Skocz do zawartości

Nowe serie anime! - początek 2010


Mariusz Saint

Polecane posty

Poniżej przedstawione są najważniejsze serie anime, które rozpoczną się tej zimy. Temat służy do komentowania nadchodzących tytułów i opisywania swoich oczekiwań, z czasem o najpopularniejszych tytułach powstaną osobne tematy. Temat z zapowiedziami jesiennymi znajduje się TUTAJ. W poniższym zestawieniu zostały pominięte takie tytuły jak Nodame Cantabile Finale, Gag Manga Biyori, Harukanaru czy nowa seria Hidamari Sketch (kontynuacje serii, które do tej pory nie były na tym forum dyskutowane), Kewpie czy Kaito Reinya (wykrzykniki i pytajniki), większość OVA typu Halo czy Dante's Inferno (oprócz Katanagatari) czy OVA i film Fate/Stay Night. Przechodząc do rzeczy:

katanagatari.jpg

Katanagatari - po Bakemonogatari (by SHAFT) opowieści, które wyszły spod pióra Ishina Nishio znalazły się w centrum zainteresowania wielu osób, a po pierwszym epizodzie The Sacred Blacksmith również i katany zyskały na popularności. Cykl light novels o tytule "Katanagatari" zostanie przeniesiony na ekrany przez studio White Fox, twórcę takich hitów jak Tears to Tiara... No dobra, to nie jest rekomendacja najlepsza z możliwych, ale Katanagatari objawi nam się jako 12-odcinkowa OVA, wydawana co miesiąc, zaczynając od stycznia. Opowieść dzieje się w epoce Edo, a jej bohaterem jest Yasuri Shichika. Jego wesołe życie z siostrą Nanami (hmm...) zakłóca rozkaz odnalezienia dwunastu legendarnych mieczy... Styl graficzny chyba każdemu kojarzy się z Samurajem Jackiem, ale nie wiem, co w tym złego.

Oficjalna strona: http://www.katanagatari.com/

Studio: White Fox

Liczba odcinków: 12

Premiera: 25 stycznia 2010

Trailer:

Linki: ANN, MAL

***

qwaserprimeranime.jpg

Seikon no Qwaser - znane też jako Qwaser no Stigmata. Ciężko jest napisać coś o fabule tego anime (tudzież mangi, na podstawie której powstaje), gdzie bohaterem jest srebrnowłosy syberyjski chłopak Aleksandr, który potrafi manipulować żelazem, na poziomie nawet pojedynczych cząsteczek. To niby nic niezwykłego, ale gdy dochodzi do walk z dziwnymi wysłannikami, a w tle przewija się tajemnicza ikona o znaczeniu najprawdopodobniej religijnym, sprawa staje się już nieco bardziej zakręcona. Ale najweselej się robi, gdy okazuje się, że Aleksandr (Sasza <3 ) moc czerpie ze świeżego mleka, bynajmniej nie krowiego. W dodatku, żeby odzyskiwanie Somy było skuteczne, musi ją czerpać bezpośrednio u źródła... W takim razie dobrze się składa, że trafił pod opiekę uczynnych dziewcząt ze szkoły St. Mikhailov, takich jak Mafuyu Oribe, Tomo Yamanobe czy Teresa Beria (to nazwisko źle wróży). Gdyby ktoś jeszcze nie skojarzył: breast milk = Soma!

Oficjalna strona: http://www.qwaser.jp/

Studio: TAKI Corporation

Liczba odcinków: 24

Premiera: 9 stycznia 2010

Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=eG-2u4G3G5s

Linki: ANN, MAL

***

durarara.jpg

Durarara!! - ten sam autor i ekipa realizująca co Baccano!, młodociane gangi walczące ze sobą w tokijskiej dzielnicy Ikebukuro oraz irlandzki mityczny bezgłowy jeździec, Dullahan, tutaj przybierający formę demonicznego motocyklisty - oto najważniejsze fakty na temat tego anime. Wprawdzie sam tytuł nie zwiastuje nic poważnego, ale Durarara ("DRRRR"?) ma szansę być naprawdę konkretną propozycją.

Oficjalna strona: http://www.durarara.com/

Studio: Brains Base

Liczba odcinków: 24

Premiera: 7 stycznia 2010

Trailer:

Linki: ANN, MAL

***

danceinthevampirebundo.jpg

Dance in the Vampire Bund - Mina Tepes,

loli

-wampirzyca, skora jest nie tylko do nieskromnego odkrywania swojego ciała, ale również do zmian, i to poważnych. Korzystając ze swojej fortuny spłaca dług narodowy Japonii, a w zamian ma otrzymać wydzielony teren, na którym wampiry będą mogły sobie żyć jawnie i spokojnie. Nie wszystkim się to podoba i różne frakcje planują wyrządzić Minie poważną krzywdę, na szczęście ma ona oddanego obrońcę - Akirę Kaburagiego, który dla kontrastu jest wilkołakiem. Aha, za anime odpowiada studio SHAFT, jeśli to coś dla kogoś znaczy.

Oficjalna strona: http://www.vampirebund.com/

Studio: SHAFT

Liczba odcinków: 12

Premiera: 7 stycznia 2010

Trailer: dostępny na stronie www (not 100% worksafe - koniec reklamy)

Linki: ANN, MAL

***

soranowoto.jpg

So?Ra?No?Wo?To - długotrwała wojna wyniszczyła świat. Wiatr hula po opustoszałych miastach, o brzeg biją fale pozbawionego ryb morza. W tym właśnie świecie 15-letnia, K-ONopodobna (wait for it) Kanata Sorami zaciąga się do wojska i dołącza do czwórki innych dziewcząt, broniących fortecy - i bardzo możliwe, że założą tam zespół muzyczny, bo Kanata uwielbia grać na trąbce. Nie, ja również nie mam pojęcia co z tego wyjdzie.

Oficjalna strona: http://www.sorawoto.com/

Studio: A-1 Pictures Inc

Liczba odcinków: 13

Premiera: 4 stycznia 2010

Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=jIm3YQgxYuY

Linki: ANN, MAL

***

hanamarukindergarten.jpg

Hanamaru Youchien, czyli Hanamaru Kindergarten - to, hmm, komedia. Ale może najpierw tak: serie telewizyjne stworzone przez Gainax mogą być produkcjami, o których dyskutuje się latami. Ale między tymi nielicznymi przypadkami oszałamiających sukcesów rokrocznie trafiają się pozycje, o których zapomina się nawet w trakcie ich emisji. Wracając do omawianego tytułu: to opowieść o przedszkolu, w którym trzy potemayopodobne dziewczynki usiłują zwrócić na siebie uwagę swojego opiekuna, pana Tsuchidy. Ten jednak - w tym przypadku absolutnie mu się nie dziwię - więcej uwagi poświęca opiekunce klasy sąsiedniej, pannie Yamamoto.

Oficjalna strona: http://www.starchild.co.jp/special/hanamaru/

Studio: Gainax

Liczba odcinków: 12

Premiera: 10 stycznia 2010

Trailer:

(zwróćcie uwagę na wyraz, który powtarza się tam najczęściej)

Linki: ANN, MAL

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***


bakatotest.jpg


Baka to Test to Shoukanjuu - te liczne rzesze widzów, które oglądały Seitokai no Ichizon najprawdopodobniej już wiedzą, że istnieje taka light novel i że "fajnie, gdyby zrobiono z tego anime". Co Deen zaproponowało, Silver Link (twórcy takiego hitu jak, eee, Tayutama) zrobiło i oto mamy. W jakiejś tam szkole dzieli się uczniów według wyników w nauce - najgorsi, a w tym i nasz główny bohater, Yoshii Akihisa, lądują w pomieszczeniu straszniejszym od polskich szpitali i przychodni. Ten stan rzeczy nieco się zmienia, gdy do tej klasy trafia dotychczasowa prymuska, różowłosa (ale hojnie obdarzona przez naturę, dlatego głosu nie użycza jej Rie Kugimiya) Himeji Mizuki. Nie pojawiła się na jednym z testów z powodu złego stanu zdrowia i stąd ta degradacja. Tytuł tłumaczy się ponoć na angielski jako "The idiot, the tests and the summoned creatures", więc jeszcze wypada coś napisać o owych przyzywanych istotach - najwyraźniej nie są to jakieś potwory, a ludziki będące na dobrą sprawę wersjami superdeformed swoich "właścicieli"...

Oficjalna strona: http://www.bakatest.com/
Studio: Silver Link
Liczba odcinków: ?
Premiera: 6 stycznia 2010
Trailer:

Linki: ANN, MAL

***


ookamikakushi.jpg


Ookamikakushi - adaptacja anime visual novel wydanej na PSP, w produkcji której udział wzięli Ryukishi07 (twórca mało znanych tytułów jak Higurashi czy Umineko) oraz duet mangaczek Peach-Pit (twórczynie takich mang jak Rozen Maiden czy nagradzane Shugo Chara). Kolejnym plusem jeśli chodzi o autorów jest fakt, że adaptacją nie zajmuje się studio Deen. 16-letni koleżka Hiroshi Kuzumi przenosi się do spokojnej wioski Jyougamachi, przez środek której przepływa rzeka, oddzielając starą dzielnicę od nowej. Chłopak dobrze zrobi, jeśli posłucha mądrych rad koleżanek i nie będzie zbyt wścibski, bo w wiosce nadal przestrzega się jakichś starożytnych rytuałów, a za takimi najczęściej kryją się bardzo ostre narzędzia.

