Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1807
  • wyświetleń
    445963

Sniper: Ghost Warrior - Recenzja


otton

804 wyświetleń

(Napisane od nowa 31.04.2013)

City Interactive coraz bardziej pręży muskuły próbując wedrzeć się do grona twórców gier wysokobudżetowych. Poprzednio firma kojarzyła się głównie z budżetowymi tytułami nienajwyższej jakości. Tym, co odróżnia Sniper: Ghost Warrior od reszty gier firmy jest z pewnością większy budżet oraz większe dopracowanie, a różnica jest widoczna gołym okiem. Czy jednak jest to już skok do najwyższej ligi producentów? Odpowiedź na to pytanie jest niestety krótka i bezlitosna dla twórców. Sniper: Ghost Warrior wciąż nie jest tytułem, który trafi w gusta ludzi przyzwyczajonych do najwyższego standardu.

Trudne zadanie wymaga bohatera

Zgodnie z tytułem produkcja pozwala nam przejąć kontrolę nad snajperem. Jak to zwykle bywa na naszym herosie ciąży niezwykle trudne zadanie wymagające ofiar. Nie wolno jednak urządzać rzezi, bo operacja ma charakter tajny. Otóż na pewnej tropikalnej wyspie pojawił sie zły dyktator, który sprawuje władzę twardą ręką, a jego rządy są krótko mówiąc niekorzystne dla wielkich tego świata oraz umęczonych obywateli jego państwa. Właściwie tyle mogę o fabule mogę powiedzieć, bo też całość konsekwentnie dąży do wytrącenia temu panu, o niezbyt dobrych intencjach sierpa i młota z reki posyłając pocisk wprost do głowy okrutnika.

sniperx8620130401191915.jpg

Każdy snajper musi jednak przygotować się do misji. Gdybym to ja miał wziąć udział w takim przygotowaniu pewnie poradziłbym dowództwu wizytę w szpitalu dla obłąkanych. Na wstępie okazuje się, że nasz heros ma na sobie takie zielone listki i będą się one ładnie komponować na tle trawy. Najpierw postrzelałem trochę z maszynowego, a potem general wysłał bohatera w krzaki, jednak nie po to, po co się w to miejsce zwykle chodzi. Olśnienie przychodzi już po chwili, gdy jacyś panowie chodzą po placu przeszukując kamienie. Stało się jasne, że oto bawimy się w chowanego. W krzaki oczywiście nie zajrzeli, a ja myślałem jak te matoły mogą w cokolwiek trafić. Może dlatego misja wymagała mojej obecności.

Na zarobku

Szczególnie szkodliwe dla efektu końcowego były misje szturmowe (bo jedna, snajperska pensja to za mało), które przez suto rozłożone apteczki były stanowczo za łatwe. Wrogowie zostawiają za sobą stado strzykawek można pobawić się Rambo. Czasami skrypty działają fatalnie. Pamiętam misję na platformie wiertniczej, kiedy sam oczyściłem cale piętro, a towarzysze czekali na mnie przy schodach. Nie mogłem iść bez nich na następne piętro, wiec cofnąłem się, żeby skrypt zaskoczył i wysłał tych kretynów do przodu. Gdy tylko przeciąłem linię skryptu przeciwnicy ochoczo powstali i kazali jeszcze raz odbyć walkę z nimi. Dobrze chociaż, że tym razem towarzysze ruszyli.

sniperx8620130401191454.jpg

Niestety nasz bohater nie umie pływać. W jednej misji gra przeprawia gracza przez rzekę na pewną wysepkę wysepkę. Okazało sie, że przejście znajduje sie tylko w jednym, wąziutkim miejscu rzeki, dookoła zaś niewidzialne ściany. Rozwiązanie to wpływa to bardzo negatywnie na iluzję rzeczywistości i przypomina mi niewiele gorszy pod tym względem Wilczy Szaniec. Nie wiem też jak dyktator objął władzę na wyspie, bo jego ludzie należą do grona patentowanych kretynów. Z jednej strony powalają umiejętnościami: potrafią przykładowo włączyć alarm jednocześnie upadając bez życia na ziemię. Z drugiej strony mają problemy ze słuchem. Nie słyszą przykładowo naszych głośnych pogawędek z dowództwem przez radio nawet jeżeli staniemy im za plecami.

