Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tony_Starks

Crash (Miasto Gniewu), 2004, Paul Haggis

Polecane posty

poster_crash_movie.jpg

Crash-movie-03.jpg

Jest to jeden z tych filmów, które zapadają w pamięć w zasadzie nie wiadomo dlaczego.

Nie ma tu ani fajerwerków technicznych, ani aktorskich (pociachany scenariusz nie pozwala nawet Sandrze Bullock zaistniec), nie da rady wskazać głównego bohatera.

Jest tylko fabuła, która, w skrócie sprawę przedstawiając, pokazuje nam skrzyżowane przypadkowo losy bardzo różnych ludzi.

Dla żadnego z nich jednak film nie niesie ukojenia, brak tu happy endu (cecha, którą lubię), przekupstwo, przestępstwo i obłuda prawdziwą pokazują twarz w Los Angeles.

Ogólnie wrażenie po tym filmie jakieś takie smutne? a może to tylko ja tak mam.

scena z drugiego screena zapada w pamięć

Sandra Bullock Jean

Don Cheadle Graham

Matt Dillon Oficer Ryan

Jennifer Esposito Ria

William Fichtner Flanagan

Brendan Fraser Rick

Terrence Howard Cameron

Ludacris Anthony

Thandie Newton Christine

Ryan Phillippe Oficer Hanson

Larenz Tate Peter

Tony Danza Fred

Keith David Porucznik Dixon

Shaun Toub Farhad

Loretta Devine Shaniqua

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No film ten był dla mnie zaskoczeniem. Obejrzałem go u znajomej, która poleciła mi film (wtedy pierwszy raz słyszałem nazwę) i było to jak najbardziej pozytywnym zaskoczeniem. Rzeczywiście jego cała konstrukcja wydaje się dość pokręcona, ale kilka scen jest naprawdę dobrych i zapadających w pamięć. Zgadzam się i podpisuję pod zdaniem, że ciężko stwierdzić co w nim jest niezwykłęgo aktorzy nie zagrali wyśmienicie, jak się trochę zastanowić to jakiejś konkretnej fabuły rzeczywiście nie ma, ot zlepek kilku ciekawych historyjek. Historyjki owe jednak doskonale ze sobą współgrają, pokazując nam życie z nieco innej perspektywy. Sam nie wiem dlaczego, ale jak najbardziej polecam, szczególnie, że sądząc po ilości wypowiedzi w temacie dużo osób jeszcze go nie widziało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrobinę zawiódł moje oczekiwania film Haggisa, lecz faktem jest że mocno zapada w pamięć. Mnie szczególnie poruszyły wątki rasistowskie, i przede wszystkim świetna gra Ludacrisa i jego teksty ciągłe o dyskryminacji czarnych. Film ma niesamowitą dawkę prawdziwości, ale jest też odrobinę przegadany. Ogółem jednak "Miasto gniewu" warte jest obejrzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełączałem kanały aż w końcu znalazłem sobie film MIASTO GNIEWU obejrzałem go dla tego

że akurat się zaczynał.Muszę przyznać że jest bardzo dobry, jako że lubię takie ponure filmy nie żałuje czasu poświęconego na jego obejrzenie.Chyba chodziło w nim o pokazanie problemów przeciętnych ludzi mieszkających w Los Angeles których losy w pewien sposób się krzyżują.Chociaż te ostanie jest trochę przesadzone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jest znakomity i spełnił moje oczekiwania w 100%. Swoją drogą może dlatego, że nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobry...

Widzę, że moi przedmówcy nie bardzo wiedzą, o co w nim chodzi. Miasto gniewu opisuje bowiem historię kilkinastu ludzi, a ich losy splatają się dosłownie przypadkiem. Wszystkich co do jednego jednak coś łączy - podejmują decyzję pod wpływem emocji (najczęściej negatywnych, jak właśnie gniew, złość czy nienawiść) co oczywiście kończy się tragicznie dla niektórych, np.

dla chłopaka, którego zabija policjant na końcu filmu.

Crash ma jedno uniwersalne, ale bardzo ważne przesłanie - nie warto podejmować decyzji pod wpływem negatywnych emocji. Lepiej ochłonąć i zaczekać chwilę, a potem przemyśleć wszystko od początku.

Jednym z najważniejszych bohaterów filmu jest też tytułowe "Miasto gniewu", czyli Los Angeles. Reżyser przedstawia je jako miejsce zepsucia, zła i nienawiści mieszkańców do mieszkańców. Daje za przykład nienawiść rasową - białych do czarnych oraz na odwrót. Na końcu filmu pokazuje jednak, że nawet w tym mieście jest miejsce dla dobra, które okazuje np.

pewien czarny chłopak wypuszczając z furgonetki azjatyckich (chyba) więźniów.

Jedynym zarzutem, jaki mam do tego filmu jest to, że ma za dużo bohaterów, przez co łatwo się w nim pogubić. Scena skacze od jednej osoby do drugiej i tak w kółko, przez co pod koniec nie wiedziałem kto jest kim i kto komu czym zawinił.

Mimo wszystko polecam każdemu ten piękny film. Swoją drogą zwracam uwagę na bardzo dobre tłumaczenie tytułu - ktoś zamiast tytułu dosłownego ("Zderzenie") postanowił przyjrzeć się filmowi uważniej i nadł mu bardzo pasujący tytuł "Miasto gniewu".

Ocena? 9/10. Film zdecydowanie zasłużył na te Oscary, w tym dla najleposzego filmu roku. Gorąco polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...