Oficjalna strona: http://www.tbs.co.jp/anime/okami/
Studio: AIC
Liczba odcinków: ?
Premiera: 8 stycznia 2010
Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=DQeS4zvdJJM (opening visual novel)
Linki: MAL

***


omamorihimari.jpg


Omamori Himari - Yuuto to młodzieniec, któremu niezbyt szczęśliwie ułożyło się w życiu - obydwoje jego rodziców zginęło w wypadku samochodowym. Nie powinno dziwić, że ta tragedia jest punktem wyjścia do komedii harem-ecchi - Yuuto zyskał koleżankę, Rinko, która go wspiera od czasu wspomnianego tragicznego zdarzenia. Wprawdzie Rinko nie posiada szczególnie zauważalnych atrybutów fizycznych, ale i tak bardzo się wkurza, gdy jakieś dziewczę znajdzie się podejrzanie blisko Yuuto. A "jakieś" niebawem się znajdzie, bo znienacka w życiu naszego "nieszczęśnika" pojawia się catgirl Himari operująca pokaźną kataną i czuje się w obowiązku chronić Yuuto przed demonami. Nasz bohater jest potomkiem rodziny zwalczającej demony i jego "lucky charm" stracił moc wraz z szesnastymi urodzinami, więc całkiem dobrze się składa, że w jego mieszkaniu zjawia się catgirl... To znaczy byłoby dobrze, gdyby Yuuto nie miał alergii na koty.

Oficjalna strona: http://www.fujimishobo.co.jp/sp/omamori/
Studio: ZEXCS
Liczba odcinków: 12
Premiera: 6 stycznia 2010
Trailer: ?
Linki: ANN, MAL

***


ladiesvsbutlers.jpg


Ladies versus Butlers! - osoby cierpiące na niedobór haremowych komedii ecchi, gdzie główny bohater stracił w wypadku swoich rodziców, to anime powinno zainteresować. Główny bohater, Hino Akiharu, zostaje adoptowany przez rodzinę swojego wujka, ale gdy zauważa, że niedobry wuj chce zagarnąć jego spadek, zmywa się do szkoły z internatem (czyżby zakusy wuja przybrały ekstremalną formę?). Wprawdzie większość obecnych tam uczniów jest płci żeńskiej, jednak nasz bohater i tak ma problemy z, hm, nawiązaniem znajomości, bo ze względu na jego wygląd chuligana wszyscy się go boją (skąd my to znamy?). Pozytywną rzeczą natomiast jest to, że spotyka swoją przyjaciółkę z dzieciństwa...

Oficjalna strona: http://www.ladies-vs-butlers.com/
Studio: XEBEC
Liczba odcinków: ?
Premiera: 5 stycznia 2010
Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=yyk3--VQSiU
Linki: ANN, MAL

***


chubra.jpg


Chu-Bra!! - czyżby kolejne anime z ambicjami? Pewne śmiałe dziewczę imieniem Nayu odważnie ubiera do szkoły czarną, koronkową bieliznę, co wzbudza zamieszanie wśród gawiedzi (aż tak się chwaliła tym faktem?). Co więcej, Nayu dorobiła sobie do tego elementu garderoby filozofię i działa aktywnie na tym polu, zakładając szkolny klub bieliźniany, mający na celu należyty dobór tego jakże ważnego elementu ubioru do osobowości osoby noszącej.

Oficjalna strona: http://www.starchild.co.jp/special/chuubra/
Studio: ZEXCS
Liczba odcinków: 12
Premiera: styczeń 2010
Trailer:

Linki: ANN, MAL.

***


Opracowano na podstawie zestawienia Chartfaga, MAL, ANN.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seikon no Qwaser
Jakoś dziwnie poważnie to wszystko się prezentuje jak na ecchi, a jedno z drugim średnio ze sobą współgra pomimo ciekawego pomysłu z mleczkiem nie mam względem tej produkcji jakichkolwiek nadziei. Poczekam aż ktoś się skusi przede mną i podzieli się z resztą wrażeniami gdzieś w tym dziale.

Durarara!!
W trailerze bardzo mi się podobał motyw z przygnieceniem kołem od motoru do ściany i w ogóle coś tu wszystko lata. Koleś dostał lodówką (czy czymkolwiek to jest) i poleciał dalej razem z nią. Dobrze pokazaną bezsensowną przemoc zdecydowanie da się lubić, a że Baccano się podobało no to nic tylko dodać do listy.

Dance in the Vampire Bund
Automatycznie leci do ptw. Nie dość, że studio nie byle jakie to jeszcze o wampirach, a jednak serie z nimi w rolach głównych zdecydowanie japończykom wychodzą (Hellsing Ultimate, Tsukihime, Castlevania), czuję się jak najbardziej zainteresowany.

So?Ra?No?Wo?To
Kreska mi się podoba, a tak poza tym to jak stwierdziłeś ciężko stwierdzić co z tego będzie nic tylko wyczekiwać pierwszych wrażeń jednego z forumowiczów.

Hanamaru Youchien
Jeśli skoncentrują się na komedii, a nie "cute factor" może być z tego coś naprawdę ciekawego. Tym bardziej, że wciąż mi mało yotsuby, więc przygody małych wesołych dzieciaczków zdecydowanie mnie interesują. Dla swoistego kontrastu też mamy z ładną dojrzałą panią, więc niczego nie zabraknie. Podejrzane, że Mariusz nie podkreślił, że mamy tu do czynienia z

loli

.

Baka to Test to Shoukanjuu
Nie miałem okazji jak potwierdzić, ale do dziewczyny w różowych włosach z kucykiem i kokardką głos chyba podkłada Yukino Satsuki (Mion Shion z Higurashi). Poza tym trochę bizzare, trochę komedii, może być wesołe trailer się spodobał jak będzie z anime zobaczy się w swoim czasie.

Ookamikakushi
Do serii prezentowanej przez pana od "Koro ni" podchodzę ze zdecydowanie dużym dystansem i nie będę tykał raczej tego anime dopóki nie zobaczę paru(nastu) popierających ją recenzji posiłkowanymi z dobrymi fragmentami z serii. W ciemno ekranizację visual novel mogę brać tylko od Lunar.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja póki co wynotowuje 3 tytuły, które na starcie mają kredyt zaufania:

1. Katanagatari - bo ciekawie wygląda, bo OVA, bo NisioIsin, bo 'pofantazjowany' okres Edo. Szkoda, że nie SHAFT, szanse na winning combo byłyby większe

2. Dance in the Vampire Bund - za to tutaj już Mr Shinbou jest zaangażowany jak najbardziej. Anime na podst. mangi, tagowanej jako vampires, action, romance. Ciekawe połączenie i skłoniło mnie zdecydowanie do obejrzenia trailera (ok, sam fakt, że to SHAFT by wystarczył) już jakiś czas temu. Niestety, ów nieco mnie zawiódł pod względem graficznym - spodziewałem się czegoś w stylu niby-intra z pierwszego odcinka Bakemonogatari, a dostałem kreskę raczej na poziomie Natsu no Arashi, czyli dobrze, ale nie wybitnie. Niemniej perypetie naszej nieśmiertelnej

loli

księżniczki i jej wilkołaczego 'anioła stróża' (który, jak podejrzewam, dodatkowo solidnie się w owej podkochuje) zapowiadają się ciekawie.

3. Durarara!! - Baccano! mi się podobało, Bezgłowy Jeździec to też nośny motyw (zwłaszcza, gdy przemyka ulicami Tokio na czarnym jak noc streetfighterze, ma kask z kocimi uszami i

cycki

), a trailer zrobił dość dobre wrażenie, jeśli o kadry, kreskę i chara design chodzi. Szkoda, że muzyka w podlinkowanym klipie nie jest oficjalną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię śledzić świeżych tytułów i zwykle zaklepuję je sobie na później. Tak też będzie w tym przypadku, jednak w moim odczuciu sezon jest "średni na jeża".

Mam zamiar obejrzeć Durarara! jedynie ze względu na Baccano! Trailer jest obiecujący - latające motocykle, kosze na śmieci, bezgłowy jeździec i koleś depczący komórkę (szarą? różową!), należącą do typowej japońskiej gal'ówy... Czy wy też widzieliście tam reklamę Spice & Wolf?

So?Ra?No?Wo?To ... hmm, trailer mało mówi. Mam nieodparte wrażenie, że to cosplay Yui, Mio, Tsumugi i Azusy z K-ON. W takim razie muszę sprawdzić ;j

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pavlaq - a jakże, stand z Horo wyczaiłem od razu :D (Swoją drogą, mam nadzieję, że to zapowiedź kolejnych tomów mangi...)

W ostatnio emitowanym odcinku DtB: Ryuusei no Gemini, a raczej po nim, też pojawiła się reklama Durarara! - obie serie są w ramówce tej samej stacji, MBS. Nieco inne sceny można w owym klipie było ujrzeć, no i w o wiele lepszej jakości, hje hje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie ten nowy sezon jest bardzo średni, generalnie nie ma żadnego tytułu który "muszę" obejrzeć jest kilka ciekawych tytułów, ale nie na tyle by wpadać w mój dość napięty harmonogram oglądania anime (muszę pokończyć to co zacząłem).

No a z tych ciekawych tytułów widzę tu tylko:

Durarara!!- Baccano! nie oglądałem, ale naprawdę sporo dobrego o nim słyszałem, więc dam szanse Durarara!!, bo trailer wyglądał całkiem fajnie.

Dance in the Vampire Bund- po Sayonara Zetsubou Sensei i Bakemonogatari, z chęcią zobaczę kolejną produkcje od SHAFT, ale później bo jakoś wielbicielem opowieści o wampirach to nie jestem.

So?Ra?No?Wo?To- zapowiada się...dziwnie, takie powojenne K-ON...co ci Japończycy nie wymyślą.

Ookamikakushi- Higurashi mi się podobało, podobnie jak Rozen Maiden (choć już o wiele mniej), może wyjść z tego coś naprawdę fajnego albo niestrawne dziwne coś. Poczekam aż ktoś to obejrzy i zrecenzuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nowy sezon. I póki co jakichś pewnych tytułów must watch nie ma, ale kilka poleciało do PtW na MALu. Po kolei:

Dance in the Vampire Bund - jakoś do opowieści o wampirach nie jestem przywykły, ale dość ciekawie się zapowiada...no dobra, głównie tutaj działają literki studia które ową produkcję tworzy. A o anime od SHAFTu słyszy się tyle dobrego(póki co jedynie Bakemonogatari znam z bliska), więc i to może być udana seria.

