Skocz do zawartości

Szpiegowska rodzinka po raz kolejny


MajinYoda

117 wyświetleń

Witajcie po przerwie zimowej ;). Swego rodzaju tradycją staje się już dla mnie pisanie recenzji kolejnych odcinków Spy X Family na początku mojego powrotu do blogowania. Nie inaczej jest także teraz, po 12 odcinkach 2 sezonu tego anime.

Trzeci raz to samo

Miałem problem, by napisać całkowicie nową recenzję, skoro twórcy dali nam właściwie to samo. Mamy zatem szpiega o pseudonimie „Twilight” (udaje dr. Loida Forgera), jego adoptowaną (na potrzeby misji) córkę o imieniu Anya Forger (nadal ukrywa, że jest telepatką) oraz udawaną żonę – Yor Forger (z zawodu zabójczynię). Plus jest jeszcze pies Bond (ze zdolnością do przewidywania możliwej przyszłości), ale o nim możemy praktycznie zapomnieć, bo jakąkolwiek rolę pełni w zaledwie dwóch odcinkach.

W poprzednich 12 odcinkach poznaliśmy bliżej otoczenie szpiega, więc teraz twórcy zaserwowali nam postacie związane z Yor. Nie chcę spoilerować, ale pojawiają się jej szefowie – ten oficjalny, z urzędu oraz „Shopkeeper”, czyli człowiek, który zleca jej zabójstwa. Niestety, twórcy postanowili pokazać jak ten drugi wygląda i byłem mocno rozczarowany. Wolałem go jako tajemniczy głos w słuchawce. A tak cała jego tajemniczość prysła.

Poza nimi nie pojawia się nikt nowy, kto by nas w jakikolwiek sposób obchodził. I to jest chyba największy mankament tego sezonu.

Ship is Not Enough

W przeciwieństwie do poprzednich odcinków, fabuła zmieniła się nieznacznie. Niestety, na gorsze. Najważniejszym wydarzenie tego sezonu – czyli arc na statku wycieczkowym. Przyznaję, te pięć odcinków (6-10) ogląda się świetnie i autentycznie czekałem na kolejne. W ich trakcie możemy przyjrzeć się bliżej działaniom Yor oraz jej zdolnościom walki i przetrwania.

Niestety, choć te odcinki niewątpliwie lśnią, to byłoby o wiele lepiej, gdyby pozostałe trzymały jakikolwiek poziom. Tymczasem, są one jedynie obudową dla tego arcu i niczym więcej. Szkoda, bo liczyłem, że dowiem się czegoś więcej o pracy, którą wykonuje Yuri, brat Yor. Albo jak Anya radzi sobie w szkole. Albo chociaż o tym jak Frankie podrywa kobiety na Bonda… A tu nic z tego.

Ale miałem takie przeczucia po pierwszym odcinku tego sezonu, który chyba najlepiej oddaje pozostałe 11 odcinków. Yor pokazuje w nim, że nie dość, że nie jest zbyt bystra to jeszcze jest nieprofesjonalna. Związany jest z tym gag (dostała z pistoletu w tyłek i teraz ją boli), który staje się ograny w połowie odcinka. I normalnie powinien właśnie tyle trwać, ale twórcy go sztucznie przeciągnęli. Po co? Nie mam pojęcia.

Potem jest różnie, nadchodzi arc na statku… i wracamy do średniactwa. Plus dostajemy kontynuację wątku z „miłością” sześcioletniej (!!!!) Becky to Loida. Czułem się bardzo niekomfortowo oglądając tę abominację. Przynajmniej mam nadzieję, że konkluzja tego odcinka definitywnie zakończy ten pogrzany wątek.

W tym miejscu napiszę jeszcze o utworach początkowych i kończących. Cóż, moim zdaniem są najsłabsze z dotychczasowych. Każdy z nich zobaczyłem raz i nie miałem zamiaru oglądać ich ponownie.

Podsumowanie

Poprzedni sezon otrzymał ode mnie (choć w kawałkach) ocenę 7/10. Podtrzymuję tamten werdykt. Jednocześnie, ze względu na ogólną słabość, drugiemu sezonowi Spy X Family muszę dać ocenę zdecydowanie niższą. Szkoda, bo sam arc na statku zasługuje na co najmniej 9. Ale oceniam całość.

5.5/10

Edytowano przez MajinYoda

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...