Skocz do zawartości

CSBones - sezon drugi


Lord Nargogh

Polecane posty

<Postanowiłem, że po tym jak reszta kolegów, jest w biurze, pośledzę tego całego Huberta Ugandańskiego via Lorda Hubcia Robinsona... Czekaj no... O! Tędy dziadyga leci...

15 min. później...

...Oho. Widzę, że nasz kochany uspołeczniony wampuś szykuje coś, czym chce pokonać Dr. ZUO - czyli robiąc mu taką konkurencję aż tamten padnie jak kawka... Podejdę bliżej i zobaczę czym on chce ogłupić mieszkańców miasta...

[Ja] - <Podchodzę do małego stoiska, gdzie widzę od góry do dołu masę czerwono-białych dziwacznych i kuriozalnych oraz pokrętaśnych przedmiotów w różnych cenach>

- Dzień Dobry. Widzę, że coś tutaj Pan chce wcisnąć ludziom za niemałe pieniądze, czyż nie?

[Lord Hubcio] - A dobry, dobry. Nic nie chcę wcisnąć ludziom za niemałe pieniądze, skądże panie...?

[Ja] - Lazy, nazywam się Lazy, do rzeczy - co pan oferuje w... <łapię za czerwoną ulotkę, gdzie białymi napisami wypisano> "złukrwistym ZŁU za 5 zeta", co? Mi się to kojarzy z inną, bardziej atrakcyjną formą zakupu "zua w pigułce" - Mianowicie od niejakiego... dr. ZUo - on oferuje taki pakiecik w cenie 1 złotówki...

[Lord Hubcio] - A cóż to pan wygaduje! Niech pan spojrzy na mój rewelacyjny keczup! <pokazuje mi cały stos butelek a także kilka skrzynek z tyłu wokół niego, z różnymi wariacjami ów keczupu> Może chce pan "Krwistą ZuOść o smaku kwaśnego pomidora" albo "Krwistą ZuOść o smaku Diabło Easy" - mamy także rodzaj medium i hard, a każdy różni tylko poziom ostrości, którą może pan nieźle poczuć gdy poleje nim swe ulubione danie! Mamy także "Poważną Krwistą ZuOść" i "Bardzo Poważną Krwistą ZuOść" - ale ostrzegam przy tych dwóch rodzajach... są tylko dla tych klientów, którzy chcą "Poważnie" zjeść swój obiad - np. gdy są u teściowej - sprawdza się wtedy po prostu rewelacyjnie! Zapewniam, że wrażenia po takim posiłku będą "poważnie" niezapomniane... xD Na koniec oferuję "Krwistą ZuOść o smaku czekoladowym" albo pizzy hawajskiej! Są wręcz re...

[Ja] - Słucham!? O smaku czekolady i pizzy hawajskiej? Tej darmowej dla Wszystkich? No, tutaj mnie pan panie Hubercie zaskoczył pan. Ciekaw jestem jak smakują oba te keczupy...

[Lord Hubcio] - Dlatego powiem, że smak czekoladowy pasuje pod każdy deser ale i nie tylko. Można też użyć go do parówek przy wspaniałym spotkaniu ze znajomymi na parówkowym grillu! Słyszy to pan? To będzie HIT!!! Każdy będzie chciał go kupić! Potem tylko wyjechać poza miasto na piknik i móc cieszyć się smakiem tych wspaniałych keczupów wraz z bliskimi i potem... poczuć w sobie ZuO! Oczywiście to wszystko i wyłącznie za 5 zeta za butelkę oraz jak nasze nowe hasło mówi: "Kup keczup Diabło i niech Ciebie i Twych bliskich ZuO...!" <doczytałem Sam w myślach koniec tego hasła xD>

[Ja] - Dobrze, Lordzie Hubercie... wezmę dwie sztuki - ten o smaku pizzy hawajskiej i czekoladowym oczywiście.

[Lord Hubcio] - O! Jak się cieszę panie Lazy! Proszę, o to ten rewelacyjny keczup. Należy się 10 złotych.