Durarara!! - dość fajnie się zapowiada. Ulice Tokio, gangi, oraz tajemniczy jeździec. Klimat z trailera również jest zacny, mam nadzieję, że jeszcze więcej znajdzie się takiej atmosfery w anime. Oby, oby!

Seikon no Qwaser - Adin - złoty z tel...tzn moc z czego? Ciekawe co z tego wyjście. Jeśli autorzy nie przesadzą z "poważnieniem klimatu" ów produkcji i znajdzie się miejsce na humor to może coś z tego wyjść. Zobaczy się.

So?Ra?No?Wo?To - już jakiś czas temu o tej produkcji słyszałem. K-on! na wojnie? Może z tego wyjść zarówno lekka komedia, jak i coś co pod pozorem lekkiej produkcji poruszy tematy dość poważne.

I to wszystko co na dzisiaj z nowości mam dodanych. Może jeszcze dołączy się w trakcie sezonu coś, ale to po uprzednim sprawdzeniu opinii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Pojawił się jakiś wcześniak, czyli pierwszy epizod Ladies vs Butlers, miałem złe przeczucia, ale mimo to zdecydowałem się obejrzeć.

Co się działo w odcinku: do szkoły przybywa nowy koleżka, który jest ubrany nie-ekskluzywnie, co wzbudza podejrzenia tej cycatej z fryzurą jak dwa wiertła rodem z Gurren Laganna. Ta mówi mu: "jesteś podejrzany!", a ten ją gasi jakąś kompletnie bzdurną przemową. Urażone do żywego tym czymś dziewczę chce koleżkę zdzielić pięścią w głowę, obydwoje się przewracają, dłoń kolesia ląduje na piersi (nie pamiętam czy lewej czy prawej) dziewczyny, bo było łatwo trafić. Leżą tak dobrą minutę. Potem dziewczyna zaczyna kolesia gonić, ten ucieka (taki figlarz pewnie), inne dziewczęta widząc biegnącego chłopaka w dżinsach mdleją ze strachu (prawdę piszę, nie wymyślam tego). Koleś spotyka

loli

, która tak naprawdę ma 19 lat, starając się ukryć za kamienną tablicą, przyciska ją do siebie, mocno podduszając. Ucieka w krzaki i czołga się pod nimi, przypadkowo zaliczając pantyshot, co dla podglądniętej dziewczyny wydaje się ogromną hańbą (pewnie nie wiedziała, na jakie anime się pisze). Potem potrąca inną dziewczynę, która wylewa sobie herbatę na koszulę, ale ona nie przejmuje się jak inne - wręcz przeciwnie, rozbiera się do bielizny. Potem wpada na kolesia niezdarna pokojówka z piersiami jak krowie wymiona i ląduje pupą na jego twarzy. Koleś ucieka dalej i mija jakieś muzułmanki (?). Potem wpada na jeszcze inną dziewczynę, a jego dłoń znowu ląduje na jej piersi (prawej). Plot twist: to jego koleżanka z dzieciństwa, dlatego nie czuje się zaskoczona. On jej nie pamięta, ona w jego imieniu prosi stado rozgniewanych samic, by mu wybaczyły jego niezdarność. Wiertłowłosa nadal czuje się pokrzywdzona, ale koleś dzielnie przeprasza. W tym momencie koleżka sobie przypomina, że jego "wybawczyni" to jednak przyjaciółka z dzieciństwa, która koniecznie chce zostać jego żoną w najbliższej przyszłości (possible yandere alert). Ujawnienie tego faktu wzbudza politowanie u stada samic. Potem jest scena kąpieli, para wodna zasłania nagość; widzimy też, że muzułmanki (?) kąpią się razem. Koleś wchodzi do swojego pokoju, który dzieli z innym dziewczęco wyglądającym chłopcem, od razu widać, że to udająca chłopca dziewczyna, która na dzień dobry strzela focha. Koleżka oczywiście nie orientuje się, z kim ma do czynienia. Koniec odcinka.

Powyższe opisywanie na bieżąco było dla mnie jedyną przyjemną rzeczą w trakcie oglądania odcinka, dlatego urosło tyle tekstu - wybaczcie, ale jakoś musiałem przetrwać te 20+ minut. Moje odczucia to "guilty pleasure", tyle że pozbawione elementu "pleasure". Element fanserwisowy obrzydza mi identyczny character design co w Kanokon, który zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Ja Ladies vs Butlers nawet nie dodaję do animelisty. Doskonale zdaję sobie sprawę, że trzeba obejrzeć więcej niż jeden odcinek by móc ocenić show, ale w tym przypadku najwcześniejszy moment gdy mogę się za to wziąć to pojawienie się wersji nieocenzurowanych. Na chwilę obecną stanowczo odradzam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc zdziwiłem się czytając powyższy post. Dlaczego? Bo oglądając pierwszy epizod Ladies vs Butlers! pierwsze co przyszło mi do głowy to "Mariuszowi się spodoba ^^". A tu niespodzianka :D

Wrażenia mam podobne jak te opisane wyżej, z tym, że mi się ta cała gonitwa w miarę jeszcze podobała. Ot, taka okazja na wpadnięcie i przypadkowe obmacanie chyba większości bohaterek, jakie pojawią się na drodze Akiharu podczas trwania serii. Na czele oczywiście z blond świdrem, który to jak można było zauważyć piersi ma równie wielkie co wrażliwe, przez co zwykły dotyk ledwie ledwie zakończyłby się spektakularnym orgazmem. Ale nic to, wszystkie pannice w tej serii zdają się być tak "sensitive" albo po prostu Hino to mistrz kamasutry, który niedługo zaskarbi sobie w ten sposób uwagę wszystkich samotnych uczennic ^^ To oczywiście żarty, seria to zwyczajne, niczym specjalnym się niewyróżniające ecchi jakich wiele. Do tego design jest bardzo taki sobie, niespecjalnie lubię ten typ projektu postaci jaki w LvsB! zastosowano. Jak na "generic pantyshot cyckościsk ecchi" (że pozwolę sobie użyć zapożyczonego od "generic fighta shonenów" sformułowania) trafia się w nim również dawna znajoma z dzieciństwa, tutaj o dziwo wywołująca niekontrolowany strach oraz nad wyraz słabo podszywająca się pod chłopaka dziewczyna, jakimś niekontrolowanym i dziwnym cudem współlokatorka głównego bohatera.

Wniosek? Obejrzę jeszcze kilka odcinków, żeby się upewnić, czy warto ciągnąć oglądanie dalej czy lepiej dać sobie spokój i nie tracić czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oglądając pierwszy epizod Ladies vs Butlers! pierwsze co przyszło mi do głowy to "Mariuszowi się spodoba ^^"

Zgadza się, komedie ecchi (nawet bez "komedii") mogę oglądać bez krzywienia się, ale w LvB odrzuca mnie design, jak pisałem. Dodatkowo golizna jest ocenzurowana, a ja w takim razie wolę sobie obejrzeć jeszcze raz Queen's Blade, które obficie dostarcza. Odnośnie obfitości to w LvB ten element też według mnie zawodzi, kształty nie wyglądają specjalnie atrakcyjnie i zamiast cieszyć raczej przypominają, czym są w istocie, czyli wielkimi kawałami tłuszczu. W wyniku zastosowanej kolorystyki postacie "świecą się", przez co wrażenie ich tłustości jeszcze się pogłębia. Każda potwora znajdzie swego amatora, ale ja dziękuję - jeśli chodzi o "obfitość", to kieruję swój wzrok na Qwaser no Stigmata i Omamori Himari (może też i Chu-Bra, ale wątpię), jeśli o "nieobfitość", to w stronę Dance in the Vampire Bund.

Właśnie, DitVB - z wypowiedzi powyżej wnioskuję, że przynajmniej część osób zamierzających to oglądać oczekuje "opowieści o wampirach". Po zapoznaniu się z paroma fragmentami mangi (od razu zastrzegam, że wybranymi tendencyjnie, przez co mogą nie oddawać ogólnego charakteru) wnioskuję, że chodzi tam głównie o

loli

fanserwis - mnie osobiście to nie przeraża :icon_rolleyes: ale osoby nieprzygotowane mogą być rozczarowane.

Dodatkowo wczoraj czy dzisiaj Chartfag wrzucił kolejną wersję spisu anime - ale prawie wszystko, co doszło, można wrzucić do worka "too weird", a zresztą i tak prawie na pewno nie wyjdzie poza Japonię (flashowa animacja o przyjaznej, gadającej kupie? druga seria, swoją drogą).

Z istotnych rzeczy wymieniłbym OVA Legend of Koizumi (MAL), której zapowiedź w postaci sześciominutowego fragmentu można było niedawno obejrzeć. W skrócie chodzi o to, że Koizumi jest mega-hiper-wymiataczem, a reszta świata to głupi i brzydcy okrutnicy, nie tylko George W. Bush. Prowadzą oni negocjacje na lotniskowcu, które mają formę gry w mahjonga. Jeśli widzieliście ten animowany gif, gdzie asystenta Koizumiego porywa Bush i Koizumi w epicki sposób rozwala go w mahjonga, to już wiecie o co chodzi.

Ochrzczona mianem "vaporanime" seria Cobra The Animation znienacka startuje już za parę dni, choć miała być jeszcze w lecie (pisałem o niej wtedy). Ciekawe co się z tego urodzi po tak długim czasie.

Dodatkowo są podane dokładne dni premier poszczególnych serii - postaram się to jutro uzupełnić, szczególnie, że właściwy start niektórych serii to właśnie trzeci stycznia.

