Skocz do zawartości

CSBones - sezon drugi


Lord Nargogh

Polecane posty

  • Odpowiedzi 457
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Pora przetestować mój gaz ogłupiający!(rzuca ładunek) BOOOOOM!!!

- Egh...

- Uh, Uh..

- Eee...

(Stefan, Kowalski oraz Pierożek, dostali również lekkich drgawek)

Ha! Działa jak należy! Są nasi. Trzeba ich tylko do aresztu zaprowadzić. Maciek, dawaj kebab, dzięki!

_________

Pycha, świetny keba... Ej, ale co z Ikśińskim, który uciekł z paki, będzie trza go złapać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra robota panowie. Zebrane dowody wystarczą do tego aby trójca [nie]święta długo zwiedzała swoje cele. Weźcie nasiona, posłużą jako dowód w sprawie, a złoczyńców przekażcie prokuraturze.

Panem Iksińskim zajmą się ludzie z wydziału do spraw uciekinierów.

Teraz wracamy do centrali.

Komenda godzina 17:16

-Joker, Napruty i Maciek do mnie!!

-Już biegnę- krzyknęli zgodnie

- Pamiętacie co mieliście zrobić po zamknięciu sprawy?!

-Ee...yyy...prrr. Nie?

-Posprzątać gara...-nie zdążyłem dokończyć gdyż mój gabinet opustoszał z prędkością światła

_____________

Nowym Kolombem zostaje [fanfary] Joker!!!

Mam nadzieję że nie byłem tak tragicznym Mistrzem Gry. Ten epizod był dość krótki. Mam nadzieję że mój następca będzie lepszym Kolombem niż ja byłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon 3 Epizod 2 "Banany to zło"

Godzina: 07:18

Miejsce: Park numer 3

Poszkodowani: Pan Witold Gruszka, Genowefa Truteń

Nigdy nie widziałem czegoś tak strasznego. Kto mógł dopuścić się tak podłego czynu?

Był późny wieczór, kiedy Pan Witold Gruszka(podeszły wiek, rencista, lubiany przez sąsiadów) przechodził przez park po kamienistej dróżce. Mijał się akurat z Panną Genowefą Truteń(panna - 19 lat, dobrze się uczy, miła dziewczyna, nie śmiać się z jej imienia). Nagle usłyszeli śmiech dobiegający zza krzaków. Przestraszeni zaczęli szybciej iść, nagle pod ich nogami znalazły się skurki po bananach. Ofiary poślizgnęły się i wpadły do płytkiego stawu. Doznały silnych obrażeń(Mają kilka siniaków). Skurki zostały zabezpieczone tak jak karteczka, którą zostawił sprawca. Przeczytam jej treść:

Myślicie, że to pierwsze ofiary? O nie, ucierpi więcej osób. Nie skończy się na samych skurkach. W ruch pójdą całe banany. Moja zemsta się dopełni. Obiecuję to wam jakiem Baron von Banan.

To jakiś szaleniec, którego trzeba powstrzymać. Wśród dowodów mamy również kurtkę, którą zgubił sprawca podczas ucieczki z miejsca zdarzenia. Przebadajcie skurki(może będą tam jakieś materiały DNA, a może zostało coś do nich wszczepione) oraz kurtkę. Mogą być tam jakieś metki, jeśli tak to pójdziemy do danego sklepu, pokażemy kurtkę i weźmiemy listę klientów, którzy ją kupowali(oby była). Musicie również przesłuchać kilka osób. Być może ofiary miały wrogów. Przesłuchajcie: ofiary(może widziały coś podczas upadku), matkę dziewczyny Panią Kunegundę Truteń, najlepszą przyjaciółkę dziewczynki - Aleksandrę Nowak(może ofiara mówiła im coś) oraz kolegę Pana Witolda, z którym zawsze chodził grać w bingo - Pana Stefana Bąka. Naszym celem jest powstrzymać tego anarchistę, zanim komuś jeszcze się coś stanie, musimy również odkryć jego tożsamość i złapać go. Jestem waszym nowym Kolombem, dlatego będę wymagał od was tego, czego nie wymagano od was wcześniej. Powodzenia detektywi!