[Ja] - Proszę. Mam nadzieję, że posmakuje moim kolegom w pracy. Oni tak uwielbiają pizzę i ciastka... (zwłaszcza ciastka :D)

[Lord Hubcio] - Dziękuję za zakupy i proszę mnie częściej odwiedzać, a na pewno moja konkurencja dla dr. ZuO się powiększy i wtedy go pokonam i zapanuję nad tym miastem! BUAHAHAHA! ... yyy... łups, wymksnęło mi się - Wie pan, dotarcie do odpowiedniej klienteli wymaga czasu i trochę stresuję się by wszystko poszło gładko...

[Ja] - Tak tak, rozumiem. Jakby co, mam ulotki <których dostałem cały pęczek na do widzenia>, to ja już spadam, bo z tyłu widzę skandujący tłum za mną, który domaga się abym ruszył swoje dupsko, bo oni też chcą kupić... Do więzien... do widzenia znaczy się...

<uciekłem szybko z dwoma butelkami keczupu pod pachą, gubiąc za sobą ulotki w pośpiechu, ponieważ czułem, że gdybym tego nie zrobił, sam mógłbym skończyć jak spora plama keczupu na środku ulicy... Wiecie jacy potrafią być ludzie, gdy gdzieś jest promocja albo dobra oferta... Echh - westchnąłem...

2h później... gdzieś w drodze do komistariatu...>

[Ja] - Dobra, przystańmy i przypatrzmy się tym butelkom:

Widać wyraźnie napis: "Keczup Diabło: [hasło pod nazwą: Kup keczup Diabło i niech Ciebie i Twych bliskich ZuO... dopadło (łagodniej określając xD)] - Smak pizzy hawajskiej darmowej dla Wszystkich! [Opis z tyłu:] Niech twoi przyjaciele i rodzina zasmakuje tego wspaniałego połączenia dojrzałych i krwisto czerwonych pomidorów sadzonych w sadzie w regionach Rumunii czy Węgrzech i dojrzewających przy promieniach piekielnie gorącego słońca. Gdy polejesz nim swoje ukochane potrawki i dania, poczujesz w krwi ZuO w krwisto-czystej postaci! Wtedy będziesz mógł śmiało dzielić się tą radością ZuA z innymi, dzięki czemu każdego z was uszczęśliwi ten jakże wspaniały produkt, który jest tworzony z pokolenia na pokolenie od wielu setek lat. Tradycja przede wszystkim, a i szczypta ZuA też nie zaszkodzi... [skład:] Wszystko to co zawiera keczup + sproszkowana pizza hawajska, śladowe ilości krwi rumuńkiej dzikiej świni a także guma arabska, E666, E999, E998 oraz... emulgator antybetonowy - też w śladowej ilości...

Na przodzie widać jeszcze wizerunek uśmiechniętego diabła trzymającego ów keczup w dłoni i polewającego nim parówkę - z tyłu jest jeszcze miejsce na przepis na parówki z grilla z dodatkiem tego keczupu...

[Ja] - Ok, dobra. Druga butelka o smaku czekoladowym ma ten sam opis ale w składzie mamy za to czekoladę, śliwki węgierki + te emulgatory i emulgator antybetonowy oraz śladowe ilości mleka w proszku oraz 5 ciastek w proszku... (Tu też mamy wizerunek diabła kury polewa ów keczupem parówkę... xD). Muszę przedzwonić do Wędrowycza. On ubóstwia pizzę...

<dzwonim>

[Ja] - Halo? Wędrowycz. Mam dla ciebie fajne prezenty! I to wiesz od kogo?

[Wędrowycz] - Od kogo?

[Ja] - Od pewnego społecznego wampira, Lorda Huberta. Mianowicie dwa keczupy - jeden o smaku pizzy hawajskiej darmowej dla wszystkich a drugi z dodatkiem czekolady. Co o tym sądzisz?

[Wędrowycz] - Ożesz ty, ja cię... A da się tym polać pizzę hawajską?