I jeszcze jedno - według Chartfaga każdy ep Katanagatari ma trwać godzinę @_@ Pierwszy ep 25 stycznia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... mamy więc rozumieć to tak: "jesteście noobami bo nie zauważyliście tych jakże obiecujących tytułów, samemu jednak mi się nie chce ich opisać, obadajcie sobie sami"? A od kiedy oglądanie anime to zawód, mogę spytać? Bo też chciałbym dostawać tak łatwą kasę....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma tu np. "Dante's Inferno An Animated Epic" (...) następnie "Halo Legends"

Przecież pisze wyraźnie, że nie wyszczególniałem OVA, m.in. Dante's Inferno (nawet wymienione z nazwy jest). Pierwszy ep Halo OVA pojawił się w listopadzie zeszłego roku i nie widziało mi się go już wrzucać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2v2tjqc.jpg

So?Ra?No?Wo?To odcinek number einz - Kraina ala~północna Francja, oraz płd. Hiszpania. Wojna, która się toczyła przez dość wiele lat odcisnęła na każdym piętno - również na będącej wówczas dzieckiem Kanacie Sorami. Ona to pewnego dnia, będąc w ruinach i płacząc spotkała dziewczynę w mundurze - i z trąbką.

Minęło kilka lat - Kanata jest jedną z nielicznych rekrutów. Właśnie dostała przydział do twierdzy w okolicy miasta Seize. Trafia tam w czasie trwania miejscowego festiwalu związanego z okoliczną legendą. Dostając się we frontowy ogień czegoś na modłę bitwy pomidorów, zostaje dość poważnie przemoczona, oraz ubrudzona. Nie myśli zbytnio, że "jak teraz się pokaże w jednostce" do której ją przydzielili, ale na swoje szczęście spotyka Rio...

Pierwszy odcinek jest dość udanym wstępem. Klimat dość przypadł mi do gustu, Kanata oraz Rio(o pani od Kaere z SZS :D ) fajnie zostały przedstawione. Anime wydaje się być dobrą pozycją, dość miłą. Czekam na odcinek numer 2, acz seria raczej na dłużej zagości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cobra: the Animation - w odcinku śmiga skąpo odziana, choć tajemnicza panna imieniem Secret (get it? xDDD ), która ma ze sobą klucz do czegoś bardzo ważnego. Wiemy, że to jest ważne, bo ściga ją jakaś tajemnicza miłośniczka ubiorów w stylu sado-maso, z towarzyszeniem kolesi z długimi włosami i w maskach przeciwgazowych (gdyby Rammstein występował w latach 70., to by właśnie tak wyglądał). Gdy Secret miała już zostać schwytana, przypadkowo na scenę zdarzeń wjechał miłośnik kolęd, mocnych trunków i skąpo odzianych i cycatych kobiet, czyli tytułowy Cobra! Dodatkowo Secret przypomina mu jakąś dawną znajomą. Ściąga swoją protezę ręki, pod którą ukrytą ma spluwę, którą zestrzeliwuje rammsteinowców. Niestety jeden z ich pojazdów spadł wprost na niego. Zostają zabrani do szpitala przez służby, które zjawiły się na miejscu zajścia. Tam się okazuje, że ciało Cobry ma niezwykłe zdolności regeneracyjne. Do szpitala wkrada się również pani sado-maso i chce odzyskać klucz - ale w tej chwili ma go nie Secret, tylko Cobra. Dlatego pani sado-maso nasyła na Cobrę coś, co wygląda jak Bafomet, tyle że złoty (i cycków nie ma), Cobra jednak przebiegle wyrzucił go przez okno. Razem z Secret wsiadł do międzyplaneternej taksówki, zdrowo się nawalił i olał jakąś swoją astystentkę (która od stóp do głów ubrana jest w czarny skórzany strój, jakby było mało akcentów sado-maso). Zaraz po Secret wyskoczył z latającej taksówki na powierzchnię planety, ale był tak pijany, że zapomniał jetpacka. Gdyby nie uratowała go Secret, to jego przygody zakończyłyby się na pierwszym odcinku, na szczęście Cobra miał przygotowane pewne wytłumaczenie.

Show jest niepoważne i tandetne urokliwe niczym tytuł z lat 80. Tyle że oglądając anime sci-fi wyprodukowane w latach osiemdziesiątych wiesz, że tak ma być, bo tak wtedy tworzono. Jeśli widzisz coś takiego stworzone w XXI wieku, to można to odebrać na dwa sposoby: albo jako coś nieudanego, albo jako wyraźne nawiązanie do starszych tytułów. Zeszłoroczny Shin Mazinger był doskonale świadom czym jest i zmienił kiczowatość w AWESOME. Oglądając Cobrę miałem wrażenie, że twórcy tak się skupili na nawiązywaniu do oryginału, że nie wiedzieli za bardzo, co im wyszło - owszem, show jest bardzo "eighties", ale nic poza tym - nic w pierwszym epie nie wskazywało, że twórcy chcą zrobić coś więcej z tym faktem. To tak jak robić w dzisiejszych czasach gry na NESa - można i znajdą się ludzie, którzy to kupią i będzie im się to podobać, ba! mi Cobra: the Animation też przypadło do gustu i będę oglądał ze względu na tę atmosferę, ale znakomita większość ominie to szerokim łukiem.

Chu-Bra! - na szczęście nie okazało się gorsze od Ladies versus Butlers. Tu będzie dużo krócej, bo i pisać za bardzo nie ma o czym: pewne dziewczę ma wygłosić mowę na rozpoczęcie roku szkolnego, ale zalicza glebę i cała szkoła widzi, że nosi ona Bieliznę Dla Dorosłych. Dodatkowo obserwuje się ją w towarzystwie dorosłego mężczyzny, przez co rozchodzą się plotki, że to jej sponsor - a to rodzi zazdrość niechęć koleżanek. Okazuje się to oczywiście pomyłką, natomiast niezdara od Dorosłej Bielizny jest nieszkodliwą wariatką, fanatyczką bielizny. Spontanicznie udziela koleżankom rad dotyczących jej doboru i choć nadal nie rozumiem, dlaczego noszenie Bielizny Dla Dorosłych jest takie szokujące, tak przynajmniej wiem, jaka jest różnica między taką a bielizną nie dla dorosłych, oprócz rozmiaru, rzecz jasna. Właśnie - show ma pewną wartość poznawczą jeśli chodzi o dobór bielizny, choć jeśli ktoś nie nosi tej żeńskiej, to wiedza ta nie będzie mu na co dzień przydatna.

Show było w miarę sympatyczne, design postaci w przeciwieństwie do LvB przypadł mi do gustu. Nie było jakichś specjalnie śmiesznych gagów jak w Sora no Otoshimono, ostentacyjnie pokazanej golizny też nie uświadczono, ale całość da się obejrzeć.

So?Ra?No?Wo?To - jurom opisał co się działo w odcinku, dlatego powiem tylko o moich wrażeniach. Te są nieco mieszane, najlepiej będzie, jeśli wypiszę rzeczy, które uważam za wady i zalety. Zaletami są dla mnie: przede wszystkim oprawa muzyczna, za opening odpowiada grupa Kalafina (tu miłośnicy Kara no Kyoukai podnoszą głowy znad traw i strzygą uszami). Muzyka w trakcie epa też bardzo do mnie trafiła i tylko ending nie pasował do reszty, za bardzo "upbeat" w porównaniu do klimatu odcinka, jak dla mnie. W trakcie epa była jeszcze jedna piosenka, po francusku bodajże - też bardzo okej. Animacja również jest dobra, widać, że włożono trochę więcej kasy. Chyba tylko scena gdy Rio grała na trąbce wypadła taniej (animacja palców). Klimat odcinka: po zapowiedziach oczekiwałem dużo cięższego klimatu, a tutaj miasto wesołe, mężczyźni nie zabrani do wojska, kobiety nie pracują w fabrykach. Klimat wojny był jedynie w króciutkich retrospekcjach Kanaty. Mimo to jednak jest jakaś melancholia obecna w epie, czy też mówiąc bardziej ogólnie powolność, która mi się podoba. A, i jeszcze legenda wioski była dobrze przedstawiona, choć w zbyt oczywisty sposób nawiązuje do wydarzeń obecnych (cóż się stanie w przyszłości, kto to wie?).

Wady to według mnie design postaci - sam w sobie jest okej, ale podobieństwo do K-ON według mnie działa na niekorzyść tego anime. Tak jakby ktoś na pewnym etapie planowania pomyślał: "okej, mamy w miarę ambitny pomysł na świat, klimat, sypniemy kasą, ale kto to będzie oglądał? zaraz, ten K-ON wydaje się całkiem popularny..." Dlatego według mnie jedno z drugim się gryzie: klimat z wyglądem i zachowaniem postaci (oh so moe, granie na instrumentach). Overall, wrażenia pozytywne i będę oglądał dalej. Może zacząć myśleć już o zakładaniu osobnego tematu? Choć może jeszcze jedna kumata osoba się skusi na regularne oglądanie i komentowanie.

Jeszcze jedna sprawa, gdyby ktoś przegapił newsa: sporo stuffu dotyczącego Katanagatari "wyciekło" do sieci, przede wszystkim opening. Według mnie bez rewelacji, ale może być (przy okazji, już go z YT wywiało).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25fndah.jpg

Dance in the Vampire Bund - eee cooo?! Takie słowa cisną się na twarz po rozpoczęciu oglądania pierwszego odcinka. Możliwe, że spowodowane jest to tym, że SHAFT

(po primo ;P - bo to SHAFT)

, z tego co mi wiadomo, podobnież rozpoczął serię od wydarzeń z 4 chaptera mangi(po secundo), dlatego też można się na początku pogubić. Ale mimo wszystko, podczas trwania odcinka pojawiają się pobocznie kolejni bohaterowie, wraz z Miną na czele. Mamy trochę pogadanki o wampirach ogólnie, niezwykłych wydarzeniach dziejących się w Japonii i na całym świecie, "co mają wspólnego potwory z kryzysem ekonomicznym?" etc. etc.