________

Przesłuchujecie maksymalnie 2 osoby w jednym poscie. Na razie piszecie ile czasu coś robicie i tyle musicie czekać. Robicie coś maks 12 minut. Jeszcze coś, starajcie się trochę kombinowac, aby było śmiesznie i aby ten epizod był dłuższy wink_prosty2.gif

@Down nie rób ze mnie takiego brutala smile_prosty.gif i miało być maks 12 minut!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Szefie co jest do roboty? - spytałem zdejmując plecak rakietowy

-Tam masz, na ziemi leży i żółte jest.

-Eee... Hmm żółta farba?!

-Co?! Nie ty matole! Skończ pajacować i bierz się do roboty. - skarcił mnie

-Oczywiście, zrobię zdjęcia miejsca zbrodni, pomiary i wezmę skórki banan do badania, kurtką zajmę się później. Tak za około 36 minut będą wstępne wyniki. - ruszyłem do pracy

- No to spadaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna sprawa, a premii to nam jeszcze nie wypłacili...

- Co tam mruczysz pod nosem?

- Nic, szefie.

- To przesłuchaj rodzinę i przyjaciół ofiar.

- Tak jest, szefie.

- I to szybko! Już!

- Tak jest, szefie.

Najpierw będę przesłuchiwał pannę Aleksandrę Nowak, bo młoda bo jest najbliżej. Zajmie mi to 10 minut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to do roboty! Wyniki oraz raport z przesłychania powinienem mieć już w ręku! Zapytam więc tylko raz, GDZIE ONE SĄ(wyniki oraz raport)!? Jeśli nie zostaną mi dostarczone w ciągu 10 minut to możecie pomażyć o podwyżce i SPRZĄTACIE GARAŻ PRZEZ TYDZIEŃ!!!

_______

@Down Poprawiłem, OK? ;-)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[W ramach poza growych ów zabawy] Witam Panowie - widzę, że chętni się znaleźli i fajnie. Ja też się dołączę ale...

No to OK wink_prosty2.gif

@Up spoko

KARTA

Imię i nazwisko: Zdzisław(Joker) Jokerski

Specjalizacja: Lekarz sądowy pomagający w agencji detektywistycznej marki gucio. Z zamiłowania biolog i chemik(aktualny projekt: praca nad gazem ogłupiająco - rozweselającym).

Wygląd: Wysoki (1.80), Polak. Długie(sięgają do ramion), czarne włosy. Niebieskie oczy. Zazwyczaj chodzi w czarnej, skorzanej kurtce. Prawie zawsze w ciemnych Jeansach, zwykle w Glanach, w każdym z nich siedzi schowany rewolwer, nie zbyt to wygodne.

Cechy charakterystyczne:Miszczu w walce nożami i w szczelaniu z rewolweru. Wygląda na zapuszczonego. W piwnicy ma labolatorium i aparaturę Bimbrownika.

Tak lepiej? wink_prosty2.gif

Bardziej mi tu by pasowało Dżokerski jako nazwisko ale wiadomo o co chodzi... tongue_prosty.gif Broń na przestępców fajna - psikanie gazikiem ;P "Wygląd - [...] Polak." - To mnie rozwaliło biggrin_prosty.gif Nie, może kurczę Czech albo jakiś Azerbejdżanin - dobra, okej okej tak tylko żartuje xD Ale jeden minus - wywali z opisu, że wyglądasz na zapuszczonego jak jakiś żul - co to ma być ja się pytam? Czy czytaliście poprzednie posty? Raczej nie - ma nie być - NIC - związane z alkoholem i etc. jasne? "Aparatura bimbrownika" - okej może zostać aparatura ale jakąś inną nazwę wymyśl abyś to używał jako wyspecjalizowanej aparatury do badania śladów wszelakich - np. starego buta w naszym laboratoryjnym laboratorium okej? ;]

Może być?

Imię - Maciej Szrama

Specjalizacja - Prywatny detektyw (od dwóch tygodni, wcześniej kasjer w supermarkecie Owadzik)

Przeczytał książki o Holmesie, książki Agaty Christie i Joanny Chmielewskiej i pod wpływem tego otworzył biuro detektywistyczne w jego pokoju (mieszka u mamy). Licencji nie ma.

Umiejętności też nie.

Wygląd - 180 cm wzrostu, krótkie czarne włosy. Nosi okulary, t-shirt z My Little Cow i dżinsy.

