Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ChosenOne

Dr. Horrible's Sing-Along Blog (2008)

Polecane posty

Doctor_Horrible_Banner.jpg

reżyseria, scenariusz, muzyka - Joss Whedon

zdjęcia Ryan Green

Gatunek - Komedia-Dramat-Musical

Film(uważany za mini-serial... sam nie wiem co o tym myśleć - niby są trzy akty, ale składają się w film... to samo twierdzi Wikipedia, co innego Filmweb :)) opowiadający historię z punktu widzenia "złego" - Dr. Horrible(Neil Patrick Harris), mającego także swoją ludzką postać(vide większość Dobrych Bohaterów...), starającego dostać się do Złej Ligi Złych. Jako człowiek - Billy zakochał się w dziewczynie z pralni - Penny(Felicia Day), do której boi się powiedzieć słowo. Jest też jego nemezis Nemezis - Capitan Hammer(Nathan Fillon), bucowaty obrońca prawa.

Film powstał dzięki Jossowi Whedonowi - on zrobił do film praktycznie wszystko. Żeby poprzeć strajk scenarzystów. Więcej takich strajków a będzie coś lepszego do oglądania niż kolejne idiotyczne LOSTy(osobiście uważam że warto oglądać tylko do

ucieczki z wyspy

...) czy inne Prision Breaki.

Aktorstwo - Pierwsza klasa. NPH - szczerze mówiąc "gdzieś go tam widziałem" ale za bardzo pozytywnie mi się nie zapisał... Dzięki temu filmowi go naprawdę polubiłem...

Felicia Day - krótko - dla niej obejrzałem ten film. Jak zwykle świetna, etc. Tylko dlaczego nie gra w większej ilości filmów? Bo nawet dla niej nie odważę obejrzeć ostatniego sezonu Buffy...

Nathan Fillon - dobra rola. Idealnie pasuje na takiego buca :)

Muzyka... w musicalu ważna... powiem tak - co do Felici Day nie miałem żadnych wątpliwości("Do you wanna date my Avatar" komplenie mi wystarczyło :)), to nie byłem pewny Neila. Oboje wypadli świetnie. Niektóre melodie("My Freezer" i "Everything You Ever" - rozbijają... wszystkie rozbijają...)

Fabuła - krótka zwięzła i na temat. 40 minut krótkiej historii. Natomiast zakończenie - to już inna bajka. Całkowicie wspaniałe...

Warto stracić trochę czasu na obejrzenie tego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurde, jak czytam o tym dziele to nabieram coraz większej ochoty na obejrzenie. Szczególnie po obejrzeniu filmiku z twojej sygnaturki który jest całkiem ... sexy :D

//EDIT

Absolutnie nie znoszę musicali. Na Sweeny Todzie wyłączałem głos i czytałem napisy. Tu to samo, śpiewanie strasznie mnie drażni. Jednak nie mogę skrzywdzić tego filmu przez moje osobiste preferencje tak samo jak nie skrzywdziłem Sweeneya. Film świetny, widać że jest kręcony garażowo ale z sercem i poświęceniem. Scenariusz mimo że krótki i prosty to nie pozbawiony sensu jeżeli się patrzy na ogólną konwencję filmu. Przede wszystkim pierwsze wrażenie jest takie że film jest naiwny. Wierzcie mi nie jest.

Ostatnio mam szczęście do krótkich filmów. Obejrzałem Alive in joburg (prototyp Dystryktu 9), Terminus (do którego też powstaje pełnometrażówka) i teraz ten. Polecam choć zwykły zapracowany człowiek oraz widz "filmowo nieobyty" może go nie docenić.

8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie znoszę musicali.

Same... Też mam alergię - od HMS(bleh...) po wszelakie Chicago... Swenneya nie oglądałem.

Tu to samo, śpiewanie strasznie mnie drażni.

O. I tutaj się nie zgodzę. Nawet te... lekkie pioseneczki mi się podobały. I nawet wszystkie kawałki, nie tylko Felici mi się podobały :) No, może poza tymi Capitana... przy nich za bardzo się śmiałem :)

Przede wszystkim pierwsze wrażenie jest takie że film jest naiwny. Wierzcie mi nie jest.

O tak. Ten początek... Ta naiwność mi się podobała nawet... Może jestem naiwniakiem, ale miło by widzieć

trochę weselsze zakończenie. IMO, początek i zakończenie pasują do siebie jak pięść do nosa. Brak Happy Endu daje w tyłek.

:)

PS

Czy ty też zauważyłeś, że zakończenie jest

takie samo jak początki większości super-złych?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zakończenia

IMO, początek i zakończenie pasują do siebie jak pięść do nosa. Brak Happy Endu daje w tyłek

Właśnie dla mnie to zakończenie podnosi ocenę filmu. A kontrast między całą fabułą a samym zakończeniem właśnie potęguje efekt "kopa w tyłek" :D. Nie często (wogóle?) spotyka się filmy z tak pozytywnym wydźwiękiem które by miały tak poważne i mroczne zakończenie. Zazwyczaj jest odwrotnie, film niby mroczny poważny a końcówka ta sama - główny zły zostaje pokonany, najładniejsza laska zostaje dziewczyną bohatera i wszyscy żyją długo i szczęśliwie ... :down: <wymiotuje> litości!

Dlatego owszem zakończenie może niektórych razić bo spodziewali się lekkiego przyjemnego filmu a tutaj trzeba wysilić mózgownicę. Ale właśnie przez to jest to film niestandardowy, nieszablonowy a ja lubie takie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Dr. Horrible jest jedna bardzo ważna rzecz, która potęguje siłę końcówki. Tutaj nie ma dobra i zła. Billy jest zakochany, nieśmiały, miły. Dr. Horrible nie chce nikogo zabijać i od razu można go polubić. Hammer to buc, który chce tylko dopiec Doktorowi,

zresztą tylko dlatego przespał się z Penny.

Poza tym jest idiotą, którego lubić nie sposób.

Jednocześnie jeden jest "zły" a drugi jest "dobry". Przynajmniej w oczach ludzi.

Teraz sam nie wiem, jakie inne zakończenie mogli dać.

Billy nie mógłby być na raz z Penny i być w Evil Leauge of Evil... Bycie z Penny i zostawienie zła - zakończenie znowu zbyt naiwne(choć... miło by było takie obejrzeć ze względu na sequela - bez Felici Day to nie będzie to samo

:))... Zostawienie tego na drugą część nie pasowało by do konwencji (buntowniczej :))filmu...

To chyba jednak jest najlepsze. Gdyby nie cechy czysto ludzkie Billy'ego

można by było się go domyślić. Przecież tak(mniej-więcej) zaczynał Octopus i kilku tam innych.

główny zły zostaje pokonany, najładniejsza laska zostaje dziewczyną bohatera i wszyscy żyją długo i szczęśliwie ...

A jak sobie wyobrażasz to w mieszance zła i dobra w Dr. Horrible?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, masz rację ten film to mieszanka i żaden z bohaterów nie jest nakreślony grubą kreską.

A jak sobie wyobrażasz to w mieszance zła i dobra w Dr. Horrible?

W zasadzie takiego zakończenia się spodziewałem (chodzi mi o to co napisałem pod spoilerem). Że to kolejna naiwna komedia romantyczna ze śpiewaniem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie takiego zakończenia się spodziewałem (chodzi mi o to co napisałem pod spoilerem). Że to kolejna naiwna komedia romantyczna ze śpiewaniem

Witaj w klubie. Też o takim myślałem. Ale teraz jak się zastanawiam to nie widziałbym w nim sensu - Doktor, chcący zostać jak Dark Horse + Dziewczyna pomagająca bezdomnym?

Właśnie wpadłem na jedyne inne możliwe - Śmierć Doktora. Chociaż...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wpadłem na jedyne inne możliwe - Śmierć Doktora. Chociaż...

O tak, to byłoby dobre. Gdyby w ostatniej chwili się nawrócił i zginął ratując ileś tam osób. Jego miłość uświadomiła by sobie kto był naprawdę bohaterem i może by żałowała.

Też nie jest to oryginalne ale chyba najlepiej pasuje do ogólnej konwencji filmu i nie jest przesadnie naiwne. Dobry pomysł :P

W zasadzie jest to mój drugi film w którym mógłbym się nie zgodzić z zakończeniem (mógłbym! ale się zgadzam). Innym filmem o dość niestandardowym zakończeniu jest Donnie Darko. Bardzo polecam ale trzeba sobie trochę głowę czasem połamać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak, to byłoby dobre. Gdyby w ostatniej chwili się nawrócił i zginął ratując ileś tam osób. Jego miłość uświadomiła by sobie kto był naprawdę bohaterem i może by żałowała.

Też nie jest to oryginalne ale chyba najlepiej pasuje do ogólnej konwencji filmu i nie jest przesadnie naiwne.

O tak, takie rozwinięcie byłoby jeszcze lepsze. Chociaż(no właśnie...) -

Mniej dałoby w tyłek. Śmierć Penny i przemiana w "czystokrwiste zło" daje... Poza tym zamknęłoby drogę do kontynuacji(a tak tylko odcina od niej moją ulubioną aktorkę

:().

Orginalne jest. Dlaczego? Bo takie cuś działało tylko w klasycznym "dobrze i źle". W tym filmie dzięki zmieszaniu tego, żadne zakończenie nie jest przewidywalne... każde ma słabą złą stronę. Nawet śmierć Młotka, bo przecież Penny po takim czymś nie chciałaby na Doktorka spojrzeć.

W zasadzie jest to mój drugi film w którym mógłbym się nie zgodzić z zakończeniem (mógłbym! ale się zgadzam).

Mój chyba... ufff, kolejny.

Lubię mocne zakończenia, choć tak naprawdę lubię też (przynajmniej umiarkowany - Ostatni Sprawiedliwy) happy end. Albo sprawiedliwe zakończenie.

To ja ci polecam "Infiltrację". Mocne. Cały film, do samiutkiego końca.

PS

Czy ty też zauważyłeś,

że Penny w końcówce zaczynała "coś" czuć do Billy'ego? To akurat jedna z niewielu rzeczy która jest podobna do wielu innych filmów

:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...