(btw.: na mapce, coś ten krzyż jakoś blisko Polski był ;P)

. Zapewne dokładniejsze przedstawienie pary głównych bohaterów dostaniemy w następnych epach. W odcinku również pokazaną dość krótką walkę(

"Die!"

), ładne oczy

loli-wampirzycy

i przesłanie do narodu ludzkiego.

Kreska wygląda dość fajnie w pierwszym odcinku, mimo ~telewizyjnego~ obrazu. Ze strony dźwiękowej dość poprawnie - Mina jak prawdziwa

Vampire Queen

potrafi udawać niewinną, jak i być prawdziwym "wempajrem". ED póki co jakoś nie przyciągnął mojej uwagi, acz zjadliwy.

Ogólnie odcinek dość dobry, anime raczej dalej oglądać będę(...to kiedy temat?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dance in the Vampire Bund - eee cooo?!

Dla mnie pierwszy ep DitVB to była moc i coś oryginalnego, tak więc należy spodziewać się fali "dropped" :D Może napiszę w ten sposób. Co oglądałem: DitVB ep 1, czego się spodziewałem: Twilight + Kodomo no Jikan, co dostałem: The Jerry Springer Show :P Wiecie, fakt, że pierwszy epizod to praktycznie dość dokładne odtworzenie japońskiego programu telewizyjnego ze wszystkimi jego charakterystycznymi cechami (różni goście, którzy z niewiadomych przyczyn bawią publikę różnymi tekstami, wiadomości od sponsora programu, kwadracik pokazujący reakcje gości w trakcie prezentowania materiału/rozmowy z kimś z publiczności). Główna bohaterka przez większość czasu robi za cameo we własnym anime :D Ale mimo to napięcie narasta

aż do wyjawienia tajemnicy, niczym w pierwszej "Pile"

- thumbs up :ok: Oryginalna prezentacja na sam początek, która na dodatek jest ciekawa (chyba że ktoś nie potrafi skupić uwagi przez pierwsze minuty), spodobała mi się niesamowicie. Jednak problemem wynikającym z tego jest fakt, że nic to nie mówi o dalszym ciągu serii, czy każdy ep będzie tak oryginalnie prezentowany? Raczej nie, choć na stołku reżysera anime zasiada ten sam pan, co przy wszystkich seriach Sayonara Zetsubou Sensei, więc nie wiadomo.

ED póki co jakoś nie przyciągnął mojej uwagi, acz zjadliwy.

Oj tak.

(...to kiedy temat?)

Na razie można myśleć o dwóch tematach: Sora no Woto i DitVB, bo wygląda na to, że co najmniej dwie osoby będą oglądać. Jak ktoś ma ochotę to niech zakłada, ewentualnie sam założę za parę dni/przy okazji drugiego odcinka.

Baka to Test to Shoukanjuu - o co tam chodzi to pisze w miarę wiernie w poście "prezentacyjnym". Ja dodam, że jest to szkolno-komediowy standardzik, krew z nosa na widok bielizny etc. Jednak jest jeden twist: uczniowie przywołują avatarki samych siebie ( :wacko: ), które stają do walki. Klasy mogą rzucić jedna drugiej wyzwanie na bitwę avatarków, a ta klasa, która wygra, może przejść do sali klasy przegranej. A wiadomo, standard klas różni się drastycznie. Co z tego ma szkoła? Ano siła avatarków zależy od liczby punktów uzyskanych na testach :D Sama walka avatarków przypomina tę z Super Robot Wars, czyli ktoś z określoną liczbą HP wykonuje atak i przeciwny avatarek traci trochę swojego HP, jeśli dojdzie do zera, to sam uczeń jest zabierany na korepetycje przez nauczyciela-twardziela, przezywanego "Tetsujinem" (Iron Man) :D Silne/słabe strony avatarków to oczywiście poszczególne przedmioty szkolne (matma itd.). Do najgorszej klasy "F", pełnej różnych dziwaków, trafia prymuska z "A", która zemdlała z powodu choroby podczas egzaminu i dostała zero punktów (NO MERCY).

W trakcie bitwy pisała egzamin dodatkowy, a że kartki wręcz się paliły jej pod długopisem, nabiła kilkaset punktów HP i jej walkiria skosiła przeciwników jak dojrzałe zboże

:D Dodatkowo piosenka z endingu jest całkiem fajna, show jest okej i może się nawet rozwinąć w coś ciekawszego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pierwszy odcinek jedynego anime tego sezonu, z jakim wiążę jakiekolwiek większe nadzieje, czyli Durarary!!, jest już za mną. Szczerze powiem, że w glebę to on mnie nie wgniótł, a i szczękę, i inne wrażliwe na opadanie miejsca, zostawił w spokoju. Ale nie mogę powiedzieć, żeby oglądało się źle, wręcz przeciwnie. To chłodne podejście, to raczej efekt całoodcinkowego przedstawiania postaci (szczerze mówiąc zrobiono to tak, że poza dwoma głównymi - Mikado i Masaomim - oraz wyróżniającym się z tłumu Simonem, nie zapamiętałem dosłownie nikogo - co za dużo, to jednak niezdrowo, mogli te wszystkie nowe znajomości nawiązać na przestrzeni kilku odcinków, bo ja jestem nimi niemniej skołowany, niż nasz główny bohater. Ledwo co przyjechał, a już połowę połświatka Ikebukuro zna) i szczątkowego zarysowywania plotu fabularnego, które sprawiły, że odcinek był mało wyrazisty. W samej fabule dużą rolę pewnie odegra ten cały jeździec bez głowy (

który, dam głowę, jest człowiekiem z głową - co więcej, dam głowę, że już w tym odcinku jest pokazany - z głową, oczywiście, bo dam głowę, że to ten chłopaczyna, który obserwował porwanie

), i ze straszną kosą. Skoro już przy nim jestem, to z ubolewaniem muszę stwierdzić, że jego obecność i wejście w akcję były dosyć miałkie. Ot, jedyny warty uwagi moment, to scena, w której, niczym maestro dwóch kółek, rozkłada na łopatki jednego z porywaczy własnym jednośladem (a że jej kawałek był na trailerze serii, to nie za bardzo mnie on zaskoczył...). No, można jeszcze doliczyć cięcie 'kosą', ale to przypominało mi jak żywcem wyciągniętą z Soul Eatera scenę z Maką i Soulem. Po 'miejskiej legendzie', 'potworze' i człowieku bez głowy, to spodziewałem się czegoś bardziej ekstrawaganckiego. A ten przejazd przez środek miasta, kiedy to Mikado tak się nim zachwycił, był już bardzo kiepski - wiem, że to miejska legenda i wszyscy go znają, ale jedzie sobie powoli środkiem zatłoczonej drogi, spod kasku wylatuje mu ten jego dym, a wokoło nie ma żadnej reakcji (poza tą Mikado i Masaomiego)? Trochę to nienaturalnie wyglądało. Ale to pierwszy odcinek spośród 24, więc i fabule, jemu, i innym postaciom, daję czas na na odpowiednie wyeksponowanie swoich wartości. Póki co, mogę jedynie stwierdzić, że seria ma potencjał.

A, prawie bym zapomniał - OP jest genialny, ED zalatuje tandetą, ale miłą dla ucha tandetą. Ogólnie muzyka i udźwiękowienie są bardzo dobre. Animacja i kreska również wyglądają ładnie, chociaż dość standardowo (takie moje biadolenie - po obejrzeniu Trapeze wszędzie mi się widzi grafika, z której aż bije po oczach wyrazistym stylem :happy:).

Ogólnie rzecz biorąc, na pierwszym odcinku się trochę zawiodłem, ale wrażenia mam mimo tego całkiem pozytywne. Zresztą, po ostatnich doświadczeniach z DtB, gdzie zaczęło się świetnie, a skończyło tandetnie, może to i lepiej - będzie mniejszy zawód w przypadku (odpukać) ewentualnego faila serii. Liczę, że twórcy Baccano! jeszcze pokażą, na co ich stać. I że nie będą wszędzie wciskać Horo, mimo że akurat w tym odcinku scena z nią była całkiem śmieszna.:happy:

Tyle na dzisiaj, DitVB zostawię sobie na jutro. Po obadaniu pierwszych 10 rozdziałów mangi jakoś mój entuzjazm spadł, ale z tego, co wyczytałem, pierwszy odcinek może mi się całkiem spodobać - allhailshaft. Za to Baka to Test to Shoukanjuu i Sora no Woto odpuszczam - od pierwszego odstraszył mnie przybliżony przez MSainta koncept z avatarami, i szkolno-komediowym standardzikiem, od drugiego wyzierająca zeń moe-papka, której po K-Onie! mam zdecydowanie dość na dłuższy czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komori_anime.jpg

