Yennefer Napisano Styczeń 7, 2010 Zgłoś Share Napisano Styczeń 7, 2010 Rok wydania: 2002 (PL) Gatunek: fantastyka No cóż, nie byłabym sobą, gdybym nie założyła osobnego tematu dla tej cudownej książki. O fabule: Althalus jest znakomitym złodziejem, który częściej niż nożem posługuje się dowcipem i ciętym językiem - snute przez niego opowieści pozwalały mu zawsze przynajmniej stołować się za cudze pieniądze, a często też przywłaszczyć sobie sakiewki innych ludzi. Od pewnego czasu jednak prześladuje go pech - zrezygnowany łotrzyk po wielu niepowodzeniach napotyka przypadkiem dziwacznego człowieka o gorejących oczach, który oferuje mu niecodzienne zlecenie. Althalus jednak, cierpiąc biedę z powodu pasma nieszczęść, przyjmuje je ochoczo - ma udać się do Domu na Końcu Świata i wykraść dla tajemniczego nieznajomego Księgę boga Deiwosa. Poinstruowany, jak odnaleźć ów "Koniec Świata", złodziej wyrusza w podróż, a gdy dociera do celu, odkrywa, że czeka tam na niego ktoś wyjątkowy - ktoś, kto odmieni całe jego życie. Dalszych perypetii bohatera zdradzać nie będę - dość powiedzieć, że to dopiero początek jego wyjątkowej przygody. ;] Bez względu na obiegowe opinie o autorze i "Odkupieniu...", książka ta zdecydowanie znajduje się na moim literackim top 5. Napisana z genialnym poczuciem humoru, lekkim, przyjemnym językiem, posiada wyrazistych, oryginalnych bohaterów i z niespodziewaną innowacją podchodzi do fantastyki jako gatunku. Przede wszystkim w nieoczekiwanie głęboki, ale i szczególny sposób odnosi się do kwestii religii jako takiej, co przy judeo-chrześcijańskim zacięciu Europejczyków potrafi dać nowy i interesujący punkt widzenia. Walka ze złem (wewnętrznym i zewnętrznym), ukochanie bliźniego, cuda, dokonywane przez wiarę - wszyscy znamy te hasełka, ale Eddingsowie rzucili na nie nowe światło - tak, że nawet ja, uparta jak osioł ateistka, pokochałam tę powieść. Sama kwestia miłości, tej najważniejszej, między kobietą a mężczyzną, jest natomiast omówiona tak niezwykle i z takim rozmachem, że mogę jedynie zazdrościć, że sama nie potrafię pisać o tym uczuciu tak pięknie. "Odkupienie..." trzyma wysoki poziom przez całą swoją obszerną objętość i nie sposób nie polubić panującego w tej książce klimatu - swojskiego jak HoMM3 i uroczego jak ja (dżołk, naprawdę jest uroczo). Absolutnie polecam, nawet ludziom, którzy za fantastyką nie szaleją - filozoficzne przesłanie "Odkupienia Althalusa" sprawia, że to literatura odpowiednia dla każdego. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Qbuś Napisano Styczeń 8, 2010 Zgłoś Share Napisano Styczeń 8, 2010 Czytałem, podobało mi się, ale zgadzam się z bardziej rozgarniętymi krytykami. Althalusa czytałem w oryginale i czytało mi się bardzo miło - szybko, przyjemnie i momentami nawet zabawnie. Ale oryginalnych bohaterów i innowacyjności nie dostrzegłem. Antagoniści to skończeni kretyni, wszyscy faceci to debile w sprawach męsko-damskich, a zbyt dużo rozwiązań fabularnych sprowadza się do szczęśliwych zbiegów okoliczności. Jest swojsko i uroczo, ale trochę za bardzo. Choć właściwie nie - książka nie jest przesłodzona, ale przydałoby się też trochę odmiany. Wydaje mi się, że sympatia lub jej brak do Alhalusa pokrywa się z sympatią lub jej brakiem do książek Eddingsa (czy też małżeństwa Eddingsów) w ogóle. W wielu komentarzach przewija się wątek tego, że Althalus to esencja innych cykli Eddingsowych - dla jednym więc jest to wyciągnięcie najlepszych cech ze świetnych cykli, a dla innych esencja kiepskości kiepskich cykli A dla mnie? Dla mnie jest to miłe czytadło, które powinno się spodobać każdemu, kto lubi typowe fantasy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...