Charakter - Pełen zapału i ambicji, myśli, że jest najlepszym detektywem w mieście. Jak na razie udało mu się:

- znalezć zaginionego kota (bo schował się w samochodzie klienta)

- "Ej, ja jestem detektywem od dwóch tygodni! Jedna sprawa to i tak dużo!"

Wciąż mieszka u mamy i przesiaduje godzinami przed komputerem, grając w World of Battlecraft.

Fajna karta i ten "Owadzik" mnie też rozbawił xD Detektyw bez licencyjny? Okej - różni "wariaci" tu pracują więc może być ;D .

Ok. Czekamy na komentatora F1 i lecimy.

Po prostu.... cheesy.gifcheesy.gifcheesy.gif

Ekhem, a co to ten komentator F1?

A tutaj to... eyes.gifeyes.giftrollface.gif - Nie co, tylko KTO - czyli ja cheesy.gif

Nie można się już zapisać, tak?

A jeśli dostanę szansę, to...

Imię: Roman Naprutowicz

Specjalizacja: Od blisko 30 lat zajmuje się degustacją tanich win. Miejsce jego pracy znajduje się na ławeczce przy sklepie "U Alinki". Jest głównodowodzącym grupy osiedlowych meneli.

Wygląd: Ma 47 lat, wygląda na 65. Ma wiecznie przekrwione oczy i spuchnięty, czerwony nos. Jest niewysoki. Codziennie chodzi w tej samej brudnej czerwonej koszuli i rozklejonych kapciach.

Cechy charakterystyczne: elokwentne słownictwo, butelka taniego wina w ręce, rozklejone kapcie.

CO JA MÓWIŁEM??? ŻADNYCH TAKICH - MASZ OD NOWA ROBIĆ kartę, jasne!? Znowu Ktoś nie doczytał tego, co ja wcześniej napisałem - to ma być śmieszna i FAJNA zabawa, a nie wymyślanie jakiś porąbanych postaci, co - przepraszam bardzo ale łamie regulamin i zabawy i tutejszego Forum. Przykro mi ale Twój post z kartą postaci leci do raportu - koniec kropka. Robisz nową - ciekawszą kartę a nie takie pójście na skróty. Jeśli nie potrafisz wymyślić czegoś innego - do widzenia, a spróbuj spamować po temacie takimi postami, jak tam to zobaczysz.

Przepraszam Panowie za krytykę ale ja takiego podejścia do zabawy - nie toleruję - jeśli Kogoś "bawi" kierowanie pijakiem i pisanie o tym - jego wola ale nie tutaj, rozumiemy się? Nie wiem - JAK Treser czy moderacja tego działu, mogła Wam na coś takiego pozwolić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Przepraszam szefie... [hlip!] no, ale były problem z komunikacją.

-Taaa... Oczywiście. - ironizował Kolombo - Dawaj wyniki

-No więc tak. Rzut skórką został wykonany z odległości 15 metrów i 32 centymetrów pod kątem 73 stopni. Sama skóra to pozostałość po bananie. Pochodzi z Kolómbi. Banan miał około 6 miesięcy. Gatunku nie udało mi się określić. Spyta szef o odciski. Niestety na bananie nie ma, ale na kurtce znalazłem ciekawy odcisk stopy (stopy maja linie papilarne wink_prosty.gif). Rozmiar 36. Czyli posiadacz takiej stopy nie jest zbyt rosły. Co dalej? Znaczy się mam pomysł ale nie wiem czy Szef raczy posłuchać.

_____

Poza grą. [użytkownik o długim nicku], przepraszam za uchybienie przy tych kartach postaci, powinienem zwrócić na to uwagę jako pierwszy Kolombo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra nie płacz, bo mnie tu o coś posądzą. Co do podwyżki to za te pięknie podane informacje musisz tylko odkupić swe winy ciężką pracą, garaż sprzątasz przez 3 dni. Maciej nie miał takiego szczęścia i ponosi CAŁĄ karę! Wiemy, że ten anarchista, recydywista nie jest zbyt wysoki(cichy śmiech pod nosem), ale linii papilarnych stóp to raczej w bazie nie mamy. Jak coś to poprosimy podejrzanych o odcisk stopy. Jeszcze coś, JAKIM CUDEM NA KURTCE ZNALAZŁ SIĘ TAK DOKŁADNY ODCISK STOPY DO DIABŁA?! Co do pomysłu to powiedz śmiało i sprawdź czy kurtka nie ma metek, albo jakichś przedmiotów w kieszeni. I błagam cię już tak nie chlip bo będziesz dłużej sprzątał garaż... Zara Maciej ma oddać mi raport z przesłuchania i to MIGUSIEM!!!

