Skocz do zawartości

Guild Wars (1, 2)


Polecane posty

No, mogę powiedzieć, że plan minimalny został zrealizowany z sukcesem i wszystkie nooblandy - czyli lokacje początkowe ;p - oraz stolice każdej z pięciu ras plus Lion's Arch zostały odkryte na maksimum co w sumie dało mi 30lvl (oczywiście do tego dołożyły się jeszcze XPki z zadań solo story, trochę crafcenia plus dynamiczne eventy ;]) a obecnie dalej skaczę sobie po świecie najpierw starając się czyścić te lokacje dla mniejszych levelów nim wpadnę na głębokie wody. Obstawiam jednak, że przez ceny teleportowania się z jednego krańca świata na drugi niedługo skupię się tylko na mroźnych krainach Nornów albo sąsiadujących z nimi Charrów. Przy okazji udało mi się wyczyścić pierwszy dungeon czyli Ascalonian Catacombs - co okazało się cięższe niż przypuszczałem - na story mode co dało naprawdę sporo XPków, informacji o lore oraz niezły loot choć w sumie nie obraziłbym się za coś lepszego - fajniejsze itemy dostałem po pokonaniu bossa w evencie w tej elektrowni Asur w ich lokacji początkowej ^_^ W każdym razie nadal gra się świetnie, łażąc sobie po krainie ciągle wpada się na coś do roboty, crafcenie sobie prawie całkowicie odpuściłem a i tak za niedługo powinienem dobić do czterdziestki a dopiero teraz trafiłem na jednego buga w Kessex Hills związanego ze skill pointem (na Viathan Lake, wyrzutnia Ol' Stinky) co stoi mi na drodze w skompletowaniu kolejnej lokacji :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Hej pany, pytanie do was.

Cały czas walczę ze sobą czy kupować GW2 czy nie. Słyszałem że to MMO dla bardziej casualowych graczy i generalnie takie też chciałbym mieć. Nie mam za dużo czasu (praca, obowiązki) także ośmiogodzinne łupanie raczej odpada. Jak wygląda sprawa z farmingiem? Nie ma tutaj przymusu chińskiego tłuczenia potworków? Czy grając góra 2 - 3 godzinki dziennie jestem w stanie coś osiągnąć? Zaznaczę że WoW mi się podobał, ale po prostu nie mam czasu na ciągłe raidowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Rennard : kupuj spokojnie. Zawsze jest kupa rzeczy do zrobienia bez względu na level. Ja gram co dwa, co trzy dni po godzinkę, dwie - absolutnie nie czuję znudzenia, a gram od headstartu, na liczniku 60 godzin, zostało przede mną jeszcze jakieś 2/3 gry. Każdy gra w swoim tempie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.guildwars2.com/en/news/the-endgame-reimagined/

Jeżeli o endgame chodzi to ten artykuł oraz dyskusja na poprzedniej stronie albo dwóch powinna odpowiedzieć na twoje pytanie i w największym skrócie ANet chciało, żeby gracz robił mniej więcej to samo zarówno na początku gry jak i po kilkudziesięciu godzinach :) Nie chcieli, żeby mieć do czegoś dostęp po setkach godzin farmienia i IMO mnie ta pasuje niesamowicie, bo co prawda bierze mnie na kilkugodzinny maraton, ale jak chcę sobie pograć krócej to zawsze wpadnie i "serduszko" i jakiś dynamiczny event ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie patch notes:

"Discovery crafting now uses items directly from players bank"

Jezus, nareszcie! Nie wiem jak to mogło egzystować w takiej formie.

EDIT: A jeszcze świetny tekst o exploitach, z okazji ostatniego posta na stronie areny o ekonomii w grze:

"To give some perspective on our actions against exploiters, let?s discuss the karma vendor exploit, where an item was priced at 21 karma instead of 35,000 karma. In this case, we made a mistake and many players got some awesome weapons for very cheap. Does a single player buying a weapon, to use, damage the game or really hurt the players? Not terribly, but getting cheap weapons for your characters wasn?t the problem. The problem was the 1.46 million weapons purchased by 4,862 players, which averages over 300 weapons per player."

Hie hie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że gra kupiona od jednego dnia po premierze, wypadałoby coś napisać. Nie gram zbyt aktywnie, nowy proc wywołał chęć testowania FPS-ów w każdej innej grze, więc mam dopiero 27lvl swoją główną postacią (Człowiek, Elementalista), obok Necro 4lvl i Mesmer... Też 4lvl xD.

