita cisza. Ani jednego wesoło ćwierkającego ptaszka, żadnego przejeżdżającego samochodu. A musicie wiedzieć, że mieszkam w sąsiedztwie zarówno lasu, jak i często mocno obleganej drogi. W pobliżu znajduję się nawet lotnisko, więc chociaż jeden malutki samolocik mógłbym z głośnym rykiem wydrzeć chmurkom wnętrzności, ale nie, nic z tych rzeczy. Po prostu cisza. Z tego wszystkiego postanowiłem wstać z łóżka, żeby przynajmniej mój staw kolanowy troszkę zaskrzypiał, ale jak na złość ktoś go musiał bez mojej wiedzy naoliwić. Co więcej, wystarczyło, że tylko na moment odwróciłem wzrok, a cisza przeszła do kontrataku i po cichu, bo jakżeby inaczej, zakradła się i dopuściła się bestialskiej kradzieży mojej kołdry i poduszki.
:sleep:
Poddałem się?

Pora na hałas. Ten otulił mnie niczym wcześniej skradziona kołdra w jeden z restauracji, w której niekiedy się stołuję. Niby nic to niezwykłego, bo charakterystyczny gwar zawsze towarzyszy takim miejscom. Tym razem był on jednak odmienny i podwójnie natarczywy. Doskonale wiecie jak niemiłosierna nam się pogoda trafiła w ostatnim czasie, więc prawie wszyscy goście restauracji konsumowali swoje wieczorne posiłki bezpośrednio pod rozgwieżdżonym niebem, natomiast ja postanowiłem udać się do jakże przytulnej piwnicy, gdzie mieszczą się wygodne siedziska wykonane z poczciwej krówki lub innego przerośniętego chomika. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało zachęcająco, ponieważ oprócz mojej towarzyszki i mnie, w pomieszczeniu przebywało jeszcze tylko siedem osób. Szczęśliwa siódemka? Nie tym razem. Zanim uprzejma kelnerka dotarła do naszego stolika, dowiedziałem się, że wszystkie zasiadające obok nas panie to nauczycielki, część z nich streściła mi przynajmniej jeden sezon popularnego serialu, a co ważniejsze, dowiedziałem się również, że pedały samochodowe to prawdziwie wyborny temat do żartów.
:huh:
Z każdym kolejnym malutkim kroczkiem zegarowej wskazówki było nie tylko gorzej, ale jeszcze głośniej. Podejrzewam, że nasze sąsiadki musiały spożywać swoje napoje z kubeczków jednorazowych, w innym wypadku miałyby wbite w twarze odłamki. Przy tym całym jazgocie zwyczajne kieliszki zmieniłyby się w chmurę tłuczonego szkła. Hałas jaki wytwarzały te damy był tak ogromny, że ser na podanej mi pizzy rozpuścił się tak bardzo, że zrobił to wraz z talerzem, stolikiem i kamienną podłogą. Przecież one zagłuszały nawet nie tak znowu cicho nastawiony stojący nieopodal mnie telewizor. Koszmar!

Na koniec już zostawiłem sobie zupełnie inne doświadczenie związane z dźwiękiem. Czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek uczestniczyć w masowym wymarszu pracowników galerii handlowej? Wyobraźcie sobie, że przechadzacie się pomiędzy eleganckimi butikami, modnymi restauracjami i niekoniecznie czystymi toaletami w nowoczesnym domu towarowym. Już za chwilę przybytek ten zostanie zamknięty dla gości, a kurtyna, która upadnie na tę nietypową scenę totalnie odmieni jej postać. Niespiesznie, jakby od niechcenia wybija znajomy wszystkim handlowcom gong. Nagle jak domino zasuwają się poszczególne rolety antywłamaniowe, a butiki wypluwają pracowników na szeroki korytarz ze stojącymi po środku sztucznymi drzewkami. Wszystko to dzieje się w ułamku sekundy. Nie słychać już spokojnej muzyki, która tworzyła tło dla udanych zakupów wychodzących właśnie ludzi. Prawie jak za dotknięciem magicznej różdżki gasną światła, a rytmiczne stukanie obcasami zamienia się w przeciągłe szuranie koszami na śmieci. Nic już nie zostaje z przyjaznej atmosfery, która trwała w tym miejscu przez cały dzień. Piętro wyżej daje się słyszeć skowyt wiertarek i szlifierek, w innym krańcu galerii słychać służby porządkowe, które przemieszczając się czyszczą posadzkę w swoich malutkich samochodzikach, które zawsze przypominają mi wózki golfowe. Najdziwniejszy jest jednak dźwięk, którego absolutnie się w takim miejscu nie spodziewałem. Oto zaraz za mną wyłaniają się sprzedawcy, którzy po zaprogramowaniu panelu sterującego wielką kratą, oczekują aż ta dotknie swoimi stalowymi zębami jeszcze niewypolerowanych przez pana w wózku golfowym płytek podłogowych. Jakiż wspaniały dźwięk towarzyszy tej powoli zmierzającej ku dołowi rolecie. Autentyczny ryk syreny alarmowej, którą do tej pory mogłem usłyszeć tylko, gdy postanowiłem zostawić za sobą bezpieczny schron, żądny przygód czekających na mnie w postapokaliptycznym świecie.
:happy:
Fantastyczny dźwięk.