________

Co do pochodzenia banana - nie chcę przekombinować więc zakładam, że po prostu taki był w sklepie wink_prosty2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Poza zabawą mode on] Patoon - mów mic Hack albo HNSM21 po prostu. smile_prosty.gif Co do postów, to już napisałem o tym w "Dyskusjach..." i jak moderacja się odezwie to chciałbym zostać Opiekunem tej zabawy aby więcej takich "numerów" nie było... Nie martw się - jeszcze będzie tutaj będzie fajnie wink_prosty.gif [Poza zabawą mode off]

----------------------------------------------

<Ciężki deszczowy dzień, do tego Poniedziałek... ahh... jak ja kocham Poniedziałki... a na dodatek ładny deszcz pada... Cóż trzeba wstać w końcu [spoglądam na budzik]... a, może jeszcze pięć minut? Niee... [biorę do ręki łapkę na komary i jednym szybkim ruchem lewego nadgarstka strącam budzik i go wyłączam] ...powołanie wzywa.

- Po odświeżeniu się i przebraniu się, wyjmuję ze swojego biurka kartotekę, w której powykreślałem swoim rysikiem wszystko to, co niepotrzebne, a co przyda się dla mojego nowego Szefa... hmm... spójrzmy...

- Tak, wystarczy ładnie przedrukować i będzie jak nowa... a ta zostanie na pamiątkę...

[Jedząc śniadanie złożone z bułki z parówki i jajka sadzonego na masełku, pośród moich kartotekowych papierów, przeglądałem moje akta detektywa czy nie ma tam żadnych błędów]

- Hmm... spójrzmy... [wziąłem do ręki plik kartek, jednocześnie zagryzając parówkę]

*** KARTA ***:

Imię i Nazwisko: Dawid Duchowny

Wiek: 21 lat

Specjalizacja: Badanie zjawisk anormalnych, głupich, porąbanych oraz rozwiązywzanie niecodziennych sytuacji życiowych i nie tylko życiwych. Z wykształcenia jest biotechnologiem i jest doświadczonym detektywem... aczkolwiek jedyne co potrafi znaleźć w swoim domu, to jedzenie w lodówce oraz łózko, w którym to może przespać cały boży dzionek... Metody jego pracy czy tym bardziej współpracy z partnerami z wydziału detektywistycznego, dowodzą że podchodzi On zawsze bardzo niecodziennie i nietyopwo do każdej sprawy, którą ma rozwikłać...

Wygląd: Wzrost: 182cm, szczupły, niebieskie oczy, krótkie brązowe włosy. Ubiór: taki o:

mk47BAYXitQ.jpg

Dodatkowo nosi ze sobą aktówkę, ewentualnie czarny neseser w którym to trzyma swoje niezbędne rzeczy (mini-zapalniczka przeciw komarom, latarka HALOgem-owa, GNAT007 - ulubiona spluwa, która strzela truskawkową gumą balonową, najzwyklejszy notatnik z rysikiem)

Cechy charakterystyczne: Potrafi szybko biegać. Jego szczęśliwym numerkiem jest 7. Panicznie boi się jeździć samochodem, radiowozem czy nawet taksówką. Tramwaj może być.

Ulubiony pojazd do ścigania przestępców - biały rower + miejsce na koguta (czyli wiadomo co...)

Moje motto: "Dobry przestępca to taki co zawsze trafi do paki"

*** ***

- Tak. Doskonale. Dobra. Do roboty. [zebrałem wszystkie klamoty do mojej czarnej aktówki i szybkim krokiem wybiegłem z domu, zamykając za sobą z trzaskiem drzwi, oznajmiając tym samym, że sąsiedzi obok i na górze, usłyszeli ten rumot

- Te! Duchowny! Jak jeszcze raz tak trzaśniesz tym drzwiami, to ja cię trzasnę swoimi, zrozumiano!?

- Odpowiedziałem: Te! Możdżer! Uważaj, żebym ja Tobie czasem z nakazem nie wpadł i nie "przestroił" twojego pianina tak aby zaczęło mi grać Szopenowskiej Metaliki , jasne?