Na chwilę skończmy z tym wyśmiewaniem słabości twórców i przejdźmy do chyba jedynego, dobrego elementu czyli systemu lotu pocisków. Istotny bowiem jest wiatr. O ile na łatwym mamy na ekranie kropkę pokazującą gdzie poleci pocisk, tak na trudnym tylko Bóg jeden wie gdzie pocisk poleci i trzeba improwizować. Za to wielki plus dla twórców. W sumie jednak snajperka nie jest w grze potrzebna, należy jej używać praktycznie tylko w momentach kiedy nie można alarmu wszcząć. Swoją drogą nad przeciwnikami czuwa chyba jakaś siła nadprzyrodzona. Powiedzcie mi jak inaczej wytłumaczyć fakt, że alarm potrafi uruchomić się po wybiciu w pień całego obozowiska. W sumie czasami wygodniej było wziąć do ręki cięższy sprzęt, bo przez większość czasu zabawy alarm nie oznacza porażki. Zwykle wybijałem najpierw wszystkich ze snajperki, by później dumnie, bez kucania przebić sie przez obóz.

sniperx8620130401191427.jpg

Do szpitala marsz

Czasami trzeba było też użyć guzika sprintu. Tyko czy człowiek, który po krótkim biegu ma tętno 210 nie powinien raczej leżeć w szpitalu, a nie zabijać innych? W sumie przecież żołnierz powinien mieć takie rzeczy opanowane. Tym bardziej, że szybszego biegu wcale nie możemy używać jakoś specjalnie długo. Całą kampanię zaliczyłem w około 3,5 godziny gry. Jest to wynik iście europejski, z tym że większość gier pozostawia po tym czasie z niedosytem i nie zdąży ani trochę wynudzić. Tutaj miałem dość już po godzinie rozgrywki. Ciągle to samo do tego jeszcze kiepsko wykonane. No i wreszcie dochodzimy do Multi, czyli trybie, który przyniósł mi niewiele radości.

W sieci przysnajpić

Ten brak radości nie jest jednak związany z tym, że Multi samo w sobie jest złe. Przeciwnie, całość sprawia wrażenie najbardziej dopracowanego elementu produkcji. Po prostu otrzymaliśmy trochę za mało zawartości. Liczba map i dostępnych trybów wskazuje, że punktualność była dla twórców najważniejszym kryterium. Pomysł był dość dobry, miał skupić się głównie na starciach snajperów i tak też jest w istocie. Za uzbrojenie posłużą nam snajperki oraz pistolety. Mapki są trochę większe, niż te w zwykłych strzelankach (chociaż mówimy tu o rozmachu typu duża mapa z Call of Duty razy dwa). Jest tu miejsce na odległe pojedynki wymagające sprawnego oka i zdolności dostrzegania przeciwników.

sniperx8620130401191141.jpg

Pistolet przydaje się, gdy chcemy zajść przeciwnika od tyłu. Wytrzymałość postaci jest trochę mniejsza, niż w innych sieciówkach. Jeżeli celujemy w głowę wystarczy jeden pocisk z pistoletu. Ogółem wokół Multi powstała grywająca do dziś społeczność, więc chętnych do zabawy znajduje się dość szybko. Gdyby twórcy dostali więcej czasu mogliby jednak skleić ciekawsze mapy (zbudowane ciągle z tych samych elementów) oraz zwiększyć ich ilość. Nie zaszkodziłyby też nowe, mniej sztampowe tryby gry. Sieciowe starcia to tak naprawdę jedyny sensowny powód zakupu. Jeżeli masz dość karabinów szturmowych i chcesz pobawić się w kampera (walczącego z innymi kamperami) to Ghost Warrior może być ku temu dobrą okazją.