Durarara!! - to anime nosi na barkach spory ciężar, po pierwsze musi sprostać oczekiwaniom osób rozpieszczonych przez Baccano!, po drugie musi spodobać się rzeszom pretensjonalnych dzieciaków, które tym razem akurat ten tytuł sobie upatrzyli (oszczędzając DitVB i Ookami Kakushi). Czy to pierwsze się udało to nie wiem, bo Baccano! jeszcze nie oglądałem (spoko wodza, jest na master liście), co do drugiego, to sądząc po nadzwyczajnej podniecie na forach, blogach, imageboardach, wysokiej średniej ocenie na MAL już po pierwszym epie ( :wacko: ), to chyba się udało. Jak dla mnie pierwszy ep był w porządku, niczym szczególnym mnie nie powalił, natomiast oglądałem z zaciekawieniem i chcę wiedzieć, co stanie się dalej. Akcja będzie rozwijać się raczej dosyć wolno, bo tutaj mają do dyspozycji 24 epy, w przeciwieństwie to mniejszej liczby w Baccano!. O fabule czy bohaterach niewiele mogę powiedzieć - fabuła dopiero zaczyna się rozkręcać, natomiast bohaterów jest wielu i mało kogo zapamiętałem. No chyba że tego potężnego Murzyna z Rosji :) Klimat nowoczesnego japońskiego miasta (teraz gdy myślę o nowoczesności Japonii, zawsze przypomina mi się Akumetsu) w połączeniu z dość mroczną urban legend tworzył dziwną mieszankę, którą trochę trudno mi zrozumieć, ale show dzięki renomie poprzednika, kilku oryginalnym elementom (klimat, mnogość postaci, te czatowe roznowy, muzyka - o niej za chwilę) i ogólnemu poczuciu że to wszystko jest przemyślane dostaje u mnie spory kredyt zaufania. Muzyka - w trakcie odcinka przygrywała bardzo ładnie i budowała dla mnie sporą część klimatu. A klimat wskazywał na to, że show nie traktuje siebie śmiertelnie poważnie, choć zdarzył się mocniejszy fragment (

kosa motocyklisty

), dający do zrozumienia, że bezboleśnie nie będzie (wniosek: żeby lepiej odbierać to anime chyba trzeba będzie uwolnić swoją wewnętrzną josei ;) ). Trochę luzu dodały też jakże subtelne reklamy Spice and Wolf (z tym to trochę przesadzili według mnie :) ) i Baccano! (leciało na telebimie). OP i ED przypadły mi do gustu, przy OP od razu chciało się tupać nogą do taktu, a styl wykonania animacji przypomina Baccano/filmy "Porachunki" i "Przekręt" (które przy okazji polecam :D ). ED w nieco innym stylu, ale też dość ładnie komponuje się z animacją w tle i creditsami.

Podsumowując: show na pewno ma potencjał i przypuszczam, że powoli będzie go prezentować. Przypominam, że pierwszy ep The Book of Bantorra też nie zachwycił wielu (dropnięcia >=/ ), natomiast anime z czasem okazało się co najmniej bardzo dobre. Myślę, że Durarara również dostarczy z czasem i zamierzam oglądać aż do końca, by się o tym osobiście przekonać.

Ookami Kakushi - Fel-chan założył już temat, napisałem tam co sądzę o pierwszym epie. Ogólnie: jest solidnie.

Omamori Himari - CYCKI i to właściwie tyle, co mogę ciekawego na temat tego anime powiedzieć. Krótki opis fabuły z posta z zapowiedzią okazał się trafny, a show od razu pokazuje o co chodzi (pierwsze skojarzenie: "Suigintou z cyckami"). Himari już się pojawiła, w kolejnym epie będzie Shizuku (której woda notorycznie spływa po udach >=/ ), w następnych pewnie kolejne cycate potwory kompletujące harem, czyli raczej standard. Koleżanka głównego bohatera jest dosyć upierdliwa (test: co pierwsze dostrzegasz na tym screenie? bo powinieneś

plakat z Dragon Age

) i chorobliwie zazdrosna. Pewną niespodzianką dla mnie była postać "kocicy", czyli Himari - spodziewałem się kogoś usłużnego i poddanego, a ona (oprócz poświęcenia się ochronie koleżki, tak że nawet w klasie siada w ławce tuż obok niego - jak Aigis w Personie 3) jest dosyć aktywna, że tak to nazwę - i potrafi się odgryzać (wiecie czemu nie napisałem "odszczekiwać"). Generalnie jednak w pierwszym epie nie było nic oryginalnego, nie było jakiegoś bajeru jak w Sora no Otoshimono, nie było też według mnie jakiejś nadziei na to, że w przyszłości będzie wyraźnie lepiej, chociaż kto wie. Generalnie nie rekomenduję tego jakoś specjalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

(btw.: na mapce, coś ten krzyż jakoś blisko Polski był ;P)

Podstawa była +/- na terenie Rumunii, może ciut głębiej na Bałkanach, więc nie szukałbym sensacji i tropów polskich ;]

Pierwszy odcinek DitVB, obejrzany już po zapoznaniu się z waszymi relacjami, wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Forma dość bzdurnego tv show jak najbardziej spoko (te teksty ostatniej ofiary, A-san, na samym początku... bomba), ale trzeba poczekać, bo faktycznie ciężko cokolwiek wnioskować po takim typowo wprowadzającym odcinku, który prawdopodobnie przebiegiem i pomysłem na ukazanie akcji będzie się na tle kolejnych wyróżniał. Ale widać kilka fajnych pomysłów, jak np. 'prawdziwa forma' wampirów (

wojownicze pokojówki

też ;]). Kredyt zaufania jest podtrzymany.

Również pierwszy odcinek Durarara!! / DRRR!! (tej drugiej romanizacji używam za okładką mangowej adaptacji) już za mną. Jak już stwierdził Ballack, miał on bardzo wprowadzający charakter i istotnie mógł złapać ból głowy od natłoku postaci, zwłaszcza, że poza Simonem nie są jakieś wybitnie charakterystyczne i/lub mają trudne do zapamiętania imiona. Tym niemniej chara design prezentuje się ciekawie, w ogóle bardzo podoba mi się setting. Współczesne Tokio, półświatek, plus nieco wydarzeń 'nienormalnych' - budzi lekkie skojarzenia z The World Ends With You, a to jest pozytywne. Oczekuję na kolejny epizod z niecierpliwością.

A ten przejazd przez środek miasta, kiedy to Mikado tak się nim zachwycił, był już bardzo kiepski - wiem, że to miejska legenda i wszyscy go znają, ale jedzie sobie powoli środkiem zatłoczonej drogi, spod kasku wylatuje mu ten jego dym, a wokoło nie ma żadnej reakcji (poza tą Mikado i Masaomiego)? Trochę to nienaturalnie wyglądało.

A moim zdaniem to mieliśmy tam małe slow motion, a nie nasz demoniczny bajker jechał wolno...

Swoją drogą - w poprzednim poscie w tym temacie napisałem, iż bezgłowy jeździec to prawdopodobnie kobita, bo na paru shotach i artach wyglądało, jakby posiadał biust. Po obejrzeniu odcinka pierwszego ciężko cokolwiek w tym temacie wnioskować, płeć pozostaje dla mnie niepewna ;] Więc i nie zgodzę się jednoznacznie z twoim podejrzeniem co do jego(...jej) tożsamości.

Ogólnie rzecz biorąc, na pierwszym odcinku się trochę zawiodłem, ale wrażenia mam mimo tego całkiem pozytywne. Zresztą, po ostatnich doświadczeniach z DtB, gdzie zaczęło się świetnie, a skończyło tandetnie, może to i lepiej - będzie mniejszy zawód w przypadku (odpukać) ewentualnego faila serii. Liczę, że twórcy Baccano! jeszcze pokażą, na co ich stać.

Zdecydowanie zgadzam się ze zdaniem o DtB, ale o tym to pogadamy jeszcze we właściwym wątku myślę...

Ja się nie zawiodłem aż tak, bo przeczytałem wasze wrażenia i już nie oczekiwałem naładowania akcją. Gdyby twórcy od razu narzucili szaleńcze tempo, jak w Baccano!, to byłbym zadowolony, a tak... też jestem, bo przynajmniej nie grają na tym samym akordzie po raz kolejny (choć intro już zrobili w podobnym stylu, jak raczył MSaint zauważyć. Swoją drogą, także polecam "Przekręt" :) i jako film, i jako lokal we Wrocławiu ;]). Myślę, że akcji się jeszcze doczekamy, ale w tym momencie seria ma u mnie 'carte blanche' jeśli o tempo chodzi - nie pogniewam się wcale, jeśli dostaniemy coś w całości innego, niż spodziewaliśmy się po zapowiedziach (czyli drugiego Baccano!, ale w innych realiach).

Design jest spoko, ogólna jakość animacji też spoko, muzyka bardzo fajna, tak OP i ED, jak i podkład w trakcie odcinka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Krótkie relacje z oglądania:

Seikon no Qwaser - obejrzałem obie wersje i stwierdzam, że oglądanie ocenzurowanej nie ma sensu. Nie tylko że nie ma golizny, ale przede wszystkim dlatego, że cenzura psuje sceny, zaburza ich dynamikę i po prostu przeszkadza nieumiejętnym wykonaniem. w Higurashi brutalne sceny były dyskretnie przyciemnione i to nawet tworzyło według mnie dodatkowy klimat. Tutaj jest to zrobione tak topornie, że wersji ocenzurowanej po prostu nie zamierzam oglądać.

Samo anime jest okej (mówię o wersji nieocenzurowanej), pierwszy ep bez specjalnych ekscesów (hm...), ale pokazał co trzeba. Główny bohater, choć wygląda na takiego, co ma jeszcze mleko pod wąsem (get it? xDDD ), potrafi nieźle wymiatać po należytym uzupełnieniu zapasów energii (pytanie: co wyprawiała na łóżku Teresa w scenie jakiś czas po walce, orientuje się ktoś? :huh: ). Bohaterka "cycata" wkurza mnie z deka swoją nieporadnością, jakoś mi się ten gag opatrzył (patrz "Ladies vs Butlers") i mam go po prostu dosyć. Bohaterka "niecycata" jest fajna. Wkrótce ma się też pojawić jakaś

<<loli>>

, sądząc po endingu (który mi się spodobał - tak wykonanie, jak i animacja). Co tu więcej pisać - "tu chodzi o cycki", jak zostało powiedziane wprost w anime i tego się trzymajmy.

Omamori Himari - niestety nie widzę nic oryginalnego w tym anime, wszystko już gdzieś było. Gagi ograne, większość postaci jak dla mnie nie ma charyzmy (nawet Shizuku, która spodobała mi się na artach promujących), panuje ogólne przeciętniactwo. Da się oglądać, ale na razie po dwóch epach żadnych zachęt do oglądania z mojej strony nie będzie, choć odcinek drugi to beach episode. Może dojdzie jakaś fajna postać, która pociągnie całe show (jak np. Niche w Letter Bee), ale wątpię.