[Ja] - Tak, i parówki też... Powiem też, że dzięki tym keczupom uda nam się pokonać dr. ZuO i jego betonową broń, która sprawiła, że nie tylko nasz Szef gada kawały-betony - to uratuje całe miasto! Wiesz, że ludzie wykupili to tak szybko, że ja zdążyłem załapać się na dwie ostatnie sztuki...

[Wędrowycz] - Ok, to wracaj do komisariatu. Spotkamy się w moim gabinecie w piwnicy - tam omówimy cały plan działania. Ja już mam swoje sposoby na pozbycie się wampirów w mojej dzieli - wiedz, że masz doczynienia z wieloletnim ekspertem...

[Ja] - Tak, tak wiem... Napisałeś o tym wiele poradników (mam na myśli Sagę... :P). Zaraz będę.

Godz. 19:01, biuro detektywa Wędrowycza, komisariat CSBones:

[Ja] - <wpadam do gabinetu> Wędrowycz! Barani łbie, zapal światło, bo się zabiję o te schody!

[Wędrowycz] - Spoko Kłapouchy, już włączam, tylko posprzątam nieco...

[Ja] - Ok. Widzę, że zebrali się tutaj Wszyscy, Ty, Papier - <spoglądam na kanapę i widzę, że jest nieco poobijany>... co się stało Papierowi?

[Jackop] - Detektyw Papierowski chyba pomylił gabinety z kolegą Wędrowyczem i przez przypadek wywalił się po schodach na swój głupi ryj... znaczy gębę i stracił na krótki czas przytomność...

[Ja] - Jackop! Jak Ty się wyrażasz o Swoim koledze Papierze!? <spoglądam na Wędrowycza> Wstydź się! ...Wędrowycz!?

[Wędrowycz] - Ta? Aha... przepraszam, wiesz, poniosło mnie trochę i powiedziałem nieco młodemu to i owo o Papierze i chłopak "podchwycił widły" i tak... sam z siebie, no wiesz...

[Ja] - Żeby mi to było ostatni raz! Żadnych głupich zdań na temat kolegów. Zwłaszcza, że Ty Wędrowycz też jesteś żółtodziób tutaj więc bez takich. Bo nie złożymy się nigdy z Tobą na hawajską dla wszystkich, rozumiesz?

[Wędrowycz] - Oki oki. Dawaj te keczupy.

[Ja] - Masz. Trzymaj. Mam nadzieję, że masz dobry plan...

[Jackop] - Detektywie Lazy, Papier się budzi...

[Ja] - Spokojnie przyjacielu, powinien dojść do siebie, gdy zje ciastka. Skocz do automatu w stołówce po paczkę. Polejemy je tym czekoladowym keczpuem i będzie git majonez.

[Wędrowycz] - Ej, Kłapouchy - przecież trochę ciastek mi zostało tutaj gdzieś w niedojedzonej paczce. Masz. Daj je Papierowi.

[Ja] - O, to fajnie. Papier? Papier? Budź się śpiochu...

[Papier] - Eee... co je? Auu... moja głowa... Ale spox, dobrze się czuję i nic mi nie jest. Dajcie te ciastka, zgłodniałem nieco przed akcją... A! A ty Wędrowycz masz kopa w tyłek ode mnie za te twoje żarty...

[Ja] - Już? Zjadłeś? To dobrze. Smakowało?

[Papier] - Eee... strasznie słodkie jakieś i śliwki węgierki było czuć. Fajne. Szkoda, że tylko kilka zjadłem.

[Ja] - Dobra. Wszyscy teraz pomyślmy jak załatwić dr. ZuO i tego Lorda Huberta i skończyć tą sprawę, jasne? Wędrowycz ma plan ale musimy go wspólnie dopracować...