Zacznę od tego, że w czasie gry po prostu musiałem sprawdzić, co takiego mają do zaoferowania inne klasy. Oczywistym wyborem na początek był Elementalista, gdyż jestem fanem wszelkich magów i istot zdolnych do rzucania fireballami na lewo i prawo. Nie spodziewałem się jednak tego, iż właściwie każda klasa wyda mi się interesująca... Tak naprawdę na chwilę obecną nie mam ochoty sprawdzać jedynie Warrior'a i Ranger'a. Resztę sprawdzi się, jak będzie więcej czasu, lub coś mnie do tego popchnie, lecz jak własne zainteresowanie Thief'em, czy Engineer'em jeszcze potrafię zrozumieć, w końcu stanowią ciekawe odejście od rzucania kulami ognia, tak to, że gotów jestem sprawdzić również Guardian'a, którego z początku uważałem za postać zdolną jedynie do tankowania, dopóki nie poprzeglądałem nieco tego tematu, oraz nie zobaczyłem tejże klasy ze... Staff'em już nie potrafię.

Tutaj muszę z góry przeprosić za jakiekolwiek porównania do Runes of Magic, zdaję sobie sprawę, że wspominanie o tej grze w obecności Guild Wars 2 jest błędem i obrazą samą w sobie, lecz było to jedyne inne MMO, z jakim miałem do czynienia.

Pierwszy duży plus dla GW2 już wymieniłem - Prawie każda klasa ma w sobie coś interesującego, w RoMie grałem cały czas jedynie Magiem, cała reszta wydawała mi się nudna.

Początkowo miałem zamiar robić maga w 100% na ogień, lecz po odblokowaniu wszystkich spelli z reszty elementów (z ciekawości) zauważyłem, że tak grać się na dłuższą metę nie da. Walka mogłaby się szybciej znudzić, to jeszcze inne żywioły mają zaklęcia przydatne w różnych sytuacjach, 3-ką z powietrza, oraz 5-tką z powietrza i ziemi utrzymamy wroga na odległość, 2-ka powietrza oślepi, a szybka zmiana na wodę zapewni dodatkowy healing (a do tego dochodzą support spelle, z których używam healingu w active i heal per cast, bariery blokującej 3 ataki i eksplodującej po nich, grupowy revive i żywiołaka). Elementalista ma następny plus: W niezbyt płynnie działających eventach można po prostu rzucić deszcz meteorytów, 5-kę z powietrza i healing z wody, po czym spamować łańcuchem błyskawic i to samo zapewni nam Gold za udział i exp za moby, natomiast nasz brak większego entuzjazmu podczas walki nie będzie niczym złym, gdy event zostałby ukończony, gdyby każdy jedynie używał auto-ataku, bo na jedno wydarzenie idzie blisko 20 graczy. tongue_prosty.gif

Następna sprawa: Exp. Dostawanie go za cokolwiek jest świetnym pomysłem, nareszcie crafting nie jest kompletną stratą czasu i pieniędzy (Wiem, później potrafi wszystko wynagrodzić, lecz jeszcze nie na moim obecnym levelu), lecz początkowo popełniłem błąd, nie zbierając surowców i sprzedając np. Vials of Bloods, ale jaki "świeżak" wiedziałby, do czego to cholerstwo jest? Exp za eksplorację mapy? Jedynym minusem są czasem zbyt trudno (może tylko dla mnie) poukrywane Points of Interest, w Kessex Hills brakuje mi tylko 4 takich pkt. do ukończenia ich na 100%, a żeby je ukończyć będę musiał się chyba wspomóc Youtube'em, gdyż zmarnowałem wystarczająco dużo mojego noobskiego czasu do nie-znajdywania tychże punktów. Stanowi to jednocześnie duży plus, zachęta do poznawania i zwiedzania mapy, a jest co zwiedzać.

Niezwykle podoba mi się pomysł z "serduszkami", expem za eventy, Daily Achievements (zamiast farmić itemy do daily missions jak np. w RoMie). Kiedyś patrzyłem na mapę i moja sytuacja wyglądała mniej więcej w ten sposób: "Okej, tutaj mam kilku kolesi, z którymi muszę po prostu pogadać, żeby ukończyć misję, ale nie chce mi się w ogóle do nich iść, więc zostanę tu i dalej będę farmił te itemy do misji dziennych". GW2? Misja skończona = Insta-Reward. Tylko kilka razy miałem śmieszną sytuację, gdy minąłem miejsce, w którym odbywał się akurat event i coś tam zdarzyło mi się trafić z fireball'a, po czym wracałem do misji z serduszkiem i nieco później dostawałem nagrody za event (bronze) i serduszko jednocześnie.

Moją uwagę przyciągnął też system zmiany wyglądu. Nareszcie nie jestem uzależniony od narzuconego z góry koloru zbroi/szaty i mogę wszystko zmieniać tak, jak mi się to żywnie podoba, a jedynym ograniczeniem nie jest ani waluta w grze, ani prawdziwe pieniądze, tylko odblokowane kolory. No dobra, może to się wiązać z walutą w grze, w końcu niektórzy wolą kupować Undentified Dye w domu aukcyjnym. tongue_prosty.gif Ja na razie cieszę się Wraith'em, (ciemno-czerwony) którym pokryte jest jakieś 90% moich szat.