W ostateczności nie kupujcie

Grafika stoi na zaskakująco wysokim jak na CI poziomie. Nie mogłem sie napatrzyć na ładnie wyglądające gęstwiny. Z drugiej strony jednak po chwili poczułem zdziwienie, gdyż na piasku nie dało się znaleźć żadnych odcisków butów (nowoczesna, wojskowa technologia)? Świat gry był w większości tak plastikowy, jak mój stary kubek na szczoteczkę do zębów z przedszkola . Co chwila straszyła mnie też animacja lecącego pocisku. Nie powiem, wygląda efektownie, ale włącza się zawsze w najgorszym momencie (np. gdy musimy szybko zabić dwóch stojących obok siebie przeciwników). Robi się z tego taka trochę loteria: nie włączy się to zdążysz zlikwidować drugiego, włączy się to masz zapewniony alarm.

sniperx8620130401191133.jpg

Szkoda też, że od początku zakończenie było pewne: albo ten zły zginie albo za rok za kolejne 70 złotych ruszymy dokończyć sprawę. Fabuła niczym nie zaskakuje i dopełnia miernego obrazu tej gry. Co tak naprawdę sie zmieniło? To dalej CI, tylko trochę lepsze i przede wszystkim z lepszą oprawą graficzną. Widywałem już gorsze nieraz gry. Jednak Ghost Warrior jest zwyczajnym średniakiem i nie zasłużył na zbyt wysokie oceny. Liczyłem na ta grę, czekałem jak patriota i marzył mi się kolejny wielki gracz na światowym rynku. Pewnie i tak City Interactive w takiego ewoluuje za sprawą dobrej sprzedaży. Też dobrze, bo może za pieniądze zarobione na Snajperze będą potrafili wreszcie zrobić dobra grę, która zerwie z wszelkimi oznakami budżetowości. Na razie radze trzymać się z dala.

notav.jpg

PS. Wszystkie screeny z multi. Nie potrafiłem się zmusić, żeby znowu odpalić kampanię.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Jakie jeszcze inne przykłady twórców budżetówek mierzących się z najlepszymi mógłbyś podać? W końcu każdy to każdy. Bardzo mnie to zaciekawiło. :ninja:

Link do komentarza

Recenzja zdecydowanie lepsza od recki czytelNICK-a, nie widze tutaj emocji tylko konkretne obiektywno-subiektywne konkrety na temat gry, gratuluje:). Swoją drogą to i tak długo ci zeszło z przejściem, bo u mnie przejście zajeło nieco ponad 3 godziny:( niestety gra zbyt długa nie jest, aczkolwiek pewnie na wyzszym poziomie trudnosci moglbym sobie doliczyc z jakąś godzine, a grałem na normalnym

Link do komentarza

enki: W sumie to każdy twórca od czegoś zaczyna. Nie tyle chodziło mi o samych twórców budżetówek tylko o to, że każdy od czegoś zaczyna. Tak naprawdę dla CI to też taki debiut, bo jakby zapytać kogoś np. w USA to by zrobili tylko wielkie oczy (nie wiem czy budżetówki CI trafiały za granicę). Snajper jednak trafił i przyniesie większe zyski.

Danon666: Na pewno czystego grania było mniej. Podałem przykład:"W jednej misji miałem cel na następnej wysepce i dobre 20 minut męczyłem się z przejściem. Przejście owszem istniało, ale tylko w jednym miejscu rzeki. Niestety gra nie wskazała go sama."

Gdybym grał po raz drugi to już by było 20 minut mniej, a chyba jak się da pauzę podczas misji to też czas nalicza (nie jestem pewien).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...