------------------------------------------------------

Przepraszam za tak długi odpis ale nie miałem weny a i musimy w końcu zakończyć tą sprawę, bo koniec wakacji się zbliża i chyba wątpię by zabawa intensywniej rozruszała się we wrześniu... (No cóż - bywa. :/). Jakby co, postarałem się co nieco rozpisać i powinno być ok. ;) Kończmy to wszystko szybko i z jakąś wartką akcją. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 457
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Beton, kawał, Karol Strasburger, baba, lekarz... Ała łeb mnie boli. Co jest ? A faktycznie poprawiałem fundamenty budynku swoimi betonami. Ah muszę się czegoś napić, koniecznie. <Napił się> No o wiele lepiej. Dobra kończymy to. Ok. Tylko jak i co i w jaki sposób ? Idzie do podwładnych. <I tak też uczynił>

[Ja] Wędrowycz !

[Geralt] Co ? Znaczy się słucham ?

[Ja] Weź pokaż jak pompki robisz ten widok mnie uspokaja a mnie bania boli.

<Wypompował dobre 100 sztuk>

[Ja] No i miodzio. Dobra słuchajcie wiem jak to skończyć szybko, efektywnie i... o pizza !

[Kłapouchy] Niech szef spróbuje z tym keczupem o smaku pizzy hawajskiej.

[Ja] Nie dawno zjadłem jabłko posmarowane maścią na hemoroidy i zdecyduję się na zwykły keczup bez wymyślania żadnego.

[Kłapouchy] Kto co woli i jak komu wygodniej.

[Ja] Nie inaczej.

<Po zajadali się pizzą dobre 20 minut. Potem odpoczęli kolejne 20 grając w karty.

[Ja] Tak więc mam plan na załatwienie Zua, no niestety na razie tylko doktora Zua, ale dobra przejćmy do rzeczy. A i jeszcze jedno Papier nie osuszyłem cię sucharami za bardzo ?

[Papier] Ciężko było, ale dałem radę.

[Ja] To dzięki regularnym pompką.

[Papier] Możliwe.

[Ja] Nie możliwe tylko na pewno ! 20 pompek !

<Po pompkach>

[Ja] Ok plan jest taki. Trzeba namierzyć doktora Zuo co nie będzie trudne ze względu na silne jabłko-hemoroidowe sygnały ze dwa kilosy na północ stąd. Następnie Papier z Kłapouchym wcześniej nazbierając rzeczy, które są odwrotnością Zua zaatakują go nimi, jak to zrobicie to wasza sprawa, możecie ich tym obsypać, pobić bez różnicy. Gdy Zuo Zua będzie słabnąc Geralt zapnie dzida w kajdanki i po sprawie, a i dla ciebie Jackob coś mam pozrywasz i usuniesz wszystkie reklamy Doktorka na terenie naszego miasta. Możesz wziąć kogos do pomocy, jak chcesz.

<Papier i Kłapouchy pozbierali kwiatków, misiów, lodów, bejsboli

[Ja] Bez bejsboli panowie, bez bejsboli. - zadzwoniłem do nich, gdyż miałem przeczucie, że zachce im się bejsboli (wiem jak się poprawnie to pisze jakby co ;] )

bez bejsboli, poduszek i innych takich nie Zuych rzeczy>

Po piętnastu minutach wyruszyliśmy by dopaść Zuego...

<Gdy chłopaki ustawili sie w dogodnych do pułapki miejscach dałem im sygnał do rozpoczęcia akcji, bo leżałem sobie wygodnie 500 metrów dalej w bardzo zacnym miejscu obserwując wszystko i wszystkich się tam znajdujących>

[Papier] Do ataku ! - krzyknął i pobiegł z poduszką w jednej ręce i z bukietem kwiatów z drugiej.

[Kłapouchy] Zniszczyć Zuo - ten zaś trzymał trzy gałkowe lody truskawkowo, waniliowo, cytrynowe oraz pluszowym miśkiem w rękach, a na dodatek zrobił sobie z miękkiego i wygodnego kocyka pelerynę.