Btw. Czy tylko tylko moje odczucie, czy największą ma się szansę na odblokowanie kolorów pokroju różowy, fioletowy, błękitny?

No i nareszcie szaty maga wyglądają jak szaty maga, a nie sukienki, albo ubrania wróżbitów i innych dziwnych ludzi z magami niezwiązanymi. Szkoda tylko, że część "spodni" na poziom około 10-tki potrafią być zwyczajnymi spodniami, a nie dołem prawdziwej szaty tongue_prosty.gif

Z ogólną oceną na razie się wstrzymam, gdyż nie widziałem nawet połowy tego, co gra ma do zaoferowania.

Zapytam tylko, czy ktoś coś wie chociaż o jakiś plotkach, co do większych nadchodzących zmianach/dodatkowej zawartości (była kiedyś mowa o domu gildii)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, wczoraj po raz pierwszy wbiłem na WvWvW - po dwógodzinnej (SIC!) kolejce. Bawiłem się dość dużo tym trybem w Becie o porównam wrażenia:

- coś się dzieje, ludzie planują: raportują gdzie widać było wroga, jak się przesuwają armie, które punkty zostaną zaatakowane - trzeba mieć cały czas jedno oko na czacie i orientoać się co się jak nazywa

- mieliśmy na mapie commandera - ten taki niebieski znaczek - koleś biegał i koordynował nasze wojenne wysiłki, miał nawet jakiś plan taktyczny, więc coś się działo. Aczkolwiek, zauważyłem, że lepiej by się stało, gdyby nasza jedna duża grupa podzieliła się na dwie takyczne, bo tak miotaliśmy się od lewej do prawej storny mapy zajmując na zmianę dwa te same punkty.

- klimat średniowiecznego oblężenia jest świetny: widok rzeki graczy pędzącj do szturmu jest niepowtarzalny. Ludzie narzekają że osobisty skill nic nie znaczy, liczy się zergowanie: mają rację, ale tak właśnie miało być. Od osobistego skilla jest SPvP. Tutaj chodzi o massowość PvP - i to jest zrobione świetnie. Kiedy biegiśmy całą ławą przez rozległą równinę, na horyzoncie majaczą mury obstawione wrogimi niemilcami, i w momencie kiedy zastanawiałem się, jak armia nawet stu graczy draśnie choćby te mury, w tym samym momencie przywaliła w nie trebusza, obracając w pył, przez tak powstały wyłom do zamku popłynęła rzeka atakujących - mam nowy ulubiony moment gry

- ALE: gra z setką graczy po jednej i drugiej stronie faktycznie ociera się o granicę grywalności: klatkowanie jest poważne. Nie pamiętam tego z Bety, ale najwyraźniej uczestniczyło tam mniej graczy z jednej i drugiej strony (chociaż wydawało mi się wtedy, że też jest tego w duckę). Starcie wygląda z reguły tak: widząc grupę wroga, rzucam na oślep coś obszarowego, jak dam radę to coś jeszcze w miejsce gdzie być może jest wróg, ale klatkuje tak że nie jestem pewien, i jeżeli po trzech sekundach stoję, to wygraliśmy, jeżeli leżę, to przegraliśmy.

- ALE: śmieszne jest to, że właściwie oddaje o dość dobrze klimat prawdziwej bitwy (wiem, nie uczestniczyłem, ale tak sobie to wybrażam) - moment zderzenia dwóch armii, nie wiadomo co się dzieje, panika, chaos, śmierć, nie ma opcji żeby zrobić coś sensownego, manewrować, kombinować ze skilami - przeżyją ci którzy mają szczęście.

- Karma leci szybciutko, znacznie szybciej niż w PvE - w pół godziny nabiłem coś 1500.. Dobry sposób żeby ją farmić, pod warunkiem, że jest grupa która działą w sposób choć trochę zorganizowany