Tutaj się z Wami pożegnam. Bezdźwięcznie. Zwykłym machnięciem dłonią.

14 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gentleman, Z tą ciszą, to także miałem ostatnio podobny motyw. Przez noc mam włączony w pokoju nawilżacz powietrza (eh... ta alergia), który cichutko sobie buczy. Rano otwieram oczy, wokół mnie cisza. Patrzę na nawilżacz - chodzi. Jak już się podniosłem, to zaraz zaczął buczeć, a wraz z nim inne dźwięki zaczęły dochodzić z różnych stron.

Link do komentarza

@Zorzin: Podczas pisania tego tekstu chciałem nawet wspomnieć o Japończykach, którzy na potrzeby mangi stworzyli onomatopeję poruszającego się w ciszy ninja. :wink: Założę się jednak, że moje ziemniaki zrobiłyby to ciszej. :tongue:

@MetalurgPL: A to akurat coś innego drogi kolego (tak sobie pozwolę napisać). Zazwyczaj po przebudzeniu nasze zmysły reagują z lekkim opuźnieniem, więc dopiero po czasie zacznamy dostrzegać, slyszeć i czuć różne otaczające nas rzeczy. W moim przypadku cisza po prostu na mnie spadła i nie chciała zniknąć. Poza tym przez całą noc nie mogłem zasnąć.

Link do komentarza

Kurde, mieszkasz w mojej okolicy gdzieś? Bo coś takiego mogę wnioskować po opisie okolicy (ruchliwa droga, las, lotnisko) ^^

Co do wpisu. Ja lubię ciszę :) Nie ma nic lepszego niż zero dźwięku. Bierzesz książkę, i zaczynasz czytać, a wszelkie wizje twojej wyobraźnie nie zmącone żadnymi dźwiękami świata rzeczywistego płyną przez twój umysł, ech... upajające przeżycie :)

A co do tych pań, wiesz, wakacje mają, muszą odreagować 10 miesięcy z debilnymi, denerwującymi 7-18-latkami, którzy zawsze myślą, że są mądrzejsi (i czasami są! :P)

Link do komentarza

@wolus1: Aktualnie jako lekture wybrałem sobie Metro 2033 i tam właśnie występowała taka cisza absolutna. Tylko, że ona nie oznaczała niczego dobrego, więc wolę jednak pozostać choćby przy takich dźwiękach jak tykanie zegara i własny oddech. :wink: Co zaś się tyczy tych pań to ja oczywiście rozumiem, że grono pedagogiczne również musi odreagować rok szkolny, ale odrobinę kultury i zrozumienia, że w pobliżu znajdują się również inni ludzie należałoby wykazać. A one zachowywały się jak tak zwane "psiapsióły" na dyskotece. :dry:

Link do komentarza

@TC - Ja czytam Trylogię Nocnego Anioła, bardzo dobra książka moim zdaniem :)

Co do pań, przecież nie mogą całe życie być tak śmiertelnie poważne, ale mimo wszystko trochę kultury należałoby zachować :)

Link do komentarza

@wolus1: Za moich czasów... :tongue: A tak na poważnie, to czy trzeba być śmiertelnie poważnym nauczycielem? Kiedyś zdarzyło się tak, że i ja nauczałem kwiat polskiej młodzieży i nie pamiętam, żebym był jakoś specjalnie poważny. :happy:

Link do komentarza

Cisza jest cool. Na pewno lepsza niż perorowanie o dolnej części ciała Maryny, którego trzeba słuchać w towarzystwie większości człowieków. Człowieki mają taki nieznośny zwyczaj psucia cudownej ciszy, ewentualnie zagłuszania ptasich treli. Idziesz sobie zachwycając się okolicznościami przyrody a tu ni z tego, ni z owego warkot słychać quada jakiegoś albo innego motura.

Link do komentarza

"Wrum brum wrum brum". A ptactwa nie słychać i cały urok lasu szlag jasny bierze. Czasem sobie myślę, że dobrze by było gdyby typka Pan jakiś dopadł, albo inny Diaboł.

Link do komentarza

@theconverse w "metro2033" cisza wcale nie jest taka zła :happy: Okazuje się, że gorzej jest jak coś ją zagłusza, ale to też różnie bywa. Nie wiem gdzie dobrnąłeś, więc opowiadać nie będę :wink:

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...