<Doktor Zuo był najwyraźniej skołowany ta napaścią, ale tylko przez pierwsze 10 sekund, bo kto by się nie skołował widząc dwóch tak uzbrojonych biegnących i krzyczących na niego. Uciekł czym prędzej do swojej drewnianej szopy i po chwili wrócił z... miotaczem Zuych jabłek. Dzielni Dobrzy Wojownicy biegli dalej... Kłapouchy oberwał w brzuch i zaczął opowiadać betony, bezlitosne betony. Amunicja to chyba jakieś bardzo miękkie jabłka, które po rozplaskaniu się na ofierze wsiąka w nią, postarał się Zuo, jak on to zrobił, że ta paćka w skórę wsiąka to nie ma pojęcia. Papier omal tez nie dostał, ale zrobił bardzo ładny unik i uderzył Zuego bukietem kwiatów, to zabolało nie dość, że psychicznie dla Zuego to jeszcze fizycznie z mojego punktu widzenia to było bardzo mocne uderzenie i dobrze, odechce mu się Zua. Następnie poduszka w brzuch. I na sam koniec na już nie tak Zuego jaki kiedyś Doktora posypały się płatki kwiatów i to był nokaut.

Wędrowycz wyskoczył nagle i niespodziewanie, tak, że doktor Zuo się go nie spodziewał, bo o to chodziło. Zakuł złoczyńcę w pluszowe kajdanki i zaprowadził razem z Papierem i opowiadającym betony Kłapouchym do specjalnie przygotowanego na tę okazję różowego w białe paski samochodu, którym zawieźli go do więzienia. Ja zaź miałem swój skuterek i pojechałem za nimi.

W szybkim czasie po tym wydarzeniu Zuo wyparowało z miasta, a Zuo we własnej osobie siedział w więzieniu nikomu nie zagrażając. Jackob szybko uwinął się ze swoja robotą i w ten sam dzień, w który ja dostał, zakończył swą pracę.

Kłapouchy doszedł do siebie w szybkim czasie. Tak więc jest bardzo dobrze.

Sam Zuo zyskał nijaka sławę, ale bardziej niesławę, ale to nie takie istotne. Wampirek w przeciągu miesiąca zasłynął ze swoich keczupów i nawet znalazł sobie dziewczynę. Tak nawiasem mówiąc jego firma Kecz-up produkuje teraz 140 różnych smaków keczupów. To jest dopiero wyczyn !

[Ja] Dobra robota chłopaki.

[Chłopaki] Dzięki.

[Ja] Mam dla was prezent i nagrody dla zwycięzców.

[Geralt] Jakich zwycięzców ?

[Ja] A takich o, oto lista waszych pompek, ilości wykonanych od czasu gdy jestem Kolambem.

Kłapouchy: 120 pompek

Geralt: 100175 pompek

Papier: 190 pompek

[Ja] Tak więc zwycięscą jest Geralt z bardzo dużym wynikiem. Otrzymujesz ode mnie złota pompkę. Papier srebrną, zaś Kłapouchy brązową. Gratuluję.

Koniec epizodu 2.

I jak mogłp być ? ;)

Edit: Nawet mój najdłuższy ostatni post nie był dłuższy od byle jakiego posta HNSM'a ;P Gz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months later...

Temat dawno już upadł, ale może znajdą się jacyś chętni ?

Trzeba byłoby zebrać co najmniej 6 osób aby móc w jakikolwiek sposób móc pograć.

Proponował bym zmianę zasad (dopuszczenie morderstw), aby gra nabrała mroczniejszego klimatu.

Co wy na to ?

Hmm... według mnie w ogóle jakakolwiek zmiana się przyda tutaj. Przykładowo nasza "ofiara" została zamordowana przy użyciu różowej gumowej kaczuszki a ślady krwi prowadzą do... nie wiem gdzie - nie mam pomysłu. Ale coś w tym stylu - mogą być morderstwa ale jakieś takie śmieszne, strasznie kuriozalne i etc., wiecie o co może się rozchodzić, no... Tylko niech się ludziska zbiorą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to OK wink_prosty2.gif

@Up spoko

KARTA

Imię i nazwisko: Zdzisław(Joker) Jokerski

Specjalizacja: Lekarz sądowy pomagający w agencji detektywistycznej marki gucio. Z zamiłowania biolog i chemik(aktualny projekt: praca nad gazem ogłupiająco - rozweselającym).