- Mam jeden niesmak po wczorajszej rozgrywce: Raz stałem na jakiejś skale, i dzielnie raportowałem do głównej armii co widzę, i jakie siły są w supply campie pode mną. Zaszło mnie z tyłu dwóch graczy i szybko przerobili na dymiące zwłoki. Nic to, na wojnie raz z tarczą, raz na tarczy. Biegnę sobie w to samo miejsce (jestem nekrusem) , za mną biegnie jakiś elem, widzę, że w moim miejscu stoi dwóch wrażych graczy, robi to samo co ja, czyli filuje ruchy wojsk. Myślę sobie: mamy obydwaj po 80 lvl, a zaskoczenie tym razem jest po mojej stronie, zobaczmy jak pójdzie. Gość zauważył mnie wcześniej niż ja jego, oberwał z miejsca pięcioma kondycjami (signet of spite), i kiedy przygotowywałem się, żeby nałożyć na niego kolejne stacki krwawienia...zabił mnie jednym ciosem. Po czym podbiegł do Elema, który stał za mną...i zabił go jednym ciosem. I myślę sobie: kurka przegięcie. Nie zdążyłem się nawet przyjrzeć czy to woj czy thief, ale to nie był nawet burst damage - bo burst rozumiem jako zabójcze combo skilli, które zadaje potężne obrażenia, a to był dosłownie jeden atak. Miałem cały nieuszkodzony pancerz, i żałuję, że na WvWvW nie ma death recap - chciałbym zauważyć czym gość zabrał mi całe HP. I se myślę: jak działa do cholery ten mechanizm skalowania. Rozumiem, że podnosi mi staty, staty mojej broni i biżuteri do poziomu najlepszych przedmiotów w grze? Czy tylko moje staty? Czy staty moje i broni, ale biżuterii już nie? Bo sobie myślę, że jak gość ma do każdej części ekwipunku wsadzoną runę "+100 power" której ja z racji levelu jeszcze nie mam, to fkycznie ma nade mną kolosalną przewagę i to jest zrozumiałe - ale to na pewno tak działa? Traity rozumiem, że mam takie jakie se odblokowałem - mam 10 punktów w tougness, i jako taki gracz ozostaję znacznie bardziej kruchy od gościa który w toughness włożył całe 30 punktów - czy to też się jakoś skaluje? Taka różnica nie jest dla mnie czymś strasznym, bo daje dużą motywację do zdobywania nowych gratów, poziomów i leveli - trochę się kłóci z polityką areny, żeby wszyscy mieli takie same szanse, ale szczerze mówiąc mi to nie przeszkadza - ale najważniejsze, chciałbym mieć pewność, że jak rozwinę swoją postać do 80 poziomu i wyfarmie/ wycrafcę dla niej najlepszy ekwipunek, to będę równorzędnym przeciwnikiem dla inych graczy (wiadomo, oni będą "burstowi", ja będę "kondycyjny"), a nie będzie tak, że Thief/warrior będzie mnie brał na jeden srzał, bo ma takiego skilla - jak sądzicie? I gdyby ktoś z dobr znajomością systemu skalowania napisał co się jak skaluje, byłbym wdzięczny.

EDIT DOWN: Fakt, coś się źle przekleiło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up Napisałeś dwa razy to samo :P. Na co można wydawać karmę? W ogóle w GW2 jest trochę zamętu z walutą, bo np. w Lion's Arch zaraz na początku mamy sprzedawców, którzy oferują fajny sprzęt na 60 lvl w zamian za jakieś dziwne odznaki. Ma ktoś może link do jakieś strony, gdzie jest opisane co, gdzie i jak kupować?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam zdążyłem znaleźć oldpowiedź : skaluje się tylko i wyłącznie level. Co oznacza : dla prawdziweg 80-tego lvla, gracz z 40 poziomu będzie faktycznie "jednostrzałowcem" - i sumarycznie to mnie nawet cieszy. Jak wreszcie wbiję w moim żółwim tempie ten 80-ty lvl, pójdę w moim lśniącym pancerzy na 3W i będę siał popłoch i zniszczenie, szczególnie wśród wojów i thiefów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@2real

Niestety ten "poradnik" to porażka jako poradnik. Brakuje najważniejszych informacji. Jest to bardziej jako Lore Book. Mamy tutaj same informacje których możemy się dowiedzieć po kilku godzinach gry. Nie polecam kupować tego jeśli ktoś szuka poradnika co do lokacji, zagadek itp. Jeśli chce się mieć wiedzę o GW2 z zakresu podstawowego - to może. Jednak za cenę która jest u nas - stanowczo nie opłacalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arena net strasznie chciwa się zrobiła. Zamyka filmy na yt, wszędzie tam gdzie włączone jest generowanie dochodu. Wszyscy ludzie, którzy umieszczają gameplaye itp. na yt. Mają przerąbane, bo muszą od nowa je uploadować, i wyłączyć tą opcje w filmach. To trochę wkurzające, gdyż nikt nie sprzedaje ich pracy, a tylko swój czas spędzony w grze. A po za tym to właśnie vlogerzy z yt, stworzyli największą reklamę dla tej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - nie Arena Net, tylko NC Soft.

Po drugie - zapis o tym jest w umowie, którą akceptuje się przed grą już od czasu testów. Podobny jest nawet w pierwszej części GW.