- O dziwo, odpowiedział: Te! Duchowny! A ja jak dorwę cię na którymś skrzyżowaniu i jak jeszcze raz mi śmigniesz przed nosem na tym swoim rowerku, to ja już ci te szprychy sam wiesz gdzie wsadzę...

- musiałem skończyć tą jakże przyjemną sąsiedzką pogawędkę - Te! Możdżer, a podejdź no do okna!

- A on: a po co!?

- A ja mu na to - a bo ja podchodzę! No wychyl ten swój łeb!

- On: No i wychyliłem i co?

- A ja: Wiesz co Możdżer?

- On: No co, Duchowny?

- Ja: Chcesz kawał na dzień dobry?

- On: no dobra - dawaj...

- Wchodzi pianista do windy a tak elektryk. Przychodzi więc następnego dnia i to samo. Po tygodniu w końcu podchodzi i pyta: co pan robi? A elektryk mu odpowiada: to samo co pan robi codziennie od rana do wieczora. A pianista: czyli co dokładnie? A elektryk: No jak to co? Szarpię druta, tak jak pan a efekt zawsze taki sam. Pianista: czyli? Elektryk: I tu robota do [beeep] i tam robota do [beeep]. Pianista: jak pan śmie! To obraza dla sztuki! - powiedział i wyszedł a elektryk do siebie - łe... wielka mi tam sztuka... szarpać rękoma druta.

- On: Haha, bardzo śmieszne. Wiesz co Duchowny... Ty weź lepiej idź do pracy, dobra...

[No nareszcie mogę iść do pracy. Ehh... gdzie mój rower, a tutaj. Przypiąłem ładnie aktówkę na mały bagażnik i pokręciłem w stronę komisariatu. Ciekawe czy ktoś mnie jeszcze pamięta... hmmm... a może to zlikwidowali? Niee... niemożliwe. A może spotkam starych kumpli? Ostatnio bodajże widziałem chyba Pepiera, gdy rozwikływaliśmy ostatnią bardzo nieciekawą robotę - dobrze, że akta po tej sprawie zostały spalone na pożegnalnym ognisku z kiełbaskami u Kolamba w ogródku - przynajmniej się zapomniało o tym a i kiełbaski były smaczniejsze... jeszcze z tego zajadania się kiełbaskami, o mało co nie zniszczyłem sobie marynarki, brudząc tłuszczem - dobrze, że doprałem to proszkiem IXI to wszystko teraz śnieżno biało pachnie...]

*****

Godzina 16, tuż przed wejściem na Komisariat

Ja - Hmm... coś tu cicho, za cicho... [zaparkowałem swój rower obok radiowozu nr 2196... moment... spojrzałem zza siedzenia i zauważyłem nadgryzioną kartkę papieru z notatnika...]

Ja - Heh, przecież to bryka Papiera jest! No no... widzę, że sporo się tu pozmieniało... Ciekawe jak w środku. Heh, pewnie stołówka dalej jest oblegana przed każdą akcją.

[Wchodzę]

[Cisza... słyszę tylko jedynie... bicie swego serca... bum - bum - bum... i mój ciężki oddech... wszystko nagle przyspiesza, coraz szybciej bije mi serce, coraz szybciej oddech, już nie nadążam za tym i nagle... coś mną szarpnęło tak, że prawie się wystraszyłem jak w "Thrillerze" - sięgam zza marynarkę dłonią... a tam... ło jezu! to tylko telefon! Ktoś dzwoni...]

Ja - Przeklęte wibracje! Hmm... o Szef. Ale skąd on ma moje namia... e, nieważne. Halo?

Szef - Ty jesteś ten no, Duchowny czy ja Ci tam?

Ja - Tak, to ja Szefie. Jestem na komisariacie, niedaleko pańskiego biura.

Szef - To świetnie. Weź migiem mi tu przylatuj i dawaj kartotekę. Mam sprawę na wokandzie i to pilną, a chyba tylko właśnie jeszcze ciebie nam brakowało do tej niecodziennej sprawy.