Ladies vs Butlers - za namową Fel-chana, który powiedział mi, że jest golizna drugi ep jest nieco ambitniejszy, zdecydowałem się obejrzeć. Rzeczywiście jest poprawa, wkurzyła mnie tylko jedna scena z nieporadną pokojówką (swoją drogą show jest niewychowawcze, w końcu takie praktyki mogą się skończyć nawet zgonem partnerki :nonono: ) w przeciwieństwie do całego wkurzającego pierwszego epa. Szalone szkolenie na pokojówki i lokajów ma zrobić z przyszłych służących twardzieli na miarę Hayate i było to nawet zabawne. Generalnie nie żałuję, że zdecydowałem się obejrzeć drugi ep.

Chu-Bra - według mnie jeszcze większe przeciętniactwo niż Omamori Himari. Bohaterki jakieś bez wyrazu, krąży wokół nich jakiś pętak, który kamienieje na widok bielizny, ależ oryginalne :dry: Nawet jakiegoś spektakularnego fanserwisu nie ma, z trudem mogę wysiedzieć przy tych epach.

Cobra The Animation - show robi się w kolejnych epach nieco lepsze, jest akcja, jest golizna. Jakby jej było mało, to chyba każda pani w tym anime ubiera się jak nierządnica, a czasem nawet przejawia takie zachowania. Przynajmniej Cobra to nie jest byle pachołek, który kamienieje/rumieni się/jąka na widok niezakrytego kobiecego ciała. Są też plot twisty, problem jednak z nimi jest taki, że są szyte grubszymi nićmi niż w książce "Anioły i demony", przez co głównie mnie rozśmieszają (

inteligentne rekiny? oh my

), ale to też raczej dobrze. Ogląda się to anime przyjemnie, ale nie usycham z tęsknoty za każdym następnym epem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo do dodania nie mam, ale co tam, niech temat pożyje dłużej niż jego poprzednicy.

(pytanie: co wyprawiała na łóżku Teresa w scenie jakiś czas po walce, orientuje się ktoś? :huh: )

Zakładając, że autorzy chcą choć w minimalnym stopniu zachować zgodność z prawami natury, podejrzewam że to coś w rodzaju specjalnych ćwiczeń, żeby... no... w odpowiednim miejscu zbierały się odpowiednie substancje, z których to szanujący się Qwaser korzysta (

trochę jak

holy poses w Queen's Blade:)

).

Bohaterka "cycata" wkurza mnie z deka swoją nieporadnością

Moje wrażenia są podobne, powiedziałbym nawet, że wkurza mnie bardzo. Pierwsze wrażenie jest takie, iż ta postać osiągnęła wszelkie granice tendencyjności - dziecinna ciamajda, wiecznie pogodna, mało rozgarnięta, z monstrualnych (jak na nastolatkę) rozmiarów biustem... deja vu? Również zgadzam się, że Mafuyu ratuje sytuację; też nie jest specjalnie oryginalna, przynajmniej godnie reprezentuje schemat uczennicy żeńskiej szkoły protestanckiej (a to z kolei nowość, to ostatnie). Wbrew logice całość trzyma się kupy, a oglądanie całkiem przyjemne i wciągające jest. Nie tylko ze względu na cycki^^

Ladies vs Butlers

Krążą słuchy, że niecenzurowany odcinek pierwszy także jest dostępny. W wolnej chwili obadałem kawałek drugiego epizodu, ale nawet do listy nie dodawałem. Owszem, bywa wesoło, ale nie na tyle żebym przejawiał chęć dalszego oglądania. Ani mnie to nie zainteresowało (może z wyjątkiem quasi ukłonu w stronę TTGL), ani nie mam teraz czasu na większe ilości anime (a i tak 'watching' zrobiło się obszerniejsze niż zakładałem). Szczerze mówiąc, wolałbym jeszcze raz zapoznać się z Princess Lover! - tematyka podobna, a seria o niebo lepsza.

Cobra to nie jest byle pachołek

To akurat bardzo przypadło mi do gustu. Czerpiąc z tej "tandetności" hurtowo produkowanych anime (gdzie akcja 90% rozgrywa się w kosmosie) stworzono coś sympatycznego. Podchodząc do tego z odpowiednim dystansem można się przednio bawić. Kto, otoczony przez uzbrojonych zakapiorów, spokojnie trzyma kieliszek szampana i popala sobie cygaro? W planach mam dooglądanie wydanych w zeszłym roku odcinków OVA, może nawet oryginalną serię. Generalnie polecam, zwłaszcza miłośnikom "starych dobrych czasów".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

kuroko_plus.jpg

podejrzewam że to coś w rodzaju specjalnych ćwiczeń

Fel-chan miał na ten temat inną teorię, ja sam po prostu nie wiem. Nadal deklaruję chęć oglądania Qwasera w wersji nieocenzurowanej, ale chyba muszę sobie jeszcze poczekać. Zresztą nigdzie mi się z tym nie spieszy. Choć podobno pojawia się

blond hair Russian lesbian dominatrix goth loli with Aya Hirano's voice

, a to już chciałbym zobaczyć (i usłyszeć).

Ladies vs Butlers

W wolnej chwili obadałem kawałek drugiego epizodu, ale nawet do listy nie dodawałem.

Ja dowlokłem się do czwartego epizodu i teraz widzę, że jest sens oglądania tego anime, a jest nim golizna - oczywiście to nie Queen's Blade, ale "momenty" są, i to chyba coraz więcej. Szczególnie Flejmhartówna nieustannie myśli o molestowaniu, oczywiście w negatywnym sensie, n-nie że coś ma na myśli czy c-coś...! Rasowa tsundere. Wkurzającej i tłustawej pokojówki nie ma już prawie wcale, a w ostatnim epie też zdarzyła się rzecz raczej rzadka ostatnimi czasy, czyli coś ze świata arabskiego pokazane w anime :wacko: No i bohaterki, w przeciwieństwie do jakże popularnego ideału kobiety-wieszaka noszą trochę ciała na sobie, co może jakieś grono fanów przyciągnie.

wolałbym jeszcze raz zapoznać się z Princess Lover!

Szczególnie że już się pojawiają odcinki nieocenzurowane :klaszcze:

kata_ahem.jpg

Teraz coś o Katanagatari, czyli ostatnim anime z zimowego miotu (już powoli przygotowuję się do wiosny - parę tytułów wypłynęło, niektóre zapowiadają się nawet ciekawie). Nie wiedziałem czego się spodziewać - z jednej strony autor pierwowzoru popełnił bardzo dobre/świetne Bakemonogatari, z drugiej wypluwa z siebie scenariusze do mangi Medaka Box, która z chapteru na chapter robi się coraz gorsza (będę kiedyś pisał dokładniej o tym). Katanagatari po pierwszym epie (kolejne będą co miesiąc) uważam za... dobre. Bez rewelacji, ale też nie oferuje akcji równie słabych co Medaka Box. Przede wszystkim dialogi - tych. jest. mnóstwo. Chyba nie ma jednej całej minuty epizodu, gdzie nie ma jakiegoś tekstu. Jest go więcej niż w ambitniejszym show z amerykańskiej kablówki, np. Deadwood (porównanie wzięło się stąd, że ep trwa prawie 50 minut). Dialogi nie rozwalają jakoś specjalnie i uważam je za mniej ciekawe niż w Bakemonogatari, ale są zadowalające i miejscami autoironiczne ("załatw go jakimś efektownym ruchem, żeby było ciekawiej!"), czyli jest okej. Styl graficzny na początku nieco mnie odrzucił, czego się nie spodziewałem, bo na artach wyglądało to do przyjęcia. Z czasem się przyzwyczaiłem, ale jednak bardzo mocno kojarzy mi się to z Laboratorium Dextera, Powerpuff Girls, Samurai Jack (to w szczególności :D ), My life as a teenage robot. Pod względem jakości animacji też nie ma jakichś zachwytów, ot, jest poprawnie. Flashy move wyglądał dobrze, ale musiał tak wyglądać :P Poza tym skoro to jest OVA, to czemu nie ma golizny? Nie zaszkodziłaby.

Fabularnie jest dosyć "shounenowato" - był sobie koleżka, który opracował styl walki szermierczej bez miecza :wacko: W wyniku tego i owego został zesłany na wyspę wraz ze swoją rodziną, gdyż jego styl był zbyt niebezpieczny. Minęło 20 lat i na wyspę przybywa niejaka Togame.

Jej celem jest zebranie dwunastu überkatan, jednak poprzedni ludzie, których w tym celu wysłała - ninja i szermierze - zdradzili ją, skuszeni potęgą, którą dają te katany. Dlatego szuka wojownika, który nie korzysta z mieczy... Na miejscu okazuje się, że stary wojownik niedawno zmarł, zostawiając chorowitą młodą córkę i 20-letniego syna, spadkobiercę stylu Kyotouryuu, Shichikę. Shichika wprawdzie jest sprawny i dobry w walce, niestety "inteligentny" niczym Goku z Dragon Balla. Togame proponuje chłopakowi misję zebrania wszystkich mieczy, w zamian oferując nie pieniądze, nie zaszczyty, tylko... nakazuje mu zakochać się w niej

:wacko: Tak, Togame jest mocno zdeterminowana i gotowa rozłożyć nogi nawet przed potomkiem rodu, który przyczynił się (jak się w późniejszej części odcinka okazuje) do jej rodzinnej tragedii. W każdym razie nakaz zakochania się tak poruszył ukrytego w krzakach ninję, że aż się zdradził ze swoją obecnością. Po pościgu i gadkach następuje pierwsze starcie, gdzie okazuje się, że ninja posiada (wewnątrz siebie, mówiąc dokładniej - "oddaje tobie co kryje w sobie") jedną z dwunastu poszukiwanych überkatan. Dostaje lekką serię od Shichikiego i postanawia zmienić strategię, czyli porwać Togame jako zakładnika. Korzystając ze sztuki transformacji zmienia się w nią i próbuje podejść Shichikę tanim fortelem, jednak chłopak nie jest przyzwyczajony do kulturalnych kontaktów z innymi ludźmi i odruchowo traktuje ninję-Togame kopem z półobrotu :ok: Ninja przyjmuje postać Shichikiego i próbuje wykorzystać swoją przewagę związaną z posiadania miecza, jednak okazuje się, że ciało shichikopodobne jest nienawykłe do trzymania miecza i ostatecznie überkatana wypada mu z rąk :wacko:

Jeśli uznałeś tę akcję za głupią, to nawet nie zbliżaj się do Medaka Box.