Po trzecie - usunięty został może jeden film, a w praktyce NIC się nie zmieni. Spójrz na kanał WoodenPotatoes, kolesia, który poświęcił się całkowicie produkowaniu filmów z GW2. Cały czas je tworzy i sam mówi, że nic się nie zmieniło (zrobił filmik na ten temat niedawno). Tak samo JesseCox i inni.

Jeżeli NC Soft zacznie teraz usuwać więcej filmików, to będzie tylko i wyłącznie wina tych, którzy tak tą sprawę rozdmuchali tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gJgOll.jpg

Panie i panowie, oto Shatterer!

Aby była jasność tego przyjemniaczka, w tym wypadku, grupa kilkudziesięciu graczy zdołała go pokonać w niecałe trzy minuty co jest dosyć słabym wynikiem a jeśli nie wierzycie to nawet

to nie aż tak epickie starcie ^_^

Cóż, nie zrozumcie mnie źle - sama atmosfera jaka towarzyszyła eventowi, ilość ludzi jaka się na niego zwaliła, rozmówki na chacie oraz samo lądowanie smoka było naprawdę... epickie - z braku innego słowa - i zdecydowanie warte pojawienia się oraz udziału, ale w momencie, w którym na bestię zwaliło się pół setki ludzi z high-endowym gearem i zmasakrowało go w niecałe trzy minuty poczułem pewien niedosyt. Bardzo poważny niedosyt. Już champion fire shaman z Flame Legionu, z którym trzeba tłuc się w sąsiedniej lokacji - czyli Iron Marches - jest bardziej przegięty niż jeden ze sługusów, podobno, najpotężniejszej istoty w tym świecie... tzn. przedstawicielem najpotężniejszej rasy. Obstawiam - i dostałem potwierdzenie od innych graczy - że na początku faktycznie starcie było dłuższe i bardziej wymagające, ale teraz chyba służy tylko za miejsce do farmienia i wypatrywania czy coś ciekawego nie wypadnie ze skrzynki (a owszem, loot jest całkiem niezły zakładając, że akurat wypadnie coś dla mojej klasy ;p). Osobiście chciałbym i wolałbym, żeby ANet w jakimś patchu lekko go zbuffowała albo po prostu wprowadziła skalowanie bądź je poprawiła jeśli jest aby jednak Shatterer - i inne smoki choć nie wiem jak z nimi wygląda sytuacja - wytrzymywał trochę więcej i sprawiał problemy graczom. Byłoby miło =] Na razie jednak, cóż, pozostaje mi zwiedzenie pozostałych krain - sto procent ukończenia świata samo się nie wbije - i spotkania z resztą sługusów Zhaitana... Poza tym tutaj jest reszta screenów jakby ktoś był zainteresowany biggrin_prosty.gif

A poza tym, yup, gra nadal jest świetna, levele wbijają się elegancko zwłaszcza przy uczestniczeniu w kolejnych eventach - ew. okazyjnie popychając historię postaci do przodu gdzie też są kosmiczne wartości XP ;p -, na trading post nadal można w dosyć niskiej cenie zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt i pomimo kilkugodzinnych maratonów nie widzę oznak znużenia choć połowa świata za mną. Została jeszcze daleka północ w postaci Far Shiverpeaks oraz droga od Orr na spotkanie z głównym złym. Zastanawiam się tylko czy np. waypointy i points of interest z dungeonów wliczają się do ogólnego map completion czy też nie? Poza tym czy czasem skill pointów nie jest odrobinę za dużo? Wyzwań wykonałem trochę ponad setkę i już mam ogromną część swoich skilli a do skompletowania został mi jeden elitarny bodajże zamieniający mojego norna... w coś, jakiegoś ducha pewnie oraz przyzwanie bardziej dopakowanego wilka - chyba ;p - choć do tego drugiego nie mam w ogóle napisane ile "kosztuje". To jakiś bug czy zamierza ujawnić się dopiero w swoim czasie? tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że mówisz o skillu "Summon Mistfire Wolf". Cytując GW2 Wiki to, jest on dostępny dla posiadaczy Digital Deluxe albo Collector's Edition.

Walka ze smokiem też był bardzo ładna. Zawsze podobały mi się ogromne potwory, a ich zabijanie, z bardzo klimatyczną muzyką w tle, szczególnie. Sam dzisiaj też brałem udział w walce ze smokiem. Pojawił się w drugiej lokacji na południe od Lion's Arch. Aż było czuć, że człowiek bierze udział w jakiejś znaczącej walce, a nie "zwykłym" evencie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie trzeba jakichś świętych trójc czy czegoś podobnego. Jak się umie kombinować to można sobie spokojnie dać radę. Oczywiście jak ktoś gra jak idiota (wielu randomów) i rzuca się na grupę przeciwników, bez wywabiania pojedynczo, to jak się tu nie dziwić, że nie daje rady...