Ja - Oh, ja właśnie od tego tutaj jestem aby zajmować się wszystkim co niecodzienne i nietypowe. Raz dwa w podskokach na jednej ręce idę do Szefa. [rozłączyłem się]

Szef - Bierz te akta do sprawy, idź na stołówkę tam ktoś zrobi ci loda abyś ochłonął przed ciężką harówą, która cię potem czeka - tyko pamiętaj! Wszystko masz zrobić dokładnie i dyskretnie, jasne? Masz to załatwić sprawnie i tak aby tobie sprawiło przyjemność, rozumiemy się Duchowny?

Ja - Ale... Szefie... to przecież, dość delikatna sprawa [spoglądam w akta]

Szef - A co? Myślałeś że będziemy się tam wszyscy z tym pieścić z uśmiechami na ustach. Oj, widzisz aporpo tego - mamy paru nowych kadetów do wyszkolenia, Papier się nimi już zajął ale sam sobie chyba chłop nie poradzi. Pomożesz mu okej.

Ja - Tak jest Szefie, rozumie się Szefie. A co do tego loda...

Szef - Nie dyskutować mi tu Duchowny bo ja zaraz Ci coś zrobię i to nie będą na pewno żadne lody, jasne? Do roboty ale już - sprawa czeka!

[usłyszałem za sobą tylko trzask drzwi i świst głuchego powietrza]

Ja - No fajnie się zaczyna ta sprawa... Mam tak po prostu iść na stołówkę aby ktoś mi zrobił loda? Nie, to jest jakieś <facepalm xD> ...bardzo niecodzienne ale cóż - jaki fach takie lody

*** Godzina 17-ta, stołówka

Ja - Przepraszam? Jest tu kto?

[cisza]

Ja - Przepraszam? Ale ktoś mi tu miał zrobić loda, więc właśnie przychodzę.

[dalej cisza]

Ja - [rozglądam się i... o, jest... podchodzę, kładę rękę i klękam na jedno kolano... o! udało się! I co? Diabeł nie taki straszny jak go malują, co nie... I nawet sprawnie poszło... Hmm... teraz mogę się rozkoszować tą przyjemnością o której Szef wspomniał...

...

...zadowolony z siebie, usiadłem przy jednym z stolików, zajadawszy się truskawkowym rożkiem, oczekiwałem na telefon od Papiera... ]

Ja - Hmm... dobry rożek... jezyk1.gif ("ale tak prosto z automatu z ciastkami, batonikami, mleczną herbatą, czekoladą, mocną kawą i parówkami? Coś niebywałego jezyk1.gif )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób coś wreszcie zamist lody żreć! Jak na tacy wam podałem co macie zrobić, a nikt nie przesłychany, nie wem czy są metki na kurtce! Czy wy sobie [beep] ze mnie [beep] robicie!? Do roboty! Wrzasnął szef poczym poszedł SAM WRESZCIE przesłuchać ofiary!...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listę zostaw, oni raczej nie zapisują, kto im kupował banany, a sklepy z markowymi ciuchami coś takiego może mają. Zostaw banany, skup się na zawartości kurtki i metkach, OK. Czekam na przesłuchanie świadków!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Szefie mam listę! I informacje o kurce. Najpierw lista.

-Ale sklepy nie zapisują którzy klienci kupują banany.

-Ale dostawcy bananów zapisują które sklepy kupują banany.

-Aha. No to przedstaw listę.

-Są w okolicy 3 sklepu sprzedające takie banany. Są to:

1. "Owoców świat" 500 metrów od miejsca zdarzenia;

2. "Spożywczak Joli" 2,3 km od miejsca zdarzenia;

3. "Super Hyc!" 330 metrów od miejsca zdarzenia.

Zaraz jadę wszystkie je sprawdzić. Teraz kurtka. Skórzana, metki niestety nie ma została odcięta. W kieszeniach znalazłem kubek po kawie i zwitek papieru. Na papierze była mapa miasta. Trochę niechlujnie wyrysowana i z kilkoma błędami.

-No nawet, nawet. Kiedy wrócisz z objazdówki?

-Za 36 minut. - wyszedłem z biura Kolomba

===========

(36 minut później, dzwonię do szefa)

-Halo, Szefie? No właśnie wyszedłem ze "Spożywczaka Joli".

-Masz coś?

-Tak. w sklepie "Super Hyc!", pani Kasowa, kasjerka powiedział że dzień przed wydarzeniami w parku Tuż przed zamknięciem sklepu, banany kupował jakiś niski jegomość. Ponoć miał na sobie skórzaną kurtkę i monokl. Niestety sklep nie ma monitoringu.