Wygląd: Wysoki (1.80), Polak. Długie(sięgają do ramion), czarne włosy. Niebieskie oczy. Zazwyczaj chodzi w czarnej, skorzanej kurtce. Prawie zawsze w ciemnych Jeansach, zwykle w Glanach, w każdym z nich siedzi schowany rewolwer, nie zbyt to wygodne.

Cechy charakterystyczne:Miszczu w walce nożami i w szczelaniu z rewolweru. Wygląda na zapuszczonego(tłuste nieuczesane włosy, pogięte ubranie, tylko tyle ;-)). W piwnicy ma labolatorium

Tak lepiej? wink_prosty2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może być?

Imię - Maciej Szrama

Specjalizacja - Prywatny detektyw (od dwóch tygodni, wcześniej kasjer w supermarkecie Owadzik)

Przeczytał książki o Holmesie, książki Agaty Christie i Joanny Chmielewskiej i pod wpływem tego otworzył biuro detektywistyczne w jego pokoju (mieszka u mamy). Licencji nie ma.

Umiejętności też nie.

Wygląd - 180 cm wzrostu, krótkie czarne włosy. Nosi okulary, t-shirt z My Little Cow i dżinsy.

Charakter - Pełen zapału i ambicji, myśli, że jest najlepszym detektywem w mieście. Jak na razie udało mu się:

- znalezć zaginionego kota (bo schował się w samochodzie klienta)

- "Ej, ja jestem detektywem od dwóch tygodni! Jedna sprawa to i tak dużo!"

Wciąż mieszka u mamy i przesiaduje godzinami przed komputerem, grając w World of Battlecraft.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon 3 Epizod 1 "Roślinny interes"

Godzina 10:40 Komenda

Szedłem spokojnie do swojego biura. Po przekroczeniu progu i spojrzeniu na zakurzone biurko od razu w oczy rzuciły się dwie aktówki.

-Ktoś niedawno je tu zostawił.- powiedziałem do siebie - Sprawdźmy co tu mamy. - kontynuowałem monolog. Siadając za biurkiem przeczuwałem co jest w teczkach. Otwarłem pierwszą, moje przeczucia się sprawdziły, nowi agenci. W pierwsze teczce był opis Zdzisława Jokerskeigo.

- Kocia łapka, tego to chyba z jakiegoś kryminału wzięli, no cóż jakoś trzeba wypełnić braki kadrowe. Tyle dobrze że laborant, nasz jest na urlopie do sierpnia, a ja jestem na razie szefuńciem. - mówiłem patrząc w teczkę. wziąłem następną

-Napruty. Co? Kto? Aaa naprutowicz. No to będzie hardkorowa ekipa. Hmmm... gustowne kapcie. - zachichotałem i sięgnąłem po trzecią teczkę.

- Kasjer z Owadzika! To ten co nie chciał mi zgniłej marchewki wymienić i winny jest mi grosik! Oj nie będziesz miał łatwego życia ze mną.- uśmiechnąłem się złowieszczo. Nagle zadzwonił mój ajFon.

-Halo? - powiedziałem chłodno do słuchawki

-Eł? Szef? Tu...yyy... Jokerski. Stoję z Maćkiem i jakimś manelem pod komendom. Co mamy robić?

-Wejść do środka?! Przyjdę po was.

-Dobra, dzięki Kolombo.

Opuściłem biuro i nieśpiesznie ruszyłem w stronę drzwi. W oddali słyszałem stłumioną rozmowę

-Joker a wiesz że ten szef to ponoć hakerem jest.

-Ja cię?! Skąd masz takie informacje?