W tej grze wbrew pozorom trzeba mieć skilla i zdrowy rozsądek. Tutaj nie ma tak że 1 vs all daje radę...

No właśnie. Ja chodzę jako mesmer z elemem, dwoma warriorami i jednym necro regularnie na dungeony i niestety nasz "tank", czyli jeden z warriorów, jest najbardziej bezużyteczny i ciągle pada. Bo co on zrobi? Przeżywalność nic nie da, bo boss jednym special atakiem i tak zeżre mu całe hp, cc nic nie da, bo bossy są immune. Poprosiłem ich, żeby dali mi raz spróbować "tankować" bossa. Na początku mnie wyśmiali, no bo jak support mesmer może tankować. W końcu odpuścili i, niechętnie, dali mi spróbować. I co? Wziąłem sword/sword + staff i boss nie mógł mnie tknąć. Aggro trzymały moje klony, które cały czas spamowałem, a jeśli już mnie atakował, to miałem MNÓSTWO możliwości, żeby nie zjechał mi choćby jednego hp - pod #2 na MH swordzie mam 2-sekundowe invulnerability, pod #4 na OH swordzie mam manual blocka, pod #2 na staffie mam retreat, pod #4 na staffie mam protection, a pod #5 na staffie kolejnego blocka. Nie wspominając już o 3-sekundowym instantowym invulnerability pod F4, Blinku czy nawet najzwyklejszych rollach. Walka z bossem oczywiście poszła jak z płatka, bo aggro trzymałem ja - i moje klony. Boss nie zaatakuje jakiegośtam elema 2km od niego, ale najbliższe cele. Nie rzuci się na kogoś stojącego z tyłu, gdy ma cztery targety przy sobie do atakowania. Wystarczy odrobina pomyślunku i skilla, a nie warriorów z 600k hp. Team się do tego przekonał, nasi warriorzy poszli w ofensywę, a bossów kite'ują.

Ludzie nadal nie rozumieją, że to nie WoW. Tutaj nie ma tanka, tu jest ktoś kto umie trzymać aggro bossa na sobie, tu nie ma healerów, są supporty. O wiele lepiej dawać might, protection czy aegis sojusznikom niż ich leczyć. Wiara nadal próbuje wyciągać jak najlepszy healing na swoich guardianach, elemach, mesmerach, engineerach czy necro, zamiast supportować ich w bardziej pośredni czy ofensywny sposób. Ale to tylko kwestia czasu i gracze odkryją, że metodą nie jest przyjmowanie obrażeń na tanka, ale niwelowanie tych obrażeń do minimum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, bez holy trinity "można" i "da radę"... Ale jednak taki chaos to nie dla mnie :P Standardowe dungeony to jedyna rzecz z tradycyjnych MMO, jakiej mi tu brakuje. Lubiłem grać healerem i usuwać klątwy, leczyć, rzucać doty. To jednak miało swój urok i był wyraźny podział obowiązków. Na pewno stary system bardziej sprzyjał graniu z randomami. Tutaj grupa musi być zgrana, żeby się udało.

@CriX - Czasem nie da się "wywabiać pojedynczo" :P Shadow Furnance (czy jak to tam, to z dredge'ami) na przykład, masa tam grupek wrogów, których nie da się "1 by 1" powybijać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie dopiero noob jestem (biegam na razie po strefach na 25 poziom, zostalo mi zreszta tylko dokonczyc te od ludzi i moge sie przeniesc wyzej), ale mam takie pytanko, co sadzicie o buildzie:

http://gw2skills.net/editor/en/?fYEQNAoYVlUmiPXbS0E+JFBXBj6pgsjVrAN7ecVtWVA

postac robiona na condition damage, kradziez, ukrycie i duza mozliwosc regeneracji inicjatywy (czyli w praktyce spamowanie death Blossomem/Cloak and Dagger + backstab) - cos takiego bedzie sie sprawdzac w PvE (tudziez 3W)? Wzglednie czy wymiana 10 punktow w Deadly Arts, a w zamian dociagniecie do 30 punktow w trickery, wziecie major traitsa pozwalajacego regenerowac 4 punkty inicjatywy podczas uzycia leczenia a nastepnie wymiana blinding powder na shadow refuge (teoretycznie i leczenie i skill ukrywajacy, czyli niby powinien w takiej sytuacji regenerowac 6 inicjatywy) bylaby skuteczniejsza?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, wypróbowałem wszystkie klasy, starałem się każdą dobić przynajmniej do 20 lvl-u, dwoma wbiłem 35 i jak narazie muszę powiedzieć, że przynajmniej w PvE na low levelach w moim odczuciu tego słynnego balansu nie ma. Przecież Warrior i Guardian to są maszyny do zabijania, 3 ciosy nawet bez używania jakiegoś konkretnego skilla i mobek leży, a taki mesmer męczy się z tym samym mobem, pól minuty. Dobra, niby ma te swoje iluzje i inne wspomagające czary, tak samo necro, engi, ranger itd., itd., ale to i tak się nie umywa do tych Ciężkich klas.

