8 Marca, Pewna Data
Nie toleruję dnia kobiet. Oczywiście także nie uważam że płeć przeciwna jest gorsza.
Co to niby ma być równouprawnienie? Jak sama nazwa wskazuje chodzi o równość kobiet i mężczyzn. Z tym się akurat zgodzę. Jednak samo to słowo mnie dobija.
Jak wiadomo lub nie dzień kobiet wziął się od feministek (o ile dobrze pamiętam Emancypantki). Ruch ten został zapoczątkowany w USA. Miał on wyrównać prawa obu płci. Gdy jednak widzę w telewizji feministkę, może nie tyle krew się we mnie gotuje, co po prostu wpadam w śmiech politowania. Myślę sobie: kobieto co ty w ogóle gadasz?
Patrzenie na ideę równouprawnienia dla feministek zmieniło się dziś na wyrównanie (czytaj wywyższenie) kobiet względem mężczyzn, lecz jednak tylko w przyjemnościach. I co? Kobiety grają w piłkę nożną, są w sejmie? No są, ale ciągle coś im się nie podoba. Słychać z ich strony teksty w stylu mężczyźni są nie potrzebni i damy sobie radę bez nich. Znowu nasuwa mi się myśl: kobieto co ty gadasz? Nie liczy się, że w większości to mężczyźni zalewają się potem, a kobiety coraz częściej siedzą w domu, bo się przecież dziećmi trzeba opiekować. Kiedyś również w telewizji słyszałem, co mówiła pewna kobieta, która dzieci wychowywała jaka to ona przez los pokrzywdzona, że równouprawnienia nie ma i ma gorzej niż mąż. A teraz wyobraźmy sobie, że role się zamieniają. I kobieta mówi (zwykle tak jest): Jak to ja mam ciężko, a mąż w domu się obija.
Czemu mężczyznę i kobietę bóg stworzył różnych? Dlaczego kobieta ma cycki, a mężczyzna nie? (nic lepszego mi do głowy nie przyszło) Czemu kobieta jest delikatniejsza? Otóż hello drogie panie: jesteśmy stworzeni do różnych rzeczy. Jeżeli ktoś nie wierzy to zaproponuję jeden z typu moich ulubionych przykładów historycznych. W czasach prehistorycznych mężczyźni wyżywiali rodzinę i było dobrze, a kobiety opiekowały się domem. Czy nie było podziału ról?
Niestety dla wielu równouprawnienie jest raczej dodaniem praw jednemu i zabranie obowiązków. Jak ktoś nie posiada wykształcenia to się mówi, że ?idzie do łopaty?. Gdyby jednak takiej paniusi tak powiedzieć to byłaby oburzona, że ona siły nie ma. Co z tego??? Jest równouprawnienie, ale ona mówi, że to nie na tym ma polegać. To według niej na czym?
Ja jestem gotowy uznać dzień kobiet jako święto narodowe. Jednak jeżeli jeszcze raz usłyszę słowo równouprawnienie to zaspamuję wszystkie feministyczne strony w sieci następującym napisem: PUK! PUK.
Na koniec: każdy wie co to są prawa człowieka? Tak myślałem. Moja idea równouprawnienia to wyrównanie praw w stylu:
Są ze sobą równi godnością i nikt nie ma prawa ich poniżać.
Mają prawo do uczciwej pracy i godnego zarobku.
Jak kiedyś trafię na kobietę femistkę jako ukochaną to szybko ją wyleczę. Posadzę ją przed monitorem i każę w ciemnym pokoju grać w np. Dead Space albo Silent Hilla. Przecież jest równouprawnienie i musi robić to co wielu mężczyzn. Metod pedagogicznych jest wiele, ale nie wszystkie jeszcze zbadano ?
P.S. Mile widziane komentarze.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze