Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Yennefer

"Odkupienie Althalusa", David & Leigh Eddings

Polecane posty

okladka-200.jpg


Rok wydania: 2002 (PL)
Gatunek: fantastyka


No cóż, nie byłabym sobą, gdybym nie założyła osobnego tematu dla tej cudownej książki. ;) O fabule: Althalus jest znakomitym złodziejem, który częściej niż nożem posługuje się dowcipem i ciętym językiem - snute przez niego opowieści pozwalały mu zawsze przynajmniej stołować się za cudze pieniądze, a często też przywłaszczyć sobie sakiewki innych ludzi. Od pewnego czasu jednak prześladuje go pech - zrezygnowany łotrzyk po wielu niepowodzeniach napotyka przypadkiem dziwacznego człowieka o gorejących oczach, który oferuje mu niecodzienne zlecenie. Althalus jednak, cierpiąc biedę z powodu pasma nieszczęść, przyjmuje je ochoczo - ma udać się do Domu na Końcu Świata i wykraść dla tajemniczego nieznajomego Księgę boga Deiwosa. Poinstruowany, jak odnaleźć ów "Koniec Świata", złodziej wyrusza w podróż, a gdy dociera do celu, odkrywa, że czeka tam na niego ktoś wyjątkowy - ktoś, kto odmieni całe jego życie. Dalszych perypetii bohatera zdradzać nie będę - dość powiedzieć, że to dopiero początek jego wyjątkowej przygody. ;]

Bez względu na obiegowe opinie o autorze i "Odkupieniu...", książka ta zdecydowanie znajduje się na moim literackim top 5. Napisana z genialnym poczuciem humoru, lekkim, przyjemnym językiem, posiada wyrazistych, oryginalnych bohaterów i z niespodziewaną innowacją podchodzi do fantastyki jako gatunku. Przede wszystkim w nieoczekiwanie głęboki, ale i szczególny sposób odnosi się do kwestii religii jako takiej, co przy judeo-chrześcijańskim zacięciu Europejczyków potrafi dać nowy i interesujący punkt widzenia. Walka ze złem (wewnętrznym i zewnętrznym), ukochanie bliźniego, cuda, dokonywane przez wiarę - wszyscy znamy te hasełka, ale Eddingsowie rzucili na nie nowe światło - tak, że nawet ja, uparta jak osioł ateistka, pokochałam tę powieść. Sama kwestia miłości, tej najważniejszej, między kobietą a mężczyzną, jest natomiast omówiona tak niezwykle i z takim rozmachem, że mogę jedynie zazdrościć, że sama nie potrafię pisać o tym uczuciu tak pięknie. "Odkupienie..." trzyma wysoki poziom przez całą swoją obszerną objętość i nie sposób nie polubić panującego w tej książce klimatu - swojskiego jak HoMM3 i uroczego jak ja (dżołk, naprawdę jest uroczo). Absolutnie polecam, nawet ludziom, którzy za fantastyką nie szaleją - filozoficzne przesłanie "Odkupienia Althalusa" sprawia, że to literatura odpowiednia dla każdego.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem, podobało mi się, ale zgadzam się z bardziej rozgarniętymi krytykami. Althalusa czytałem w oryginale i czytało mi się bardzo miło - szybko, przyjemnie i momentami nawet zabawnie. Ale oryginalnych bohaterów i innowacyjności nie dostrzegłem. Antagoniści to skończeni kretyni, wszyscy faceci to debile w sprawach męsko-damskich, a zbyt dużo rozwiązań fabularnych sprowadza się do szczęśliwych zbiegów okoliczności. Jest swojsko i uroczo, ale trochę za bardzo. Choć właściwie nie - książka nie jest przesłodzona, ale przydałoby się też trochę odmiany.

Wydaje mi się, że sympatia lub jej brak do Alhalusa pokrywa się z sympatią lub jej brakiem do książek Eddingsa (czy też małżeństwa Eddingsów) w ogóle. W wielu komentarzach przewija się wątek tego, że Althalus to esencja innych cykli Eddingsowych - dla jednym więc jest to wyciągnięcie najlepszych cech ze świetnych cykli, a dla innych esencja kiepskości kiepskich cykli :happy:

A dla mnie? Dla mnie jest to miłe czytadło, które powinno się spodobać każdemu, kto lubi typowe fantasy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...