-Dobra robota, wracaj do komendy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szefie, ja naprawdę przepraszam za spóźnienie o 22 godziny. Prolblem z komunikacją*.

I mam dwie informacje od przyjaciółki ofiary. Pierwsza to "Nie podrywaj przyjaciółki ofiary w trakcie śledztwa, będąc detektywem, bo przez dwie godziny będzie cię bolał policzek" :/ Do tego wiemy, że ofiara miała wroga. Michała Nerdowskiego, podrywał ofiarę ale go spławiła. Jest nerdem i do tego szefem mojej gildii w World of Battlecraft.

*Z netem :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób coś wreszcie zamist lody żreć!

[Gdy kończyłem truskawkowego rożka, nagle usłyszałem ów głos szefa z mojej komórki tak mocno że aż spadłem z krzesła...]

Ja - Aua, Szefie to bolało!

Szef - Do roboty, sprawa sama się nie rozwiąże jak sznurówki w tenisówkach... a może i rozwiąże ale potrzeba rąk do splątania tych szurówek. No jazda...

Ja - Tak jest, rozumie się Szefie. Już wiem z kim pracuję: Jokerski to fajny gość, a Szrama też git majonez jest - ksywka jak ze "Czterech Opancerzonych i kundla" :) Dobra, dzwonię do Papiera po namiary na cokolwiek, gdyż on już siedzi nieco w tej sprawie po uszy i powie mi co mam robić. [skończyłem rożka i postanowiłem wyjść na dwór, tzn. przed komisariat]

Ja - Hmm... ciekawie kim może być ten bananowy baran, ehm to znaczy baron chciałem powiedzieć. Szef coś wspominał o przebadaniu skurek od tych bananów na których nasi poszkodowani czyli Kunegunda Truteń, Aleksandrę Nowak oraz tego Bąka Stefana jednego. [moje myśli zaczęły się plątać wokół jednego: kim ten jest ten cały Pan Witold? Hmm... Bąk go zna ale czy on zna bąka? A może Bąk wydawał mu się na tyle podejrzany, że podczas wspólnej gry w bingo, Pan Witold zaprzestał ufać Bąkowi i... zaprzestał mu ufać? No bo kto niby miałby ufać takiemu całemu Bąkowi? Zwłaszcza ktoś taki, jak Pan Witold... hmm... może powinienem nawiedzić to małe kasyno, w którym tak często Bąk trafiał w bingo i spotykał się z Panem Witoldem... a raczej z Panem W. bo teraz i on znalazł się w kręgu podejrzeń... przynajmniej moich...]

Ja - Muszę się dostać do tego kasyna i dowiedzieć więcej o tych skurkach - a zwłaszcza dlatego, że to nie są zwykłe skórki, tylko skurki... coś musi być na rzeczy więc, a raczej na skurce od tych bananów - tak to jest myśl... Ale moment... To my mamy kasyno i bingo w mieście? A ja myślałem, że to jest jakaś smażalnia ryb znajdująca się niedaleko plaży... Cóż - będę musiał zebrać pomoc - może Szrama mi pomoże albo Jokerski, bo Papier to ja nie wiem gdzie on jest.

[zanim wszedłem na rower, zanotowałem sobie rysikiem w swoim notatniku "Smażalnia ryb + kasyno + bingo = cuchnąca sprawa" i dopisałem tylko "podejrzani: Pan Witold + skurki od bananów + bingo"

Ja - Wiem, zostawię mu kartę w jego radiowozie...

[wziąłem wyrwałem ostatnią kartę z notesu i zanotowałem Papierowi to samo, co przed chwilą. Nagryzłem z prawym górnym rogu i po zgnieceniu wrzuciłem mu na fotel kierowcy]

Ja - Na pewno będziesz wiedział co z tym zrobić. Ja tym czasem popędzę w stronę plaży. Powinienem natrafić tam na nasze "kasyno"...

[pospiesznie popedałowałem sobie w stronę plaży, wygwizdując przy okazji melodyjkę "Smutnego Kryminału"]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, kombinujecie coś za bardzo Pan W. to ofiara tak samo jak Kunegunda T., a jej matkę i Pana B. trzeba przesłuchać, OK! Pan W. to rencista, nie róbcie go za podejrzanego! Macie wszystkich przesłuchać! Jako, że wy zajmujecie się pierdołami(najlepiej radzi sobie Patoon) to sam muszę to zrobić!