-No koleżanka, siostry mojego kolegi ze studiów ponoć widziała jak włamywał się do komputerów Palsatu. - słuchałam i cicho podchodziłem do nowicjuszy, gdy ich ujrzałem podejrzanie ciepłym głosem spytałem

-No to pozdrów siostrę kolegi. Teraz chodźcie za mną. - powiedziałem i zaprowadziłem ich na stołówkę.

Godzina 11:20 Stołówka w komendzie

-Dobra kawa, dobra. - chwalił Joker w przerwie od siorbania.

-Cieszę się że ci smakuje, ale jeszcze jedno siorbnięcie i będziesz zamiatał podziemny parking. - zagroziłem

-Sry, szefie. - spuścił wzrok

-Dobrze panowie, znacie już historię jednostki CSBones, teraz dobrze by było gdybym wam powiedział gdzie co jest. Tak więc teraz jesteśmy w stołówce, tu można dostać kawę i lody. - wstałem od stołu - Chodźcie, teraz wyjdziemy na korytarz, będąc na korytarzu możecie dostać się do piwnicy, w której jest moje biuro gdy jestem śledczym - na podziemny parking, który będziecie sprzątać jak stwierdzę że się obijacie - do pokoju konferencyjnego, z którego przechodzi się do biur innych agentów, również waszych - no i biuro Kolomba. Teraz macie czas na wycieczkę po naszej siedzibie. Jak będę was potrzebował to zadzwonię. Idźcie.

Godzina 13:00 Podziemny parking

-Weź Maćka, Naprutego i chodźcie na parking,tak ten podziemny. Biegusiem. - krzyczałem do telefonu. Po chwili chłopaki były już w garażu.

-W naszej agencji każdy ma swój własny wechikuł. Możecie brać co chcecie tylko w miarę rozsądku. Nie mamy teleportów i statków orbitalnych. Reszta jest wasza. Ale teraz jedziecie ze mną Peżotem.

Godzina 13:40 Bank nasion "Pestki"

Dziś rano dyrektor banku pan Zdzisław Ogródek zgłosił kradzież kilku worków niezwykle cennych nasion papryki różowej. Kradzieży dokonano w magazynie baku. Na miejscu znaleziono kilka skarpet, Jocker sprawdź je. Niestety nie ma żadnych świadków, ale dla pewności przesłuchasz osoby które mają dostęp do magazynu Maćku napru...ee...Naprutowicz ci pomoże. Panowie, trzeba się uwijać, firma "Pestka" to sponsor naszych trawników w centrali.

--------------------

Komentator F1 to HacKNSlasHMonsteR21. Epicki nick.

@down: Kolorowa czcionka jest zarezerwowana dla kolombów. wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta jest szefie! Muszę zobaczyć co z tym skarpetami. Jest w nich bardzo dużo naskórka, muszę jeszcze tylko sprawdzić do kogo ten naskórek należy. DNA te rzeczy. Może mamy typów w bazie. Zajmie mi to jakieś 8 minut.

__________

Ha! Szefie mamy ich! Są to: Jan Kowalski, był karany za kradzież bardzo rzatkich tulipanów pani Jadzi ze Świerkowej oraz Czesław Iksiński, który był podejrzewany i skazany za handel na czarnym rynku roslin. Mają jeszcze jednego wspólnika, ale nie mamy go w bazie.

Jan pracuje teraz jako ogrodnik pana Brodzickiego z ul. Imienia Mieszka I, a Czesław siedzi w pudle na ul. Łomżyńskiej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skarpety sprzątnięte, wykorzystam je jako broń biologiczną! Różowa papryka? Jasne! Poszperam chwile w niecie, 5 minut mi to zajmie.

_____________

To ciekawe! Jest to bardzo rzadka odmiana papryki, którą trudno wychodować. Charakteryzuje się różowym kolorem oraz tym, że na surowo ma pewien specyficzny smak. Idealna do kebabów. To dopiero ciekawe! Te kebaby są tylko dla bogaczy, bo ich ceny to jakiś kosmos, a na czrnym rynku są warte dwa razy tyle. Puszysta... eee gruba forsa. To chyba miał być jakiś spory przekręt!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...