Wiadomo, że lepiej wparować, wybić w 3 sekundy moby i pójść dalej bez zbytniej straty hp, niż bawić się w jakieś skradanki, wieżyczki, klony, co zajmie dużo więcej czasu, a efektywność także będzie dużo gorsza. W dodatku przeżywalność tychże klas jest dużo mniejsza.

Mam nadzieje, że na wyższych poziomach to troche się bardziej zbalansuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Ja chodzę jako mesmer z elemem, dwoma warriorami i jednym necro regularnie na dungeony i niestety nasz "tank", czyli jeden z warriorów, jest najbardziej bezużyteczny i ciągle pada. Bo co on zrobi?

Cóż, również jestem warriorem i przede wszystkim zauważyłem, że nie ma tutaj tankowania w stylu stania tuż przed przeciwnikiem i przyjmowania na klatę wszystkiego co rzuci, bo pierwszy champion - jeśli ma - ciśnie combosem dodatkowo nakładającym tonę conditions w tym moje ulubione jak bleeding albo poison (dopóki działają z sygnetu regeneracji mam tyle co nic ;p). Szybko przekonałem się, że moja rola to ew. ściągnięcie focusa na siebie i kite'owanie ile wlezie jak choćby przy drugim championie w Twilight Arbor (gość, który spamuje horrendalne ilości pająków, które zostawiają po sobie chmurę gazu... i tym samym leci tona damage'a od poison). Biegałem sobie dookoła, czasami cisnąłem mieczem jak bumerangiem albo zrobiłem wir, ew. doskok z włączonym Endure Pain (5s nietykalność) i uciekałem dalej licząc na to, że reszta drużyny zrobi swoje i nie da się zabić przez spamowane pająki tongue_prosty.gif I pomimo tego, że walka była naprawdę ciężka - trudniejsza niż finałowa - czułem wielką satysfakcję w momencie pokonania bossa =]

Ludzie nadal nie rozumieją, że to nie WoW. Tutaj nie ma tanka, tu jest ktoś kto umie trzymać aggro bossa na sobie, tu nie ma healerów, są supporty. O wiele lepiej dawać might, protection czy aegis sojusznikom niż ich leczyć.

Agree. Można w sumie do listy dodać coś co zdejmuje nakładane conditions a jakie potrafią zrobić niesamowitą siekę z życiem człowieka wink_prosty.gif Przykład pierwszy z brzegu to przy walce z Kudu w Sorrow's Embrance po ubiciu mu pewnego poziomu życia przyzywa trzy różne golemy i właśnie drugi z nich miał combosa kilkunastu wystrzeliwanych ciosów jakie zjeżdżały mi życie do połowy, ale przez bleeding padałem ostatecznie dwie, trzy sekundy później nim się zorientowałem, że mam przecież Shake it off! Ostatecznie, jadąc z randomami, go pokonaliśmy.

To co mogę powiedzieć na pewno to fakt, że dungeony uczą mnie patrzeć na skille i z nich korzystać nie ograniczając się tylko do jednego zestawu. Potem czerpię z nich użytek w normalnej walce PvE. Zwłaszcza w Orr ;]

Tak, tak, bez holy trinity "można" i "da radę"... Ale jednak taki chaos to nie dla mnie tongue_prosty.gif Standardowe dungeony to jedyna rzecz z tradycyjnych MMO, jakiej mi tu brakuje. Lubiłem grać healerem i usuwać klątwy, leczyć, rzucać doty.

Chaos to jest wtedy, kiedy na jednego championa będącego jednocześnie bossem eventu rzuci się ~30 osób, które spamują zaklęciami/ciosami nonstop. Dopiero wtedy nie masz pojęcia co się dzieje a nie gdy w piątkę wyciągacie jednego oponenta albo nawet tłuczecie się z ich grupką. Jak dla mnie to twoją sytuację opisałbym jako "old habits die hard" i pewien opór w przerzuceniu się na inne strategie i inne podejście do walk z bossami, ale specjalnie się nie martwię, bo wystarczy zrobić nawet jeden nieudany run albo popytać się bardziej doświadczonych graczy aby dowiedzieć się co i jak. Przynajmniej tak to zadziałało w moim wypadku. Dungi kształcą nawet jeśli na mojej jedynej do tej pory próbie runu na exploration Caudecus Manor polegliśmy dosyć boleśnie biggrin_prosty.gif

To jednak miało swój urok i był wyraźny podział obowiązków. Na pewno stary system bardziej sprzyjał graniu z randomami. Tutaj grupa musi być zgrana, żeby się udało.