Shichika pokonuje ninję flashy ruchem i odzyskuje katanę, choć tutaj podejrzliwość dyktuje mi takie rozwiązanie: Shichika faktycznie przegrał walkę, a ninja przejął jego wygląd i teraz będzie się cały czas pod niego podszywał

:D Ale raczej coś takiego nie będzie ciągnięte przez pozostałe 11 epizodów. W każdym razie Shichika deklaruje, że jednak w Togame raczej się zakochał, może to po tym, gdy zobaczył "pantyshot" (w cudzysłowie, bo chyba wtedy noszono chyba inny typ bielizny w rodzaju zawiniętej szarfy czy coś takiego, nie znam się na tym :P ) w jej wykonaniu, gdy próbowała wyplątać się z więzów. Togame wchodzi trochę w tsundere mode, ale generalnie się cieszy z takiego obrotu sprawy i było to sympatyczne w odbiorze. Mniej sympatyczne było, gdy Shichika ZOSTAWIA SWOJĄ CHORĄ SIOSTRĘ SAMĄ NA WYSPIE, by odpłynąć z Togame na poszukiwanie pozostałych jedenastu mieczy, choć siostra specjalnie się nie sprzeciwiała, a nawet wręcz przeciwnie.

Generalnie fabuła nie jest niczym wybitnym po pierwszym epizodzie, ale do przyjęcia. Szczególnie, że naprawdę mnóstwo gadania nie nudziło mnie i cały ep obejrzałem z uwagą. Spodziewałem się czegoś bardziej skomplikowanego pod względem plot twistów, ale przynajmniej całość jest dosyć strawna i ogląda się w miarę przyjemnie.

Jeszcze słówko o muzyce - bardzo mi przypadła do gustu, szkoda, że tak mało jej było słychać. Wprawdzie znowu nie jest to jakiś wybitny poziom, ale sprawił bardzo dobre wrażenie.

Teraz tylko miesiąc czekania :chytry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem czego się spodziewać

Takoż i ja. Jednakże mną targały nie emocje względem autora nowelek (bo jeśli o niego chodzi, to znam się z widzenia jedynie z jego jednym tworem, do tego chyba najlepszym jaki zdarzyło mu się spłodzić, więc większych obaw co do akceptowalnego poziomu fabuły nie miałem), a studia, które się za Katanagatari wzięło, czyli White Fox. To studio bowiem ma na koncie jedynie jedno, kiepawe pod każdym względem anime, a to nie wróżyło dobrej przyszłości dla Katanagatari. I w sumie moje przewidywania się spełniły. Historia zapowiada się ciekawie, postacie są sympatyczne, a dialogów jest dużo i do tego trzymają poziom. I gdyby jeszcze studio animacyjne stanęło na wysokości zadania, to byłoby naprawdę fajnie. No ale cóż...

Styl graficzny na początku nieco mnie odrzucił, czego się nie spodziewałem, bo na artach wyglądało to do przyjęcia. (...) Pod względem jakości animacji też nie ma jakichś zachwytów, ot, jest poprawnie. Flashy move wyglądał dobrze, ale musiał tak wyglądać.

I znów mam podobne odczucia. Na artach wyglądało naprawdę fajnie i unikatowo. Ale widocznie kreska jest przystosowana do prezencji statycznej, bo w ruchu traci cały swój urok (chociaż ubranie (szczególnie spodnie - ocb is dat?!) Shichiki jest paskudne nawet na statycznych scenach... na szczęście w następnym odcinku się chłopak przebierze). Może to wina niedoświadczonego studia, może i nie, ale faktem jest, że spodziewałem się czegoś lepszego, nawet mimo całego swojego uprzedzenia do pań i panów z WF. Animacja też nie zachwyca, ale tego już się spodziewałem od samego początku. :P Flashy move nie wymagał specjalnego kunsztu animatorskiego, więc został wykonany dobrze i przyjemnie się go oglądało - w pewnym momencie moje oko zaczęło nawet szukać na ekranie jakiegoś ukrytego wskaźnika kombosów. :happy:

Poza tym skoro to jest OVA, to czemu nie ma golizny? Nie zaszkodziłaby.

OVA nie OVA, w TV jednak golizny większość stacji nie toleruje, szczególnie u pań wyglądających tak młodo (co jest trochę... dziwne, biorąc pod uwagę jej wiek - główny bohater zresztą też wygląda dużo młodziej, niż powinien; ogólnie postacie mają dziecinną aparycję, pewnie specyfika kreski). Może i golizna się pojawi, ale dopiero w wydaniu BD/DVD, które jest zapowiadane na 7. kwietnia tego roku.

Fabularnie jest dosyć "shounenowato" - był sobie koleżka, który opracował styl walki szermierczej bez miecza W wyniku tego i owego został zesłany na wyspę wraz ze swoją rodziną, gdyż jego styl był zbyt niebezpieczny.

Małe sprostowanie - to nie on go opracował, on jedynie tę moc odziedziczył. Był jego szóstym z kolei mistrzem, więc sam styl został opracowany przez jego praprapradziadka, jeśli przypadał jeden mistrz na każde pokolenie jego rodu. :P

Ninja przyjmuje postać Shichikiego i próbuje wykorzystać swoją przewagę związaną z posiadania miecza, jednak okazuje się, że ciało shichikopodobne jest nienawykłe do trzymania miecza i ostatecznie überkatana wypada mu z rąk

Wcale to głupie nie było, jak się bliżej przyjrzeć. Ninja się chwalił idealnością swoich transformacji, to i ma. A to, że Shichika nie może używać katan do walki jest całkiem fajnym posunięciem. Jego przodek opanował jakąś potężną sztukę, więc coś za to musiał zapłacić. A moce są dziedziczone genetycznie, więc i on nie może ich używać. Tak swoją drogą, to ciekawe, czy siostra Shichiki też odziedziczyła moce, czy to idzie tylko po męskiej linii rodu. Generalnie historia i ogólna specyfika Kyotoryuu mogą być dość ciekawe, jeśli w ogóle zostaną przedstawione.

Korzystając ze sztuki transformacji zmienia się w nią i próbuje podejść Shichikę tanim fortelem, jednak chłopak nie jest przyzwyczajony do kulturalnych kontaktów z innymi ludźmi i odruchowo traktuje ninję-Togame kopem z półobrotu

Zagranie niesamowicie trywialne, ograne itepe, a jednak niewinność, z jaką Shichika później snuł domysły 'co by było, gdyby to naprawdę była Togame', konkretnie mnie rozśmieszyła. Ogólnie rzecz biorąc, jak już zostało wspomniane, Shichika to taki pocieszny, przygłupi (co do tego mam wątpliwości - tacy jak on potrafią się okazywać zadziwiająco bystrzy) i dziki lekkoduch. Ale tym swoim niezłożonym charakterem potrafił we mnie wzbudzić do siebie niekłamaną sympatię. Tak samo sympatyczna jest Togame, chociaż charakter ma inny, do tego mam wrażenie, że jest on trochę udawany. W końcu ojciec Shichiki

wybił jej ród

, a ona ze stoickim spokojem składa jego potomkowi takie propozycje. Poza tym słowa tego ninja o 'prawdziwych' zamiarach Togame jeszcze bardziej skłaniają do przemyśleń. I to chyba nie tylko mnie, ale także Shichikę - tu wracamy do bystrości jego umysłu -, który na bank nie poszedł z Togame dlatego, że się w niej 'zakochał'.

Shichika ZOSTAWIA SWOJĄ CHORĄ SIOSTRĘ SAMĄ NA WYSPIE, by odpłynąć z Togame na poszukiwanie pozostałych jedenastu mieczy, choć siostra specjalnie się nie sprzeciwiała, a nawet wręcz przeciwnie.

Też mnie to zdziwiło. Byłem pewien, że będzie podróżowała razem z nimi. Ale ona sobie poradzi, będzie miała jedną gębę do nakarmienia mniej, a z donoszeniem wody/polowaniem poradzi sobie pewnie nie gorzej niż jej brat, już ojciec jej odpowiednie wyszkolenie zapewnił. :happy: Nie zdziwiłbym się, gdyby jeszcze w przyszłości jakąś poważną rolę w tej historii odegrała.

Jeszcze słówko o muzyce - bardzo mi przypadła do gustu, szkoda, że tak mało jej było słychać. Wprawdzie znowu nie jest to jakiś wybitny poziom, ale sprawił bardzo dobre wrażenie.

Faktycznie, muzyka jest bardzo fajna, szczególnie ten kawałek na początku, który przypominał mi trochę motyw z drugiej kinówki GitSa. Aż się pokusiłem o sprawdzenie osób za nią odpowiedzialnych i, ku mojemu zdziwieniu, odkryłem, że jedną z nich jest Iwasaki Taku, który pracował przy TTGL. I faktycznie, czuć jego rękę w przygrywających podczas odcinka kawałkach.

Ogólnie rzecz biorąc, Katanagatari nawet mi się podobało. Historia i postacie mają potencjał, a muzyka ładnie buduje klimat. Szkoda, ze raczej nie ma co liczyć na epicką animację walk. Ale jakoś to się da przełknąć. Jeszcze tylko dwa i pół tygodnia czekania na kolejny odcinek. :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...