Konsolowiec upgraduje PC - są jaja
Cholera, Firefox mi się znowu tnie...
Takimi oto słowami witam się zawsze ze swoim komputerem. Komputer mi potrzebny jest tylko do pracy, bo gram na konsolach. Jednak ostatnio coś mnie naszło i zachciało mi się pograć w naszego rodzimego Łiczera zwanego również Wiedźminem.
Jak już wspomniałem, nie mam dobrego sprzętu:
P4, 3.0 GHz z obsługą HT pod socketem 775.
2x 512 MB Ramu 400MHz (dwie różne firmy kości)
GeForce 7300 GT, 512 MB DDR 2
Zasilacz Noname 300W
Mobo na AGP 8x - Foxxcon'a
2 dyski twarde po 80GB na IDE
Mój procek w standardzie grzeje się do ok. 60 stopni pomimo zastosowania Arctic Silver Ceramiqe. Winne jest standardowe chłodzenie, które nie dociska do płyty głównej, bo ma urwane dwa ząbki. Trudno, muszę wydać 60 zł i kupić coś znośnego. Procesor się będzie mniej grzał no i trochę go podkręcę, a co, niech sobie ma. Hm, potrzebuje jakiegoś markowego zasilacza, bo ten szmelc resetuje komputer po paru chwilach. [beeep], nie chce tego wszystkiego popalić. No to muszę wydać 100 zł i kupić coś znośnego, jakiegoś Chiefteck'a 350W, styknie i nawet będzie mocy na zapas. Ok, ale zaraz, zaraz. Ten zasilacz ma tylko 2 złącza Molex, a ja mam 2 dyski twarde pod Molexy no i napęd! Cholera, czeka mnie wymiana dysków, trzeba by wydać ok. 150 zł, żeby kupić coś porządnego pod SATA. 250 GB? Styknie. Do tej pory miałem 160 i żyłem... Kurde, coś tu jest nie tak.. Cholernie słabo mobo daje możliwość podkręcenia tego procka, argh, muszę kupić inną. Socket 775 i ok, szukam. 200 zł, no dobra, niech będzie, co mi tam. Sprawna, kokosy, bajery, gitara, ładne możliwości OC, AGP oraz PCI-E na jednej płycie, 4 sloty na ram, super. Cisnę, cisnę... Cholera, strasznie słabo wydajny ten procek. Zaraz, Core 2 Duo nie jest przypadkiem pod 775? Ano, jest! Kij mi w oko, 200 zł. Zaciskam pasa i biorę. Ha, kręci się jak dziki makaron. Odpalam 3DMark'a i podziwiam, podziwiam... Kurde, grafika mi się dławi. No cóż, trochę jeszcze mogę wydać, w końcu za komfort muszę trochę zapłacić... Co tam, stać mnie. Wydaję 300 zł, wrzucam grafikę do środka i hoho, śmiga. Zaraz, coś jest nie tak... RAM! Te stare ramy, pierwsze DDR'y, 400MHz... Bez dual channel, nic, kurde, nic. [beeep] tam, muszę się rzucić na jakieś DDR III, a co... Hoh, drogawe... No nic, nie będę się cofał do tyłu. Wydaję 300 zł na masę ramu. Ha, teraz wszystko śmiga jak dzikie! Benchmark zapindziela, rysuje wykresy, demonstruje mi wszystkie możliwe efekty mojej karty, która się dławi... No dobra, tłumacze to sobie tym, że w końcu żaden z tych sprzętów demonem prędkości nie jest i w końcu... Kurde, nie wydałem tak dużo... Spoglądam na Xboxa który leży obok mnie, na biurku. Ta, spartoliłem sprawę z tym PC. Nie starczyło mi już pieniędzy na Wiedźmina, więc ustawiłem sobie wszystkie możliwe efekty graficzne na linuksie i zająłem się przeglądaniem internetu...
28 komentarzy
Rekomendowane komentarze