Na expo mogę się zgodzić, bo są trudniejsze niż story, ale te drugie? Nah. Pierwsze Ascalonian Catacombs - nigdy nie zapomnisz swojego pierwszego AC, eh? wink_prosty.gif - na story, choć z trudnościami, dałem rady przejść z grupą randomów jakimś sposobem albo szczęściem dobijając i kończąc finałowego bossa. Ogółem mam jednak wrażenie, że ANet mogło by trochę popracować na poziomem trudności poszczególnych walk, bo miałem już dwa przypadki gdzie finałowego bossa ubiliśmy bez większego bólu, za to wcześniejszy oponent? Dajcie spokój ;p

@CriX - Czasem nie da się "wywabiać pojedynczo" tongue_prosty.gif Shadow Furnance (czy jak to tam, to z dredge'ami) na przykład, masa tam grupek wrogów, których nie da się "1 by 1" powybijać.

Chyba chodziło Ci o Sorrow's Embrance (a wbiłem maksymalny level i technicznie rzecz biorać mam dostęp i widzę wszystkie dungeony wink_prosty.gif) gdzie faktycznie pierwszych kilka walk prowadziło się z grupami kretów aczkolwiek wtedy stosuje się jedną z bardziej elementarnych taktyk w dungeonach czyli focusowanie jednego oponenta, teoretycznie najbardziej groźnego, i przechodzenie tak od jednego do drugiego (jasne, raz czy dwa można cisnąć czymś obszarowym albo zahaczającym o paru niemilców - choćby umiejka #3 i #4 na greatswordzie warriora ;])

~40 fot różnych boss fightów

Poza tym - werble i fanfary poproszę ;p - udało mi się po jakiś prawie trzech tygodniach grania wbić 80lvl swoją wojowniczką mając też niemalże tyle samo procentów w skompletowaniu całej mapy. Pomijając drobne punkty jakie w wyniku zgubowania musiałem zostawić za sobą do tej pory odkrywam wszystko i tak naprawdę do pełni szczęścia - mam też nadzieję, że sporej nagrody - pozostaje mi zwiedzenie Orr ^_^ W międzyczasie miałem nawet okazję kilka razy utłuc kolejnych popleczników Zaitana wliczając w to IMO najlepszą walkę ze smokiem do tej pory czyli Claw of Jormag. Przyznaję, że dopiero w tym momencie poczułem, że naprawdę tłukę się z potężną bestią, która nie pada w trzy minuty, ma kilka fajnych ataków oraz sprawia, że ludzie dosłownie padają z zimna, po prostu pierwszy raz poczułem mocno, że walka jest epicka... zwłaszcza, że poszedłem do boju mając o dwa levele za mało co jednak nie skończyło się katastrofą tongue_prosty.gif

Co jeszcze? Chwilowo nadal olewam crafting robiąc jedynie przebieg po swoim nublandzie w poszukiwaniu surowców, które mógłbym opchnąć na Trading Post, to IMO jedna z trzech sensownych ścieżek na farmienie i zbieranie złota, bo surowce schodzą zawsze i też nie trzeba horrendalnej ilości godzin, żeby uzbierać np. sto kawałków miedzi. Drugi sposób to zaopatrzenie się w salvage kit'a, udanie się do Orr i ostre tłuczenie mobków licząc na to, że wypadnie z nich jakiś rare. Wtedy traktujemy go wspomnianym kit'em i liczymy na to, że wypadną nam od jednego do trzech kul ektoplazmy czy jak tam tłumacząc ich nazwę z angielskiego - bodajże najcenniejsza rzecz w całym świecie gry używana do kucia najpotężniejszych broni oraz pancerzy w Tyrii. Na TP schodzi gdzieś koło dwudziestu sztuk srebra za sztukę. Jak widać, jest to bardzo opłacalny interes. Ostatnia ścieżka jaką widzę to robić runy na dungeony i smoki dostając w pierwszym wypadku kasę a w drugim licząc na dobry drop (czyli jakiegoś rare'a czyli wracamy do opcji drugiek ;]). Ogólnie jednak zastanawiam się czy nie zachować sobie jednego 'globa' ektoplazmy na Mystic Forge (skoro mam te mistyczne monety, jakiś kamień wymagany do craftu w tej kuźni smile_prosty.gif).

No, a poza tym jeszcze nie tknąłem jakiegokolwiek PvP z 3W na czele nie wspominając o tym, że ze dwa alty wypadałoby sobie zrobić i podlevelować przynajmniej do trzydziestego co by w menu mieć banery pozostałych organizacji ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...