________

Ja - Dzień dobry!

Pan W. - Nie taki dobry ostatnio...

Ja - Hymm rozumiem. Jak się pan czuję

PW - średnoi

J - OK. Czy pamięta pan coś jeszcze z tego wydarzenia?

PW - Hymm... tak! Ten szaleniec chodził jakoś tak ciężko i miało to taki jakiś blaszany odgłos...

J - Hymm... to pewnie glany, nasz podejrzany może być Metalem lub Punkiem.

PW - Co?

J - Nic, nic. Czy w świetle lamp zobaczył pan coś z jego obioru, twarzy?

PW - Tak, miał takie coś dziwnego na łbie. Blond - zielone kolce mu z głowy wystawały.

J - Raczej Punk...

PW - Jeszcze coś, ten jego śmiech był taki hymm... wysoki i ,,młody" może to jakiś nastoletni recydywista

J - Możliwe. Ostatnie pytanie, czy miał pan wrogów?

PW - Raczej nie, aczkolwiek ostatnio jakaś dziewczyna, też dziwnie ubrana, mówiła mi, że za to co zrobiłem zostanę ukarany...

J - A co takiego Pan zrobił.

PW - pokerglass.png Co ja... Nic, nic nie zrobiłem, nic...Eee... Muszę już iśc, żegnam.

J - Miłego... Dnia.

(Odchodząc mówię pod nosem do dyktafonu: zanotować - Patoon mógł mieć rację, ofiara może mieć coś wspólnego z Barane... Baronem znaczy)

_______

Do Doxa - stwórz nową kartę i wejdź do gry wink_prosty2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylądowałem moim jetpackiem na parkingu przed komendą. Już w pierwszej chwili zauważyłem charakterystyczny odcisk opony.

-Hmm... Skąd to kojarzę? - podrapałem się po głowie. Nagle doznałem olśnienia - Duchowny! - szybko złapałem telefon -Halo? Dawid? Jak ja Cię dawno nie widziałem.

-Cześć Papier czekałam na twój telefon. Zgłębisz mnie w sprawę?

-Jak na razie to mamy szczątkowe ustalenia. Wiemy że sprawca nosi monokl, jest niski, ma jakieś antenki. Wiadomo że używał bananów ze sklepu "Super Hyc!".

-Aha... A poszkodowani?

-No tu jest drobny problem. Przesłuchania się przeciągają, ale na razie wiadomo że jedna z ofiar ma wroga. Jakiegoś Nerdowskiego. Sprawdź go. Jak szef będzie pytał to powiedz że Twoja inicjatywa. Muszę kończyć mam jeszcze trochę pracy w moim laboratorium.

-Dzięki, do zobaczenia.- rozłączył się. Wszedłem do centrali i zszedłem schodami do mojego centrum dowodzenia. Dziś już tu byłem, ale teraz mogłem dokładniej się przyjrzeć mojej kanciapie. Nic się nie zmieniło. 3 komputery jak stały tak stoją, różne urządzenia badawcze i kilka badziewnych urządzeń zrobionych na podstawie gazetki doktora Zuo z odległej sprawy. Łezka w oku się kręci.

-No dobrze. Podejrzany jest dość charakterystyczny. Może dzięki rysopisowi znajdę go w bazie danych. - włączyłem komputer. Uruchomiły się dwa czterordzeniowe procesory, płyt główna, 2 TB dysk, i niezliczone części podzespołów. Komputer poza pracą służył jako platforma do rozrywki. Działał na nim spokojnie najnowszy Buterfield 3 na maksymalnych ustawieniach. -Co to jest za maszyna.- szepnąłem w duszy.

========

(kilkadziesiąt minut później)

-Szefie sprawdziłam naszą bazę danych na podstawie rysopisu przestępcy. Mam coś nazywa się Zygfryd Nieczysty. Notowany za śmiecenie. Obecnie pracuje w firmie "Baron sprząta". Firma zajmuje się odbiorem śmieci. Niestety brak danych na temat szefa firmy.

-Dobrze, Papier. Możesz iść spać do jutra.

-Cześć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...